Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

pomiędzy odskocznią a karkołomnią
jest zapadnia i wiele innych
nierozwiązywalnych warkoczy
szorstkich od opiłków lakieru

kiedyś dostrzegałem w nich wyłącznie chemię
punkt widzenia zależy od obserwatora
usadowił się gdzieś w pobliżu i milczy
rewelacyjny plaster na gangrenę

kręgosłup moralny miał być skręcony
w prawo w lewo w prawo w lewo nie zaliczam
wańki wstańki na wykolejonym rondzie
czyhają wśród zadyszanych tramwajów

logotypy drżą z zimna i podniecenia
zbiór częstotliwości gubię z premedytacją
bez przeszkód docierają do mnie tylko ramy
hare krishna hare rama hare krishna hare hare

***

pomiędzy odskocznią a karkołomnią
jest zapadnia i wiele innych
nierozwiązywalnych warkoczy
szorstkich od opiłków lakieru

kiedyś dostrzegałem w nich wyłącznie chemię

wykręcam im kokardki zawijam na palcach
w prawo w lewo w prawo w lewo nie zaliczam
próby odbicia z nieśmiertelnym wańką wstańką
czyhają na wykolejonym rondzie

punkt widzenia zależy od obserwatora

one drżą z zimna i podniecenia
odcinam precyzyjnie każdy splot
słoneczny obraz gubię z premedytacją
bez przeszkód docierają do mnie tylko ramy

hare krishna hare rama hare krishna hare hare


[sub]Tekst był edytowany przez Mirosław Serocki dnia 03-05-2004 00:39.[/sub]

Opublikowano

hare krishna hare rama hare krishna hare hare ....
zanim tak całkiem stracisz, tak jak ja, chęć i sens, pozdrawiam, zaś jeśli chodzi o tresć...jaką?
jeśli pustka taka jak moja to rozumiem, ale wiesz, napisałeś, że to trwa latami ( u Ciebeie), trwanie innych rzeczy wydaje sie juz zbytecznepozdr.a.


Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



I bardzo dobrze)

Piękna ta "karkołomnia", początek także. "wańki wstańki fajniej oprawione w pierwszek wersji. Ale ogólnie zdecydowanie lepiej pod gwiazdkami i bardzo elegancko zachowałeś się na finiszu.

Mirka

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Czy była przesądna, wierzyła horoskopom i słowom Cyganek? Nie, a jednak pewnego zimowego dnia, w rozpaczliwym poszukiwaniu nadziei, zapukała do drzwi wróżki. Pani wróżącej z kart. Ale ta nie chciała jej wróżyć. Zrobiła coś innego... A na koniec dała jej kartkę ze słowami, które miała przepisać, codziennie rano czytać i zawsze nosić przy sobie. Taki talizman. A więc trzymała swój talizman w domu i zabierała go ze sobą wszędzie tam, gdzie szła.  Tamtego dnia też włożyła kartkę do swojej torebki. Tam gdzie zawsze, do małej, zasuwanej na suwak kieszonki. Oprócz kobiecych, jakże przydatnych drobiazgów miała w torebce też sporą sumę pieniędzy. Ostrożna jak zawsze była pewna, że nikt jej nie okradnie. A jednak stało się inaczej. Kiedy sięgnęła do torebki z przerażeniem odkryła, że schowane tam pieniądze zniknęły! Raz za razem wyjmowała zawartość torebki i sprawdzała każdy jej zakamarek, ale pieniędzy nie było! Zrozpaczona wracała do domu. Co teraz zrobi, jak się wytłumaczy, skąd weźmie taką sumę? W domu raz jeszcze przejrzała zawartość torebki mając nadzieję, że pieniądze się jedynie zawieruszyły i zaraz znajdą. Ale nie, nigdzie ich nie było. Zamiast nich trzymała w rękach kartkę ze słowami, które kazała przepisać jej wróżka. Słowami, które miały ją chronić... Właściwie była to modlitwa do aniołów - prośba o ich wsparcie i ochronę. Rozpłakała się. Mieli ją chronić, a zamiast tego... Nieistniejące anioły i bajki, w które naiwnie uwierzyła.  - Nigdy was nie było i nie ma... - drąc kartkę powtarzała przez łzy - Nie ma was, nie ma... A ja jak głupia w was uwierzyłam, że mnie ochronicie.   Podarta kartka z modlitwą do aniołów wylądowała na podłodze. A kiedy się już nieco uspokoiła, pozbierała kawałki papieru i wyrzuciła je. Umyła zapłakaną twarz i wróciła do pokoju. Pozbierała leżące na łóżku, wysypane z torebki drobiazgi, by znów je tam umieścić. Jakież było jej zdumienie, kiedy na dnie torebki zobaczyła leżące tam, jak gdyby nigdy nic, pieniądze. Wpatrywała się w nie bez słowa. Ale jak...? Skąd się tam wzięły...? Przecież tyle razy szukała ich w torebce, wszystko wysypywała i zaglądała w każdy zakamarek. Nie było ich! Ale teraz... Były. Jak gdyby nigdy nic leżały na dnie torebki. Wyjęła je z niedowierzaniem i ostrożnie położyła przed sobą. W jej oczach znów zamigotały łzy. - A jednak mnie strzegliście...    Historia prawdziwa. 
    • @Bożena De-Tre chciałeł pokazać ostatnie akordy życia. Tuż przed horyzontem zdarzeń. Piękno życia - rozpacz rozstania. Dzięki raz jeszcze. Sercem.
    • @Migrena Znależć odwagę opowiedzieć Światu to już jest dar.Tobie wyszło bez krzyki i pokazałeś”’ból istnienia”….dla mnie życie jest darem i to też między Twoimi wersami odczytałam… @Bożena De-Tre Tyle trudnych tematów przy nas…obok..opisujmy je.Są jak kamień pod stopą….
    • Ma te, i Oli kopa jaj; jaja po kilogramie tam.      
    • A z sadu judasz, a na "nio" był zły, bo i nana z sadu Judasza.  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...