Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

/obiecałem wpisać się do pamiętnika dla Beenie M (Danusi Myszkiewicz) na pamiątkę pobytu w Srebrnej Górze A.D. 2007 r. - co z opóźnieniem acz usprawiedliwionym czynię z łezką w oku/


Ich trzech a ona jedna
Beenie M (Danusi Myszkiewicz)
na wspomnienie Srebrnej Góry
w lipcu 2007 roku


ich było trzech a ona jedna
krok w krok pod górkę w noc i w deszcz
zgaduj czy muza czy też Widmo
może poetka jaka biedna

a bieda stąd że bezrymowe
były uśmiechy do pogody
i była wielka chuć i chęć
i mus by wciąż improwizować

i zagadali ją na śmierć
potem cucili kiepskim winem
a ona śmiała się za trzech
wszak z trzech poetów
chłopa ćwierć

Opublikowano

Riposta na wspomnienie

myślała sprytnie choć naiwnie
plotąc wianuszek z poetów trzech
chciała poezji posiąść siłę
a że przy winie to żaden grzech

na nic zabiegi na nic chcenie
na nic szkarłaty w szkle kąpane
śmiech nic nie pomógł biednej wenie
poetką nigdy nie zostanie

* * *
Winny Jacku, bardzo dziękuję za sympatyczne wspominkowe wersy. Srebrna Góra już zawsze będzie mi się ciepło kojarzyła z poetami - a z tymi trzema, w szczególności – i z czerwonym winem (wcale nie takim kiepskim, jeszcze pomyślą, że sączyliśmy Sen Sołtysa, albo Czar Pegeeru) ;)))
Miło Cię widzieć po dłuuuugiej wakacyjnej przerwie.
Pozdrawiam bardzo serdecznie i dziękczynnie ściskam :)))

Opublikowano

Beenie pozwól, że i ja się przyłącze do wspomnień:

Ech miła Beenie, miła Beenie, Twój śpiew do dziś w mych uszach brzmi
Przy piwie albo przy "Martini" sopranem sprawiasz radość mi

A Witek śpiewał swą gitarą melodie z naszych młodych lat
lecz czasem słów nam brakowało - czy je zatrzymał dawny świat?

ach ten temperamet:)))

Imienniku tylko pozazdrościć wspomnień.

Jacek

Opublikowano

Jacku Suchowiczu.;
będziemy tak sobie wzajemnie zazdrościć, ale jedyną szczęściarą jest tu chyba Danusia - jeden Jacek zastąpił drugiego, i poił ją dla odmiany- jak czytam, napojami ze znaną, procentową marką "Martini"...Danusia jak widać ma zaprawę i odporność rasowej poetki, przy której jestem bladym, cienkim Bolkiem; i fakt - Danusia śpiewa pięknie, czysto, jak syreny na skałach Scylli i Charybdy; :)) Jacek S

Opublikowano

dzie wuszko.;
i ja słodycze tak lubię, że z konieczności muszę się ograniczać, bo jak moja córka - poprzestałbym na 5-cio litrowym słoiczku miodu dziennie (ona woli 1 kg cukierków albo 10 czekolad jako posiłek dzienny); mamy swoje słodkie przywiązania, mamy...czasami myślę, że Kubuś Puchatek to mój rodzony braciszek, także ze względu na filozofię "coś niecoś" i wyjątkową świadomość rzeczy między uszami; :) J.S

Opublikowano
Dziew uszko, jest takie powiedzenie:
Psu nie wierz z przodu, koniowi z tyłu, a mężczyźnie z żadnej strony ;)))

Jacek Suchowicz
Dziękuję, Jacku, za sympatyczne słowa. Miłym wspomnieniom nigdy dosyć, więc jesienne powroty do letnich wieczorów w Perle, to sama przyjemność. Pozwól, że odpowiem Ci rymowanką :)

Wszystko zasługą gitarzysty,
który z łatwością dobywał dźwięk
z cacka koloru niebieskiego,
to dzięki niemu sam płynął śpiew.

Szepnę Ci, Jacku, coś na ucho:
prawdy nie musi każdy człek znać
- słów brakowało nam z wrażenia,
i taką wersję puszczajmy w świat ;)

Jacek Sojan
No, nie powiedziałabym, żeby zastąpił. Przyjechał z Damą Serca i nawet bał się usiąść przy mnie, a Martini, to tylko rekwizyt potrzebny do rytmicznego brzmienia w wersie. Niczego mi nie serwował, niestety.
Ale mi, Jacku, zrobiłeś opinię opoja. Ufam, że sam nie wierzysz w to, co napisałeś.

