Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Ona nazywa się Mira (fragment)


Rekomendowane odpowiedzi

Nadeszła połowa listopada, lecz drzwi od domów były zamknięte na zamki marki Gerda albo Alpha, dosłownie na cztery spusty, tak się bali mieszkańcy zimnego listopada, tego bez uczuć. Był to miesiąc, w którym jeszcze święty Mikołaj nie wykorzystywał swoich współpracowników, a Maryja nie urodziła Jezusa, bo była dopiero w ósmym miesiącu ciąży.
Czy każdy przewidział, co by zaszło, gdyby wystąpiły śmiertelne komplikacje przedporodowe i dzieciątko by za trzydzieści lat nie zawisło na krzyżu? Straszne! Nie byłoby świąt, za trzydzieści lat zbawienia, a wściekłe dzieci pomordowałyby swoich rodziców. To przecież taka tragedia, ale co z 6 grudnia? Na niekorzyść krasnoludów, jednak na zadowolenie ich szefa odbyłby się, a ja czasem myślę: Czy oni nie chcieliby zrobić jakiegoś strajku? Strajku takiego generalnego, bo podczas niego ujeżdżaliby te renifery, które później wypuściliby do lasu, choć nawet to jest nierealne i przecież renifery uwięzione są w zagrodach. A może? Gdyby rozpowszechnić plakat z napisem „Zabij starego!” to dotarłoby to do nich? Zapewne cała ta propaganda zrobiłaby swoje i nie tylko wśród krasnoludów, w końcu policja odnotowałaby zabitych ojców we własnym łóżku, a przy ciałach leżałby plakat „ Zabij starego!” Czasem wystarczy jeden impuls.
Miesiąc temu Pan Kłaczek, mąż Kobitki, ojciec Laury, rozpoczął życie z dala od nas. Kopnął w kalendarz i ludzie dziwili się, dlaczego kopnął, przecież to był taki opanowany człowiek, który malował i nawet pędzel był mu posłuszny, kiedy Laura i Kobitka chowały się po kątach, tudzież pod stołem. Ale cicho! Stół był duży, przykryty obrusem i zwykły obserwator, mógł nie zauważyć ich pod tym stołem, tak więc, że Pan Kłaczek często miał gości, a przy tym był jeszcze zły, to one nawet tam spały. Niestety te spanie nie było zawsze, bo on kazał podglądać gościom buty i zdawać później relacje, jakie były, czy błyszczące i jak już zostały wybrane najlepsze buty, najczęściej Boleńka, to mawiał, że chce mieć takie same na pogrzebie, kiedy zechce mu się kopnąć. Taki ten malarz był pomysłowy, a zarazem głupi i sam nie patrzył innym na obuwie, przecież nie wypada! Miesiąc temu, gdy Kobitka wreszcie wyszła spod stołu, serce waliło mu tak mocno, że w nocy zwaliło go z łóżka i z niej. Żona później zaczęła się zwierzać, bo role odwróciły się tej nocy i choć raz ona chciała być wymagająca, chciała dorównać Kłaczkowi w wymaganiu, ale jak na złość, to go wyczerpało. Nic innego nigdy nie przemęczyło go bardziej, nawet te codzienne obserwowanie ludzi, siedzenie na ławeczce przed domem i komentowanie „Głupcyki!” dlatego wszyscy zastanawiali się, co by powiedział na to całe zamieszanie, które się szykowało. Pewnie by obserwował, trzymając artystyczną rączkę w spodniach, później Kobitka pytałaby się skąd te białe plamy, bo pewnie nie od białej farby, a on by radośnie odpowiedział „Własnej roboty, własnej roboty!”.
Najbardziej prawdopodobne jest jednak to, że Pan Kłaczek przewracał się w grobie, bo miasteczko opanowała prawdziwa histeria. To nie była taka sama, jak podczas obchodzenia Dni Miasteczka, na których niestety z każdym rokiem wypuszczano w niebo coraz mniej baloników. Była jeszcze większa. Boleńko, ten co według Kobitki i Laury miał najczystsze buty pod stołem, on był okulistą i czując szansę na interes, postanowił sprzedawać w zimie ciemne okulary. Doszedł do wniosku, że tak łatwiej będzie ukryć pod nimi rozbieranie dziewczyny wzrokiem, która niedługo przybędzie. Musiał się chłopina wiele natrudzić, dać trochę łapówek, przecież kto w listopadzie trzyma je w hurtowniach, w tym jeszcze miesiącu, bez uczuć! Kiedy jednak wytłumaczył w hurtowni i tam, gdzie lepiej nie wiedzieć, oni kiwali tylko głowami, gwizdali i przysyłali mu sprowadzony towar, a Boleńko zacierał ręce, bo sam przy okazji sprawił sobie nowe i podczas jej przyjazdu, będzie je ciągle nosił. Parę dni później pojawiło się stoisko z okularami i od razu wszyscy się domyślili, nagle zaczęli okupować sklepik Boleńka, nazwali go geniuszem, więc okulista, aby zaspokoić żądania kupujących, musiał wyruszyć znów w drogę. Powrócił do hurtowni i tam, gdzie lepiej nie wiedzieć, oni wciąż gwizdali i kiwali głowami, przysyłali mu sprowadzony towar, a Boleńko tylko zacierał ręce. Nawet zaproponował im, aby przyjechali, bo on da im znać, kiedy ona przyjedzie i wtedy sobie popatrzą, dlatego dla zachęty chciał ich poczęstować papierosem, ale okazało się, że szefowie obu tych firm, to bliźniacy i obydwaj nie palą, więc Boleńko miał u nich na minusie. Skończyły się na jakiś czas dostawy, ludzie zaczęli odwracać się od niego, bo nie wszyscy zdążyli zakupić ciemne okulary i na dodatek pojawiło się na straganie konkurencyjne stoisko, któremu chciał się sprzeciwić. W nocy temu, co słynął z lśniących butów, wybito szyby na wystawie, padły hasła „Wolność handlu!” i tak oto skończyła się sława Boleńka, a on przygnębiony tym obrotem spraw, zamknął swój sklepik i tylko jeszcze gabinet, gdzie przyjmował pacjentów, funkcjonował.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uwaga merytoryczna - nikt nie wie kiedy urodził się Jezus. Data 25 grudnia została ustalona przez pierwszych chrześcijan. Był to dzień, w którym rzymianie obchodzili pogańskie święto narodzin Słońca. Zatem Maryja w listopadzie najprawdopodobniej nie była w ósmym miesiącu ciąży.

Niepotrzebnie rozwlekasz zdania, są zbyt długie, mało czytelne i - co gorsza, w wielu przypadkach niegramatyczne (np. "Czy każdy przewidział" - "czy ktokolwiek by przewidział"). Generalnie wyszło kiepsko, ale jak sam piszesz, dopiero zaczynasz, więc wszystko przed Tobą :) Pisz, pisz jak najwięcej, żeby porządnie się "rozpisać" :) Jeden kiepski tekst to jeszcze nie tragedia

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...