Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zacinam się brzytwą. Spadają na ziemię pełne kosze włosów. Skołtunione owoce spocone na końcach. Deszcz nie obmywa rąk. Zacina mi brodę. Krew stygnie na szyi, opancerza skóre. Szykuje się do powstania.
Podkurczone kolana wychodzą drugą stroną, przez żelazny kręgosłup.
Robią wyłom paznokciami. Zarośnięci górnicy krzyczą, że ziemia się nie kręci! Wychylają głowy z wnętrza wszechświata, z bocznego żebra.
Wyrastają mi skrzydła. Mogę chodzić po kopernikowskim niebie. Ma zmarszczki pod nosem i wielką mapę z konstelacją upokorzeń i zdradza, położenie serca.
Wszystko pulsuje jakby oporniej. Wolno zasysam powietrze.
Napięłam się jak balon i związałam koniec ogonka na pętelkę.
Dzisiaj mija rocznica istnienia. Mam szare policzki, zmarszczone jak zmoczony asfalt. Upadam twarzą w wyobraźnie. Zębami przegryzam wargi. Rozpadają się w drobny pył.
Odrywam martwą skórę z oczu, więcej nie będzie mi potrzebna.

To już inny strach. Ma oczy z maku i pachnie drożdżami. Mogę go zjeść lub tylko przemielić.
Mimo to, zostanie między zębami.

Opublikowano

"Podkurczone kolana wychodzą drugą stroną, przez żelazny kręgosłup. Robią wyłom paznokciami." "To już inny strach. Ma oczy z maku i pachnie drożdżami. Mogę go zjeść lub tylko przemielić.
Mimo to, zostanie między zębami."
Tekst jest niezły, mnie sie podoba.

Opublikowano

Bardzo mi się podoba. Reaguję emocjami, więc mniej patrzę na formę i pióro. Odczytuję w tym tekście ogromny ładunek emocjonalny. Poczytam jeszcze parę razy. Uwiebiam teksty, które czytam po kilka (kilkanaście razy) i za każdym razem czuję coś nowego. Pozdrowionka

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Chodziło dokładniej o to, że górnicy robią wyłom paznokciami "Robią wyłom paznokciami. Zarośnięci górnicy krzyczą, że ziemia się nie kręci!" . Wiem, nie wynika to z ułożenia zdań, ale tak miało to wyglądać :) jeśli wyszło inaczej to fajnie ;P
A końcówka miała mieć te słowa, ale nie umiałam ich ułożyć , żeby ich znaczenie mocne się nakresliło na końcu.

Dziękuję za kolejną wizytę ;)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Super! A ja uwielbiam kiedy ktoś czyta moje teksty więcej niż raz i mu się podoba, i może znaleźć coś dla siebie :)

Pozdrawiam pana i polecam inne swoje stworki tworki ;)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Radosław Ech, pamiętam taką zimę... W wietrze i deszczu, który padał na brudne płachty śniegu, jedyne co widzieliśmy to swoje przyklejone do siebie oczy. Dzięki za przywołanie wspomnień.
    • @Leszczym Nie wiem czy dobrze zrozumiałem... Ale Dicka szanować należy. Tu przed chwilą rozmawiałem z kolegą @Simon Tracy. I też opowiada, że się wycofał ze świata na ile to możliwe. Taka wewnętrzna emigracja. Mnie akurat na ten moment nie stać na takie rozwiązanie, ale może kiedyś... Dzięki za podzielenie się swoją perspektywą. @KOBIETA No, różne są opcje. Wiemy, że mamy narzędzia psychometryczne do mierzenia poziomu psychotyczności - solidnie zweryfikowane testy (Eysenck, Minnesota Inventory). Są testy dotyczące kreatywności - pewnie korelują z tymi mierzącymi psychotyczność. I też wypełnianie luk poznawczych własną treścią - w porządku - wszyscy to robimy na codzień funkcjonując w świecie bez pełnych danych. Niebezpieczeństwo jest tylko takie, że treści własne zaczną przeważać nad danymi.
    • @Natuskaa

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Buch!    Rach!   Ciach!   Maszyna  Czy strach?   I życie ukryte  Za zasłoną świadomości    Bo czas nie ma  Dla nikogo litości    Gdy pędzi za nieznanym 
    • MRÓWKI część trzecia Zacząłem się zastanawiać nad marnością ludzkiego ciała, ale szybko tego zaniechałem, myśli przekierowałem na inny tor tak adekwatny w mojej obecnej sytuacji. Podświadomie żałowałem, że rozbiłem namiot w tak niebezpiecznym miejscu, lecz teraz było już za późno na skorygowanie tej pozycji.  Mrówki coraz natarczywiej atakowały. W pewnej chwili zobaczyłem, że przez dolną część namiotu w lewym rogu wchodzą masy mrówek jak czująca krew krwiożercza banda małych wampirów.  Zdarzyły przegryźć mocne namiotowe płótno w 10 minut, to co dopiero ze mną będzie, wystarczy im 5 minut aby dokończyć krwiożerczego dzieła. Wtuliłem się w ten jeszcze cały róg namiotu i zdrętwiały ze strachu czekałem na tą straszną powolną śmierć.  Pierwsze mrówki już zaczęły mnie gryźć, opędzałem się jak mogłem najlepiej i wyłem z bólu. Było ich coraz więcej, wnętrze  namiotu zrobiło się czerwone jak zachodzące słońce od ich małych szkarłatnych ciałek. Nagle usłyszałem tuż nad namiotem, ale może się tylko przesłyszałem, warkot silnika, chyba śmigłowca. Wybiegłem z namiotu resztkami sił, cały pogryziony i zobaczyłem drabinkę, która piloci helikoptera zrzucili mi na ratunek. Był to patrol powietrzny strzegący lasów przed pożarami, etc. Chwyciłem się kurczowo drabinki jak tonący brzytwy, to była ostatnia szansa na wybawienie od tych małych potworków. NIe miałem już siły, aby wspiąć się wyżej. Tracąc z bólu przytomność czułem jeszcze, że jestem wciągany do śmigłowca przez pilotów. Tracąc resztki przytomności, usłyszałem jeszcze jak pilot meldował do bazy, że zauważyli na leśnej polanie masę czerwonych mrówek oblegających mały, jednoosobowy zielony namiot i właśnie uratowali turystę pół przytomnego i pogryzionego przez mrówki i zmierzają szybko jak tylko możliwe do najbliższego szpitala. Koniec   P.S. Odpowiadanko napisałem w Grudniu 1976 roku. Kontynuując mrówkowe przygody, następnym razem będzie to trochę inną historyjka zatytułowana: Bitwa Mrówek.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...