Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Ten wiersz dedykuję osobie
która mnie już i tak nie pamięta jak
zwinięty liść będę go pisał aż
miejsca mi zabraknie bo tchu
zabraknąć mi nie może bo niby
z czego z miłości ?

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



dobre pytanie ! ;)
w bardzo ciasnym notesiku
ołówkiem koło dwunastej
w nocy
aż miejsca brakowało
ale na komputerze
wyrównałem zabiegi są celowe
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




hmm wydaje mi sie, ze na dobre i na zle.
zwiniety lisc. rozumiem metafora. ale czego?
czasem trzeba mierzyc sily na zamiary.
i szukac oryginalnej drogi.
pozdrawiam

więcej wyobraźni panie Daniel
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



ciekawy zabieg i wykonanie :)

idź pan poukładać ksiażki na półce.
proszę o konstruktywne uwagi. pozdr.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




"która mnie już i tak nie pamięta jak
zwinięty liść będę go pisał"
czy tu chodzi o to, że ta osoba nie pamięta, jak zwinietego liścia? jak o zwinięteym liściu? czy też o to, że jak zwiniety liść będę pisał (czyli peel w tzw. zwijce? ;D)?
Bardzo konstruktywna uwaga: KOSZ!
;)
pzdr. b
ps. proszę zauważyc, że poświęcam czas pana dziełu już po raz drugi - wcale nie oczekując podziękowania ;P
Opublikowano

chyba coś źle odczytałem tę pana uwagę,
nieważne....

chciałem by ten tekst był odbierany bardziej empirycznie
ta metafora być może nic nie znaczy, wyjąłem ją prosto z głowy
jest ona tylko wrażeniem, spoiwem mojego wytartego już
wspomnienia ze światem zewnętrznym
ten wiersz nie myśli chciałem by czuł

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnie komentarze

    • Treść mojego życia.   Na krześle w moim pokoju leżą martwe strony, spisane przez Boga – płakały w nocy. Teraz treść pełna przemocy wyraźnie opuściła niebios bramy.   Treść zaczęła się tam, gdzie wschodzi słońce. Jezus nie uratował oczu granatowego dziecka, bo nie wymodliło się wystarczająco dobrze. Zostawił je na pożarcie wschodnich ludzi. A granat nie poradził sobie – uciekał, jak tylko mógł, potykając się o skutki tragedii, zamknął się za pustynnymi drzwiami.   A teraz, po latach, otworzyłem je znowu, pamiętając dawny bieg wschodniej szkoły. Nie zniosę już wagi mojej głowy. Przewiduję każdy element przyszłości. Wiem, kiedy zaczniesz mnie nienawidzić, i męczę się niezmiennie, bo Jezus konkuruje z Bogiem.   I j*bie mnie to, że spłonę w piekle, bo ratując siebie, zaniedbałem wiarę. A nawet tego nie udało mi się dokonać. Wciąż coś we mnie pęka, kiedy przypominasz mi lata granatu. Ale teraz przynajmniej mam cząstkę woli w sobie.                
    • Szukam cię w jaśminowych kwiatach, rozgrzanych słońcem wczesnego lata, kolorach jak nie z tego świata, tańczących tu chabrach i makach. W smug jutrzni miazmatach jezior tafli ażurowa krata, Ptasi witraż drzewa splata, reliefu rzęs sosny kantatach Sznur chmur jak białe pieluchy, smutki ukryją w leśnym poszumie, utulą dłonie- tak dla otuchy. Czy wietrzny pielgrzym to zrozumie? Obłoki mają dziś z błękitu okruchy, niwa bezkresna lnem szyć nie umie.
    • @Migrena  nie wiem, może to idealistycznie zabrzmi, może trudno i niemożliwie. Czasami trzeba pozwolić komuś odejść. Bo takie jest życie. I być wdzięcznym ( mieć w pamięci to, co było) za wspólny czas, i jednocześnie dać pewność, że w razie czego, pomocy, dobrego słowa- będzie się tuż obok.  Albo można poświęcić, dać komuś życie- podarować cząstkę siebie
    • @Migrena Nie aż takie męki.
    • Nie wiem, dlaczego. Byłem wierny - pachniałem twoimi rękami, znałem każdy cień twojego głosu. W lesie pachniało wolnością. Myślałem: pójdziemy dalej. Ty się odwróciłeś. Drut zasyczał złośliwie - jak wąż. Zostałem sam. Pod drzewem, które nie zna imion. Wyczułem twój ślad w wietrze - jeszcze jeden oddech, jeszcze jeden cud, który nie przyszedł. Świat odsunął się ode mnie jak woda od kamienia, który przestał być potrzebny rzece. Patrzyłem, jak słońce kładzie się na mchu i odpływa - w ciemność nocy. Nie rozumiałem, czemu ziemia jest taka zimna, czemu nie wołasz mnie już po imieniu. Jakby wszystkie liście straciły sens drżenia, a wiatr zapomniał, że istnieje powietrze. Kiedy noc przyszła, słuchałem własnego serca - biło jak kij w blaszanym wiadrze. A we mnie rosła cisza - jak w drzewie, które uczy się oddychać w ciemności. Cicho. Coraz ciszej. Cisza ciemnieje. A potem wszystko się rozpłynęło: mój głos, mój zapach, mój świat. Tylko drzewo zostało. I cisza. Echo ludzkiego kroku - ostatnie, co kochałem.      
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...