Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

Przy drodze siedzieli
Staruszek i pies.
Pies patrzył się mądrze,
Staruszek już mniej.

Ot, siedział na pniu i wpatrywał się w cień, swój cień.

Przeleciał przez drogę
Skręcony gdzieś wiatr.
Poleciał pies w pole,
Staruszek z pnia spadł.

Cóż wiatr? Przeleciał, poleciał, człeczyna z pnia spadł.

Po wietrze przemijał
Spokojnie dość dzień.
Pies wrócił do siebie,
Staruszek już nie.

Ostatni to chyba już był, z tych co na pniu złożyli swe dni.

Podreptał gdzieś w chmury
Szukając Nieb bram.
Piotr jednak ponuro
Spytał go o psa:

'To ty tutaj włóczysz się sam? Bez psa? ... Słyszę jak skomli gdzieś tam.'

Powrócił staruszek,
Szczęśliwy dość już,
Pokotem natrętnych
Swych myśli ku psu.

Upiorne to życie dziś zdało się mu, nim brakło w nim tchu.

Pociechą jedyną
Samotnych był dni
Przybłęda, psi szczeniak
Szczęśliwy psi smyk.

'Smutno tam teraz przyjdzie mu żyć, tak jak to kiedyś zdarzyło się mi...'

Pokiwał Piotr głową
Smakując psi los,
Płynący ze smutkiem,
Szeptanym na głos.

'Zawracaj do psiny, gdy znajdziesz już go,

Przyprowadź pupila,
Sam sczeźnie tam nam.
Przytulny kąt tutaj
Szykuję już wam.'

Łoj! Cieszył się dziad, że w Niebie będzie miał psa.

Podreptał pośpiesznie,
Szukając znów dróg
Powrotnych na Ziemię,
Spieszącą w noc już.

Ocykał się z trudem, naradzał się znów,

Przytomniał przy drodze,
Smutniejszy niż koń.
Pies siedział tuż obok,
Smyk lizał mu skroń.

Zaskomlał, zaszczekał i sobą radował się doń.

Podumał staruszek,
Starł z twarzy łzę.
Przytulił zwierzaka
Szepnął se: 'Ło, nie.

Gdybym na tamten wyprawił cię świat, to chyba zrobiłbym źle!

Przetracić nie mogę
Szczęśliwych tych chwil.
Przebaczy niech Święty,
Sam szansę dał mi.

A przecież jeszcze tak jakby i mi jakiś tu żywot się śni.

Poczeka więc wieczność
Spisana nam już,
Pilnuje wszak życia
Sam anioł, mój stróż.'

Dniało, gdy dziad wyrzekał te słowa, od zórz.

Przyleciał wnet anioł.
Stanąwszy przy pniu
Przywołał staruszka
Szelestem swych słów.

'Nawrócić cię muszę, boś zbłądził mi tu.

Posłuchaj więc proszę,
Spiesz się do Nieba,
Psa zabierz lub zostaw,
Sam wiesz, że tak trzeba.

Inaczej otchłań, kara piekielna cię czeka.

Potwierdzić mi musisz
Swój wybór dziś tu.
Powracasz do Nieba
Czy służyć chcesz psu?'

'Eee...' - podrapał staruszek zbolały łeb.

'Przepraszam aniołku,
Smakuje mi los.
Pożyję więc jeszcze
Szmaciejąc na wskroś.'

Dzień świt roztaczał i zapiał gdzieś kur...

Przestraszył się anioł
Szczerości tych słów,
Podumał przez chwilę
Szeleszcząc jak z nut:

'Zrozumie kto starca do życia co rży?

Ponieważ litością
Sumienie twe drży,
Przeżyjesz wiec jeszcze
Sporawo psich dni

I zwiędniesz, i zbledniesz, i wyschniesz na pył,

Powróci ci rozum
I starczy ci sił,
Przeżyjesz psie życie,
Sam schodząc na psy.

Śnij więc o życiu ułudny sen, śnij!'

Pofrunął Stróż Anioł.
Staruszek jak pień
Pozostał samotny...
Samotny, choć z psem...

Ktoś?

Edytowane przez Sylwester_Lasota (wyświetl historię edycji)
Opublikowano

Sylwestrze
mm chętnie przeczytałabym ale nic nie widzę:)
jedynie Ktoś? przeciagając kursorem po ekranie,
jak uda się a powinno choć nie wiadomo(;- to wrócę,
pozdr. ciepło

Opublikowano

chciałbym to tak rozwiązać, ale, po pierwsze, pracuję nad tym już dość długo (co można sprawdzić, bo wiersz już publikowałem w Z i dostał tam niezłe baty ;)), po drugie, te dodatkowe wersy, mają pewne, nieco ukryte znaczenie, które będzie mi bardzo trudno utrzymać przy wprowadzeniu proponowanego przez Ciebie udoskonalenia, po trzecie w końcu, nie wiem czy warto ;). pozdrawiam.

