Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Weź mnie w nocnej ciszy. Śpiącą,uderzając delikatnie w skórę, porusz biodra. Trzy czwarte zawsze należy do ciebie, reszta jest sekretem, wsadzonym między strony książek a brudne garnki. Nie lśni srebrem, właźi ze mną pod kołdrę, kiedy nie boi się wskorzyć we mnie spowrotem.
Ważę wielkości wyrazów. Oddanie wcale nie ciąży na ramionach, lekko obsypuje palce, gniecie za uchem, uwiera w przeguby. Ściskasz szyję, swoją i moją. W oddechach jest nas zbyt dużo. Gdzy zamykam oczy i skwierczę jestem znośna, nic nie mówię. Wiszę w twoich źrenicach, gdy się poruszam nie poznaję się. Uzdrowicielska sztuka zapominania własnej twarzy, przywraca grunt pod kolanami. Patrzę tempo w ściane, próbuję wykroić z niej coś co mnie skurczy. Zwinie do brzucha matki. Cofnie na start, przywróci świeżość języka. Ręka matki rozgrzeszy i wyczuje gorączkę. Odrobina ściennej czułości kusi bardziej niż twoje rozpalone czoło. Tak łagodnie przełykam te pół godziny. Po soku pomarańczowym z wiórkami wiecej we mnie zostaje. Wykałaczką wygrzebuje z siebie twoje resztki.
Odrywam denka od szklanek, nie da się ich napełnić. Puste szkło dźwięczy w uszach. To taki niewyobrażalny hałas, oszrania bębenki. Kiedy lodowe szybki pękają zostaje dziki pisk własnej ciszy, która paradoksalnie stwarza więcej hałasu niż hałas. Siła z jaką przerywa kontrolowany odbiór, brutalnie dezorientuje. Właśnie wtedy wpadam do szklanki, którą sama pozbawiłam bariery. Rozpryskuje się na posadzce. Gdy jutro znów przyjdziesz, żeby wyznać mi to i owo, przywita cie kot ze szklanymi oczami, pod powiekami z cięzkiej soli. Zawrócisz jeszcze by zamknąć okno, nie lubisz przeciągu, kot zmierzwi śierść i policzy twoje kroki na schodach.

Opublikowano

1. Trzy czwarte zawsze należy do ciebie, reszta jest sekretem, wsadzonym między strony książek a brudne garnki. – nie rozumiem, jak to wsadzone pomiędzy strony książek a brudne garnki? Chodzi tu o przekrój całości życia, od kuchni do biblioteczki..?;)
2. Uzdrowicielska sztuka zapominania własnej twarzy, przywraca grunt pod kolanami. – pod kolanami..? Zdanie mi się podoba tylko te kolana bym tradycyjnymi nogami zastąpił.
3. Wykałaczką wygrzebuje z siebie twoje resztki. – podoba mi się to zdanie.
4. Odrywam denka od szklanek, nie da się ich napełnić. – to dosyć proste i logiczne.
5. To taki niewyobrażalny hałas, oszrania bębenki. – może „To taki niewyobrażalny hałas, który oszrania bębenki.”

Ogólnie mi się podoba, wydaje mi się to strasznie osobiste - nie wiem czemu - ale takie odnoszę wrażenie. Wszystko jest dość mocno zagmatwane co niestety utrudnia całkowite zrozumienie tekstu. Przyczepiłbym się jeszcze trochę do gramatyki, w końcu tekst wystarczy wrzucić do Worda i problem z głowy. Wrażenia – mieszane.

Serdecznie pozdrawiam.

Opublikowano

1) "Śpiącą,uderzając " - spacja po przecinku
2) "właźi ze mną pod kołdrę, kiedy nie boi się wskorzyć we mnie spowrotem." -
piszemy "włazi", "wskoczyć", "z powrotem"
3) "Gdzy zamykam oczy" - gdy
4) "Patrzę tempo w ściane" - tępo w ścianę
5) "z wiórkami wiecej we" - więcej
6) "wygrzebuje z siebie " - wygrzebuję
7) "przywita cie kot " - cię
8) "z cięzkiej soli" - ciężkiej

Podsumowanie: ilość błędów makabryczna, do tego stopnia, że ta niechlujność w ortografii podpowiada, że prawdopodobie równie niechlujna jest logika jaką rządzi się ten tekst. Tym bardziej, że nie wiele zrozumiałem.

Opublikowano

Czyli książki i gary dobrze zinterpretowałem – cieszy mnie to niezmiernie, lubię rozumieć;). Co do „kolan” to wydaje mi się to strasznie nietrafione słowo. Jest wplecione niby od niechcenia, ale rzuca się w oczy. To kiepsko wygląda, a jeszcze gorzej się czyta – piszę o tym zdaniu, rzecz jasna. Jeżeli chodziło Ci tu o upadek w jakimkolwiek sensie moralnym, bądź życiowym sięgnij do mitologii. Wydaje mi się, że wtrącenie jakiejś symboliki nie zaszkodziłoby w tym miejscu, a nawet mogłoby nadać pewnego smaczku. Jeżeli chodzi o Worda, no cóż… Nie pozostaje Ci nic innego jak zabawa z gramatyką i dokładne czytanie tego co napisałaś. Don na świetną rację – widząc byki i literówki ręce opadają… Pisanie nie polega tylko i wyłącznie na przelewaniu myśli na papier, to też pewien pedantyzm w ich wyrażaniu. Jeśli nie będziesz zwracać uwagi na to jak piszesz, nigdy pisać dobrze nie będziesz. Co jeszcze..? Aa… zapomniałbym. Następnym razem postaraj się napisać coś bardziej przyziemnego, wtedy znajdziemy błędy i je poprawimy;). Wiem, przyziemne pisanie jest trudne. Mi też ciężko idzie udoskonalanie swojego warsztatu literackiego – o ile można o takim w ogóle mówić. Warto się jednak starać.;) To co napisałaś jest strasznie zawiłe – co nie oznacza, że mi się to nie podoba – ale ciężko to zrozumieć. To już zresztą pisałem…;)

Serdecznie pozdrawiam.

