Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

wciąż ten mit przeżywania
wyjątkowości- pewnie
dlatego radiohead tak dobrze się sprzedaje

trochę dekadencji jest nawet w modzie
kratkowane koszule
spodnie zwężające się w lejek do ślepej uliczki

więc usiądźmy w krąg
i kiwajmy głowami
kiwajmy głowami
kiwajmy

Opublikowano

no w koncu się uśmiechnęłam, Patyczku,
bo przypomniało mi sie biwakowanie z moja klasą, kiedy spiewaliśmy, - "do horu dolu, se kolebame"
jedno dziecko darło się w niebogłosy- się pokiwamy, sie pokiwamy...
więc rozumiesz...
daję ci duuużego plusa za ten wiersz, i całusa!!! cmook wieczorny,
I idę na spacer!!!!

Opublikowano

już tytuł wywołał u mnie uśmiech i zaprosił do kliknięcia :) nie zawiodłem się, a ostatnia strofa trochę mi przypomina psa zza szyby samochodu, który przy jakiejkolwiek niestabilności kiwa głową ;D

pozdr.
Mat

Opublikowano

nareszcie jakaś gra tytułem, zgrabne to, nawet pogłębienie zestawienia Stanisławskiego, pójście dalej i co najważniejsze: spójne z przekazem wiersza!

nie jestem przekonany do nadużywania słowa "wciąż", nie mogę się pozbyć wrażenia, że autor próbuje dokonać na mnie jakiegoś brzydkiego zabiegu, że chce mnie zmanipulować, zasugerować jakąś "oczywistą oczywistość", której nie trzeba udowadniać, nie lubię tego, uznaję to za tanie
"mit wyjątkowości" - jaki mit? i co ma z nim wspólnego grupa Radiohead? a czy przypadkiem autor nie padł ofiarą nadużywania tego słowa, mamy dziś do czynienia z ogłaszaniem wielu mitów, ale w funkcji właśnie tworzenia jakiejś opinii, w kontekście polemiki np "mit bezpłatnej służby zdrowia" czyli mówienie o nierealności takiego rozwiązania, ja pytam: dlaczego wyjątkowość jest dla autora nierealna? i dlaczego dowodem na to ma być poziom sprzedaży płyt grupy Radiohead?

dalej dekadencja - zawsze jest w modzie, przynajmniej w pewnych grupach, razi mnie to odniesienie do dekadencji, i cały ten dwuwers potęguje we mnie wrażenie nieszczerości, jakby autor nie do końca pisał to, co myśli; to jakaś niezbyt czysta gra z czytelnikiem, grubymi nićmi szyta, bo skąd to rozżalenie? ta gorycz? ze zbyt małej popularności dekadencji, która z definicji jest mało popularna globalnie? czy braku wyjątkowości? czy to nie jest trochę tak, że to są tylko preteksty, czy nie czepiactwo, czy nie byłoby prościej i uczciwiej napisać: "wszystko jest do dupy, wszystko mnie wkurza, a w szczególności grupa Radiohead"?
kratkowane koszule, spodnie w lejek, daleko, daleko i ubogo, to są detale obrazujące poziom niezadowolenia? może zabrzmi to trochę brutalnie, ale w tym miejscu w tekście odniosłem wrażenie, że to czepianie się sfer tak od siebie oderwanych i tak z punktu widzenia funkcjonowania człowieka nieistotnych jest wyrazem niezadowolenia autora, z faktu, że w gruncie rzeczy nie ma nic do powiedzenia, że to akt frustracji wynikający z niemocy twórczej - nic innego nie przychodzi mi do głowy

i finał, czyli katatonia
niejako propozycja autora, iście ironiczna, tylko do kogo skierowana? apel do mas? tylko kto ma tego słuchać? kto będzie chciał słuchać płytkiej diagnozy przyprawionej a wręcz motywowanej nieskrywaną goryczą, jadem, niechęcią, tak osobistej i tak mało uniwersalnej? w kogo ta ironia ma uderzyć?
pozdrawiam

