Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zawalili mnie pancerną szybą. Przysypali kamieniami. Odnalazłam wtedy jego kształt. Tego jedynego twórcy, który wcześniej nie pozwolił na żaden znak.
Bardziej niebezpieczna niż toksyczna miłość jest tylko miłość artysty…
W głowie mam obraz czekolady, którą poczęstował kilkanaście lat temu właśnie mnie. Zagubioną dziewczynkę, marzącą o powrocie do domu ze spotkania naszych rodziców. Pierwszy raz czekolada mi naprawdę smakowała.
Sześć lat temu tańczyłam pierwszy raz. Wrócił. Nie, mistrzami parkietu nie byliśmy. Tylko pewność się pojawiła, że chcę więcej. Jak człowiek chce więcej, to znaczy, że traci grunt pod nogami. A przecież nie byłam już tą małą, wystraszoną dziewczynką sprzed lat.
Nie wiem ile razy się spotkaliśmy, nie liczyłam. Po co ci to wiedzieć. Nawet mnie na tym nie zależy. Pamiętam tylko to, co jest wygodne. Dla mnie, tak. Żeby nie zwariować, że go nie ma. Że nie gra mi już na gitarze. Podstępem zmusiłam go by przyszedł. Powiedziałam, że chcę się uczyć grać. Przyszedł. I uczył. Dotykał palcami moich dłoni. A ja udawałam, że wciąż nie potrafię, choć grałam od trzech lat.
Zaprosił mnie któregoś dnia do siebie. Mieszkanie typowe. Typowo małe, typowo drogie. Na kilkudziesięciu metrach kwadratowych dzieje się często więcej niż na wielkich balowych salach czy w bogatych wnętrzach. Willach bez wyobraźni. My byliśmy nią obdarowani ponad miarę.
Malował. Artysta. Godzinami potrafiliśmy gapić się na ten sam obraz. Bez słów, ale w olbrzymim zrozumieniu, że właśnie w takiej chwili łączymy się najmocniej.
Zawsze malował nocą na tarasie. Patrzył na horyzont. Na linie oddzielającą niebo od ziemi. Uważał, że niebo kończy się u stóp. A to znaczy, że jesteśmy niebem objęci zawsze i wszędzie.
Tak, miał kogoś. Przede mną. Ale tylko razem dopełnialiśmy sztukę.
I niepotrzebne są wzory miłości. Każdy jest nim sobie sam.
Wciąż słyszałam, że nie pasujemy do siebie. Ale kto pasuje…
Najważniejsze to być wolnym. Od opinii, od nieżyczliwości. Tak, masz rację, czasem nawet od ukochanej osoby trzeba odpocząć. Żeby wrócić stęsknionym.
Jak to za co? Można kochać za coś? Miłość nie ma powodów, po prostu jest.
Słyszę go w naszych ulubionych balladach do dziś. I tylko ten jeden raz, wtedy z nim, tańczyłam naprawdę.
Dni wymieniały się ze sobą marzeniami. Niektóre udało nam się wypełniać sobą. Tak spokojnie i twórczo.
Odległość nas ochłodziła. Każdy kilometr był wrogiem. Rozstanie nie było burzliwe. Może właśnie tego żałuję. Jednak wiem, że wciąż patrzymy na te same obrazy. Wciąż z tą samą namiętnością.
Nie umiem już tańczyć.
Uwagi, zniewagi, domysły. Rozpatrzone wnioski, przekreślone nuty i noce przespane jak zwykle bez różnicy. Nietakty zbiorowe i jednostki nieokrzesane chorym bezwładem.
Tyle nas, ile przeciwności…

