Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

przeczytałem go już dawno i powiem tak:

na początku mi się spodobał dość, ironiczne to i życiowe niby. Poza tym nieźle by się go recytowało z akcentem na "terenuwa", "komura". Błędy świadome. Ogólnie było ok.

teraz wracając sobie do tego wiersza poczułem niesmak. Uzasadnienie? Zbytnie eksponowanie własnego "ja" ( i nie tylko w tym wierszu) denerwuje mnie często zwrot do samego autora " Panie Rewiński"-- pozwoliłem sobie Pana poczytać ) rozumiem styl (rozmówki) lecz to nie pasuje. W tym akurat wierszu, Pan wymienia po kolei "kartą pan w kiosku wymachujesz
do bielawy na basen
piwo w perle
w babach pan przebierasz"---mnie to razi (powiało ekshibicjonizmem) i choć końcowe wersy mają wszystko wyjaśnić w sposób może zabawny, to i to Panu nie wyszło, bo wers z głową nasunął się z Wojaczkiem, choć tam była puchnie. Ale w podobna tonacji. I trochę nie rozumiem dlaczego jest do w poezji zaawansowanej, każdy może siebie wyeksponować i później spróbować to odwrócić, a prawdziwy poeta ma stać z boku( w większości), więc rozmówki wg mnie po głębszym przemyśleniu
są takie sobie. Znam się dość na ironii, a tutaj jest tylko pusty śmiech.

Mam nadzieję, że Pan zrozumie.
Jestem na nie.
Pozdrawiam.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Dz Mecenasie, jak wiesz Bogdan, to inżynierowie nie czytają, jeno piszą, no, czasem rysują i budują mosty i autostrady. Kurde, kończę autostrady na Dolnym Śląsku, będę się eksportował, chyba.
...byle nie to the heaven ;>

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Natuskaa

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Buch!    Rach!   Ciach!   Maszyna  Czy strach?   I życie ukryte  Za zasłoną świadomości    Bo czas nie ma  Dla nikogo litości    Gdy pędzi za nieznanym 
    • MRÓWKI część trzecia Zacząłem się zastanawiać nad marnością ludzkiego ciała, ale szybko tego zaniechałem, myśli przekierowałem na inny tor tak adekwatny w mojej obecnej sytuacji. Podświadomie żałowałem, że rozbiłem namiot w tak niebezpiecznym miejscu, lecz teraz było już za późno na skorygowanie tej pozycji.  Mrówki coraz natarczywiej atakowały. W pewnej chwili zobaczyłem, że przez dolną część namiotu w lewym rogu wchodzą masy mrówek jak czująca krew krwiożercza banda małych wampirów.  Zdarzyły przegryźć mocne namiotowe płótno w 10 minut, to co dopiero ze mną będzie, wystarczy im 5 minut aby dokończyć krwiożerczego dzieła. Wtuliłem się w ten jeszcze cały róg namiotu i zdrętwiały ze strachu czekałem na tą straszną powolną śmierć.  Pierwsze mrówki już zaczęły mnie gryźć, opędzałem się jak mogłem najlepiej i wyłem z bólu. Było ich coraz więcej, wnętrze  namiotu zrobiło się czerwone jak zachodzące słońce od ich małych szkarłatnych ciałek. Nagle usłyszałem tuż nad namiotem, ale może się tylko przesłyszałem, warkot silnika, chyba śmigłowca. Wybiegłem z namiotu resztkami sił, cały pogryziony i zobaczyłem drabinkę, która piloci helikoptera zrzucili mi na ratunek. Był to patrol powietrzny strzegący lasów przed pożarami, etc. Chwyciłem się kurczowo drabinki jak tonący brzytwy, to była ostatnia szansa na wybawienie od tych małych potworków. NIe miałem już siły, aby wspiąć się wyżej. Tracąc z bólu przytomność czułem jeszcze, że jestem wciągany do śmigłowca przez pilotów. Tracąc resztki przytomności, usłyszałem jeszcze jak pilot meldował do bazy, że zauważyli na leśnej polanie masę czerwonych mrówek oblegających mały, jednoosobowy zielony namiot i właśnie uratowali turystę pół przytomnego i pogryzionego przez mrówki i zmierzają szybko jak tylko możliwe do najbliższego szpitala. Koniec   P.S. Odpowiadanko napisałem w Grudniu 1976 roku. Kontynuując mrówkowe przygody, następnym razem będzie to trochę inną historyjka zatytułowana: Bitwa Mrówek.
    • Ma Dag: odmawiam, a i wam Doga dam.        
    • Samo zło łzo mas.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...