Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano
babci

wciąż tu tkwisz
pod jarzębiną
wraz z nią i ze szminką
akcentujesz prawie-zimę

ten uśmiech najbardziej
przypadł do gustu
mamie


cmentarz komunalny
łamiesz czerń nieba
białym dobierańcem

poza ramką
nikt już jej nie łamie


wciąż tu tkwisz
jak czas który jest
i uparcie go nie ma
Opublikowano

- podmiotem lirycznym moim zdaniem może być to osoba, która utraciła kogoś ważnego - wskazywać
na to może chociażby trzecia strofa - być może jest to mama - druga strofa ;
- podmiot liryczny wspomina osobę, z którą bez wątpienia był silnie połączony emocjonalnie ;
- we wspomnieniach wyszczególniony jest śmiech, który należy do osoby, która być może nieraz zraniła
matkę podmiotu lirycznego ;
- teraz jednak nie będzie w stanie uczynić tego kolejny raz, bowiem matka już nie żyje ;
- ciekawa pointa /klamra kompozycyjna/ w której mowa jest o przemijaniu. Grechuta śpiewa, że 'czasu jest wiele'
/czy coś podobnego/ jeżeli potrafimy nim odpowiednio rozporządzić. nie zawsze się to jednak udaje.
zresztą nigdy nie jest łatwo przeżyć utratę bliskiej osoby ;

tak z grubsza mój pogląd na wiersz. ładny wiersz ! proszę mi wybaczyć jeżeli bardzo odbiegłem od zamiarów
Autora. jedynym usprawiedliwieniem może być fakt zniedołężnienia umysłowego po ciężkim dniu ;)

pozdrawiam.

Opublikowano

Mr.Suicide,
dziekuję, że mimo zmęczenia po całym dniu (bo zniedołężnienia nie zauwazyłam;)) zebrałes się na interpretację,bardzo bliską z resztą, chociaż nie o matkę chodzi o matkę matki, czyli babcię kochaną podmiotu;) jeszcze raz dzięki
ciepła

Stanko,
kochana Staneczka,ja wiem,że Ty zawsze znajdziesz u mnie cos dla siebie (i nawzajem),to miły bodzieć,wręcz kopniak do pisania:))
buzki

Opublikowano

Jeszce przed czytaniem wiedziałem (skąd? po co?), że tu trafię na brak logiki ;P
Peelka mówi do "adresata" (kim on jest?), że tkwi z "nią" (kim ona jest?) - w zasadzie jedyną wyraźnie zarysowaną postacią w wierszu jest "mama" (osoba określonej płci etc.).
Kolejne niewiadomoco to "dobierańce" (biały dobieraniec, który (o bosze!) "łamie czerń nieba" - to kwiat, kawałek zimy, jakiś koleś - do- wybrany?).
Autorka chyba personifikuje przedmioty (nikt poza ramką - w jednym wersie to właśnie sugeruje, bo gdyby Autorce chodziło o określenie, że "poza obszarem ramki" - nikt, to w takim wierszu, bez znaków interpunkcyjnych, posłużyłaby się zapewne inaczej wersyfikacją).
Pointa podkreśla to, co zostało powiedziane już na początku: tkwienie; myśl o czasie - być może jest odkrywcza, ale - ja się nie znam ;).
Ponieważ postanowiłem tylko chwalić, powiem z pełną odpowiedzialnością, że podoba mi się pierwsza strofa: fajny nastrój i ładny wynalazek słowny (prawie-zima). Gdyby jeszcze coś zrobić z tym współbrzmieniem (-biną - nią - nką) - byłby cudowny początek wiersza!
;D
pzdr. b


Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Opublikowano

BZdura:P
na temat logiki już się wypowiedzialam i zdania nie zmieniam:)
na zdjęciu się tkwi i koniec kropka
dobieraniec to warkocz. Z włosów. Na głowie. :P

wraz z nią - no z jarzębiną do cholery:)

sprawa z adresatem rozwiązana

poza ramką nie znaczy ze tylko ramka łamie ale czern nieba jest łamana tym dobierancem tylko na zdjeciu, to fakt..ale obszar ramki jest mniej poetycki:P

na współbrzmienie nie znalazłam sposobu jeszcze,ale pomyślę,obiecuję

czepialstwo i tyle,nie do wyleczenia podejrzewam,wiec wybaczam
dziekuje ze początek..

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Bożena De-Tre Z szacunkiem schylam głowę :) Wszystkiego pięknego :)
    • @Migrena Mam „ wrażliwcom” co wiedzą jak smakuje kawa o poranku….niech płynie wszystko-:)od

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      życzę….
    • Piłaś siebie z jego ust jakby każde słowo było toastem. Był zachwycony – do pierwszego haustu. Potem już tylko pił. I pił. Nie rozróżniał roczników, nie czytał etykiet. Szukał ciężaru w ciele, nie w tym, co dojrzewało latami. A ty – dumna jak burgund w kryształowym kieliszku – stałaś się wodą w plastikowej szklance. Nie dlatego, że przestałaś błyszczeć. Lecz dlatego, że on patrzył tylko przez szkło.
    • @Annna2Bardzo dziękuję! Masz rację  - Człowiek poraniony w dzieciństwie, często nie może się odnaleźć w dorosłym życiu. 
    • Zacząłem od rekonesansu - począłem subtelnie zataczać wokół niej kręgi, przyglądając się jej z każdej strony, uważając, aby przypadkiem nie pokazać mojego zainteresowania. Uważałem wtedy naszą domniemaną bliskość za dosyć intymną, za delikatną i gotową do rozsypania się w drobne kawałki pod nieuważnymi, obcymi dłońmi, ponaglającymi ruchami nie cierpiącymi subtelności. Dopiero potem skojarzyłem te spacery z orbitowaniem, choć byłem raczej księżycem (a ona nie była słońcem!), bowiem o ile pozwalała mi na to okazja, moją twarz cały czas kierowałem ku niej, starając się łapać wszystkie refleksy, które mogły mi rzucać poroztrzaskiwane szyby, czy fragmenty gołej blachy. Nie zliczyłbym ile takich okrążeń zdołałem wykonać przed powrotem do domu, lecz pewny byłem wszystkich uzyskanych informacji - całkowicie pustej framugi po oknie na parterze, idealnego miejsca na wtargnięcie do środka, otoczonego z trzech stron samą fabryką, tworzącą w tym miejscu odrobinę prywatności, z dala od pustych przechodniów jak i wścibskich oczu lokatorów przyległych do niej bloków. Następny tydzień spędziłem na wyczekiwaniu - w drodze do szkoły nadal ją mijałem, tym razem bez tak wcześniej nierozłącznego ze mną wstydu, obnażyłem się już przed nią, byłem już w pełni winny dokonanej myślozbrodni, która już w sobotę miała stać się czynem. Siedząc w ławce starałem się zadowolić rudymi włosami koleżanki siedzącej dwa rzędy przede mną, nawet starałem się docenić jej urodę, to jak słońce wpadało jej we włosy, lecz zacząłem brzydzić się tym, jak starałem się zastąpić nasze uczucie takim substytutem, brzydziłem się moją młodzieńczą naiwnością, myślą, że będę mógł doznać tej samej przyjemności w ramionach byle dziewczyny, że próbuję sprowadzić namiętność bliskiego kontaktu z istotą tak skomplikowaną jak ona do czystej sensacji dotyku.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...