Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


kochana Stasiu, mam tego pełną świadomość i powiem szczerze, że jest mi nawet trochę przykro z tego powodu, ale... no cóż, nawet czytając, trzeba trochę pokombinować ;). dziękuję za wizytę, przebrnięcie przez tekst pomimo potknięć i zostawienie komentarza. kłaniam się nisko i pozdrawiam serdecznie.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


myślę, już odpowiedziałem ;). dzięki za czytanie, komentarze i... tak wogóle ;). pozdrawiam.

to gratuluję macham łapką
pozdr. jak wcześniej
Opublikowano

no dobrze, to teraz mała niespodzianka dla niektórych z Państwa.

Miłe Panie, Szanowni Panowie, drogie Koleżanki i Koledzy,
nie ważne czy zaglądacie tu po raz pierwszy, czy kolejny, jeśli dotarliście do tego komentarza, nie ważne czy celowo, czy przypadkiem, to proszę Was, powróćcie jeszcze na chwilę do mojego tekstu i przeczytajcie pionowo pierwsze litery pojedynczych wersów, tych na których najczęściej się potykacie ;)))

i teraz może mi odpowie Ktoś? ;)))

przyznaję się, nie jestem do końca zadowolony z efektu jaki osiągnąłem, ale nie mam już siły nad tym pracować... może jeszcze kiedyś...

Pozdrawiam serdecznie Wszystkich zaglądających, szczególnie wdzięczny za pozostawione komentarze.

Opublikowano

Nie wiem dlaczego wcześniej tu nie trafiłem... sam się sobie dziwie, ballada tu wykwitła be ze mnie, jak to tak ;)

Miło się czyta, swego rodzaju akrostych, widzę że tu dużo pracy włożone,
a ja poczęstuje takim klasycznym akrostychem co by umilić :

----
Cierpienie gniazda swego w nim nie uwije.
Zazdrość złowroga cząstki swej tam nie ukryje.
Ekonomia zdrady progów tych nie odwiedzi.
Krótki a marny los obłudy która bredzi
O szlachetnych sprawach, tak pięknymi kłamstwami.
Lament i płacz przybrane żałoby barwami,
Azylu, ostoi próżno tu będą szukać.
Do drzwi jego strach okrutny nie będzie pukać.
Owdowieć, zestarzeć lub zmarszczyć się nie zdąży.
W bólu, gdy załamane, siebie nie pogrąży.
Erupcja zawiści ran w nim nie wydrąży.

Stokroć słodsze niźli brat prawdziwie bijący.
Efekt konsumpcji, najczęściej uśmiech gorący.
Rozum mówi: „ więc to serce szczęścia pełniejsze”.
Dobrze, że to swej macierzy uczuć wierniejsze
Usta, czyny i pióra są człeka prawego.
Szczęściem dzięki temu, nie nazwie spokojnego
Zalegania, lecz walkę uczuć i sprzeczności.
Kochać więc trzeba by z tej słodkiej radości,
Ofiarować ten słodki kwiat uczuć
miłości.
---

Myślisz Sylwestrze że nadaje się na forum do opublikowania ?

Pozdrawiam.

Opublikowano

Mówiąc szczerze, powaliło mnie. Cieszę się, że do mnie ta czekoladka zawitała. Zastanawiam się jednak, czy, gdyby to nie było pod tą balladą, czy odczytałbym ;), choć zdecydowanie łatwiej niż u mnie i, to przyznaje z pewną zazdrością ;), tak jakby składniej.
Gratuluję i pozdrawiam.

Opublikowano

Doczytałam, długi ten "Staruszek i pies"... nie powiem. Zdaję sobie sprawę, że forma wiersza, to nie tylko sam zapis na papierze, co do którego nie mam zastrzeżeń... ale widzę, że chcąc zachować równość zgłosek w strofach, gubi się niekiedy rytmika w czytaniu i nie wiem, czy nie lepiej było by zrezygnować z owej równości, zastępując dane słowo innym, może dłuższym, ciekawszym, po prostu ładniej brzmiącym. Wiem, wiem... łatwo ponarzekać na cudze... sorry.
I tak podziwiam rozmiary wiersza Sylwestrze...!!! dlatego doceniając Twój trud, pozdrowię serdecznym plusikiem... :)