Opublikowano

Przeczytałam od deski - do deski ( ciekawa zakończenia -co jeszcze ten dziadek wywinie).
Co do oceny - nie mam zdania. Może jako piosenka?
Fajnie mieć psa, ale ja mam kota (też miło)!
Pozdrawiam -
baba

Opublikowano

pewnie, że też miło, a za te dwie deski wdzięcznym jak nie wiem co ;). cieszę się, że choć ciekawość udało mi się wzbudzić. jeśli chodzi o brak oceny, to wcale się nie dziwię ;). tak na marginesie, jest w tym wierszu coś, co pomogło mi odczytać sąsiedni wiersz Judyt, a Ktoś? jest podpowiedzią. ciekaw jestem czy ktoś to znajdzie :). dzięki za poooczytanie i pozdrawiam.

Opublikowano

wróciłam przeczytawszy
mm jest Ktoś urzekający
coś bym jednak poszwinglowała
w tym tekście jeszcze ciut, gdzieś
pomiędzy była nieznaczna lietrówka
treść jak najbardziej fajowa(;
pozdr. ciepło

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



trochę nakreśliłam majsterkowy rys,ale wg mnie to wymaga
pomyślenia ogólnie nad formą przekazu, bo straszliwie
się rozwleka tekst jak stonoga;), choć bardzo ciekawy,
zapis z pewnością powinien ulec zmianie, kropki itd.
specyficzne w tym wierszu słowa zdaje się będą musiały
zostać, a poza tym może opowieść o staruszku i psie
złożyć w całość (?) a wersy pomiędzy, które kiwają się
zweryfikować i zostawić naj- ważniejsze jeśli miałaby być
przejrzystość a tak to nabazgrołiłam se i mmm w rezutlacie:
to zależy już od kompozycji jaką Autor chce uzyskać, bo
można z pewnością coś tam-pokombinować :),
( bo to tak się widzi: Autor złożył dwa widzenia: jedno swoje
drugie o opowieść dla upartego staruszka, a trzecie to pomiędzy
"wersowe zastanowienia"- dlatego potrójność w jedno z pewnością)
pozdr. ciepło
Opublikowano

Pamiętam, jak ojciec na dobranoc recytował mi (nam) "Dziada i babę" Puszkina - po polsku i po rosyjsku (miał fenomenalną pamięć, skubany kresowiak). Jest pewne powinowactwo.Było miło.
Pozdrawiam.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio w Warsztacie

    • Moje wiersze nie gotowe

      jakby były mięsem 

      surowe że tak powiem

      Moje myśli które przyszły to nazwana metoda gdy przychodzi artyście pracować jako strumień świadomości 

      ale ja sięgam dalej bo to z miejsca które niepoznane nieświadomością jest nazwane. 

      człowieka psychika jak góra lodowa której jedynie wierzchołek wystaje nad poziom morza a całości większość ogromną pod wodą się chowa

      i to jest tak ten wierzchołek to część psychiki ludzia gdzie i którą się zna

      ta maska świadoma 

      a.pod spodem

      to co tajemne dla ludzia to co działa w nim nieświadomie 

      np skąd pochodzą wielkie odkrycia

      czy każdy mógłby jak wieszcz wersy pisać 

      malować jak słonecznika malarz artysta van ghog którego za życia odkrywa i doping daje jedynie rodzina

      jak brat

      ah 

      i teraz o mnie i teraz ja

      zaczyna się żal do życia którym mi przyszło żyć 

      jak moja wina

      jak zgubiła 

      się wcześniejsza myśl 

      jak mi daleko do stanu uświęconego 

      komunia św jak egzorcyzmy nie poradziły wygnać ducha złego 

      jak ludzie są sobą 

      i się nie zmieniają 

      choćby wymyslną terapią 

      w głowie w miejsce klepki numer pięć sześć siedem

      zainstalował się anioł który jest człowiekiem z głosem który bym nazwał symieniem