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




za dobrze, ze mnie ocenia jestem prosta dziewczyna nei prowadze gry wyrachowanej z czytelnikiem.
dwa radiohead uwielbiam.nowa płyta neizła fajny ten pomysł ze sprzedawaniem jej w necie
trzy rozejrzyj się pan po ulicach i zobacz ten margines dekadencki
a poza tym dzięki za wizyte w kilku miejsach miałam raczej inne założenia więc proszę na siłę nie doszukiwac się aktów bo to nie obraz olejny tylko szkic i wszystko jest dość czarno-białe
ewentualnie ginie w szarości hehe
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


wiesz co ja tak sobie myśle, że chyba przegrałaś na tym skracaniu w tym ostatnim o brzozie.możesz wstawić orginał dla porównania?wiem, że psze w nieodpowiednim miejscu ale skoro tu już jestem;)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




za dobrze, ze mnie ocenia jestem prosta dziewczyna nei prowadze gry wyrachowanej z czytelnikiem.
dwa radiohead uwielbiam.nowa płyta neizła fajny ten pomysł ze sprzedawaniem jej w necie
trzy rozejrzyj się pan po ulicach i zobacz ten margines dekadencki
a poza tym dzięki za wizyte w kilku miejsach miałam raczej inne założenia więc proszę na siłę nie doszukiwac się aktów bo to nie obraz olejny tylko szkic i wszystko jest dość czarno-białe
ewentualnie ginie w szarości hehe
Panno pathe, gdybyś wiedziała, kto zechciał skomentować twoje dzieło - ech, szkoda gadać. Jednym słowem: Twoja odpowiedź jest gorsza niż sam tekst ;)

yaky - skąd ja znam tę dykcje? ;)
miło powitać - w tych progach
pzdr. b
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




za dobrze, ze mnie ocenia jestem prosta dziewczyna nei prowadze gry wyrachowanej z czytelnikiem.
dwa radiohead uwielbiam.nowa płyta neizła fajny ten pomysł ze sprzedawaniem jej w necie
trzy rozejrzyj się pan po ulicach i zobacz ten margines dekadencki
a poza tym dzięki za wizyte w kilku miejsach miałam raczej inne założenia więc proszę na siłę nie doszukiwac się aktów bo to nie obraz olejny tylko szkic i wszystko jest dość czarno-białe
ewentualnie ginie w szarości hehe

Proszę pani!
nie chcę się narzucać ze swoimi opiniami. To po pierwsze. Po drugie, proszę wybaczyć, ale zawsze będę się doszukiwał gry z czytelnikiem, tego oczekuję od wierszy, od autorów, nawet jeśli doszukuję się czegoś, czego nie ma, to wynika to z mojego stylu odbioru tekstu. Staram się na tekst otworzyć na tyle, na ile pozwala mi moje wyrobienie czytelnicze i poczucie estetyki.
Ironia w poezji to rzecz wspaniała, ma ogromny potencjał interpretacyjny i siłę ekspresji. Sam fakt, że pani się nią posługuje poczytuję za walor, ale proszę nie trwonić jej na powierzchowność.
Z góry pani zakłada, że pani nie pretenduje - to po co pisać, próbować? Sztuka dla sztuki była, ale przeminęła, proszę zauważyć jak nieliczna grupa młodopolskich poetów przeszła do kanonu poezji polskiej. To miał być tylko szkic? Dobrze, lecz nawet szkic musi być prowadzony konsekwentną kreską, w szkicach stosuje się cienie, coś, co jest czarno-białe, jest zarazem groteskowe, bo nieprawdziwe!
Na koniec napiszę, że rozglądam się po ulicach różnych miast, o różnych porach dnia i roku i nie widzę korespondencji pomiędzy pani wierszem, a moimi obserwacjami. Być może dlatego, że nie pogłębiła pani obserwacji własnych.
Przykro mi to pisać, ale pani wiersz kojarzy się z retoryką Leppera z okresu przedparlamentarnego: tyle że on miał przynajmniej głównego wroga w postaci Balcerowicza, u pani nie widać nawet jednego obiektu protestu, myślałem, że być może przeciwko Radiohead, to wynikało z tekstu, ale jak widać: pudło.
Czytelnik poezji jest nieco bardziej wymagający niż wyborca Leppera, proszę mieć to na uwadze.
Pozdrawiam
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


