Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

nie dotykam ziemi wiem
jak czekać kiedy minie
lato nigdy nie usypia
przepełnione ważkami

idziesz śladami naprzeciw
z naręczem kwiatów akacji
kiedy zatrzymuję oddech
nie musisz się spieszyć

niknę w alejach

Opublikowano

urzeczona narzeczona?
brak mi umocowania w jakiejść poincie, która stanowiłaby konkretny fundament dla myśli peela; wszystko takie ulotne jak ważki i nieważkie...jak ważki;
chyba że peel to właśnie ważka!?
J.S

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



a ja tą razą postanowiłam Ci pomieszać, tak trochę
żeby nie wyjść z wprawy ;)

nie dotykam ziemi wiem
jak czekać kiedy minie
lato nigdy nie zaśnie
przepełnione ważkami

idziesz śladami naprzeciw
akacjowo
kiedy wstrzymuję oddech
nie musisz się spieszyć

niknę w alejach


to jest bardzo fajna klamra:
nie dotykam ziemi wiem
(.....)
niknę w alejach


:)))
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



a ja tą razą postanowiłam Ci pomieszać, tak trochę
żeby nie wyjść z wprawy ;)

nie dotykam ziemi wiem
jak czekać kiedy minie
lato nigdy nie zaśnie
przepełnione ważkami

idziesz śladami naprzeciw
akacjowo
kiedy wstrzymuję oddech
nie musisz się spieszyć

niknę w alejach


to jest bardzo fajna klamra:
nie dotykam ziemi wiem
(.....)
niknę w alejach


:)))
INko!
Zapach kwiatów akacji jest tak oszałamiający,
że nie wiem
co teraz mam zrobić z tym bukietem:))
PozdrawiaM.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



"nie dotykam ziemi wiem
jak czekać"...filozoficzne, odbiega od reszty, nie chcę reszty...zatrzymuje mnie na chwilę "idziesz śladami naprzeciw"...pośpiech, tylko by nie zapomnieć myśli...pozdrawiam
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



"nie dotykam ziemi wiem
jak czekać"...filozoficzne, odbiega od reszty, nie chcę reszty...zatrzymuje mnie na chwilę "idziesz śladami naprzeciw"...pośpiech, tylko by nie zapomnieć myśli...pozdrawiam
Bardzo dziękuję za poświęconą chwilę:))
Uśmiechu.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Natuskaa

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Buch!    Rach!   Ciach!   Maszyna  Czy strach?   I życie ukryte  Za zasłoną świadomości    Bo czas nie ma  Dla nikogo litości    Gdy pędzi za nieznanym 
    • MRÓWKI część trzecia Zacząłem się zastanawiać nad marnością ludzkiego ciała, ale szybko tego zaniechałem, myśli przekierowałem na inny tor tak adekwatny w mojej obecnej sytuacji. Podświadomie żałowałem, że rozbiłem namiot w tak niebezpiecznym miejscu, lecz teraz było już za późno na skorygowanie tej pozycji.  Mrówki coraz natarczywiej atakowały. W pewnej chwili zobaczyłem, że przez dolną część namiotu w lewym rogu wchodzą masy mrówek jak czująca krew krwiożercza banda małych wampirów.  Zdarzyły przegryźć mocne namiotowe płótno w 10 minut, to co dopiero ze mną będzie, wystarczy im 5 minut aby dokończyć krwiożerczego dzieła. Wtuliłem się w ten jeszcze cały róg namiotu i zdrętwiały ze strachu czekałem na tą straszną powolną śmierć.  Pierwsze mrówki już zaczęły mnie gryźć, opędzałem się jak mogłem najlepiej i wyłem z bólu. Było ich coraz więcej, wnętrze  namiotu zrobiło się czerwone jak zachodzące słońce od ich małych szkarłatnych ciałek. Nagle usłyszałem tuż nad namiotem, ale może się tylko przesłyszałem, warkot silnika, chyba śmigłowca. Wybiegłem z namiotu resztkami sił, cały pogryziony i zobaczyłem drabinkę, która piloci helikoptera zrzucili mi na ratunek. Był to patrol powietrzny strzegący lasów przed pożarami, etc. Chwyciłem się kurczowo drabinki jak tonący brzytwy, to była ostatnia szansa na wybawienie od tych małych potworków. NIe miałem już siły, aby wspiąć się wyżej. Tracąc z bólu przytomność czułem jeszcze, że jestem wciągany do śmigłowca przez pilotów. Tracąc resztki przytomności, usłyszałem jeszcze jak pilot meldował do bazy, że zauważyli na leśnej polanie masę czerwonych mrówek oblegających mały, jednoosobowy zielony namiot i właśnie uratowali turystę pół przytomnego i pogryzionego przez mrówki i zmierzają szybko jak tylko możliwe do najbliższego szpitala. Koniec   P.S. Odpowiadanko napisałem w Grudniu 1976 roku. Kontynuując mrówkowe przygody, następnym razem będzie to trochę inną historyjka zatytułowana: Bitwa Mrówek.
    • Ma Dag: odmawiam, a i wam Doga dam.        
    • Samo zło łzo mas.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...