Opublikowano

wiem wiem porywam się zawsze z motyką na słońce, fakt odnośnik do mitologi byłby dobry. następnym razem będzie bez literówek, co nie oznacza, że popadnę w pedantyzm :) Przyziemnego? tzn?

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Ból Najgorszy ból to ten, który widzimy u bliskich Wszyscy czują jak zamykasz się w sobie i stajesz się niski Czujesz jak szpilki wbijają Ci się w serce, w oczach stają łzy A ty musisz być silny i wytrzymały jak kły Mimo wszystko kły też mogą się kruszyć Lecz trzymasz się dalej, nie toniesz, by tylko ich ruszyć Oni muszą ruszyć się z miejsca i dalej żyć, bo gdy ktoś umiera Stają w miejscu i czują jak ten ktoś ich ze sobą zabiera.  
    • @Waldemar_Talar_Talar wąż wymyślił śmierć
    • Pamięć bezdenny kielich na ołtarzu myśli pełen łez i uśmiechów idących bez końca bez początku powroty zdarzeń trucizna gorąca schronienie tych obecnych co dopiero przyszli krucze skrzydła złowrogie w głowie szalejące w szatni ptaki zamknięte piórem połamane karmiąc się wspomnieniami nietoperze szklane powracają głodne zamknięte w oczu zagadce a ja wciąż niosę w dłoniach tę ciszę rozdartą jakby była kluczem do drzwi których nie ma pod powieką rośnie las — splątana ziemia gdzie każdy krok budzi echo snów odkarmionych stratą próbuję wrócić tam gdzie nigdy nie byłem śledząc tropy pozostawione przez własne odbicia ale one uciekają w głąb czasu — bez liczenia bez bicia jakby znały prawdę której ja dotknąć nie umiem i tylko wiatr co przewraca karty nieistniejących ksiąg pyta szeptem czy pamięć to dar czy przeklęta droga a ja mu odpowiadam — wciąż szukając Boga w niedomkniętych chwilach w których mieszka błąd
    • Gęste pnącza, coraz skuteczniej zniewalają bieg. Blokują już i tak trudną drogę. Na domiar złego kawałki ścian i wszelkich innych śmieci, jeszcze bardziej utrudniają parcie do przodu. A jest ono przemożne, bo też cel dla mnie istotny. Niestety. Ilość przeszkód powiększa nieustannie skale trudności.          Powstają wciąż nowe i bardziej upierdliwe. Blokują uparcie drogę. Jakby coś mnie chciało zniechęcić, wyrzucić poza nawias, gęsto zapisanej kartki, dając do zrozumienia, że jestem niepotrzebnym elementem w tej całej układance, w której nie wiem, co jest grane. Czy fałszuje orkiestra, czy wręcz przeciwnie – nie pasuję, do tonacji i rytmu świata, a cały mój wysiłek, pójdzie na marne.      Może na szczęście, nie dla całego, ale i tak, trudno mi przebrnąć przez ten, nieprzychylny tunel. Poza tym, nie mam pewności, czy warto, chociaż przeminą bezpowrotnie, jakiś bliżej nieodwracalne chwile.    Jednak  promień przywołujący, coraz słabiej, acz stanowczo, wyznacza drogę. Cel jest tak blisko, a jednocześnie tak daleko. Czynniki utrudniające, przytłaczają ze wszystkich stron. Kolczaste druty jaźni, dławią i ranią niemiłosiernie.      Pomimo, że  wołanie już trudno słyszalne, odczuwam jakieś dziwnie rozpaczliwe przynaglenie. Mówi o tym, że za chwilę może być za późno. A wystarczy tak niewiele. To właściwe już tylko same echa, powtarzają wciąż to samo.   A jednak. Niemożliwe, może byś możliwym. Jeszcze trochę rozgarniania przeszkód i wchłonę sensowne wytłumaczenie. Może jeszcze nie wszystko stracone. Widzę przysłowiowe światełko w tunelu. Błyszczy daleko, lecz odległość, jakby krótsza. Mam w sobie więcej energii, spotęgowanej widocznością celu, lecz może to tylko, złudzenie.       Cholera. Światełko zaczyna zanikać. A przecież w jakiś niepojęty sposób, jestem prawie u celu podróży. Nawoływanie było przecież bardzo silne. Aż prawie bolało. Nie chcę popełniać błędów, ale czasami tak mam. Mylę cel. Może teraz, zmylił, mnie?    Jestem wewnątrz umysłu. Niestety. Przybyłem chyba za późno, bo raczej już po sprawie. Nie mogę nic na to poradzić. Czuję się jak ścierwo, wyciągnięte z zamrażarki, którym ktoś stuka, o kant przegapionej powinności.   Mogłem bardziej uwierzyć w przeszkody, by mieć większą pewność, że je pokonam, chociaż trochę wcześniej. Dupa ze mnie, a nie empatia! Może wystarczyło kilka słów zrozumienia. Przepraszam – wypowiadam w myślach – patrząc na nieruchomą ciszę.  
    • Widziałem ją w śnie? Była na ulicy? Znałem ją?   W innym śnie: Jawił się jej zarys na krętych schodach. Prowadzą one do krzywej wieży…    
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...