Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Nie wypada czyli więcej niż dwie rzeczy naraz


Rekomendowane odpowiedzi

Czytać swoje wiersze to jak:
nalać sobie wódki i wypić samemu.
Nie żeby jakiś stan upojenia,
po prostu jedno i drugie w podobnym stopniu
nie wypada
najlepiej.

Czytać cudze? cudzym się można zatruć
jeszcze bardziej wprawić niż własnym.
Zatem czytać cudze i być abstynentem
na alkohol w cudzym. Choć
nie wypada
nic nie rozumieć.

Nie wypada
najlepiej:
Czytanie i picie: kiedy zastawili stół,
oczami wzywają przełyk,
grają na krtani, która właśnie rozważa za
i przeciw.

Obiecałeś powiedzieć gdy będziesz pijany-
nie zawiedź słuchaczy.
Przy recytacji pewnie będą płakać,
(-jak dzieci?
-może)
lub zaczną w wymiotach mleć reklamacje

-ten wiersz: I i II równolegle
I
zapomniałeś że nie wypada najlepiej
pisanie gdy jesteś w trakcie czytania
II
zapomniałeś że nienajlepiej wypada
spełnianie powyżej dwóch rzeczy naraz

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Towarzyszę proszę nie obrażać mojego kolegi wiersz jest co najwyżej poprawny ;)

Obiecałeś powiedzieć gdy będziesz pijany-
nie zawiedź słuchaczy.
Przy recytacji pewnie będą płakać,
(-jak dzieci?
-może)
Może z gardeł posypią się reklamacje? ostatnio urzywasz bardzo brzytkich wyrazów. to zdanie z tym słowem stworzyło jakiś tragikomiczny twór poetycki.

Zatem czytać cudze i być abstynentem
na etanol w cudzym. Choć
nie wypada
nic nie rozumieć.
-tu to już nie wiadomo o co chodzi "być albo nie być"

pointa może być
już rozumiem tą twoją stylistykę
ten wiersz jest dużo lepszy od poprzedniego

popraw usterki a może napiszesz zupełnie inny tomik

pozdr.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • A więc usiądź tu. Wskazuję gestem puste krzesło. Przy stole. Przy tym stole z uschniętą różą w wazonie pękniętym na wpół.   Za oknami wiatr szeleści i szumi.   Snuje jakąś opowieść pośród drzew.   Pośród drzew rozchwianych w szpalerze.   Wśród topól, kasztanów…   Wśród nocy…   W pustym pokoju słońce wiszącej lampy. Zakurzone, szklane klosze z cmentarzyskiem czarnych much.   Wiszący nade mną ciężar śmierci. Nad nami.   A więc siada na krześle.   Otwiera usta, jakby chcąc coś powiedzieć.   Chwilę się zamyśla. Zamyka je znowu. Zaciska mocno, ukrywając wzruszenie. Tak, jak się widzi kogoś bliskiego po wielu latach.   I nic.   Jedynie szum dojmującego milczenia białej ciszy.   Zdawać by się mogło, że nie ma tu nikogo. Bo to prawda. Albowiem prawda. Tylko głód wyobraźni owiewający pajęczyny na jakichś nachyleniach ścian, załomach, mansardach, nieskończonych amfiladach pokoi oświetlonych kinkietami świec…   Ale mówi coś do mnie. Mówi zbudzonym cichością głosem. Takim płynącym z daleka rzeką czasu.   Niedosłyszę. Albowiem zagłusza go piskliwy szmer wzburzonej we mnie krwi.   A więc mówi do mnie, poruszając bladymi jak papier ustami.   Wyodrębniam ze słuchowych omamów niewyraźne słowa.   I próbuję ująć jej dłoń, którą trzyma na stole przy talerzu z okruchami czerstwego chleba.   Dłoń aż nazbyt chudą, aby mogła należeć do świata żywych. Doskonale nieruchomą.   Nie mającą już tego blasku, co kiedyś.   Kiedy skupiam się w sobie, aby jej dotknąć, cofa ją nieoczekiwanie.   I patrząc się na mnie tym wzrokiem wyblakłym śmiercią, mówi szeptem, nie-szeptem, głosem jakimś dalekim: „Wybacz, synku, ale mogę tobie usłużyć jedynie wspomnieniem”.   I nie mając czasu obrócić wzroku, tylko patrząc się nieruchomo jak kamienne popiersie – rozpływa się wolno w tym deszczu wirującego kurzu.   W melancholii, w bólu nieistnienia.   Mamo. Mamo! Ja wtedy śpiewałem ci kołysankę, wiesz? Tutaj i tam. Nad szarą, lastrykową płytą.   „Wiem, synku, wiem…”.   Poczekaj! Chciałem cię jeszcze tyle…   Odwracam się, ockniony krótkim skrzypnięciem podłogowej klepki. I znowu.   Jakby ktoś na nią nadepnął nieświadomie.   Jakby od czyichś kroków.   Omiatam spojrzeniem pustą otchłań smutku.   (Włodzimierz Zastawniak, 2024-06-03)    
    • Macanie świata chwilą, a każdy wydech jest tak czy inaczej ostatnim, każdy wdech pierwszym – wiedziano o tym 40 tys lat temu, przechowali Eskimosi, zresztą w Genesis mowa o tym samym... Więc pierwszy do mnie mówi, drugi z tym "zapachami ze wspomnień" mniej, bo nie bardzo lubię słowo "wspomnienia" nie posiadając żadnych miłych...    Pozdrawiam :)    
    • Ładne te słowa. Kiedyś zwierzęta także padały, nie tylko w rzeźni. Dawne czasy wyczarowałaś, bardzo ładne.  :-)
    • @Nefretete Przy każdym odczytaniu tych, co wydają  się zrazu wiele nie kryć odkrywa się. Potem wrócę jeßcze. Pozdrawiam :)
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Odpowiadam: 

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...