Opublikowano

I kto to dzisiaj posądzał siebie o bycie "zimną wiedźmą"?????
Trochę niejasne jest dla mnie miejscami (np odczytanie przenośni z pancerną szybą w pierwszym zdaniu), urwane myśli jakby trochę się nawzajem przeskakują, ale w całości opowiadanie delikatne, subtelne, osnute w smutek rezygnacji. W mój nastrój dzisiejszego wieczoru trafiło bezbłędnie.
Do ewentualnego poprawienia proponuję następujące drobiazgi (podkreślam, że to mocno subiektywne):
- "Tego jednego twórcy,..." czy nie raczej "jedynego"?
- "A bardziej niebezpieczna niż toksyczna miłość ..." pominęłabym "A",
- wstawiłabym przecinek w zdaniu "Zagubioną dziewczynkę, marzącą o powrocie do domu ze spotkania naszych rodziców.",
- określenia "król parkietu" używa się zazwyczaj w liczbie pojedynczej; być może dlatego dla mnie to zdanie brzmiałoby lepiej: "Nie, mistrzami parkietu nie byliśmy.",
brak przecinka w zdaniu "A przecież nie byłam już tą małą, wystraszoną dziewczynką sprzed lat.",
- zdanie "Podstępem zmusiłam go by przyszedł do mnie" skróciłabym o ostatnie dwa wyrazy,
- za typowo małe mieszkanie uważa się metraż do 30 m kw.; określenie kilkadziesiąt m kw. kojarzy się raczej z większym,
- w zdaniu "Na kilkudziesięciu metrach kwadratowych dzieje się często więcej niż na wielkich, balowych salach czy w bogatych wnętrzach" na pewno są potrzebne przecinki. Postawiłam jeden ale nie jestem pewna czy nie potrzeba jeszcze,
- w zdaniu "Tak, masz rację, czasem nawet od własnego partnera trzeba odpocząć." zgrzyta mi słowo "partner"; może to balansowanie na granicy ale ja napisałabym po prostu :Tak, masz rację, czasem nawet od ukochanej osoby trzeba odpocząć."
- coś trzeba by przerobić (sugeruję: skrócić) we fragmencie "Jak to za co? Można kochać za coś? Miłość nie ma powodów, po prostu jest. Dlatego nie ma na nią sposobu. Dlatego nie można jej wymusić. I właśnie dlatego ma swoją moc." - bo tak zwane prawdy oczywiste w zbyt dużym natężeniu mogą się stać swoją karykaturą.
Trochę za bardzo się rozpisałam ale to dlatego, że już polubiłam to opowiadanie a wiadomo jak działa stosunek emocjonalny .. Pozdrowienia - Ania

Opublikowano

:) dzięki za cenne uwagi, pewne rzeczy zmieniłam, bo uznałam, że rzeczywiście tak lepiej brzmi, jestem jak najbardziej otwarta na takie propozycje. Cieszę się, że taka osoba jak Ty trafiła na forum, bo dajesz fajne i rozbudowane komentarze. Co do zimnej wiedźmy, to zazwyczaj taką byłam w tekstach hehe, to jest jedyny sentymentalno-uczuciowo-typowo miłosny. Była swego czasu na forum taka osoba jak Vegga, zawsze pisała piękne klimatyczne utwory, chyba jej troche pozazdrościłam;p w każdym razie proponuje Ci przeczytanie jej tekstów, poszukaj na forum. Pozdrawiam słonecznie:)

Opublikowano

Jeju, cięższy kaliber. Przedmówczyni ładnie i według płci wykazała, co nie tak,a co owszem.
Ja westchnę jeno, honor oddam i bezrozumnie po męsku pójdę do wyra:)
A miałem nie żartować... ech...

Opublikowano

tekst jest bardzo naiwny, jakbyś straciła całą parę i impet którego nabrałaś w innym tekście pod którego wrażeniem byłam i jestem, historia jest ciepła miła przechodzi przez gardło jak pączek taki przyjemniaczek, ja takich nie lubię, nie ten kawiorek na moje podniebienie, czekam na erupcje poprzedniej formy :P

Opublikowano

"...czy w bogatych, willach bez wyobraźni." wg mnie, tak brzmi lepiej
dużo paplaniny, za bardzo sie rozgadujesz
opisywanie nie wychodzi ci zbyt płynnie i ciekawie w wielu miejscach
tyle mojego

pozdrawiam serdecznie :)

Opublikowano

cizia - spokojnie, forma jest;) to jest naprawde jedyny taki tekst. I nie mam zamiaru pisać takich więcej, to taki eksperyment miał być, który chyba mi udowodnił, że coś takiego to nie ja;p coś niedługo stworze, na razie zajmuje sie dziennikarką i forma wyobraźni nie ma czasu sie trenować. Mam nadzieje, że już niedługo...

BlackSoul - a ja myślałam, że i tak piszę skrótowo, nie sądziłam, że się rozgaduje;) widocznie ze strony czytelnika wygląda to inaczej. Dzięki za wgląd

