Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

zamachnął się czas
kalendarzem po łbie
na wiek z wieku

niejednym fioletem guza
naprzemiennych zamroczeń i oddechów
jesieniom malował zasuszone lata
przechodząc z celu
w ilość

okno już zmurszałe
zarosłe kurzem wszelakim
ścieżek niegdyś jasnych teraz pokrzywowych
leczących reumatyzm
szarzeje

na amen
jak by za szybko
nieprzejrzyste przecierać strata
każda rysa i kurzu drobinka śladem
po drodze

wewnątrz
płomyk ogarka i chleb na stole
drzwi szeroko rozwarte jak wrota stodoły
pachnie ziarnem sianem i matczyną babą
bogata

trafią - u niej zawsze Wielkanoc

Opublikowano

mam mieszane uczucia. niby coś w nim jest ale przeważa zdanie na nie; ponieważ nie wnosi żadnego nowego, nie uwidacznia jakiegokolwiek światopoglądu, nie dotyka niczego co ważne (dla mnie),ot wiersz jak wiersz. natomiast gdyby spojrzeć od strony baby ;) to wrócę by smaczyć... pozdrawiam

Opublikowano
wewnątrz
płomyk ogarka i chleb na stole
drzwi szeroko rozwarte jak wrota stodoły
pachnie ziarnem sianem i matczyną babą
bogata

trafią - u niej zawsze Wielkanoc


fajniutka ta baba, choć stareńka i reumatyzm dokucza,
ale ma bogate wnętrzne - przyciąga jej pogoda ducha,
radość, wiosna w sercu (Wielkanoc)...chciałoby się z nią
pobyć choć przez chwilę

to pierwsze moje odczucie
podoba mi się

serdecznie pozdrawiam
-teresa
Opublikowano

kasiaballou:

bardzo miło mi Cię gościć,
dziękuję, pozdrawiam mile
- baba

marti kruger:

dziękuję za przeczytanie
i odczucia.
Pozdrawiam serdecznie
- baba

zak stanisława

masz zdrowe spojrzenie,
wiem, dziękuję za całość,
miło, że wpadłaś, pomyślę,
- z izby z uściskami
- baba

dzie wuszka:

dziękuję, uwagi biorę do siebie,
to pewnie jednak ja,
kłaniam się do pasa,
za ogarnięcie izby -po babsku
cmokasto bardzo
- dziękuję

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Dziękuję Teresko, bardzo miło mi
kiedy zaglądasz do mnie.
Szczęśliwi, którzy mają mamo -babcie
i mogą do nich czasem zawinąć
- tam zawsze serdecznie i świątecznie
(choć ogarek, nie wiadomo kiedy - może
zgasnąć - to jednak grzeje miłością).
Życzę zdrowia i ściskam
- baba
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Dziękuję Teresko, bardzo miło mi
kiedy zaglądasz do mnie.
Szczęśliwi, którzy mają mamo -babcie
i mogą do nich czasem zawinąć
- tam zawsze serdecznie i świątecznie
(choć ogarek, nie wiadomo kiedy - może
zgasnąć - to jednak grzeje miłością).
Życzę zdrowia i ściskam
- baba

w twoim wierszu dopatrzyłam się szerszego zasięgu ciepła i miłości -
są tacy ludzie (ogarki ledwie tlące się), że garną się do nich inni,
nierzadko młodzi, lecą jak ćmy do światła (w pozytywnym znaczeniu)
i nieświadomie podtrzymują "dogasajace ogarki",
żeby być kochanym, trzeba KOCHAĆ...miłość działa w obydwie strony
:))))))))))))

serdecznie z serca pozdrawiam
zdróweczka i radości życzę
-teresa
Opublikowano

wątki przemijania, refleksyjność to dość często podejmowane tematy
ciężko mi na to spojrzeć ze strony choćby ze względu na własną autopsyjność
to jak proza życia do tego trzeba własną drogę ugruntować

pozdrawiam

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Dziękuję Teresko, bardzo miło mi
kiedy zaglądasz do mnie.
Szczęśliwi, którzy mają mamo -babcie
i mogą do nich czasem zawinąć
- tam zawsze serdecznie i świątecznie
(choć ogarek, nie wiadomo kiedy - może
zgasnąć - to jednak grzeje miłością).
Życzę zdrowia i ściskam
- baba

w twoim wierszu dopatrzyłam się szerszego zasięgu ciepła i miłości -
są tacy ludzie (ogarki ledwie tlące się), że garną się do nich inni,
nierzadko młodzi, lecą jak ćmy do światła (w pozytywnym znaczeniu)
i nieświadomie podtrzymują "dogasajace ogarki",
żeby być kochanym, trzeba KOCHAĆ...miłość działa w obydwie strony
:))))))))))))

serdecznie z serca pozdrawiam
zdróweczka i radości życzę
-teresa
Masz rację Teresko, miłość to
takie COŚ - co - im więcej się daje innym -
tym więcej jest JEJ w nas!
Dziękuję, pozdrawiam serdecznie
- baba
Opublikowano