wiesz co ja tak sobie myśle, że chyba przegrałaś na tym skracaniu w tym ostatnim o brzozie.możesz wstawić orginał dla porównania?wiem, że psze w nieodpowiednim miejscu ale skoro tu już jestem;)
Patyczku, dla ciebie:
Brzoza

stoi cierpliwie koło mojego domu
towarzyszka jesiennego zmagania

z szat złocistych rozszarpana
naga
rumienić się już nie potrafi
smagana
próbuje otulić się
puchem sikorki
nagimi ramionami
osłania pień pobladły
wiatr targa brązowe jej włosy
plącze
odgarnia z ramion
ukazując nagą samotność

jest w tym jakiś urok
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




za dobrze, ze mnie ocenia jestem prosta dziewczyna nei prowadze gry wyrachowanej z czytelnikiem.
dwa radiohead uwielbiam.nowa płyta neizła fajny ten pomysł ze sprzedawaniem jej w necie
trzy rozejrzyj się pan po ulicach i zobacz ten margines dekadencki
a poza tym dzięki za wizyte w kilku miejsach miałam raczej inne założenia więc proszę na siłę nie doszukiwac się aktów bo to nie obraz olejny tylko szkic i wszystko jest dość czarno-białe
ewentualnie ginie w szarości hehe

Proszę pani!
nie chcę się narzucać ze swoimi opiniami. To po pierwsze. Po drugie, proszę wybaczyć, ale zawsze będę się doszukiwał gry z czytelnikiem, tego oczekuję od wierszy, od autorów, nawet jeśli doszukuję się czegoś, czego nie ma, to wynika to z mojego stylu odbioru tekstu. Staram się na tekst otworzyć na tyle, na ile pozwala mi moje wyrobienie czytelnicze i poczucie estetyki.
Ironia w poezji to rzecz wspaniała, ma ogromny potencjał interpretacyjny i siłę ekspresji. Sam fakt, że pani się nią posługuje poczytuję za walor, ale proszę nie trwonić jej na powierzchowność.
Z góry pani zakłada, że pani nie pretenduje - to po co pisać, próbować? Sztuka dla sztuki była, ale przeminęła, proszę zauważyć jak nieliczna grupa młodopolskich poetów przeszła do kanonu poezji polskiej. To miał być tylko szkic? Dobrze, lecz nawet szkic musi być prowadzony konsekwentną kreską, w szkicach stosuje się cienie, coś, co jest czarno-białe, jest zarazem groteskowe, bo nieprawdziwe!
Na koniec napiszę, że rozglądam się po ulicach różnych miast, o różnych porach dnia i roku i nie widzę korespondencji pomiędzy pani wierszem, a moimi obserwacjami. Być może dlatego, że nie pogłębiła pani obserwacji własnych.
Przykro mi to pisać, ale pani wiersz kojarzy się z retoryką Leppera z okresu przedparlamentarnego: tyle że on miał przynajmniej głównego wroga w postaci Balcerowicza, u pani nie widać nawet jednego obiektu protestu, myślałem, że być może przeciwko Radiohead, to wynikało z tekstu, ale jak widać: pudło.
Czytelnik poezji jest nieco bardziej wymagający niż wyborca Leppera, proszę mieć to na uwadze.
Pozdrawiam
dobrze.rozumiem, że utwór się panu nie podoba; miło mi, że pan wyłuszczył dlaczego.nie będę z tym walczyć, że to co pisze się komuś podoba albo i nie. afekt ojcowski objawia się u mnie w związku z innymi dziedzinami.
prosze mnie tylko lepperem nie prowokować.
pozdr/aga
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



witaj :)

przyjmuję w takiej formie. jest przyzwoicie, jednak,
jak zauważyŁ poprzednik, brakuje kopa w dupę
na koniec, czyli porządnej puenty. proponuję
wymyślić coś, co mogŁoby korespondować
z tytuŁem; jak narazie ewentualne powiązania
są wątŁe, o ile w ogóle istnieją.