Pozdrawiam

Opublikowano

Aniu - bardzo się cieszę z tego powodu, że utwór ten Ci sie podoba. Może masz racje, że za wcześnie na takie deklaracje. Choć akurat to, że ten tekst jest jedyny to raczej po prostu fakt. A to, że nie mam zamiaru pisać więcej czegoś w tym klimacie...-czuje się w tym słaba. Bardziej przemawia przeze mnie inna forma, choć rzeczywiście Ballada mi siedzi, bez względu na to, z jaką krytyką sie spotka. Ale rzeczywiście jest tak, że to był eksperyment potwierdzający to, że ten tekst chyba powinien być jedynym z tej serii-bo w tych klimatach uważam, że trzeba przede wszystkim czuć i przeżywać niż o tym pisać. I choć wydawało mi się, że klimat w tym opowiadaniu jest, to czytelnicy odbierają to inaczej;p chyba jestem zakręcona w tym wszystkim i musze lepiej sprecyzować moje stanowisko. Na razie nie do końca potrafie, bo ten utwór ma pewną tajemnicę... moją tajemnice...chyba nie powinnam tego pisać, ale... to autentyczna historia. Popełniłam swojego rodzaju przestępstwo pisząc w zaangażowaniu emocjonalnym i cóż... wyszło jak wyszło. Ale sie rozpisałam;p pozdrawiam ciepło

Opublikowano

Dzięki, że się odezwałaś. Chętnie bym z Tobą pogadała szerzej, bo na niektóre sprawy mam inne niż Ty zdanie - ale chyba bardziej wolałabym mniej publicznie. I raczej odbiega to konkretnie od tego utworu. W każdym razie ja zapisuję go do swoich ulubionych i bardzo Ci życzę twórczego spełnienia w innych klimatach - Ania

Opublikowano

nie ma nic milszego na tym forum jak zabranie przez innego użytkownika utworu do ulubionych;) pozdrawiam i zaraz wysyłam wiadomość prywatną;)

Opublikowano

No pięknie - zupełnie inny styl niż mój!
Jesteś ... paraliżująco (dla faceta:-) EMOCJONALNA !
To coś, czego nie mogę się nauczyć , wyartykułować - choć dusza wyyyje czasem jak potępieniec.

No może "Kobiety, pacyny..." i "Wysiadłam z zycia" , są bardziej ... chłodne. Ale czy zaraz musi być tak anty-męsko?
JEST NAS JESZCZE KILKU FAJNYCH, WRAZLIWYCH FACETóW - i to nie koniecznie "zorientowanych inaczej".
Ja także napisałem ...Paszkwil - Prowokacjeę, po której oberwało mi sie od kobiet nieźle, chociaż niektóre domyśliły sie że to żart. może umieszczę to-to tutaj?
Aż się boję!:-)))