      leczą psychozę 

      chad i schizofrenię

      czy od dziecka nje wiem

      usłyszałem 

      czy mówią mi twardo

      to po narkotykach które oddziecka używasz 

      to jestem ja

      ten tekst to fristajl jakby próba

      wolnego styla gdzie szybko przyszło mi klikać litery szybciej niż je przemysle

      i jeszcze nie kasować tego co tu wpisze

      ale ale

      o czym to ja

      jaki jest świat 

      widzę i mówię o nich o wa s

      a to cały ja tam

      robot pod wpływem 

      kontrolowany przez muzykę którą puszcza w klubie di dzej

      ja na parkiecie

      niby taniec 

      ale taki z wewnątrz ruch ciała 

      nie te kroki znane

      żadne tango żadna cha cha

      to skakanie i machanie które czuję że pasuje do tego co tamgra

      muzyka elektroniczna

      ciężkie techno ale nie gabba i vixa 

      psytrance każdy siedzi ten mecha i leśny 

      dnb jungle i inne okej

      i nagle przypomina mi się gdy o tym mó

      wię że muzyka niechce mnie scena 

      wygnany z parkietu

      pies na deszczach podle własnych słów niech używa się ten sciemniacz

      z dala od światła j ciepła ogniska 

      sam sobie wybrał losy gdyż jest chujem głupim 

      szerszeń bizon osa komar

      a miał się za wielbłąda  (spr arabska metafora podpowiadam w roli autoredaktora)

      zobaczył w sobie promień i nazwał się najaśniejszym słońcem 

      po prawdzie i jej idąc tropem miałby się za idiote i widziałby jak czadzi w cudze dusze mrokiem

      patrzył pies w otchlań z zachwytem

      otchłań była mroczna 

      i tak się stało jak w cytacie

      stał się otchłanią 

      a mógł mieć wyobraznie i zamiast iść w mroczny las bez map

      wsiąść w jedno z aut gdzie kierowca gna jako pilot umiejętnie 

      i wśród drogowskazów widzieć gdzje się idzie dobrze

      ale co to nie ja

      pomyślałem sobie 

      wiem lepiej

      w końcu uwierz może 

      jako jestem bogiem 

      to o mnie w przeszłych czasach

      ja to boskie dziecko ale nie jak resztatylko Jezus którego nie dotyczy grzech zła 

      wywyzszony jak mount everest

      prawda leży na dnie

      gdzie na mapie

      rów Mariański jest

      to tam w głębinie gnije 

      to marsjańską misje w pojedynkę wolałem

      niż wśród ludzi być okej przynajmniej wobec innych ich

      oni chyba wierzyli

      ale czytających mądre księgi nie zdziwi nic

      ot taki jak wielu inaczej nie mogło być 

      zrobił sobie krzywdę 

      w rytm karmicznej soeawdiedlowosci

      oni byli dorośli 

      otwarte oczy 

      mądrzy 

      umiejąc w życie to żyć empatycznie myślę 

      a ludzie są różni i patrzący ku nim

      wiedzą że są ci źli 

      sliscy i orzdbiegli 

      niebycie wśród innych 

      bezimienne pojeby w masowej mogile

      chwilę chwilę 

      o czym to ja mówię 

      czemu to piszę 

      dla kogoś czy dla siebie

      wyżyć się wśród literek

      bezsensownym tekstem 

      jesteś tu u mnie w ogóle 

      czuję że się wstydzę 

      siebie i życia którym żyję

       

       

