Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

- Naprawdę? No to opowiadaj – zaintrygowany Patryk aż usiadł na łóżku.
Irena nakłoniła go by się położył, otuliła troskliwie kołdrą, wymusiła obietnicę, że bez grymaszenia zje potem trochę rosołu i wreszcie zaczęła snuć wspomnienia.
- Musisz wiedzieć, że mój tata, a twój pradziadek Franciszek, miał dość szczególne hobby – hodował kury. Nie tylko takie zwyczajne, gospodarskie kury, co to grzebią pazurami w ziemi, znoszą jajka i gdaczą bez ustanku, ale specjalne, rzadkie rasy maleńkich kur i kogucików o bajecznie kolorowych piórach i dumnie sterczących grzebieniach. Nazywał je Japończykami. Kiedy na podwórzu przechadzały się dostojnie wśród swych pospolitych kuzynów, wyglądały jak egzotyczne kwiaty na łące pełnej kaczeńców. Zresztą trzymały się z daleka, bo zwykłe kury nie lubiły tych odmieńców, dziobały je przy lada okazji aż tęczowy puch wzbijał się w powietrze. Przekradałam się ukradkiem do kurnika i zbierałam te pióra, zanim powalał je kurz, bo były naprawdę piękne – Irena niewidzącym wzrokiem zapatrzyła się przed siebie jakby rzeczywiście widziała dawno nieistniejącą zagrodę, kurze grzędy i rosnącą opodal starą gruszę o powykręcanych konarach.
- A dalej, babciu? Co było dalej? – Poczuła, jak Patryk niecierpliwie ciągnie ją za rękaw. Ocknęła się z zamyślenia.
- Pewnego dnia moja mama, a twoja prababcia Jadwiga, postanowiła upiec pasztet. Taki prawdziwy, domowy pasztet. Zbliżały się imieniny Franciszka a pasztet należał do ulubionych potraw pradziadka. Ty też lubisz pasztet, prawda? – Zapytała z filuterną miną wiedząc, jakim niejadkiem jest wnuk.
- Pewnie, że lubię – odparł nieuważnie chłopiec. Widać było, że jest już znudzony tym przydługim wstępem.- I tata też lubi i mama – dodał na wszelki wypadek. Niezrażona Irena ciągnęła dalej:
- Tak więc zawołała mojego tatę i mówi: słuchaj, musisz mi zabić na jutro kurę.
- Tata posmutniał, bo choć rozumiał z czego robi się pasztet, to bardzo był przywiązany do swoich ulubienic i niechętnie się z nimi witał na talerzu. Zapytał ostrożnie: - A którą byś chciała?
- Chyba tę czarną, co już się nie niesie. Ona najbardziej dziobie Japończyki.
- Dobrze – powiedział tata – rano ją zabiję.
- I ty to widziałaś, babciu? Widziałaś jak ją zabijał? – W głosie Patryka znów pojawiło się zaciekawienie.
- No… Prawie widziałam – odparła Irena z wahaniem dopiero teraz uświadamiając sobie, w co się wpakowała. Czy widziała? Na całe życie zapamiętała tę mieszaninę ciekawości i obrzydzenia, kiedy z ukrycia za stodołą przyglądała się ojcu.
– Tylko jak ja mam to powiedzieć dziecku? Że szkarłatna krew tryskała spod siekiery a kura nadal wierzgała nogami, choć jej odcięta głowa leżała już na ziemi? Że szklane oczy wciąż patrzyły na mnie z wyrzutem, chociaż były zupełnie martwe? Co ja najlepszego narobiłam?! A przecież to pestka, bo czeka mnie jeszcze całe patroszenie! – Pomyślała z sarkazmem.
Patryk leżał bez ruchu, patrzył na zmieszaną Irenę ale już jej nie poganiał. Ta desperacko próbowała coś wymyślić jednak w głowie wciąż tylko wirowały jej strzępy wspomnień. Przedłużającą się ciszę przerwał ostry dźwięk telefonu.
- To na pewno mama! Jak dobrze, że dzwoni ! Dam ci ją to sobie porozmawiacie – poderwała się z ulgą.
-Śmieszna ta babcia – pomyślał chłopiec – a już zaczynało być fajnie …

Opublikowano

"Zbliżały się imieniny Franciszka a pasztet należał do ulubionych potraw pradziadka" - mam wrażenie, że lepiej by brzmiało "Zbliżały się imieniny pradziadka, a pasztet należał do jego ulubionych potraw"
"znoszą jaka" - literóweczka

Moim zdaniem ta część jest jeszcze lepsza od poprzedniej, bardzo wiarygodny i płynny tekst. Uśmiechy

Opublikowano

Don Cornellos i UFO,
bardzo Wam dziękuję za przeczytanie i pochlebne oceny. To moje pierwsze opowiadanie po dłuższej przerwie, więc Wasze pochwały na pewno pomogą mi się na nowo rozkręcić.
UFO - bez zastrzeżeń akceptuję Twoją wersję imienin pradziadka. Literówka już poprawiona.
Serdecznie pozdrawiam - Ania

Opublikowano

" ... a już zaczynało być fajnie ..." - że zacytuję coś z Klasyki (tego portalu:))

Poprzednio napisałaś, że ma to być ćwiczenie dialogu - no i wyszło świetnie !!!
Naprawdę, jest rytm, akcja i napięcie - powinnaś kontynuować.

