Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

pozwól trwać aż gwiazdy zgasną
daj siłę
włóż miecz do ręki i nakłoń do czynu
zburzę mur milczenia
ujrzyj moją insolację

pozwól trwać aż czas przeminie
daj wiarę
włóż tarczę do ręki i nakłoń do czynu
zmuszę śmierć do krzyku
poczuj moją kordialność

pozwól być sobą do ostatka
daj byt
połóż serce na dłoni i pozwól mu bić
będę żył by życie dać innym
niech padół ziemski ujrzy
człowieka o otwartym sercu

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



:) trochę słowa takie dziwne i..coś;) kor..coś;)
wręcz byt, dobrze kombinowujesz, ale sam
widzisz, że zgrzyta czasem, bo Autor
zdaje się chciał zawrzeć dużo w jednym,
nad formą bym coś pozmieniała,
pozdrawiam
Opublikowano

Jest coś przesadnego i olbrzymiego w ludziach u których Jowisz zajmuje dominującą pozycję, bądź są urodzeniowymi Strzelcami lub posiadają takiż ascendent. Używa się pojęcia "jowialność" opisując wielką serdeczność, dobroć, kordialność, ciepło i przyjacielskość. Ludzie ci swoim zachowaniem prawie, że przygniatają innych. Niejednokrotnie przesadzają w reakcjach, gestach, postawach i działaniach. Nie czynią wszakże niczego złego w ich mniemaniu. Tyle, że czasem przesyt bywa ciężkostrawna.

nie omieszkałam poszukać na googlach.

insolacja- nasłonecznienie

Gabrielu uzywasz tych pojęc z dziedziny geografii, astrologii, ciekawam co studiujesz?
pozdrawiam , wersją marianny,
ES

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




dzięki, dzięki, dzięki!!!!!!!!!!
ta wersja jest super :P
właśnie nie wiedziałem jak ten wiersz wygładzić, a tu proszę - gwiazdka z nieba o imieniu marianna ja.
pozwolę sobie jednak usunąć zaimek "mej" sprzed ręki, bo będzie go trochę za dużo :-)
jeszcze raz dzięki serdeczne :-))))
pozdrawiam ;-))))))))
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



jest Pani jak zwykle bardzo wnikliwa - i chwała Pani za to :-)
specjalnie użyłem tych słów (szukałem w thesaurusie) aby pokazać kontrast - człowiek, taka mała istota chce zrobić coś ponad - chce nasłonecznić, chce pokazać swoją serdeczność. to bardzo trudne, dlatego chciałem pokazać tą przepaść.
pozatym, oczytałem się trochę mangi ostatnio ;-)) miecz księżyca, tarcza nadzieji, itd. a w tym wszystkim poświęcenie, heroizm i potrzeba czynienia dobra.
mam nadzieję, że w tym tekście to widać.
studiuję otóż filologię, ale angielską ;-)
pozdrawiam serdecznie i rozświetlam dzień :P :P :P
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Pani Stasiu, brzmi ładniej, ale właśnie jeśli chodzi o jedność, to zmienić musiałbym i drugą zwrotkę, a
poczujesz moją kordialność
gdy śmierć krzyknie

nie brzmi mi jakoś (ale prześpię się z tym:-))

dziękuję za komentarz :-))))))))))))