      nic nie można gdy się nie daje dobra

      gdy tworząc bagna

      odbiera się nawet tą wydaną cebulę

      nic się nie da gdy się jest chu...em

      kończę czule przeklenstwem

      i ty jakoby przeklnij mnie

      jak starsi panowie i pieśń 

  • Najczęściej komentowane w ostatnich 7 dniach



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Chciałbym takiej miłości która pisze wiersze Ostatkiem rozsądku jednak wiem że  nie możliwe jest
    • Moje wiersze nie gotowe jakby były mięsem  surowe że tak powiem Moje myśli które przyszły to nazwana metoda gdy przychodzi artyście pracować jako strumień świadomości  ale ja sięgam dalej bo to z miejsca które niepoznane nieświadomością jest nazwane.  człowieka psychika jak góra lodowa której jedynie wierzchołek wystaje nad poziom morza a całości większość ogromną pod wodą się chowa i to jest tak ten wierzchołek to część psychiki ludzia gdzie i którą się zna ta maska świadoma  a.pod spodem to co tajemne dla ludzia to co działa w nim nieświadomie  np skąd pochodzą wielkie odkrycia czy każdy mógłby jak wieszcz wersy pisać  malować jak słonecznika malarz artysta van ghog którego za życia odkrywa i doping daje jedynie rodzina jak brat ah  i teraz o mnie i teraz ja zaczyna się żal do życia którym mi przyszło żyć  jak moja wina jak zgubiła  się wcześniejsza myśl  jak mi daleko do stanu uświęconego  komunia św jak egzorcyzmy nie poradziły wygnać ducha złego  jak ludzie są sobą  i się nie zmieniają  choćby wymyslną terapią  w głowie w miejsce klepki numer pięć sześć siedem zainstalował się anioł który jest człowiekiem z głosem który bym nazwał symieniem leczą psychozę  chad i schizofrenię czy od dziecka nje wiem usłyszałem  czy mówią mi twardo to po narkotykach które oddziecka używasz  to jestem ja ten tekst to fristajl jakby próba wolnego styla gdzie szybko przyszło mi klikać litery szybciej niż je przemysle i jeszcze nie kasować tego co tu wpisze ale ale o czym to ja jaki jest świat  widzę i mówię o nich o wa s a to cały ja tam robot pod wpływem  kontrolowany przez muzykę którą puszcza w klubie di dzej ja na parkiecie niby taniec  ale taki z wewnątrz ruch ciała  nie te kroki znane żadne tango żadna cha cha to skakanie i machanie które czuję że pasuje do tego co tamgra muzyka elektroniczna ciężkie techno ale nie gabba i vixa  psytrance każdy siedzi ten mecha i leśny  dnb jungle i inne okej i nagle przypomina mi się gdy o tym mó wię że muzyka niechce mnie scena  wygnany z parkietu pies na deszczach podle własnych słów niech używa się ten sciemniacz z dala od światła j ciepła ogniska  sam sobie wybrał losy gdyż jest chujem głupim  szerszeń bizon osa komar a miał się za wielbłąda  (spr arabska metafora podpowiadam w roli autoredaktora) zobaczył w sobie promień i nazwał się najaśniejszym słońcem  po prawdzie i jej idąc tropem miałby się za idiote i widziałby jak czadzi w cudze dusze mrokiem patrzył pies w otchlań z zachwytem otchłań była mroczna  i tak się stało jak w cytacie stał się otchłanią  a mógł mieć wyobraznie i zamiast iść w mroczny las bez map wsiąść w jedno z aut gdzie kierowca gna jako pilot umiejętnie  i wśród drogowskazów widzieć gdzje się idzie dobrze ale co to nie ja pomyślałem sobie  wiem lepiej w końcu uwierz może  jako jestem bogiem  to o mnie w przeszłych czasach ja to boskie dziecko ale nie jak resztatylko Jezus którego nie dotyczy grzech zła  wywyzszony jak mount everest prawda leży na dnie gdzie na mapie rów Mariański jest to tam w głębinie gnije  to marsjańską misje w pojedynkę wolałem niż wśród ludzi być okej przynajmniej wobec innych ich oni chyba wierzyli ale czytających mądre księgi nie zdziwi nic ot taki jak wielu inaczej nie mogło być  zrobił sobie krzywdę  w rytm karmicznej soeawdiedlowosci oni byli dorośli  otwarte oczy  mądrzy  umiejąc w życie to żyć empatycznie myślę  a ludzie są różni i patrzący ku nim wiedzą że są ci źli  sliscy i orzdbiegli  niebycie wśród innych  bezimienne pojeby w masowej mogile chwilę chwilę  o czym to ja mówię  czemu to piszę  dla kogoś czy dla siebie wyżyć się wśród literek bezsensownym tekstem  jesteś tu u mnie w ogóle  czuję że się wstydzę  siebie i życia którym żyję     nic nie można gdy się nie daje dobra gdy tworząc bagna odbiera się nawet tą wydaną cebulę nic się nie da gdy się jest chu...em kończę czule przeklenstwem i ty jakoby przeklnij mnie jak starsi panowie i pieśń 
    • Całkiem niepowszechne podejście w relacjach międzyludzkich. Myślę, że nieco wyidealizowane, ale piękne. Dobry wiersz. Pozdrawiam.
    • @Migrena Ten wiersz to świetna medytacja o śmierci, napisana językiem pełnym metafor. Śmierć jako wygaszanie - "cisza w dłoniach", "ktoś wydmuchał płomień z oddechu". Personifikacja śmierci jako istoty, która przychodzi bez ostrzeżenia i metodycznie gasi kolejne przejawy życia, jest niezwykle sugestywna. Symbole przemijania też robią wrażenie - klepsydra, zegar w ruinach, atrament rozpływający się w wodzie. A tożsamość rozpuszcza się w "bezczasie" - musiałam nad tym się dłużej zatrzymać. Twoja wizja śmierci jest spokojna, z dużą dawką filozoficznych rozważań. Na takie wiersze warto czekać! Jestem pod wielkim wrażeniem!
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...