Aha - przecież MAM się czegoś czepić - moim zdaniem zamiast - "Że szkarłatna krew tryskała spod siekiery"
Powinno być - "Jak krew tryskała spod siekiery" - pamiętasz? Jak najmniej przymiotników!

No to pozdrawiam - Marek

PS
Fajny przykład dialogu - już na mailu:))

Opublikowano

Dzięki za uwagi Marku,
mogę tylko wyjaśnić, że przymiotnik "szkarłatny" został użyty celowo - miał wzmocnić wrażenie "krwistości" tak wyczekiwanej przez Patryka. Sformułowanie obydwu zdań o scenie zabijania kury jest jakby już skrojone pod oczekiwania chłopca. Irena wyobraża sobie, jak to mówi i właśnie takie pełnokrwiste zdania nie chcą jej przejść przez gardło.
Do miłego usłyszenia - Ania

Opublikowano

przepraszam Aniu, ale poprzednia część bardziej mi się podobała, absolutnie mnie wciągnęła, tu już niestety trochę mniej. lecz oddać honory muszę i przyznać- to jest dobry tekst. nie ma się czego przyczepić.
ale to moja subiektywna ocena. jeszcze raz powtórzę, że dialog naprawdę sprawnie prowadzony, zgrabny.
pozdrawiam ciepło.

Opublikowano

Dziękuję za szczerość Rachel; tak to już czasem jest, że po tekście który zainteresował, następny niby o tym samym wydaje się już mdły. Ja też tak czasem mam. Pozostaje nadzieja, że moje następne opowiadanie, które będę mogę wkleić za parę dni, wpadnie do tej pierwszej kategorii.
Pozdrawiam serdecznie - Ania

Opublikowano

hehe, już myślałam że tego nie napiszesz;);p Ufoludek jest szczery, więc jak jakiś tekst mi sie nie spodoba to Ci o tym powiem, wtedy już mi chyba tak ładnie nie powiesz;);p

Opublikowano

UFO - bardzo się dla Ciebie staram, żeby moje teksty były coraz lepsze, więc jak mówisz, że trafił się gorszy, to tylko dobrze mi robi dla równowagi. Mam już nowe, gotowe opowiadanie w poczekalni, jeszcze je dopieszczam, ale możesz już zacząć ostrzyć pazury!
Ania

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • ładnie   chłodne spojrzenia poranków pochmurne deszczowe dni a przecież nie raz się trafi że słońce kasztan da mi   na krzakach żółci się pigwa pod drzewem niejeden grzyb nad nami czerwień jarzębin wiatr z liśćmi rozpoczął gry ...
    • @Somalija stałaś tam, stojąc w słońcu. a wiatr rozwiewał ci włosy. to było wtedy, kiedy o wieczorze liliowe zapalały si,e obłoki, w którymś lipcowym dniu gorącego lata, w którejś znojnej godzinie podwieczornego skwaru...
    • @Nata_Kruk

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       A ja Ciebie i Twoje komentarze :)
    • głody ciebie tworzą omamy lśnienia podbite hormonami  puste przebiegi  złe noce alkoholicznej zorzy    poprzez łzy  widzę niewiele  dłońmi mogą sięgnąć jedynie  już wilgotniej małej  i rozlewać zimne orgazmy    noszę smutne ciało  przeniknięte tęsknotą  z pragnienia zatracam     siebie           
    • ...A potem wiła się z bólu...                     Prosiła by więcej już nie...     Krzyczała, błagała... Dwóch nogi   trzymało... Kolejny sposobił się...   Ksiądz modlił się w kościele za   wiarę i ojczyznę miłą...                            I jedyne co było słychać w parku,   to jak dzwony głośno biły...                  Policja gnała na sygnale by kraj oczyszczać z przemocy , a ja.      gapiąc się w okno, myślałem, jak    miło by było powłóczyć się wśród drzew nocą...                                                                                                                          Gdy wreszcie została sama.     ogarnęła się, jak to dziewczyna...      Stringi podniosła.., włosy.       poprawiła.., i powlokła się z.       zawstydzoną miną...                                                                                                         Wieczorami, gdy chłostam wódę,   przychodzi, częstuje się...                     I płacze.., naprawdę                       nieapetycznie.., i opowiada.., ze   szczegółami..,i pyta,czy wierzę jej. Jest wtedy taka dumna.., i taka nieszczęśliwa...                                         Ja kiwam głową ze zrozumieniem, z ubolewaniem.., polewam.., mrucząc - bywa...                                                                                                                A ksiądz wciąż modli się w.     kościele za wiarę i ojczyznę                   I policja wciąż gna na sygnale, by kraj oczyszczać z przemocy...        A ja, gapiąc się na nią, myślę - jak miło by było być z nią w parku nocą...
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...