Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

pod wiosenna tarczą parasola


Rekomendowane odpowiedzi

narodziliśmy się po to, by czuć się bezpiecznie
i bezpieczeństwo rozdawać
----Florian Werner
z miłością i w imię miłości

nie bój się szeptu trawy
przygniatanej wodą
załóż wianek z jej kropel
głaszczących włosy

pozwól lekko zawisnąć
cienkim nitkom przeznaczenia
nie oddawaj myślom
wierz w lepszą przyszłość

poddaj ciało pieszczocie
obejmującej od głowy
a potem przyjmij chrzest
oczyszczającej kąpieli

nie bój się tego co na prawdę istnieje
i często nie w porę puka w twój parasol

- zaufać to wspinać się po kroplach
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zacząłbym od tego że jako taka miłość nie istenije ;) (teraz posypią się gormy na moją głowę, coś tak czuję )
jestem zdania że miłość to projekcja naszego bidulkowatego muzgu.

ja zrozumiałem oczyszczenie przez deszcz jako przejżenie na oczy
i przyjęcie bliżej nieokreślonego "szczęścia",
mimo iż w początku jest łopatologicznie przedstawione " z miłością i w imię miłości"
to jakoś zinterpretowałem o miłości do życia ( ostatnimi czasy miłość to osatatnia rzecz o której myślę)

A cały wiersz pachnie mi deszczem, który dzisiaj padał w Krakowie, a po nim świeciło chwilami słońcę :)

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


piękny wiersz, takie pogodzenie się z życiem.
przypomina mi fragment Forest Gumpa, kiedy po latach odwiedza Gumpa jego dowódca
który stracił podczas wojny w Wietnamie nogi i odtąd codziennie rozmyślał o samobójstwie.
płk. Dan Taylor z piękną, skośnooką żoną (nienawidził żółtków, bo przecież oni to mu zrobili!)
na wspaniałych, kosmicznych (to o tworzywie) "nowych" nogach, uśmiechnięty teraz
i pogodzony sam z sobą. pozdrawiam
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Robert Wochna - podoba się (czczególnie "odbicie w kałuży"), ale mam zgrzyt logiczny:     ciąg zdarzeń (czyli bieg życia) pastelami  (znowu "życie"? może "obraz", "płótno") uzupełni.
    • z dwóch słów jednego nie ulepię zbyt mało danych czekałem tyle dni może podobnie jak ty czekałaś cisza mówi wiele ostatni akord nie poczeka
    • @violetta - pytanie, czy poezja jest kobietą?
    • Szczury cywilizacyjne, pozamykane w klatkach, o metrażu zadanym z wielkiego stołu, nieskończenie zaopatrzonego. Tresowane od najmłodszych lat, w grupie, społeczności... w obliczu wyzwań. Poruszające się po korytarzach z których nie ma odwrotu. Po wąskich uliczkach labiryntu skonstruowanego z chirurgiczną precyzją tak, żeby szczury nie przeszkadzały, a pchały wózek rozwoju wszystkiego co jest poza nimi. Niby nie mają na nic wpływu, a jednak... wpływają na całokształt otaczającej ich cywilizacji i bardziej niż im się wydaje, wpływają na swój los. Na pozór jest bezpiecznie, ale one nie czują się pewnie. Wietrzą podstęp – szukają kamerki za zegarem, podsłuchu pod blatem. Ich nawyki przechodzą w przyzwyczajenia, a przyzwyczajenia w ciągły brak zaufania wyniesiony tym samym dosyć wysoko w hierarchii ważności, nieważności, a jednak... na podwyższenie. Dla złagodzenia objawów stresu funkcjonalnego, dobudowano im otwarte przestrzenie zwane balkonami, tymczasem one nadal w klatkach przywierają do ścian, bojąc się wychylać. Kiedyś było inaczej, były pewne nienaruszalności swoich małych tajemnic życia rodzinnego, jednak odkąd odkryły, że cywilizacja to zdradzieckie urządzenia, które dostosowują się do warunków  i proponują im podaż, zależną od ich ciekawości... teraz nawet dom wydaje się działać niekorzystnie, wręcz zabija w nich chęci do kreowania własnych popytów. Szczury uciekają więc w kanał. Ich jedyne, naprawdę własne miejsce to sny. Ale czy na pewno? Nie koniecznie. Tam bowiem są wentylowane mikroplastikiem, karmione nim przez każdy otwór w ciele. Szczury przesiąknięte sztucznością bez przerwy obalają starych i szukają nowych przywódców, kogoś kto pokaże im jak w tym żyć, gdzie stawiać stopę żeby przetrwać. A po co? Nie wiadomo.    
    • Kwiatuszku, dziękuję za wizytę i czytanie. Miło mi spotkać się z Twoim czytelniczym uznaniem.     Pozdrawiam serdecznie.

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...