Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

przypomnę że jestem
wydychanym dymkiem
na minus piętnaście
w całkiem znośnym mieście

wiem że w siwych rzęsach
całkiem ci do twarzy
i że smacznie sypie

wiatr uczy mnie czasem
puszczać z ust parę
na wypadek gdybyś
chciał kiedyś posłuchać
innej niż miasto rozgłośni

możesz się zachłysnąć
przemknę nietykalna
nie poczujesz nawet
trzepotu motyli

bezwładnie wypełniam
każdą zbędną pustkę
wchłaniam kłęby toksyn
miasta które truje

oddychasz na pamięć
ja na pamięć czuję
powietrzem być wygodniej
całkiem znośnie nawet

gdybyś chciał kiedyś pojąć
będe zaraz obok
zachwyć się przez moment
i odejdź na palcach

zawsze możesz wrócić...

Opublikowano

Po pierwszej strofie myślałem, że podmiot liryczny jest papierosem :)

'Inna niż miasto rozgłośnia' mi się spodobała, 'całkiem znośne miasto'
w kontekście tego, że podmiot jest powietrzem też można bardzo ciekawie odczytać.

Reszta niestety przegadana, samo 'miasto' pojawia się 3 razy,
a i wyżej wymienione 'całkiem znośne', choć w innej formie, powraca.

No i te motyle. Na początku jest mowa o minus piętnastu i moim zdaniem za szybko ta wiosna przychodzi.

Całość wymaga zdecydowanych cięć i poprawienia, in maj opinion.

Pozdrawiam.

Opublikowano

Mam ALE :
"na minus 15" mi się nie podoba, bardziej bym była za „poniżej zera”
Po co dwa razy wspominasz o parze ….
za dużo zbędnych słów i wracanie do poprzednich stwierdzeń
Pozwolę sobie przerobić żebyś zobaczyła że można inaczej

przypomnę
jestem wydychanym dymkiem
w chwilach poniżej zera
w całkiem znośnym mieście

w siwych rzęsach całkiem ci do twarzy
smacznie sypie

wiatr uczy mnie puszczać kółka z pary
na wypadek gdybyś chciał kiedyś posłuchać
innej niż miasto rozgłośni

możesz się zachłysnąć
przemknę nietykalna
nie poczujesz nawet
trzepotu

wypełniam każdą zbędną pustkę
wchłaniam kłęby toksyn
oddychasz na pamięć
ja czuję na pamięć

wygodniej jest być powietrzem
gdybyś chciał to pojąć
będę zaraz obok

zachwyć się przez moment
i odejdź na palcach

zawsze możesz wrócić...


Tak mniej więcej ...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Witaj - znam ten ból - ale cudem z niego wyszedłem -                                                                                                 Pzdr.wieczorowo.
    • Kiedy odejdę, przez chwilę Me życie w muzyce będzie trwało, Jak wir piany w wodnym pyle, Gdy morze już falę zabrało. Na chwilę te noce i dnie W pieśni kruchej jak piana zapłoną, Żyjąc w świetle, nim staną się Nicością, na dom im przeznaczoną.   I Sara (1920): A little while when I am gone My life will live in music after me, As spun foam lifted and borne on After the wave is lost in the full sea. A while these nights and days will burn In song with the bright frailty of foam, Living in light before they turn Back to the nothingness that is their home.
    • Zejście w dół. Spadam. Na łeb, na szyję. Sypię się, przepadam. Żyję. Bum bum,  w głowie ruch w dole szum. Nie inaczej. To co widzę na dnie tego nie odzobaczę. Trwa niemy bal. Cel - pal! Strachy patrzą  z boku.  Potwory wyłażą  z wnętrza. Dotrzymują kroku. Kręcę się wiję w amoku. Ogień liże zachłannie.  Strach kąsa szyję. Trochę płaczę.  Wyję! W koszulce, na boso zalana rosą łez. Osusz mnie, przytul. Weź!  A ty szczujesz mną psy. Jestem wściekła. Ty-zły. Serce jak bęben,   tłucze i wali. Piekło się pali. Nikt nie ocali. mnie. Zostaje trwogą. Diabły ze śmiechu  pękają, nie mogą. Tańcz! wrzeszczą.  Kołysz biodrami! Nie przestawaj!  Szalej do dna! Płoń!  Duszę dawaj! Więc tańczę, stopy zdzieram. Upadam, wstaję. Umieram. Wyciągnij rękę lub stratuj! Wybacz mi! Zostaw! Uratuj! Jeszcze sekunda, moment. Przestanę istnieć nim spłonę. Chyba pojawił się  żal. Kończy się bal. Powstaję, odpalam szluga. Noc lepka, jak krwista struga. Wejdź w moje posiadanie. Zatańcz  upiorny taniec. Zagin w moich objęciach. Diabła pragnę, nie księcia!   I cisza. I nagły wrzask. Spocone ciało. Już brzask. To sen więc czemu płaczę? Nic nie mam. I nic nie znaczę.   Zahaczam o ciebie myślami. Popioły pomiędzy  nami. Ja cela a ty skazaniec.   Zatańczysz ze mną upiorny taniec?      inspiracja @Migrena "Upiorny Twist w piwnicy"     Dziekuję za inspiracje!                         
    • Witaj - ciekawie piszesz -                                                       Pzdr.
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...