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Urąga swym sąsiadom stary Dzban miedziany: Ty, Rondlu, masz od roku rączkę ułamaną, Ty zaś, mój towarzyszu, polewany Garnku, Więcej plam masz sobie niż kram na jarmarku Miewa rys rozmaitych i plamek i dziurek. I ty, Miso, nie błyszczysz już niby marmurem, Lecz na obłym swym ciele kurzu trzymasz warstwę. A nawet ulubieniec niektórych Naparstek Coraz bardziej sczerniały latami się robi, A podarta Serweta stołu już nie zdobi. Posmutniały naczynia, zmarkotniały sprzęty, Wtem odezwał się Tłuczek, cóż, dyskutant wzięty. I mówi: Niech nam Dzbanek wyrzutów nie czyni, Nikt z nas tu nie jest winny, tylko – Gospodyni…
    • Jestem obcy. Obcym ciałem w obcej rasie. Podróżnikiem w czasie, który jak duch pojawia się w przypadkowych miejscach w czasie zimowych nocy. Pojawiam się przy tych, którzy zdecydowali. Są pewni i zdeterminowani. Dla tych, którym kości losu zawsze wyrzucają, jedynie dwa zera. Pojawiam się w rogach pokojów. Ciemnych, zaniedbanych i zapuszczonych. Tonących w latach, nieleczonych depresji. Czasami podam, wypolerowaną broń, innym razem wyrównam przygotowany sznur. Czasami, proszą mnie bym napisał list w ich imieniu, dla przyjaciół i rodzin. Najczęściej mam lub ojców.  Zanim wezmą tabletki i popiją krystalicznie zimną wodą.  Proszę ich tylko o podpis. Patrzę jak długopisy wypadają im z drżących rąk a łzy zraszają kartki. Wiem, że chociaż tyle mogłem zrobić. Być przy nich do końca. Bywa, że nazywają mnie aniołem stróżem. Dziwna to funkcja dla anioła śmierci. Nie ma tutaj miejsca na litość. Słabość. Sumienie. Na niespodzianki i uczucia. Nic co ziemskie nie może  trwać w tych sercach. Dalej wolne duszę. Idźcie za światłem gwiazd. Wyleje Was na cmentarne aleje poświata pełni. I będziecie mogli ucztować i bawić się aż do brzasku. Tylko życie ogranicza. Śmierć jest wyzwoleniem.     Nie bójcie się wilka, który chyłkiem sunie za wiktoriańskimi nagrobkami i grobowcami. On wie jaki dziś dzień. Najkrótsza noc w roku. Ghoule wyją cichutko, bawiąc się skrzypiącymi krzyżami  i drzwiczkami grobowców. Piękna, dostojna, wysoka postać w gotyckiej sukni jedwabnej o barwie kruczej, brodzi w chłodnej mgle do kostek po funeralnej trawie. Czasami poprawi kapelusz z koronką, która zakrywa jej szczelnie twarz. Innym razem pozbawi się niewygodnych pantofli i jak rusałka boso, bieży pomiędzy  świec ognikami. Zdarza się i tak, że pozdrowi przedziwnym ukłonem wilka, który wyskoczy przed jej oblicze nagle zza grobu. Ma w zębach róże, której nikomu nie odda. Niesie ją na jedną, zapomnianą wydawać by się mogło mogiłę. Tam czeka zawsze tej nocy co rok,  milczący jegomość. Szlachetnie widać urodzony i ubrany zgodnie  z najnowszą modą. Jego postać zawsze jest w półcieniu ukryta więc godności jego odgadnąć nie sposób. Odziany jest w schludny frak i woskowane spodnie. Ma skrojony melonik i laskę ze srebrną główką wilka. Wilk tylko jemu odda kwiat.  A przybysz ułoży go u wezgłowia grobu. Nie modli się ani nie kontempluje. Odchodzi wraz z wilczym towarzyszem w gęstniejącą mgłę. Ku bramie cmentarnej. Czasami jeśli ich drogi są sobie skrzyżne, pozdrowi gotycką piękność w sukni. On znika wraz z wilkiem za bramą. Ona najpewniej szuka schronienia  w swoim grobowcu. Róża na grobie, szybko zamienia się w kałuże ciemnej krwi. A może wina. Dziwny przybysz zawsze gdy się tylko zjawia to wychyla jeden kieliszek. Za spotkanie. Za dawne czasy. Za pamięć. Od przeszło stu lat. Rokrocznie. Kogo to grób spytacie? Poety, odpowiem. Samotnika i samobójcy. A w grobowcu nieopodal, szykujące się już do snu, po przechadzce.  Widmo jego miłości. Jego pragnienia. Jego szaleństwa. Jego wyśnionej kochanki.    
    • 2 uwagi: -powiedzenie: "gdie rabotajesz, nie jebiosz" sprawdza się wszędzie,   -karzesz - od karać, ale każesz od kazać. 
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      Michale, rozpieszczasz mnie, choć dziś przyznaję, potrzebuję rozpieszczenia. Te nocki mnie wykańczają, ale kawa, ciastko i dobre słowo dają siłę na przeżycie... tej ostatniej w tym tygodniu. Pięknie Ci dziękuję, postaram się utrzymać... wróć... nadal pracować nad poziomem :)   Pozdrawiam :))
    • Samotność to nie uśmiech to żal smutek łzy to nie tęcza - to do bólu drzwi   Samotność to nie wygrana to trudny horyzont - to nie droga o której lubimy śnić    Samotność to niepewność boi się ciemnych chwil przegrana nocy i dnia   Samotność to trudna poezja  z człowieka drwi jest grą słów która boli
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...