pozdrawiam Espena :)
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



witaj :)

przyjmuję w takiej formie. jest przyzwoicie, jednak,
jak zauważyŁ poprzednik, brakuje kopa w dupę
na koniec, czyli porządnej puenty. proponuję
wymyślić coś, co mogŁoby korespondować
z tytuŁem; jak narazie ewentualne powiązania
są wątŁe, o ile w ogóle istnieją.

pozdrawiam Espena :)

zapewniam, że powiązanie jest i to dość znaczne.pozdr/aga

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Polska – Mesjasz narodów   Nieźle, kurwa, nieźle. To hasło brzmi naprawdę potężnie. Podniośle. Dumnie. Jakbyśmy od tysiąca lat byli wyznaczeni do zbawiania świata, a przy okazji - do ponoszenia wszystkich możliwych ofiar. Mesjasz narodów. Naród wybrany do cierpienia, klęsk i moralnej wyższości. Tak mnie wychowywano. I nie tylko mnie. Miliony ludzi, którzy mieli budować nasz wspólny dom, nasiąkali tą narracją od dziecka. Polska jako ofiara. Polska jako mur. Polska jako tarcza. Polska jako przedmurze chrześcijaństwa. A na tym murze - szlachta. Nasza. Święta. Bohaterska. Polska szlachecka była ze mną od zawsze. W podręcznikach, w opowieściach, w patetycznych akademiach szkolnych.  Szlachta własną piersią broniła Europy przed zarazą ze Wschodu. Szlachta ratowała cywilizację, kulturę, wiarę. Własną piersią chroniła biednych chłopów pańszczyźnianych, którzy - jak nas uczono - i tak mieliby gorzej pod innym panowaniem. Czy na pewno? Tego pytania nie zadawano. Bo jak można podważać fundament mitu? Jak można pytać o szczegóły, gdy mówi się o obrońcach wiary? Przez długi czas udawałem, że w to wierzę. Udawanie jest wygodne. Nie wymaga myślenia. Ale z wiekiem człowiek robi się leniwy w innych obszarach - i przestaje mu się chcieć udawać. Historia zaczęła odpowiadać na moje dylematy. Bo jak - pytam uczciwie - jak taka zapijaczona, zatłuszczona warstwa społeczna mogła poradzić sobie ze sprawnymi, trzeźwymi, zdyscyplinowanymi Szwedami w 1655 roku pod Ujściem? Nie poradziła sobie. Nawet nie spróbowała. I potem było już tylko gorzej. Od potopu do rozbiorów. Od konfederacji do liberum veto. Od dumy do upadku. Dlaczego? Czy to była taka nacja? Czy taki charakter narodowy? Czy może coś innego? Sześć procent społeczeństwa - sześć procent! - uznało się za inną rasę. Lepszą. Wybraną. Herbową. Z pozwoleniem Boga. Przywileje nadane im kilkaset lat wcześniej przez królów wiązały się z jednym podstawowym obowiązkiem: obroną ojczyzny. Pospolite ruszenie. Piękna idea. Demokratyczna. Patriotyczna. W praktyce - nieporozumienie. Bo jak ma walczyć ktoś, kto jest pijany, otyły i przekonany o własnej boskiej wyjątkowości? Pijany i gruby to już trudne wyzwanie logistyczne, a co dopiero militarne. Może stąd te rasy polskich koni. Nie po to, by dźwigać ciężką zbroję, ale by unieść zajebistą nadwagę jeźdźca. Koń arabski by padł. Nasze pociągowe - ciągnęły. Może tajemnica husarii polegała na tym, że grupa nawalonych grubasów, nie do końca kojarzących, co robią, myśląc, że jadą do Żabki, bo jest promocja na Bociana, taranuje wroga czystym przypadkiem. Może stąd te sukcesy. Jadę po bandzie? Oczywiście. Ale