Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Uciekłem znowu do SANU
Moja kochana ZŁOTA
Służyłem innemu panu
Zamknięto przede mną wrota
Uciekam ciągle myślami
Tam gdzie wolności promienie
Dzisiaj zamknięty kratami
W żałobie pływa sumienie
Może się jeszcze odwróci
Ziemia i Słońce i gwiazdy
Może i ciebie porzuci
Może zapłakać z was każdy
Wczoraj za kraty przyleciał
Gołąb w wzorzystej szacie
I rychło w górę odleciał
Gdy ujrzał mój smutek w komnacie
Dzisiaj znowu siadł za kratami
Z ręki mej porwał kruch chleba
Zatrzepał ptasimi skrzydłami
I umknął w kierunku nieba
Jeszcze ulecę za kraty
Kiedy się niebo rozchmurzy
Spojrzę na ZIEMIE i kwiaty
Dziś ZŁOTA wolność mi wróży
Jeszcze ulecę w przestworza
Jak orzeł wolny z piórami
Jeszcze obudzi mnie zorza
A kraty zostaną za nami
Modlitwa pisana z za kraty
Rzemieniem wiązana nocami
Rozpala i niebo i światy
I tylko ptak gołąb nad nami
Modlitwa z łez nocy utkana
Do Boga leci i płynie
A z głębi rozpaczy wyrwana
Pisana cierpieniem nie zginie
Gdy skruszą się grube kraty
A słońce odkryje niebo
Łzy zwilżą i Boga i kwiaty
Dla grobu kwiat jedną potrzebą
pątnik

Opublikowano

I ja się zgodzę - P, to dobre miejsce, a dlaczego? Dlatego, że np.: częstochowa, wytarte do bólu porównania, nieudolne powtórzenia, cieniusie metafory i w ogóle bardziej to się nadaje na jakąś piosenkę boleśnie kościółkową niż na Poezję. Sorry.
Słońca!

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Tea co to jest Tea...? na początku silny demon nieomal materialny, wielu się nią krztusiło. odpadła z naszych orbit, zginęła w popiele , nikt jej nie chciał miała zbyt dużą masę Radu , drażniła ,  ze skrajności w skrajność i nigdy za dużo . Miary, straciła miary bo ponieważ , lepiej nie waż, zostało trochę helu, ale pies woli mięso, rybę też zje. Nie zamykaj oczu , jutro może być zaskakująco inne, jak wątły mak , jak płatki róż, czerwień jest błękitem . Koszmar się rozpłynął ale smutek pozostał. 
    • @Waldemar_Talar_Talar Dziękuję

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Szukałem balsamu — na blizny, na echo dawnych ran; nostalgia, jak woda w starych kadziach, rozlewa się po grudniowym niebie.   Chłód spuszcza głowę, rozkłada woal szronu, szepcze do siebie po cichu i nie patrząc w przód — idzie dalej.   Na parapecie czarny kot jak przecinek w zdaniu dnia, straszy sikory drżeniem ogona, jakby bronił tajemnicy zimy.   Bo czasem najgłębsze ukojenie znajduje się dopiero wtedy, gdy odczytasz własne rany jak mapę powrotu do siebie.   Wiesz kiedy nasze dłonie spotkają się w pół drogi, zgaśnie ciężar zim lecz błogi rytm nigdy nie wróci.   I co wtedy ? Czy już bez lęku przyjmiemy swoje słowa, jakby bliskość była pieśnią, nową prostą formułą - zostań.    Boję się odpowiedzi, bo może nie będzie w niej gwarancji może bliskość nie być hymnem lecz zgodą na brak melodii.
    • @Rafael Marius anioł ze mnie taki szybko gojący:) noga już prawie nie boli, może troszkę, w nocy się budziłam, czułam równie, już jest stabilna noga:)
    • Dwadzieścia lat w ciemnym lochu. Dwadzieścia lat odbijania się niczym Piłka od krat i stalowych wrót. Ocierania się o szare betonowe ściany   Na spacerniaku, jak na wybiegu dla psów. Klawisz na klawiszu brzęczał głośno, Choć nie było tam pianina ni akordeonu. Dzisiaj siedzę na kamieniu polnym,   Sama jak palec u ręki, łzy leję, łkam Na widok słońca, które chowało się Przede mną ze wstydu przez tyle lat. Nawet teraz, gdy rzucę okiem wokoło,   Nie widzę swego cienia, nawet śladu, Jakby mnie nie było; czy zostałam duchem Niewidzialnym, nocną zjawą, marą? Dłubię patykiem w ziemi, rozmyślając   Co dalej, jak wstać na nogi, gdzie iść? Świerszcz w trawie dla mnie nie zagra, Kundel ze wsi wyszczerzy tylko kły. Powlokę się przed siebie, mocno trzymając   Swoje łachmany, nim odbierze je złośliwy wiatr, A błotnista ziemia wessie drewniane chodaki. Mój cały dobytek zebrany w te stracone I przespane dwadzieścia ostatnich lat. @infelia Inspiracją - serialowa Pati.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...