Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Potrzeba jest we mnie spokojnej Miłości,
bez kłamstwa zawiści .. ze szczyptą samotności,
potrzeba jest takiego duszy wrażenia ...
że brak jest w dawaniu .. braniu ... zmęczenia.

Z jednej jej kropli ocean stworzyłaś,
jednym uśmiechem .. drzwi uchyliłaś,
jednym dotknieniem pokonasz smoki,
dla mnie ocean jednak ... głęboki.

Z brzegu oglądam Twe żagle białe,
daję Ci znaki ... rozbudzam fale,
zabierz mnie teraz w rejs nieskończony,
dotknijmy życia ciekawszej strony ....

Opublikowano

Waldemarze - opowiedziałeś w wierszu wszystko czego pragniesz - no nie wiem - często ten, który patrzy z boku ma więcej do powiedzenia - ale to może błędny odbiór (onego) - klasyfikuje jego wypowiedź na miarę ogólnikowych stwierdzeń - wiersz jest Twój i niesie z brzegu Twego falę, którą każdy odbierze inaczej - każdemu inaczej wpląsa się w myśli - "...daję Ci znak" - piekne określenie zapisywania wierszy - ale to tylko interpretacja - na pewno niejeden odkryje takich poetycznych stwierdzeń więcej - pozostawię im Twoją przestrzeń - dając znak ....

serdeczne pozdrówko W_A_R


[sub]Tekst był edytowany przez Witold_Adam_Rosołowski dnia 08-06-2004 11:07.[/sub]

Opublikowano

Wiersz baaardzo spokojny :) Nie wiem, jak to zrobiłeś, że mnie zmusiłeś do tak powolnego czytania :) Ładny klimat. Brakuje mi tylko ciekawych rymów (szczególnie w pierwszych dwóch wersach pierwszej i drugiej zwrotki), ale bardzo się cieszę, że w ogóle są (teraz jakaś moda nastała na wiersze białe :().
Za to ciekawe metafory szczególnie spodobało mi się:
"że brak jest w dawaniu .. braniu ... zmęczenia."

Pozdrawiam serdecznie


[sub]Tekst był edytowany przez Piotr Sanocki dnia 08-06-2004 11:32.[/sub]

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @P.Mgieł To, co napisałeś, jest prawdziwe – ale nie dla wszystkich. Istnieją różne prawdy o pisaniu. Ta jest dla tych, którzy piszą, bo muszą. Dla tych, dla których pisanie to nie przyjemność, ale konieczność. Świetny wiersz! 
    • @Berenika97 Czytając, miałem ochotę napisać, że sam się nad tym zastanawiam, wzgledem jednej ze zwrotek. Przeczytawszy cały wiesz, mam ochotę powiedzieć, że sam się nad tym zastanawiam, względem całego utworu. 
    • @huzarc   zgadzam się !!!
    • Przecież zgadzam się, że Gierek był najlepszy, niemniej jednak sam system grzęzł w swojej niewydolności, a statystyki miały dowodzić, że jest lepiej, niż było. Ot 200 milionów ton węgla. Paliłem tym węglem i z każdym rokiem było coraz więcej szlamu, aż do 30%, bo tak się robiło plany. Co do równości, to nomenklatura miała wszystko, mieszkania, samochody od ręki, a ci wyżej konta gdzieś tam w górach. jak to działało jest w mojej książce "Korpomisie". Mogę Ci ja wysłać, jak chcesz.  Sekretarz PZPR był jak król u siebie, ot taki towarzysz w Warszawie kazał zlikwidować tramwaje do Wilanowa, bo "mu huczały" i tak się stało, po czym z triumfem ogłoszono, że będą autobusy i będzie nowocześniej. teraz za miliony zbudowano nowa linię.  Jedno trzeba przyznać, że towarzysze się z tym nigdy nie obnosili.  Co do prywatyzacji, pamiętaj, że była to pierwsza taka operacja w historii i nikt nie wiedział, jak tego dokonać. Co byś proponował dla FSO, które produkowało 70 tysięcy samochodów, przy których pracowało 40 tysięcy ludzi? Zaorać? Byłem świadkiem i uczestnikiem, podobnie jak Robert, tej transformacji. To była pionierska operacja wprowadzenia kapitalizmu bez kapitału.  Pozdrawiam
    • Ważne jest, jak się zaczyna. A jeśli początek przychodzi za wcześnie, w pół westchnieniu, w pół milczeniu — gdy nie ma jeszcze komu go usłyszeć? Gdzie trafiają niewypowiedziane słowa, co drżą na krawędzi języka, lecz wstydzą się zapaść w ciszę? Czy leżą w poczekalni zamiarów, poukładane obok planów odłożonych „na jutro”, które tak bardzo nie chciało nadejść? Może jest pokój pełen niedopisanych końcówek, półobrotów myśli, kroków, których nikt nie postawił — a jednak wydeptały własny kurz. Czasem myślę, że warto wziąć w dłonie taki niegotowy moment, przytulić go jak spłoszoną jaskółkę i poczekać, aż odważy się wzlecieć. Bo są początki, które trwają całe życie, i końce, które nigdy nie przyjdą, jeśli nie odważymy się nadać im imienia.  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...