Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

leżę na dnie spirali
skąd nie tak łatwo
jest wyjść

by nie kończyć snów

śmiały przemarsz
osłania się próżnią
- prosta droga
ściśnięta w dłoniach

deszczowe refreny grają
we wszystkich ślimakach
podwórka

w środku jest sucho

i grzyby w suficie
od zawsze na miejscu
jakby za nic miały
prawo ciążenia

Opublikowano

W 3. wersie to "jest" chyba niepotrzebne? Tak mi się czyta, że można pozostawić to słowo w domyśle.

Bardzo podobała mi się przedostatnia strofa. Abstrahuję już zupełnie od wiersza, mówię o tej strofie jako takiej. "Deszczowe refreny grają we wszystkich ślimakach podwórka", aż się kiedyś przysłucham ;-)

"grzyby w suficie" - nie wiem, czy ta konstrukcja jest poprawna. U mnie się mówi: "grzyb na suficie".

Moim zdaniem wiersz jest rozbity na dwie części. W pierwszej mowa o przyciąganiu jawy.
"leżę na dnie spirali" - to głęboki sen, z którego nie jest łatwo wyjść, by nie przerwać swoich marzeń sennych. Wiem, pokrętna ta interpretacja, na dodatek sprzeczna, bo jak się śpi głęboko, to się nie ma marzeń sennych, bo marzenia senne ma się, gdy mózg działa na szybszych falach (ale może Autor tego nie wie? he, he).

"śmiały przemarsz/ osłania się próżnią" - peel smacznie śpi, przemierzając swój nierealny świat ("śmiały przemarsz"), jednak to wszystko to tylko mara. Mara zastąpiona przez prożnię, bo mara jest właśnie takim niczym.
"prosta droga" - sen jest przyjemny.
"ściśnięta w dłoniach" - może mowa o pozycji w jakiej śpi peel? Pozycja embrionalna taka, że ręce oplatają głowę.

"deszczowe refreny [...] w ślimakach podwórka" - czyli peel zaczyna się wybudzać. Przyciąganie jawy (znam to uczucie, szczególnie jak się kończy dobry sen) wygrywa tę rywalizację. Peel słyszy deszcz stukający za szybą. A ślimaki? Ot, poetyckie skojarzenie, może nawet celnie użyte, bo kiedy miesza się jeszcze jawa ze snem o różnych rzeczach się myśli. Dopiero refleksja na jawie pokazuje, jak dziwne były te myśli.

"w środku jest sucho" - peel wciąż niewybudzony "zaskakuje" (LOL) nas trafnym spostrzeżeniem, że choć pada, to w domu sucho ;-)

Wybudziwszy się, spostrzega grzyby NA suficie. Za nic mają one grawitację (ta strofa to "druga" część wiersza). Pointa zaskakuje swoją naiwnością (w pozytywnym sensie) i bawi porównaniem przyciągania na jawę z przyciąganiem ziemskim.

Wiem, że ta uboga "interpretacja" pewnie rozmija się z Twoim przesłaniem. Ale jeśli mogę coś powiedzieć jako laik, to drażni mnie ta łopatologia, która pojawia się momentami (wg mojej interpretacji, podkreślam). Chodzi o te dwa pojedyncze wersy, które niczego nowego mi nie mówią. Z 1. strofy zostawiłbym zresztą tylko to "leżenie na dnie spirali" jako poetyckie ujęcie głębokiego snu (swoją drogą ta spirala ze względu na swój hipnotyczny kształ dobrze przybliża istotę snu).
Druga strofa nie rusza mnie wcale - ot, takie gadanie, od biedy (i mniejsza tu nawet o interpretację. Jakoś mój łeb nie jest w stanie wyobrazić sobie tego osłaniania się próżnią. Ale ja z reguły nie lubię w poezji rzeczy całkiem negatywnych, tj. nicości, braków, nie-bytów i niebytów itd.)
3.strofa - cudeńko, już mówiłem. Jako obrazek zapamiętuję i, kto wie, może mi się jeszcze to do czegoś przyda?
4. strofa - moim zdaniem "ześlizguje" się z poprzedniego tematu i gada o czymś innym niż cała reszta. Sam nie wiem, czy to dobrze. Trochę to banalne odkrycie jest mimo wszystko zaskakujące, ale poza tym, że chciał Pan rozbawić czytelnika, nic więcej z tego nie wyciągam. Można jeszcze na siłę starać się powiązać te grzyby z deszczem, o którym mowa wcześniej, ale tu musiałbym inną interpretację wyłożyć.

Jestem na TAK dla strofy ze ślimakami, jestem na nie dla reszty.

Pozdrawiam.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Witam.