Serdecznie Pozdrawiam - Marek

Opublikowano

spokojnie Marku, wiem że jest jeszcze kilku fajnych i wrażliwych mężczyzn, te teksty nie są przeciw facetom, czasami prześmiewczo traktują niektóre sytuacje i zachowania-niekoniecznie osoby;) poza tym jak widzisz starałam się wyrównać bilans i po tym tekście wyszło na to, że jednak nie jestem taka zimna;p Pozdrawiam Cię;)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • I bi bi.                          Maska, jak sam.    
    • Ot; stary raper, trep ary, rat sto.    
    • On;       - baby brak(?) - skarby bab... no.  
    • Aby łamy, karoseria i resorak mały - ba.    
    • Nie pozwólmy zafałszowywać historii… Tyle przecież jej zawdzięczamy, Poprzez liczne burzliwe wieki, Ostoją nam była naszej tożsamości,   W ciężkich chwilach dodawała nam otuchy, Gdy cierpiąc wciąż pod zaborami, Przodkowie nasi zachwyceni jej kartami, Wyszeptywali Bogu ciche swe modlitwy.   Gdy pod okrutną niemiecką okupacją, Czcić ojczystych dziejów zakazano, A pod strasznej śmierci groźbą, Szanse na edukację celowo przetrącono,   To właśnie nasza ojczysta historia, Kryjąc się w starych pożółkłych książkach, Do wyobraźni naszej szeptała, Rozniecając Nadzieję na zwycięstwa czas...   I zachwyceni ojczystymi dziejami, Szli w bój ciężki młodzi partyzanci, By dorównać bohaterom sławnym, Znanym z swych dziadów opowieści.   I nadludzko odważni polscy lotnicy Broniąc Londynu pod niebem Anglii, Przywodzili na myśl znane z obrazów i rycin Rozniecające wyobraźnię szarże husarii.   I na wszystkich frontach światowej wojny, Walczyli niezłomni przodkowie nasi, Przecierając bitewne swe szlaki, Zadawali ciężkie znienawidzonemu wrogowi straty.   A swym męstwem niezłomnym, Podziw całego świata budzili, Wierząc że w blasku zasłużonej chwały, Zapiszą się w naszej wdzięcznej pamięci…   Nie pozwólmy zafałszowywać historii… Pseudohistoryków piórem niegodnym, Ni ranić Prawdy ostrzem tez kłamliwych, Wichrami pogardy miotanych.   Nie pozwólmy by z ogólnopolskich wystaw, Płynął oczerniający naszą historię przekaz, By w wielowiekowych uniwersytetów murach, Padały szkalujące Polskę słowa.   Nie pozwólmy bohaterom naszym, Przypisywać niesłusznych win, To o naszą wolność przecież walczyli, Nie szczędząc swego trudu i krwi.   Nie pozwólmy ofiar bezbronnych, Piętnem katów naznaczyć, By potomni kiedyś z nich drwili, Nie znając ich cierpień ni losów prawdziwych.   Przymusowo wcielanych do wrogich armii, Znając przeszłość przenigdy nie pozwólmy, Stawiać w jednym szeregu z zbrodniarzami, Którzy niegdyś świat w krwi topili.   Nie pozwólmy katów potomkom, Zajmować miejsca należnego ofiarom, By ulepione kłamstwa gliną Stawiali pomniki dawnym ciemiężycielom.   Bo choć ludzie nienawidzący polskości, W gąszczach kłamstw swych wszelakich, Sami gotowi się pogubić, Byle polskim bohaterom uszczknąć ich chwały,   My z ojczystej historii kart, Czynić nie pozwólmy urągowiska, By gdy oczy zamknie nam czas, I potomnym naszym drogowskazem była.   Nie pozwólmy zafałszowywać historii…    Pośród rubasznych śmiechów i brzęku mamony, Ni kłamstw o naszej przeszłości szerzyć, W cieniu wielomilionowych transakcji biznesowych.   Nie pozwólmy by w niegodnej dłoni pióro, Kartek papieru bezradnie dotykając, O polskiej historii bezsilne kłamało, Nijak sprzeciwić się nie mogąc.   Nie pozwólmy by w polskich gmachach, Rozpleniły się o naszej historii kłamstwa, By przetrwały w wysokonakładowych publikacjach, Polskiej młodzieży latami mącąc w głowach…   Choć najchętniej prawdą by wzgardzili, By wyrzutów sumienia się wyzbyć, Wszyscy perfidnie chcący ją ukryć, Przed wielkimi tego świata umysłami,   Cynicznych pseudohistoryków wykrętami, Wybielaniem okrutnych zbrodniarzy, Nie zafałszują przenigdy prawdy Ci którzy by ją zamilczeć chcieli.   I nieśmiertelna prawda o Wołyniu, Przebije się pośród medialnego zgiełku, Dotrze do ludzi milionów, Mimo zafałszowań, szykan, zakazów.   Gdy haniebnych przemilczeń i półprawd, Istny sypie się grad, A skandaliczne padają wciąż słowa Milczeć nie godzi się nam.   Przeto straszliwą o Wołyniu prawdę, Nie oglądając się na cenę Odważnie wszyscy weźmy w obronę Głosząc ją z czystym sumieniem…   Nie pozwólmy zafałszowywać historii…  Prawdy historycznej ofiarnie brońmy, Czci i szacunku do bohaterów naszych, Przenigdy wydrzeć sobie nie pozwólmy.   Przeto strzeżmy wiernie ich pamięci, Na ich grobach składając kwiaty, Nigdy nikomu nie pozwalając ich oczernić, Na łamach książek, portali czy prasy…   Nie pozwólmy by upojony nowoczesnością świat, Zapomniał o hitlerowskich okrucieństwach i zbrodniach, By bezsprzeczna niemieckiego narodu wina, W wątpliwość była dziś poddawana.   Pamięci o zgładzonych w lesie katyńskim, Mimo wciąż żywej komunistycznej propagandy, Na całym świecie niestrudzenie brońmy, W toku burzliwych dyskusji, polemik.   O bestialsko na Wołyniu pomordowanych, Strzeżmy tej strasznej bolesnej prawdy, O tamtym krzyku ofiar bezbronnych, O niewysłowionym cierpieniu maleńkich dzieci.   Walecznych ułanów porośniętych mchem mogił,  Strzeżmy blaskiem zniczy płomieni, Pamięci o polskich partyzantach niezłomnych, Strzeżmy barwnych wierszy strofami,   Bo czasem prosty tylko wiersz, Bywa jak dzierżony pewnie oręż, Błyszczący sztylet czy obosieczny miecz, Zimny w gorącej dłoni pistolet…   Ten zaś mój skromny wiersz, Dla Historii będąc uniżonym hołdem, Zarazem drobnym sprzeciwu jest aktem, Przeciwko pladze wszelakich jej fałszerstw…                      
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...