Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

tak jak kazali
odnalazłem chrystusa
leżał w przydrożnym rowie

poczęstowałem go chipsami
opowiedział mi
jak omal nie utonął
jak odnalazł czyjś portfel
jak został obrażony
był inny niż w telewizji
w reklamach
w kreskówkach

codziennie jestem ofiarą nalotów dywanowych
bombardowań dywersji sabotażu
blitzkriegu

agresorem myśl

po prostu bądź

Opublikowano

Cholera, muszę się wytłumaczyć jak najszybciej. To nie miał być wiersz stricte religijny. Miał byc o tym, że peel nie wierzy, choć bardzo by chciał. Chciałby, żeby te wszystkie bujdy, które wpajano mu od dziecka okazały się prawdą, a widzi, że tak nie jest.

Opublikowano

tak jak kazali
odnalazłem chrystusa
leżał w przydrożnym rowie - "odnalazłem" - tu nawiązanie do kościelnego nawoływania "znajdź Boga" etc. znaczące w przenośni odzyskanie wiary. Ale nie o to głównie chodzi peelowi. Po co bowiem mówi, że znalazł w rowie? Pozwala to skojarzyc z bezdomnym. Tak Chrystus jest bezdomnym bo ludzie "wyrzekli się go" Dopiero peel odzysakwszywiae przyjmuje go dowe domu-siebie. Todwa aspekty. A trzeci? "Tak jak kazali". Czyli tu się burzy ten obraz "pieknej przemiany" - ot nasz podmiot uległ sugesti dfuchownych, znajomych i postarął się żyć wg. przykazań wiary(tu też będzie odniesienie do masowości - kazali - by zlać się z masą)

poczęstowałem go chipsami
opowiedział mi
jak omal nie utonął
jak odnalazł czyjś portfel
jak został obrażony

był inny niż w telewizji
w reklamach
w kreskówkach

codziennie jestem ofiarą nalotów dywanowych
bombardowań dywersji sabotażu
blitzkriegu
agresorem myśl
po prostu bądź

Podsumowując: wiersz się spodobał, a przesłanie ważne. Co do mnie to niezbyt przemawia to

...opowiedział mi
jak omal nie utonął
jak odnalazł czyjś portfel...

nie tyle, że jest to złe, bo pasuje ładnie, ale takie totroszkę wydaje się wyświechtane.

pozdr.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


no bo tak nie jest i im szybciej to sobie człowiek
uświadomi, tym lepiej; to temat rzeka a wiersz dla mnie dość
zrozumiały z przebiciem właśnie na inne oczekiwania:))
pozdrawiam Autora:)))
To czy jest, czy nie jest, to kwestia nie do roztrzygnięcia:/
Dzięki, pozdrawiam
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


No, no...
Nie spodziewałbym się takiej długiej rozkminki w Twoim wykonaniu. I to pod moim wierszydłem. Dzięki wielkie. Interpretację popieram, choć nie wiem, czy się zgadzam.
Dzięki raz jeszcze, pozdrawiam

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Nie ma nocy, abym nie widział skurczonymi źrenicami w łupinie powiek czołgu — co jak skorpion między zabudowaniami rozjeżdża dzikie jabłonie w naszym sadzie o świcie i nawęsza lufą cel.   Wychodzę z ukrycia — oddech i puls, rwane kadry. Podczepiam magnetyczną minę na pancerz silnika.   Wystrzał adrenaliny. Sekunda — może trzy. Na dnie kałuży widzę odstrzeloną wieżę lewitującą bielą płomienia, w rozżarzeniu wypalającego się bezradnie kadłuba.   Noc — i wszystko gaśnie.   Przeznaczenie jest parodią heroizmu.  
    • Niesamowite  te metafory, tak chyba rzeczywiście  wygląda to " siódme niebo" jestem pod wrażeniem:):)
    • To jest po prostu POEZJA:) inni przede mną" rozbierali " wiersz a ja się tylko zachwycam:):)
    • @Berenika97 Dziękuję Bereniko za piękny komentarz:):)
    • Po środku mroku świeca się tli Z tła ku niej lgną kirowe ikary - ćmy W mdłą ciszę wdarł się ledwo słyszalny trzask Życie znów staje się żartem bez puenty A po kruchym ikarze z wolna opada pył   Wspomnienie i dym, a on spełniony Unosi się w górę, jest taki wolny - Już nic nie czuje. Co za ironia Dla obserwatora, tak przykra Może się wydać ta jego dola   Lecz czym jest różny człowiek od ćmy Wciąż szuka czegoś co go wyniszczy - Czegokolwiek, co będzie mu ogniem Jego świadomość jest obserwatorem On pragnie się wyrwać, uwięziony w sobie Biega za szczęściem, jak liść za wiatrem A każde spokojne spełnienie, zamienia w drżenie   Potem zostaję dym, który rozrzedza płynący czas. Ucieka on słowom w pozornie głębokich opisach. Mimo to staramy się mówić o tych niewidocznych nam szczytach gór Gór, he, he - chyba szaleństwa   My od początku do końca tak samo ciekawi Mówimy gładko o tym czego nie znamy A jednak dziwny posmak zostaje w krtani Gorzki posmak wiedzy że nic nie wiemy Przykrywamy typowym ludzkim wybiegiem, ucieczki w poszukiwanie   Jak dla ślepego syzyfa, w naszej otchłani Pozostaje nam tylko zarys kamienia Zesłanie od bogów Lub od siebie samych Szukamy ognia Potykając się znów o własne nogi Z pustką i cieniem za towarzyszy I przytłaczającym ciężarem ciszy   Błogosławieni niech będą szaleńcy Których natura - kpić z własnej natury Bo choć idą tą samą drogą Dla nich zdaje się być jasną i błogą W świetle ucieczki od świadomości Idą spokojnie, spotkać swój koniec Nie szukając w tym najmniejszej stałości W swoim stanie, zrównują się z dymem Przecież ich ruchów też nikt nie pojmie Ich świat jest czymś innym niż zbiorem liter i ciszy   Reszta zaś tych nieszalonych Brodzących w pustej słów brei, Zamknięta w otwartych klatkach, Które z czasem nazywa się 'prawda'   Kurtyna nocy już dawno opadła Mgła, wodą na ziemi osiadła Obserwujący ćmy zasnął A nasza świeca, wreszcie zgasła
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...