Opublikowano

tak, jest to prośbą o interpretację ;). jak narazie tylko Judyt takiej próby podjęła się i to przed odczytaniem pytania, za co jestem jej wdzięczny. wiem, że to długie i może zniechęcać do szukania w tym czegoś więcej niż opowiastki o dziadku co to odszedł na tamten świat, powrócił na ten z dość banalnego powodu i miast wybrać życie wieczne, wybrał nędzne, policzone godziny, ale... no właśnie. początkowo ballada nie zawierała tych dodatkowych wersów, ale wybrałem taki rytm, że czytając ją na głos dostawałem zadyszki gdzieś tak już przy czwartej zwrotce ;). wiersz, jak już wcześniej pisałem, był upubliczniony w Z, tam to, bodajże Messalin Nagietka zaproponował żebym dopisał refren. ponieważ czytelnicy konsekwentnie nie zauważali nic więcej w balladzie oprócz wspomnianej wyżej historyjki, pomyślałem, że zabawnie będzie zawrzeć między wierszami pytanie o sens wiersza. wyszło tak jak wyszło. pisałem już wcześniej: nie jestem do końca zadowolony z efektu, ale nie mam już siły nad tym pracować. może jeszcze kiedyś... dzięki za wizytę i przeczytanie wiersza wzdłuż i w poprzek ;). pozdrawiam.

  • 2 miesiące temu...
Opublikowano

Mości Lasota, ja Wam tu zaraz (zgodnie z obietnicą na innym miejscu daną) zinterpretuję. Ale najpierw kilka zastrzeżeń technicznych:
1. Nie podobają mi się zwroty: "ocykał" - rozumiem, że ma to być niedokonana forma czasownika "ocknąć", tak? Cóż, nie zamierzam uchodzić za autorytet w tej dziedzinie, ale wydaje mi się, że nie jest to poprawna forma (i chyba w ogóle nie ma poprawnej formy tego czasownika w trybie niedokonanym). Ale oczywiście mogę się mylić.
2. Czy św. Piotr [u]siebie[/u] spytał o psa? Jeśli tak, to nie mam zastrzeżeń, ale kontekst wskazuje na to, że jednak zapytał Starca - w takim razie bez "się". Dla utrzymania właściwej długości wersu wpisz: "zapytał" (zresztą też nie jestem pewien, czy "spytał" jest poprawną formą, mam wrażenie, że nie).

A teraz - ad meritum. Mówią, że najlepiej zaczynać od początku - no to spróbujmy. W pierwszej strofie mamy kontrastowe zestawienie tytułowych bohaterów: Człowieka i Psa (choć tekst wiersza nie używa wielkich liter, ja to zrobię, bo te postacie w moim przekonaniu na to zasługują). Na marginesie niejako zaznaczę, że "opowiadacz" nazywa go tu zdrobniale "staruszkiem", co będzie istotne w dalszej części.

Cechą wspólną obu postaci jest siedzenie przy drodze, znamię, jak mi się zdaje, skrajnej biedy, przynajmniej materialnej. Także upodlenia, upokorzenia. Wszystko to kojarzy mi się po prostu z człowiekiem, który jest nikim; miernotą nie tylko materialną, ale także intelektualną. Teraz kontrast. Pies patrzy mądrze, starzec - tu eufemizm - "ciut mniej". Jeden i drugi symbolizują dla mnie pewien typ człowieka. Nie potrafię tego do końca racjonalnie wytłumaczyć - niby Pies zachowuje się jak pies, ale to "mądre spojrzenie"... Ponadto nazywa się go potem (choć nie wprost) przyjacielem Człowieka. Niby to pasuje do psa, ale....

Wracając do sposobu patrzenia: widzę tu dwa typy człowieka: głupca i mędrca, albo przynajmniej kogoś bystrzejszego niż szary przeciętniak. Obaj są biedni materialnie (nie jestem pewien, czy to znaczące z punktu widzenia interpretacji). Pozornie to człowiek jest najdoskonalszym stworzeniem na ziemi, ale tutaj pozory - zdaje się sugerować podmiot liryczny - mylą. "Ot siedział na pniu i wpatrywał się w cień, swój cień." - zdaje się jeszcze podkreślać tępotę człowieka.

Potem następuje dziwaczne zdarzenie. Powiał wiatr, a Człowiek spadł z pnia i się zabił. "Opowiadacz" nie wspomina o jakimś wyjątkowo silnym podmuchu: "Przeleciał przez drogę / Skręcony gdzieś wiatr." - stwierdza. Skutkiem tego podmuchu - Człowiek spada z pnia - i to spada śmiertelnie. O czym to świadczy - przyznam nie jestem pewien. Dla mnie to wyraz nieporadności, jakieś takiej ułomności Człowieka, która podkreśla jeszcze jego tępotę.

