Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



a ja myślę, ze to raczej nieuregulowane. chyba chodzi o moc jaką mają wiersze. taką moc wynikającą ze związków słów, technicznego ich ustawienia i czegoś jeszcze, mam wrażenie, takiej nitki Poety, co tylko nieznacznie poruszona, wydaje dźwięk jak kryształ.
I tu też się z Tobą Joasiu (Dzie Wuszko) zgadzam. Słowa są użyte już wszystkie, tworzenie polega na ich innej, tylko, kombinacji.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Stefanie!
Zgadzam się ,wszystkie słowa zostały użyte.
Możemy wzbogacać język tworzyc różnego rodzaju neologizmy.
U naszym języku jest wiele zapożyczeń.
W trosce o czystość języka szukajmy nowych słów i terminów.

PozdrawiaM.
Opublikowano

Bardzo ciekawa instrukcja, ale właściwie to w wierszach chyba o to właśnie chodzi,
żeby prozę życia na poezję przerobić.

A tworzenie neologizmów to świetna sprawa
pod warunkiem, że na jakichś logicznych zasadach,
dada be be (moim zdaniem)

Pozdrawiam.

Opublikowano

Już się wypowiedziała i podtrzymuję:))+
Tylko teraz bardzo bym chciała poznać resztę
"instrukcyji" - od pierwszego numeru do trzeciego:)
Może gdzieś gotowiec jaki? pozdrawiam serdecznie:)))

Opublikowano

po przeczytaniu pozostaje nurtujące pytanie: czym jest sztuka? czy destrukcją wartości? i czy tylko destrukcją? czy ich ocaleniem? czy sztuka żywiąc się rzeczywistością, nie służy raczej jej rozumieniu bardziej, niż jej podważaniu? i komu służy sztuka? ideologiom czy ludziom?
Twoje ostatnie wiersze Stefanie rozwiązują worek pytań - i o to chodzi; na żadne zjawiska nie można być obojętnym, zakopując się tylko w semiologiczne zabawy poetyckie;
akceptuję w pełni takie pisanie, jak Twoje;
i pozdrawiam! :)) J.S

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Natuskaa

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Buch!    Rach!   Ciach!   Maszyna  Czy strach?   I życie ukryte  Za zasłoną świadomości    Bo czas nie ma  Dla nikogo litości    Gdy pędzi za nieznanym 
    • MRÓWKI część trzecia Zacząłem się zastanawiać nad marnością ludzkiego ciała, ale szybko tego zaniechałem, myśli przekierowałem na inny tor tak adekwatny w mojej obecnej sytuacji. Podświadomie żałowałem, że rozbiłem namiot w tak niebezpiecznym miejscu, lecz teraz było już za późno na skorygowanie tej pozycji.  Mrówki coraz natarczywiej atakowały. W pewnej chwili zobaczyłem, że przez dolną część namiotu w lewym rogu wchodzą masy mrówek jak czująca krew krwiożercza banda małych wampirów.  Zdarzyły przegryźć mocne namiotowe płótno w 10 minut, to co dopiero ze mną będzie, wystarczy im 5 minut aby dokończyć krwiożerczego dzieła. Wtuliłem się w ten jeszcze cały róg namiotu i zdrętwiały ze strachu czekałem na tą straszną powolną śmierć.  Pierwsze mrówki już zaczęły mnie gryźć, opędzałem się jak mogłem najlepiej i wyłem z bólu. Było ich coraz więcej, wnętrze  namiotu zrobiło się czerwone jak zachodzące słońce od ich małych szkarłatnych ciałek. Nagle usłyszałem tuż nad namiotem, ale może się tylko przesłyszałem, warkot silnika, chyba śmigłowca. Wybiegłem z namiotu resztkami sił, cały pogryziony i zobaczyłem drabinkę, która piloci helikoptera zrzucili mi na ratunek. Był to patrol powietrzny strzegący lasów przed pożarami, etc. Chwyciłem się kurczowo drabinki jak tonący brzytwy, to była ostatnia szansa na wybawienie od tych małych potworków. NIe miałem już siły, aby wspiąć się wyżej. Tracąc z bólu przytomność czułem jeszcze, że jestem wciągany do śmigłowca przez pilotów. Tracąc resztki przytomności, usłyszałem jeszcze jak pilot meldował do bazy, że zauważyli na leśnej polanie masę czerwonych mrówek oblegających mały, jednoosobowy zielony namiot i właśnie uratowali turystę pół przytomnego i pogryzionego przez mrówki i zmierzają szybko jak tylko możliwe do najbliższego szpitala. Koniec   P.S. Odpowiadanko napisałem w Grudniu 1976 roku. Kontynuując mrówkowe przygody, następnym razem będzie to trochę inną historyjka zatytułowana: Bitwa Mrówek.
    • Ma Dag: odmawiam, a i wam Doga dam.        
    • Samo zło łzo mas.    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...