"ostatnia mi najbardziej przypadła-aż u mnie zapachniało Babo tym swojskim klimatem
a tak naprawdę to cały jest ciepły."
życzę miłego dnia Waldemar




--------------------------------------------------------------------------------

Dnia: Dzisiaj 10:01:52, napisał(a): Waldemar Talar
Komentarzy: 2344


Dziękuję za obecność i ciepłe słowa.
Miło mi, życzę również miłych, słonecznych
dni Waldemarze -
- baba

  • 7 miesięcy temu...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @KOBIETA Wiersz balansuje na granicy erotyzmu i przemocy, gdzie pożądanie miesza się z lękiem. Relacja między "ja" a "ty" jest toksyczna, pełna sprzeczności – jednocześnie przyciąga i odpycha. Ale mimo całej destrukcji, gdy "oczy błękitnieją", następuje moment czułości i kapitulacji. To "światło" brzmi jak uzależnienie.  
    • @Simon TracyNawet bardzo dobry utwór! 
    • @Berenika97 Napisałem ten wiersz gdy miałem 17 lat i byłem absolutnie zafascynowany Goethem i Werterem. Przez wiele lat to była moja ukochana książka. Dziś jestem po drugiej stronie barykady poetyckiej i życiowej, ale to był całkiem dobry utwór w moim dorobku
    • @Simon Tracy Kontynuacja równie mocna. Loch Neufchatel oddany z całą jego grozą - szczury, słoma sklejona odchodami, a w tym wszystkim pojawia się zakonnik-kastrаt z falsetem. Ten kontrast między brudem a "pogodą ducha" - znakomity. Narrator wciąż gra "marny teatrzyk", zakonnik dziwnie spokojny... Czuć, że to dopiero początek czegoś większego. Klimat gęsty jak zawsze. Czekam, co narrator powie na spowiedzi.
    • Tę niesamowitą pieśń Cohena odkryłam niedawno i zainspirowała mnie do napisania wiersza.   The crumbs of love that you offer me They're the crumbs I've left behind L. Cohen.   Krokiem nieśpiesznym i spokojnym - szedłem. Po prostu. Nie wiem dokąd, aż mnie zaczepił niespodzianie przymilny głos zalotną nocą.   Na oknie - uśmiech drżał w latarni. Mówiłaś - niech rozgrzewa słowa. Mój cień był blisko, coraz bliżej. Wabiła go łagodność złota.   Ciepło się przędło przez północe. Myślałem - może po raz pierwszy ktoś mnie zatrzyma w ciemnej drodze przez bezlitosną kolej rzeczy.   I choć bezradny język trzeszczał, jak lód stwardniały pod butami, szukałem w nim właściwych pojęć - by wszystko mogło się wydarzyć.   Znosiłem z włóczęg - niczym kocur - ryby baśniowe, świetlne ptaki, od nowa ucząc się beztroski, wpatrzony w twój nimb delikatny.   Lecz nieostrożnie wyszła na jaw dotkliwa prawda tego okna, że to nie dla mnie skrzy się lampka feerią szeptów i migotań.   Byłem iluzją od początku, garsteczką imion niewybranych, jak zwykle - nikim. Wagabundą, wśród obcych złudzeń niewidzialnym.   Zbiegły się myśli w rojowisko. Złowrogo skotłowane niebo świat na kolanach przeżegnało szaleńczą, zimną kantyleną.   Czekałem chwilę przy granicy blasku i śniegu. Po co? Nie wiem. Liczyłem, że ułomna czułość wciąż ma swój ciężar i znaczenie,   bo mimo błędów... Nic z tych rzeczy. Okno poświatę z siebie zdziera, jakby paliła coraz mocniej, wstydem się jątrząc przez wspomnienia.   Wierzysz, że jeśli teraz sypniesz okruchy łaski w moje rany, będzie nam łatwiej w dwie odnogi rozdzielić jeden nurt zdziczały.   A ja po śladach jasnych ścieżek przeciskam się, pędziwiatr błędny, czasoprzestrzenią, gdzie obrazy drzemią w domostwach zamarzniętych.   Z tobą na zawsze zaś zostanie - nieprzemakalna, słodka cisza. Wszak ból to także pewien komfort. Tak pięknie można o nim pisać.      
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...