"Pies poleciał w pole." Można to rozumieć na dwa sposoby. Mozna dosłownie: odleciał odrzucony siłą podmuchu. Ale ja bym się skłaniał ku tezie, że nie poleciał, a pobiegł w pole, dając tym samym dobitny wyraz, co go obchodzą losy Starca. Podkreśla to jeszcze stwierdzenie, że Pies "wrócił do siebie".

Człowiek - umarły - odchodzi do nieba. Tam, w bramie, spotyka św. Piotra, który zapytuje go, co z psem. Bo choć wydaje się, że nie zależało im specjalnie na sobie ("Upiorne to życie" i "Samotne dni"), to jednak w jakiś sposób Człowiek i Pies byli sobie towarzyszami niedoli i tak ich postrzegano, nawet jeśli oni sami sobie tego nie uświadamiali. Jeśli mamy ich za typy ludzi, to jest to chyba obraz dosyć częstej sytuacji dwóch osobników żyjących obok siebie, znających się na wylot niemal, a jednak nie przywiązujących zbyt wielkiej wagi do tej znajomości.

Teraz dopiero - zdaje się - Człowiek uświadomił sobie, jak ważną rolę grał w jego życiu Pies (to samo i Pies sobie uświadamia, bo po śmierci Człowieka, o czym dowiemy się później, "Lizał mu skroń".

Teraz jeden z elementów, które urzekły mnie w tym wierszu - to niepozorne "Łoj!". Okrzyk tepaka - najdobitniej chyba podkreślający ograniczoność Człowieka, którego teraz zwie "opowiadacz" "dziadem". Kontrastuje to wyraźnie z wcześniejszym, sympatię budącym "Staruszkiem". Dlaczego tak się dzieje? Być może podmiot mówiący pkazuje w ten sposób dezaprobatę dla ograniczoności Człowieka, która wcześniej przesłaniała mu prawdę o tym, kim fakrycznie jest dlań Pies? Teraz już w każdym razie ów "dziad" nareszcie to docenił.

Św. Piotr wzrusza się samtonym losem Psa - każe Człowiekowi i jego przyprowadzić do niebios. Człowiek więc wraca do życia. Cieszą się i Człowiek i Pies, kiedy nareszcie zrozumieli ile dla siebie znaczą. Człowiek tak bardzo się tym przejmuje i tak wartościową istotę dostrzega w Psie (który - pamiętamy - jest obrazem innego typu człowieka - mądrego człowieka). Nie chce zabierać Psa do nieba, chce dać mu jeszcze pożyć na ziemi.

Wyraz temu, jak bardzo mu na Psie zależy, daje Człowiek, gdy o brzasku zjawia się anioł stróż. Oznajmia on, że Człowiek (który znów jest w oczach "opowiadacza" miłym "staruszkiem") nie może zostać na ziemi. Lituje się jednak i pozwala mu zostać z Psem. "Powróci Ci rozum" - mówi mu na odchodnym i prorokuje przeżycie Sporej ilości [u]psich dni[/u]. Ten i inne zwroty ("Przeżyjesz psie życie / Sam schodząc na psy") zdają się sugerować, że i Staruszek zostaje zamieniony w psa.

Ufam jednak, że nie dałem się zwieść sprytnej grze imć Lasoty. Sam napisałem na początku, że z tej pary to Pies był tym "lepszym" (mądrzejszym, dojrzalszym, nie wiem, jak to określić). Teraz Człowiek staje się jemu podobny. Nabiera rozumu. I wiodą we dwóch swoje życie. Samotne, ale we dwóch, a więc nie tak już straszne... Koniec ;p

A nie, jest jeszcze zagadkowy "Ktoś?". Wspomniałem na początku tego przydługiego elaboratu, że każdy z tych ludzi, których symbolizują Starzec i Pies, są dla mnie "nikim" w tym sensie, że nic nie mają i nic w zasadzie w życiu nie osiągnęli. Owo zakończenie zdaje się zapytywać czytelnika o zdanie, czy teraz ów Człowiek stał się już kimś? Na to pytanie już każdy czytelnik winien sobie sam odpowiedzieć. Ja bez wahania odpowiadam: tak. Wiele nauczyła go ta śmiertelna przygoda.

