Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Przez otwarte w niebie groble
Nurtem rzeki płynie złota krew
Falując przy tym niesłychanie-
Rozbrzmiewa tylko kruczy śpiew

Nie w tym czasie wybawienie
Kiedy niebo jest zbyt piękne
Zamykam oczy, by dalej marzyć

[sub]Tekst był edytowany przez Erv Vhaboue dnia 02-05-2004 19:13.[/sub]

Opublikowano

Witaj! Spodobał mi się ten wiersz. Nawet ładne rymy i baaaaardzo cieplutki. Miło się czytało

Wydaje mi się, że w ostatniej zwrotce lepiej by brzmiało:

"Nie w tym czasie zabarwienie
Kiedy niebo jest zbyt piękne
Zamykam oczy, by dalej marzyć

Ale to "zbawienie" kompletnie załamuje rytmikę. Można sobie zrobić krzywdę - np. połamać język Ostatni wers koniecznie trzeba "urozmaicić" - zbyt szybko się kończy. To tak jakbym wiął do ust pustą łyżkę i dziwił się, że nic nie zjadłem

Pozdrawiam serdecznie

Opublikowano

Staje przed oczyma śliczny widok i przypomina się "niebo złote ci otworzę" (Baczyńskiego).
Nie wiem dlaczego zbawienie nie teraz? To odpowiedznia, wg mnie, chwila. Chyba, że przyjmujemy : marzenia nie wykupują i nie są w zamian.

A.

Opublikowano

Chciałem podziękować Piotrowi Sanockiemu za rzeczową krytykę. Cieszę się, że dzięki niej mogłem poprawić nieco mój utwór. Dziękuję także pozostałym komentującym ;)

Pozdrawiam

[sub]Tekst był edytowany przez Erv Vhaboue dnia 02-05-2004 19:19.[/sub]

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Deonix_ Wyśmiewania nie zauważyłam, ale faktycznie jest to "towar deficytowy".  A Twój wiersz bardzo też do mnie przemawia. Pozdrawiam   @Alicja_Wysocka @Ewelina To jest tak cudowne poczucie bliskości, że trudno ogarnąć, dlaczego tak trudno to zrealizować. Wszyscy potrzebują, a nawet w związkach siedem razy dziennie brzmi mało realistycznie. Pozdrawiam
    • ostatnie dni nad jeziorem tafla wody cicho oddycha wspomnieniami letnich sekretów szałem ciał rozpalonych o świcie zachód słońca powleka rdzawo kępy trawy leżące na brzegu pożądaniem jeszcze się tlące przygniecione ciężarem uczuć zdejmujesz szybko ciepły sweter kiedy drżę od zimnego podmuchu wiatr wsłuchany w symfonię serca rozpoczyna swój ostatni triumf twarz wtulona w ten zapach życia płomień wełny przetkany tobą gdy dotykasz mnie tak z czułością przelatuje ostatni motyl..          
    • Buczenie lodówki współgra  z szumem samochodów  zza zamkniętego okna.  Nie ma okna tak zamkniętego,  by żaden dźwięk się nie przedostał. Przedostają się do Twojej duszy także, prawda?  Ciekną powoli,  po kropli,  czasami nierozpoznane,  poznajesz je tylko po lekkim dyskomforcie  bezsensownego życia,  a inne  zupełnie jawnie  krzyczą: obudź się!  Obudź się!
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        Ten wiersz "Po kilku latach" i powyższe komentarze bardzo trafne, przywołał mi skojarzenia z "Propagandą sukcesu" a o tym  obrazowo śpiewał Andrzej Rosiewicz. Rosiewicz śpiewał, że już nie żyje "Ona" ale jak to jest? Czujnym trzeba być zawsze.Wstawiłem link do tej piosenki, warto posłuchać i przypomnieć sobie te czasy, może są aktualne? Pozdrawiam Adam

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
    • jak wyobrażam sobie potworność pierwszych chwil bez ciebie? budzę się, kompletnie nagi, w ciemnym zaułku Narajangondźo albo innego egzotycznego miasta, w którym nigdy nie będę, usmarowany seledynową farbą, z camembertem między pośladkami i naklejką przedstawiającą jelonka Bambi na środku czoła. żeby było śmieszniej. krzyk, bezskuteczne próby dogadania się z lokalsami. niech ktoś mi wreszcie pomoże, bo od nie mówiących po angielsku policjantów jedynie dostałem pałą! zimno i głód. święty Aleksy-menel-Godzuki zwinięty w naleśnik koczuje pod plakatem reklamującym Godzillę XV. ryk, z bezsilności. zaprzyjaźnienie się z wykolejeńcami, deale na migi. robienie paskudnych rzeczy, byleby przetrwać. szpetnokształtne dziewczyny częstujące tym i owym. zlizywanie zawartości strzykawek. sreberka, pazłotka, parszywe kadry niejako przesuwające się obok mnie. piloerekcje, stroszące się skóry. chwile wesołe jak ból zębów albo drutowanie ryja. i ten ciągły brak, niezagłuszalny. papierowe uliczki potiomkinowskiej metropolijki. miasto właściwe trwa dalej. tak odległe, nieosiągalne. a mi coraz durniej. aż po obłęd.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...