Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Trwa u nas narodowe pranie
Bo takie jest posłanie nowego
Prawda skazana na umieranie
Tak jak by dla życia lepszego

Pranie mózgów modą się stało
Widać to wokół wyraziście
By prawda być prawdą przestała
A fałszem prawdy stała się przyszłość

Opublikowano

Czy muszą być, nawet w takim z-przymrużeniem-oka, rymy gramatyczne (pierwsza zwrotka bardzo dokładne)? Choć stworzenie wewnętrznego rymu (wers pierwszy z drugim) mogło na początku okazać się zgrabnym unikiem, to chyba zakończyło się jako inwersja niezbędna do uzyskania rymu (2 z 4 wersem). Jedyne co jeszcze budzi nadzieje, to złamanie układu składającego się z rymów do przesady dokładnych w drugiej zwrotce. Mamy tutaj rymy przybliżone. Czy jednak nie dałoby się we wszystkich wersach (drugiego wersu) złamać zasady gramatyczności? Dlaczego w drugich wersach mamy konsonanse? Jedyne uzasadnienie znajduję w demityzacji (dosłownej) tez głoszonych w pierwszym wersie. I wtedy ten wiersz zaczyna się bronić. To co z pozoru wydało się przypadkowością może nabrać kształtów. Na początek propagandowe rymy gramatyczne, a następnie wyzwolenie się z tej obłudy na rzecz ukazania jej prawdziwej twarzy. Wprawka naprawdę ładna by to była (chyba, że nadinterpretuję), ale niepokoi mnie wymaltretowany (nie tylko przez poezję) temat. Chociaż akurat takie to moje odczucie - niekoniecznie prawidłowe.
Nie wiem też, czy nie zniechęca mnie dosłowność, a może jednoznaczność. Ale to już inna kwestia.

Opublikowano

bo pranie robią z reguły polityczne piranie
i mafijni piraci

rzecz chociaż zawsze aktualna wymaga w wypadku tego wiersza więcej siarki, więcej ognia;
bo rzecz jest trochę wymamrotana w zbyt oczywisty sposób; brak koniecznego w poincie zaskoczenia - jakiegoś paradoksu tej sprawy;
J.S

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        @aff Myślę, że tak :) Dzięki i również zdrówka           @Alicja_Wysocka :)) Dziękuję          @Marek.zak1 :) Również pozdrowienia      @Rolek dzięki     
    • @Waldemar_Talar_Talar Piękne przesłanie !! 
    • @FaLcorN – bywa, że melodia słów niesie, przynosi nieoczekiwane znaczenia (skąd wziąłeś tego "wieszcza mokradeł"?).
    • dziewczyny nie płaczcie że miłości za mało  że ciągle przed wami  o duży krok   dziewczyny nie smućcie się niedługo będzie maj kwiatem zakwitnie bukiet będzie was   w nim znajdziecie miłości las który pokocha nie tylko na chwile ale w sam  raz
    • Upalne lato 1649 roku na wschodnich rubieżach Rzeczypospolitej. Hordy tatarsko-kozackie pod wodzą  Chmielnickiego i chana Islama III, rozpoczęły oblężenie Zbaraża. Twierdzy pełnej dzieci, kobiet i starców z okolicznych wsi i miasteczek, którzy schronili się tutaj przed nawałnicą ze wschodu, oraz pełnej wojska pod rozkazami rady pułkowników. Ciężkie walki trwały każdego dnia i tygodnia. Brakowało jedzenia, wody, amunicji i broni. Każdy kolejny dzień walki był cięższy dla obrońców od poprzedniego. W niższych wałach zaporoskiej twierdzy rozlokowana była wyborowa książęca piechota, złożona z osiłków wybranych z doborowych zastępów wojska. Dowodził nimi wachmistrz  Źrebenko, człowiek sprytny, uparty i odważny. Gdy nieustępliwość ataków nieprzyjacielskich rosła, powodując coraz większe straty i panikę wśród obrońców, dzielny wachmistrz wpadł na dziwny, jak na tę wojnę, pomysł. Wybrał ze swojej piechoty pięćdziesięciu dwóch chłopów ,  ludzi wielkich, brzuchatych i odważnych. Karmiąc ich znalezionym w lochach twierdzy grochem, postanowił powierzyć im zadanie obrony, jakiej nikt nigdy dotąd nie widział. Odsłonięte i wycelowane w oblegających nieprzyjaciół dupy żołnierzy ryglowane są grubymi, drewnianymi kołkami osikowymi, które z zapałem strugają  ich towarzysze broni. Dochodzi  do niesamowitych i dramatycznych  wypadków. Pewnego poranka żołnierz Rybko, zbrojąc dupę towarzysza broni, kapralowi Zapince, na skutek przedwczesnego wystrzału został ciężko ranny w głowę i pierś. Biednego, błąkającego się rannego żołnierza pożarły wałęsające się całymi gromadami psy. Był i prawdziwy bohater tych nowatorskich form walki z wrogiem – kapral Bartłomiej Zawrotny, chłop ogromny, żylasty i groźny . Gdy strzelał, żyły na jego łysej głowie pęczniały, aż ludziom wydawało się, że pękną. Ale nie. Ten nic nie wiedzący o później wprowadzonym konwencją genewską zakazie używania gazów bojowych żołnierz, grzmiał na nieprzyjaciół, słusznie pojmując, że w ten sposób ocali głowę swoją i innych. Wystrzeliwane osikowe kołki rozrywały sierpniowy mrok, siejąc zamęt w szeregach tatarskich zastępów. Widać było pierwsze oznaki paniki. Ten waleczny kapral wystrzelił już dzisiejszego popołudnia trzydzieści cztery razy. Dupę  polewają mu wodą dla ochłody. Patrzyli na to zdziwieni ludzie i za każdym strzałem matki mocniej przytulały swoje dzieci do piersi. Wreszcie nadeszło długo oczekiwane zawieszenie broni, a nieco później pokój. Kapral Bartłomiej Zawrotny został przeniesiony do służby u króla jegomości, a Tatarzy, pobici przez niebanalnie walecznych przeciwników, odstąpili od oblężenia Zbaraża i ze sromem odeszli. Wojna się skończyła.              
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...