Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Koziczyn – po kocich łbach do utraconego przedwczoraj


Rekomendowane odpowiedzi

po wizycie pana Załuskiego wybajdzone

do pałacyku? po kocich łbach w górę,
panie, kamieni w drodze mniej niż ludzi,
jak komu trzeba było to na furę
i nie zawracał głowy, jak pan tu dziś,
lepiej spacerkiem – bo i piach i czasem
nad dziurą traw strzęp rosłym piórem zasechł,

stąd rzadko kiedy między resztką parku
słońce się turla, a księżyc wygięty
jedno i drugie, wypluwając żar ku
ziemi, po drodze mogło zetrzeć pięty,
pan o księżycu? ze on pluć nie umie?
a cóż to takie z niego leci ku mnie?

odbicie? panie, jak kto zje porządnie,
to mu i z ryja albo z drugiej strony,
a z Koziczyna trafiłeś pan do mnie
i wyjść nie możesz, boś nie ugoszczony,
pałacyk sobie poczeka, bo wieki
stał tutaj pełny niczyjej opieki,

a pan znów z datą, powierzchnią i teges,
kogo obchodzą miary pałacyku,
bóg jeden raczył między dniem a niebem
bryłę nieziemską wśród nicości wykuć,
pewno do niego po kocich łbach w górę
diabeł, jak tutaj, głazy brał na furę.
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio w Warsztacie

    • @Olgierd Jaksztas

      Przy C odkryłem rzeczy zbyt zdumiewające by się nimi dzielić, i zaprzestałem, ale przecież i tak nikogo to nie interesi, więc mogę. To B:

       

      Dwa brzußki mam, tak uczą dziatwę,

      Ja ie∫tem B: dzielę śię nadwie

      Podwoiów ∫krzydła: lotnikiem ia,

      U∫t rozpo∫tarciem wyrażam dwa! po A!

      (Co łączy dzieląc i dzieląc łączy...)

      Moie otwarcie iuż po∫tąpiło, nie ∫kończy!

      Mą matką M a bratem W ∫tarßym:

      Widziß po ry∫ach rodu Wargów; dalßym

      P mi kuzynem oraz F świ∫tun przybłąd,

      Lecz gdzie im do mnie, ia ie∫tem prąd!

      Bęben wymowy gromkie moie Ba! otwiera drzwi!

      Je∫tem dwa, podwoi zawias, gdy W tylko drwi!

      Trzęs niewyraźny, a ia to grom! Ja przecie Bóy

      Ja Bić i Bać, dlatego bóy śię mnie, Bóż, a?

      Ba! Bęben brzucho mam dwa! Butny żą o mnie, 

      Bom! bat i bicz, zabawa! kocham bić – i 

      Bawi mnie bóy, 

      Zostawiam bratu woyny pod∫tępy, 

      podchody, woiów qwas, wolę bębny,

      Chociaż – podobniśmy, mylą nas i wieß co?

      My ∫iebie też, ale on ie∫t tym, co dużo wie, to wießcz! O!

      Ale tylko iedna z głów, ia też mam trzy:

      Głowa Ba, głowa Bu i głowa Bi...

      Co mi tam wiedza, kiedy ∫am Byt

      Zależy na mnie! Ja bywam też ciężarna Być

      Brzemienna wßelkim Bydłem, a bydło to pozwala żyć!

      I bić, i bić! Źródłom bić, ∫ercom bić, woiom bić!

      Po pro∫tu żyć! Bo ia otwieram drzwi światu, iestem B!

      Bo iestem, nic bez bo, czyż nie? A bez by? Tak, czy?

      Świat ten może báyką być, niech będzi, bo ia Báy!

      Im báy, tym báyniej! Pośiadacz wßelkich báy 

      To ia! Na co mi wiédza brata mego gdy na báyce

      Leży wßy∫tko! Każda báia to przecie ia – Báyciech,

      A i buyda ∫ye znaydzie! Ba! rdzo zmiękcza mnie, ba, o!:

      Sio∫tra A, wtedy Wiać trza, a co Wiane, to Wiałe:

      Ona nie bała, zbiła mnie, przyznę, dlategom z-bit

      Sto mi bitów wlepiła, biiała, zatem biała!

      Nogami mnie ∫kopała po brzußkach moich! Ała!

      Bo: ona dzieli na dwa, tylko "a libo to, a libo ta",

      A potem: A! to ie∫t to, A to ie∫t ta!

      Z bratem W mnie podzieliła, na dwa nas rozbiła

      Gdy ten ledwo W uchylił, to ona B wypchała

      I trochę tym ∫amym, a trochę innego ciała

      Ja i W. B wypchała, ie∫t przeto Biała

      I Wiela – Wielka, ta A. Co wiel to biel,

      Tak iuż, ode mnie tylko O więkße, 

      Dokoła wßędzie, O wßy∫tkim Wie

      Bratem W' wie, a W' wßy∫tkim O...

      Nie poymiesz, Obiecadło ∫ye kręci,

      Nigdy nie ∫tało od lat tyśięci...

      Innym, niepamięć naßa, u Grzeyków,

      U Rzymów, Jędzów, nawet u Smarków;

      Wciąż się dzielimy, łączym, lecz ∫tała:

      Piec naß ogni∫ty, Ja∫krzynia ∫tara,

      To waße u∫ta, a i nie waße:

      Mówimy przez was, ∫tale i cza∫em.

      Na całey ziemi iednaka mowa

      Ze w∫chodu w zachód, na krańce oba

      I u skośnego i kędzierawa:

      Pod pia∫kiem płytko ta ∫ama prawda

      Żyie, gdzie mię∫ne kręci ∫ye płomię:

      To Duch Języka – On ci opowie,

      Gdy przyjdzie pora,

      Gdy Obiecadła dokręci krąg,

      Lecz wciąż,

      Wiele wyjść z wora

      Potrzeba nam;

      Obiatę tę ∫kładamy ∫am

      Przez ciebie ∫obie

      I przez nas tobie, bo grzech

      Nie pamiętać gdzie kres,

      A on nie z przodu lecz zawsze w∫tecz:

      Stoczyłśię nam, więc może zeyśc?

       

       

       

       

  • Najczęściej komentowane w ostatnich 7 dniach



×
×
  • Dodaj nową pozycję...