Na wstępie muszę przyznać, że Twój komentarz w pewnym momencie mnie rozbawił:) Nie bierz tego do siebie, bo nie chodzi o samą interpretację utworu, co o o poziom na jaki się wzniosłeś:) Myślę, że jako taka poezja nowoczesna, czy moje teksty w ogóle, nie powinny być aż tak dogłębnie analizowane, odnosić się do tego jak jest w rzeczywistości, czy coś jest możliwe czy nie. Nie każde słowo jest ważne i prawdziwe na jeden tylko sposób - mam tu na myśli to co napisałeś o fazach snu. To nie powinno mieć jakiegokolwiek znaczenia, ponieważ dla przeciętnego czytelnika taka wiedza jest obca. Ważniejsze są skojarzenia, które powinny naprowadzać na pewien model.
Sama spirala to raczej element, za pomocą którego chciałem zasugerować, iż peel znajduje się w stanie kompletnej nierównowagi, fizycznej czy to psychicznej, z której trudno mu się 'wydostać', otrząsnąć.
Rzecz dzieje się w nocy i stąd pojedynczy wers o kończeniu snów, ale to nie są sny peela, a sny ludzi z jego otoczenia. Peel chce się "obudzić", ale nie chce budzić innych (swoich najbliższych), a jak wiadomo w próżni nie rozchodzi się dźwięk - to metafora ostrożności w działaniach peela, dla którego nawet proste rzeczy są trudne, i który nawet proste działania wykonuje "ściskając dłonie". Innymi słowy próbując się obudzić, wygrać z przyciąganiem etc. walczy ze sobą, sprawia mu to trudność.
Dalej to już opis rzeczywistości, gdzie ślimaki mogą mieć podwójne znaczenie. Grzyby w suficie, czy na suficie? Mogą być wrośnięte w sufit. Co za różnica? Uznałem, że 'w' jakoś płynniej się czyta.
To by było na tyle w tym temacie. Nie oczekuję akceptacji dla takiego stylu, ale wychodzę z założenia, że piszę się dla własnej przyjemności, a i psychodeliczne naleciałości zawsze będą mi bliskie;)

dzięki za odpowiedź i pozdrawiam

ps. dziękuję również pozostałym użytkownikom za opinie.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Kładę się bezwładnie jak kłoda, droga z żelaza, czarna owca pod powierzchnią bałagan, para, hałas. Stukot setek średnic, mimikra zjełczałego stada, przedział, raz dwa trzy: nastał dusz karnawał. Chcą mi wszczepić swój atawizm przez kikuty, me naczynia, czuję dotyk, twoja ksobność, krew rozpływa się i pęka, pajęczyna przez ptasznika uwikłana- dogorywam. Stężenie powoli się zmniejsza, oddala się materia. Rozpościeram gładko gałki, błogosławię pionowatość, trzcina ze mnie to przez absynt, noc nakropkowana złotem, ich papilarne, brudne kreski, zgryz spirytualnie wbity na kość, oddalają mnie od prawdy, gryzą jakby były psem! A jestem sam tu przecież. Precz ode mnie sękate, krzywe fantazmaty! Jak cygańskie dziecko ze zgrzytem, byłem zżyty przed kwadransem, teraz infantylny balans chodem na szynowej równoważni latem.
    • kiedy pierwsze słońce uderza w szyby dworca pierwsze ptaki biją w szyby z malowanymi ptakami pomyśleć by można - jak Kielc mi jest szkoda! co robić nam w dzień tak okrutnie nijaki?   jak stara, załkana, peerelowska matrona skropi dłonie, przeżegna się, uderzy swe żebra rozwali się krzyżem na ołtarza schodach jedno ramię to brusznia, drugie to telegraf   dziury po kulach w starych kamienicach, skrzypce stary grajek zarabia na kolejny łyk wódki serduszko wyryte na wilgotnej szybce bezdomny wyrywa Birucie złotówki   zarosłe chwastem pomniki pamięci o wojnie zarosłe flegmą pomniki pogromu, falangi ze scyzorykami w rękach, przemarsze oenerowskie łzy płyną nad kirkut silnicą, łzy matki   zalegną w kałużach na drogach, rozejdą się w rynnach wiatr wysuszy nam oczy, noc zamknie powieki już nie płacz, już nie ma kto słuchać jak łkasz i tak już zostanie na wieki
    • @Migrena to takie moje zboczenie które pozostało po studiach fotograficzno-filmowych. Patrzę poprzez pryzmat sztuki filmowej i w obrazach fotograficznej - z moim mistrzami Witkacym i Beksińskim. 
    • @Robert Witold Gorzkowski nie wiem nawet jak zgrabnie podziękować za tak miłe słowa. Więc powiem po prostu -- dziękuję ! A przy okazji.  Świetne są Twoje słowa o Hitchcocku. O mistrzu suspensu. "Najpierw trzęsienie ziemi a potem napięcie narasta." Czasem tak w naszym codziennym życiu bywa :) Kapitalne to przypomnienie Hitchcocka które spowodowało, że moja wyobraźnia zaczyna wariować :) Dzięki.
    • @Robert Witold Gorzkowski myślę, że masz bardzo dobre podejście i cieszę się akurat moje wiersze, które nie są idealne i pewnie nigdy nie będą - do Ciebie trafiają. Wiersze w różny sposób do nas trafiają, do każdego inaczej, każdy co innego ceni, ale najważniejsze to do siebie i swojej twórczości podchodzić nawzajem z szacunkiem. Myślę, że większości z nas to się tutaj udaje, a Tobie, Ali czy Naram-sin na pewno. Tak to widzę :) Dobrej nocy, Robercie :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...