od dziecka słyszę o tej dumie. O tej niezwyciężonej ciężkiej jeździe. Przez dwieście lat niepokonani. Kilkuset przeciw tysiącom. Może po prostu ktoś krzyknął, że na melinie pod Kircholmem jest bimber, i ruszyli z taką determinacją, że przeciwnik nie wiedział, z czym ma do czynienia. Być może obrażam wielu prawdziwych Polaków z genami szlacheckimi. Ale ja czegoś kurwa nie rozumiem. Można być patriotą. Można być obrońcą kraju. Można umierać za ojczyznę. Ale mówimy o kilku procentach społeczeństwa, które uznały się za lepszą kastę. Bóg im dał przywileje. Pokolenie Jafeta. A co z resztą? Co z dziewięćdziesięcioma procentami społeczeństwa? Co z pokoleniem Chama? Gdzie w tym miłosierdzie? Gdzie równość wobec Boga? Coś tu nie gra. Pokolenie Chama miało przechlapane. Szlachcic mógł zabić. Mógł gwałcić. Mógł sprzedać chłopa jak bydło. A przecież uczono mnie, że w Polsce nie było niewolnictwa. Tak uczono w szkołach w drugiej połowie XX i w XXI wieku. Tyle wiem. Ale im więcej czytam, tym bardziej widzę, że to była niewola w białych rękawiczkach. Z krzyżem nad drzwiami. Dlaczego część społeczeństwa była traktowana gorzej niż fellachowie w Egipcie? Czy to był gniew Boga? Ale za co? Ci ludzie nawet nie mieli czasu grzeszyć. Pracowali, żeby inni nie musieli pracować. Praktycznie nie mieli żadnych praw. Żadnych. Czy to jest zgodne z naukami Chrystusa? Mam wrażenie, że nad krajem nad Wisłą przez wieki wisiała jakaś gęsta chmura. Jakby ocieplenie klimatu przyszło wcześniej i zakryło widok nieba. Gdyby Cieśla z Nazaretu to zobaczył, sandały by mu spadły. Ale nie zauważył. Albo nie zadzwoniono. „To się w pale nie mieści” — jak mawiał najbardziej przegrany warszawiak. Ale mieściło się w głowach Kościoła. Tych najważniejszych. Dlaczego? Bo im się opłacało. A prawa człowieka? Czy coś takiego istniało? Wtedy - nie. Ale dziś? Dlaczego przez setki lat zasłoną milczenia przykrywamy fakt, że grupa trzymająca władzę żerowała jak pasożyt na dziewięćdziesięciu procentach społeczeństwa? Dlaczego stawiamy im pomniki? Za co? Może jeszcze handlarzom niewolników zróbmy aleję gwiazd. Albo order za wkład w rozwój cywilizacji. Nie wiem. Nie rozumiem. Może właśnie dlatego wciąż lubimy być Mesjaszem narodów. Bo łatwiej cierpieć w micie niż spojrzeć w lustro historii.    
    • @Berenika97 Jesteśmy częścią natury. Rodzimy się, wzrastamy,kwitniemy i odchodzimy na chwilę, by narodzić się na zawsze .   Pięknie i obrazowo pokazałaś wspólność przeżywania uczuć z naturą.    Pozdrawiam serdecznie  Miłego popołudnia 
    • @Berenika97 Trzecia droga. To nie takie łatwe :(   Pozostaje próbować.   Pozdrawiam
    • @iwonaroma Czytam ten wiersz jako opowieść o stanie zawieszenia -  między potrzebą ochrony a lękiem przed otwarciem się na świat. Obraz jest prosty, ale niesie ze sobą ciężar emocjonalny, który długo zostaje pod skórą. Wiem, że można jeszcze inaczej zinterpretować, bo tekst niesie wiele  symboli. 
    • @KOBIETA Dziękuję za otwartość. To zawsze miłe, gdy autor świadomie decyduje, co zostawić, a co zmienić. Pozdrawiam :-) 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...