Podsumowując więc mamy tu opowieść o człowieku, który z tępego idioty staje się człowiekiem świadomym swego losu i otoczenia. Docenia żyjącego obok towarzysza i odnajduje prawdziwą przyjaźń, dla której warto żyć. "Prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie" - chciałoby się zakończyć, ale byłaby to zniewaga dla Autora, który naprawdę się wysilił i to z bardzo dobrym skutkiem.

Wiersz jest rytmiczny (nie licząc wtrętów międzystrofowych, które zresztą stanowią ciekawy dodatek), choć w kilku miejscach rymy są kiepsko dobrane i rytm się gubi. Mógłbys nad tym popracować... Krótki wers sprawia, że akcja toczy się wartko i przyjemnie się go czyta. Nie jest to ciężki mickiewiczowski trzynastozgłoskowiec, ale cos wprost przeciwnego - lekka i prosta w gruncie rzeczy historyjka, a jednak o głębokim przesłaniu. Czytanie go było prawdziwą przyjemnością. Oby tak dalej, mości Lasota.

Uff, ale się rozpisałem. Mam nadzieję, że zadowoliłem Autora interpretacją ;)

Pozdrawiam,
Drax

Opublikowano

Drax! Właśnie wstałem z klęczek i dochodzę do siebie po przeczytaniu TWOJEJ ROZPRAWY na temat mojego wiersza :).
Wyciągnąłeś esencję z esencji. Czegóż więcej mogę pragnąć?! Ciekaw jestem jeszcze jedynie, czy odkryłeś pytanie zawarte w wierszu sam, czy z pomocą komentarzy, czy też wogóle go nie odkryłeś? Chociaż... w tym przypadku, to już nie ma najmniejszego znaczenia.
Ocykał na pewno zostanie, pozostałe uwagi przemyślę.
Dzieki serdeczne za obecność, poczytanie, niesamowity komentarz, ale przede wszystkim, za poświęcony czas.
Pozdrawiam serdecznie.

Opublikowano

Oj, nie przesadzajcież, mości Lasota ;). To wszystko.... No dobra, to nie było oczywiste. Ale nie było też tak trudno na to wpaść. Za to chwała wierszowi i Tobie. Odwaliłeś kawał dobrej roboty. Szczerze gratuluję. Chciałbym pisać takie wiersze ;)

Zastanawia mnie tylko jedno - nigdy nie byłem dobry z polskiego, więc jakim cudem teraz utrafiłem w sedno? Wiersz prosty, czy profesor w liceum kiepski? Zawsze miałem go za niezłego nauczyciela. To może jednak co nieco zdołał mnie nauczyć...