Messalin Nagietka
Macham i ja do Ciebie, Messalinie. Hojny jesteś w komplementach, dziękuję.
Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś pośpiewamy razem – zabiorę śpiewniki ze słowami - bo jak mogłam się przekonać, nie ma melodii, której nie potrafiłbyś zagrać. A grasz cudnie, aż człowiek rwie się do śpiewania.

Dorma, przyjmij to jako komplement. Na myśli miałam dojrzałość poetycką, a nie cielesną. Zresztą chyba Ci o tym mówiłam.

Stefan Rewiński
POP 3 - fajna sprawa. Myślę, że to czy się odbędzie, zależy też od Ciebie.
Aha, przy okazji warto nadmienić: POP 2 odnotował niedobór z Tobą związany – za mało było Rewińskich.


Pozdrówka serdeczne i buziaki dla całej poetyckiej paki :)))
Opublikowano

Mam nadzieję, Jacku, że jeszcze kiedyś się spotkamy, chociażby po to, żeby pogadać przy Martini.
Odnośnie zaś urokliwości, to i wam panowie jej nie brakuje, ale to, co mówicie, warto czasami przesiać przez sito.

W kwestii POP-owej zaś potwierdzam, że pojawienie się Dzie wuszki na POP3, ze względu na Jej ciekawą osobowość, byłoby niewątpliwym wydarzeniem, ale jak Ją zachęcić do przyjazdu w te piękne strony?

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Akurat jadłem dziś pierogi :)
    • Nie mogę się uwolnić Usta twe niczym wrota do piekieł Rozpalone namiętnie rozchylają sie powoli A Włosy twe aksamitne niczym perskie płótno opadają swawolnie na roznegliżowane ramiona, myslę Podchodzę,,obserwuje,dotykam w koncu całuje, jestem w niebie, jest pięknie Niech Emocje grają melodyczne dzikie dźwięki niech serce tobą pokieruje   Jej jęki znaczyły więcej niż milion słów Nie pamietam snu, w którym  bym Cie nie spotkał, nawiedzasz mnie nawet tam Jestes jak anioł coś stąpił na ludzka ziemie i z łaski swojej obdarzyłas mnie CiepłemZ’, którego nie zapomnę Ach żebym ja ino tez był aniolem to polecielibismy do gwiazd nie patrząc się za siebie
    • MRÓWKI Spałem spokojnie, gdy nagle przez sen poczułem mocne ugryzienie i zaraz potem ból. Przebudziłem się szybko, poszukałem latarki i przeszukałem cały namiot w poszukiwaniu sprawcy zadanego bólu. Nic szczególnego nie zauważyłem więc wsunąłem się w śpiwór próbując usnąć ponownie. Zgasiłem latarkę i położyłem się z powrotem spać. Do rana pozostało jeszcze kilka godzin, lecz nie mogłem zasnąć. Leżałem z przymkniętymi oczami czekając podświadomie na kolejne ugryzienie. To było pewne, że coś mnie ugryzło i przypuszczałem, że był to jakiś mały owad.  Na mojej lewej nodze zaważyłem zaczerwieniony ślad po ugryzieniu i poczułem swędzenie, pieczenie i niewielki bąbel. Dobrze, że nie jestem uczulony na jad owadów - pomyślałem.  Jak więc już wspomniałem nie mogłem spać trochę zaniepokojony, a trochę z bólu. Miałem przeczucie, że coś niedobrego wręcz potwornego dzieje się na zewnątrz namiotu. Tak więc leżałem i czekałem sam już nie wiedząc na co.  Nagle u wejścia do namiotu zobaczyłem małe punkciki posuwające się w moją stronę i po skierowaniu strumienia światła latarki w tamtym kierunku, aż dech zaparło mi z wrażenia, a gęsia skórka natychmiast ukazała się na mojej skórze. W namiocie były dwie czerwone mrówki. W oka mgnieniu zerwałem się na równe nogi i depcząc te, które zdążyły wejść do namiotu, musiałem odganiać te co chciały wejść do środka.  Podczas tej czynności ujrzałem używając latarki, że wokół namiotu jest masa czerwonych mrówek, które otaczały mój namiot że wszystkich stron.   cdn.    P.S. Opowiadanie powyższe napisałem w 1977 roku, czyli prawie pół wieku temu i jest to czysta fantazja.    
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...