Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

niechaj milczeniem pozostanie
[sub]Tekst był edytowany przez szadoł dnia 10-05-2004 05:08.[/sub]

Opublikowano

Panie szadoł przyznam, że mam mieszane odczucia. Nie uważam pana utworu za złego, ma w sobie prawdy i to dużo. Tylko nie potrafię jakoś tego głośno powiedzieć teraz, bo ten człowiek właśnie umarł. Może za parę miesiecy.


Pozdrawiam.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



o co chodzi Mi - pytasz Witku
nie tylko Ty z tego co widzę :

o krótkie zdanie
proste trzy słowa

nie jestem za
nie jestem przeciw
ale pozdrawiam i jakoś leci

o strusi łeb także mi idzie
wetknięty w piasek sumienia ciszy

o godność śmierci
a życia nad tem
o pieśń niebieska
w ogrodach bestii
gdy człowiek pasją
kiedy spełnieniem
drugiemu służy

o 512 milionów marzeń
w obrocie ziemi
w słońca ogiegu
spalonych zanim
ktoś żar roznieci

o to że dla nich
pośród milczenia
tkamy tak łatwo
sznur zapomnienia

dlatego właśnie
ja wierszokleta
nie umiem milczeć
gdy pieśni trzeba

piszesz Thomasie
że ciut za wcześnie
nie wiem
być może
lecz za pół roku
Wojtuś i Waldek
znikną nam z oczu


[sub]Tekst był edytowany przez szadoł dnia 08-05-2004 22:49.[/sub]
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



a już się bałem
że

język mój toczy
jakaś choroba
paskudny rak
bo kiedy rzeczom
nazwę dam wspak
zaraz przylecą
jedna przez drugą
tulą się
łaszą
i pieszczą długo

lecz gdy nazywam je po imieniu
czmychają szybciej niż w oka mgnieniu
Opublikowano

Panie Szadoł!
Wiersz ciekawy... i wierszem pisane komentarze również ciekawe. Mam tylko jedno małe spostrzeżenie - ten wiersz jakoś kojarzy sie, przynajmniej mnie, z wierszami okresu socrealizmu. Przepraszam za to porównanie. To żadna złośliwość z mojej strony, ale ja w tym czasie żyłem i dobrze ten okres pamiętam.
Pozdrawiam
Marek Wieczorny

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Szanowny Panie Marku
to ja przeprosiny winien jestem że nie odpowiedzałem na Pańskie :

"Dawno temu mówiono do mnie „wy” – do dnia dzisiejszego czuję niechęć do tego wyrażenia "
to - " wy " nieszczęsne oczywiście nie było skierowane do osoby Pana
a do 2 istot komentujących tamten wiersz, było to rzecz jasna spoufalenie
- zaś na temat Gąbrowicza myślę że nie dziś ( za co też przeprosiny )
- powracając jeszcze do socrealizmu to jedynymi publikacjami z tamtego okresu jakie pamiętam są : biuletyny stoczniowe, kilka wierszy Miłoszowych no i Tytusa
- a jesli idzie o moją ówczesną twórczość: - najlepiej wychodził mi znak P wpisanego w W - pedzlem na murze

pzdr s
Opublikowano

Panie Szadoł!
Dziękuję za zrozumienie moich intencji. Czasami coś zostaje na całe życie - taka mała zadra, a ja taką mam z tamtych lat. Dzisiaj też coś może mocno kogoś zaboleć...i zadra nowa powstanie. Czasami jest zbyt głośny chichot historii.
Serdecznie pozdrawiam
Marek Wieczorny

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Berenika97 Dziękuję Bereniko za piękny komentarz:):)
    • Po środku mroku świeca się tli Z tła ku niej lgną kirowe ikary - ćmy W mdłą ciszę wdarł się ledwo słyszalny trzask Życie znów staje się żartem bez puenty A po kruchym ikarze z wolna opada pył   Wspomnienie i dym, a on spełniony Unosi się w górę, jest taki wolny - Już nic nie czuje. Co za ironia Dla obserwatora, tak przykra Może się wydać ta jego dola   Lecz czym jest różny człowiek od ćmy Wciąż szuka czegoś co go wyniszczy - Czegokolwiek, co będzie mu ogniem Jego świadomość jest obserwatorem On pragnie się wyrwać, uwięziony w sobie Biega za szczęściem, jak liść za wiatrem A każde spokojne spełnienie, zamienia w drżenie   Potem zostaję dym, który rozrzedza płynący czas. Ucieka on słowom w pozornie głębokich opisach. Mimo to staramy się mówić o tych niewidocznych nam szczytach gór Gór, he, he - chyba szaleństwa   My od początku do końca tak samo ciekawi Mówimy gładko o tym czego nie znamy A jednak dziwny posmak zostaje w krtani Gorzki posmak wiedzy że nic nie wiemy Przykrywamy typowym ludzkim wybiegiem, ucieczki w poszukiwanie   Jak dla ślepego syzyfa, w naszej otchłani Pozostaje nam tylko zarys kamienia Zesłanie od bogów Lub od siebie samych Szukamy ognia Potykając się znów o własne nogi Z pustką i cieniem za towarzyszy I przytłaczającym ciężarem ciszy   Błogosławieni niech będą szaleńcy Których natura - kpić z własnej natury Bo choć idą tą samą drogą Dla nich zdaje się być jasną i błogą W świetle ucieczki od świadomości Idą spokojnie, spotkać swój koniec Nie szukając w tym najmniejszej stałości W swoim stanie, zrównują się z dymem Przecież ich ruchów też nikt nie pojmie Ich świat jest czymś innym niż zbiorem liter i ciszy   Reszta zaś tych nieszalonych Brodzących w pustej słów brei, Zamknięta w otwartych klatkach, Które z czasem nazywa się 'prawda'   Kurtyna nocy już dawno opadła Mgła, wodą na ziemi osiadła Obserwujący ćmy zasnął A nasza świeca, wreszcie zgasła
    • @FaLcorN Myślę, że nie tylko Ty zadajesz sobie wspomniane w wierszu pytania. :)
    • @Waldemar_Talar_Talar Zatem smacznego :) pozdrawiam
    • @infelia

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      nie nie. Już mam napisany od dawna teraz będę pracować nad nowymi.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...