Tak, czy owak, dzięki. Liczę, że i Ty weźmiesz pod lupę moje wiersze, jak już się tu pojawią... (Pierwszy będzie w piątek ;)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Kto chce kochać poczeka  Z uniesionymi rękami    Śpiewając te kilka słów:   "Boże daj mi jeszcze dzisiaj  Trochę pięknej miłości"   Niech zapuka do moich drzwi  Przywitam ją z otwartymi ramionami    Jeszcze tego wieczoru...
    • @Berenika97 Bo musi się słuchać, oglądać i klikać - z tego leci kasa, Bo to co nas podnieca, to się nazywa kasa, a kiedy w kasie forsa, to sukces pierwsza klasa. Super solo na gitarze i saksofonie    
    • 1. Czy rzeka naszych dziejów gdziekolwiek zmierza? Nie kieruję nią, więc wieszczyć nie zamierzam. Ale patrzę za siebie w tył podręczników, Gdzie spisany bieg coraz wbrew do wyników: 2, Piszą tam wszędy, że Polski wewnętrzny stan Za powód jej zwycięstw i klęsk winien być bran; I z kim na geo-ringu przeciwnikiem To bez znaczenia i nic tego wynikiem. – Lecz wbrew: Na mapie Polska za Batorego, Za Władysława, za Zygmunta Trzeciego W innej proporcji jest do Rosji jak widać Niż za Króla Stasia,  – to się może przydać. – Może, bo „Historia magistra vitae est” [1] Kiedy pisze: co było i co przez to jest. Gdy odwraca uwagę od spraw istotnych Nie jest belferką dla państw spraw prozdrowotnych.   A trzeba by pilnie wyciągnąć wniosek „bokserski”, że po to ważą tych panów w rękawicach, żeby 1 zawodnik o wadze piórkowej nie walczył z 1 zawodnikiem o wadze superciężkiej, gdyż jak pouczał Izaak Newton „Siła równa się masa razy przyśpieszenie.” Więc dalej, że kiedy Rzeczypospolita mniej więcej utrzymywała swoją wielkość do r. 1772, to Rosja bardzo powiększała swoje terytorium wcale nie kosztem Rzeczypospolitej, ale tym samym zwiększając swoje możliwości i tzw. głębię strategiczną. Co by jeszcze dalej kazało wyciągnąć negatywny wniosek co do braku sojuszu Polski z sąsiadami Rosji na znanej w geopolityce zasadzie „Sąsiad mojego sąsiada jest moim przyjacielem.”, więc np. Chanatem Kazachskim (قازاق حاندىعى, istniał w latach 1465-1847 i podzielił los Rzeczypospolitej), Chanatem Dżungarskim (istniał w latach 1634-1758, który toczył wojny z Rosją w XVII i XVIII wieku), Chanatem Jarkenckim vel Kaszgarskim (istniał w latach 1514-1705.), Chanatem vel Emiratem Bucharskim (istniał w latach 1500-1920, i w końcu podzielił los Polski w starciu z ZSRR), Chanatem Chiwskim (Xiva Xonligi , istniejącym w latach 1511-1920, i w końcu podzielił los Polski w starciu z ZSRR), Chinami (których stosunki układały się dosyć pokojowo z wyjątkami, np. próbą powstrzymania ekspansji Rosji przez armię chińską w r. 1652 przy nieudanym oblężeniu gródka Arczeńskiego bronionego przez Jerofieja Chabarowa, który jednak po stopnieniu lodów wycofał się w górę Amuru oraz odstraszające kroki militarne w tym samym celu w latach 80-tych XVII w. cesarza Kangxi (panującego w latach panujący w latach 1661-1722.))  i Mongolią (która akurat wystrzegała się większych konfliktów z Rosją od XVI do XVIII w.). Nie wspominając o Chanacie Krymskim i Persji, z którymi Rzeczypospolita jakieś stosunki utrzymywała. Wniosku tego jednak lepiej nie wyciągać, bo takie wyciąganie prowadzi wprost do pytania o ewentualny sojusz azjatycki blokujący ewentualne agresywne poczynania Rosji, bo takiego ani nie ma, ani nawet prac koncepcyjnych.   3. Albo fraza „królewiątka ukrainne” Z sugestią: one Polski kłopotów winne, Latyfundiów oligarchów dojrzeć nie raczy, Konieczne, – tuż czyha wniosek, co wbrew znaczy!   A trzeba by pilnie wyciągnąć któryś z przeciwstawnych wniosków, że: a) Albo te latyfundia magnatów w I RP nie były takie złe, skoro i dzisiaj są latyfundia. Bo? – Np. taka jest właściwość miejsca, że sprzyja ono wielkim majątkom ziemskim. b) Albo, że dzisiaj na Ukrainie biegiem trzeba by przeprowadzić parcelację latyfundiów oligarchów.   Nasi lewicowi histerycy-historycy wniosku a) nie chcą przyjąć, bo przeszkadzałby im w lewicowaniu, (albowiem przecież nie w badaniu czy wykładaniu historii!). Wniosku b) zaś przyjąć nie chcą, bo zarówno by im utrudniał propagandę, jak i nie wydaje im się specjalnie bezpieczny (ci wszyscy pazerni a krewcy współcześni oligarchowie jeszcze by postanowili rozwiązać problem lewicowego histeryka), co zresztą może i słusznie, tyle, że wyjątkowo tchórzliwie.   PRZYPISY [1] Jest to cytat z „De Oratore” Cycerona.   Ilustracja: W żadnej książce opisującej historię wojen Rosji z Polską ani razu nie udało mi się zobaczyć porównania ich wielkości, tedy je sobie sam zrobiłem w Excelu.

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • @MIROSŁAW C. święte to one nie są lecz ciut prawdy w nich jest ludzie gdy skończą pracę siedzą lub leżą we dnie   zamiast skorzystać z czasu bo mogą robić co chcą tworzyć poznawać tematy czekają - chyba wiadomo co Pozdrawiam
    • a o kwiatach to możemy pomalować otoczeni igłami lasu oddychamy ciszą to tu usycha lipcowy deszcz nie ma krawężników i ulicznych bram nawet nie widać naszych zmarszczek malujesz dłońmi cień miniaturkę chwili czuły uśmiech uzależnieni od marzeń i kolorów dnia przenieśmy niebo w naszą stronę obłoki wędrujące ptaki i ten lecący w oddali samolot czas niestety wracać ponagla nas niedziela czarny pies i kończy się ostatni papieros.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...