Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Czytałem już niejedną książkę eseistyczną Zagajewskiego. Począwszy od "Solidarności i samotności", skończywszy na "Obronie żarliwości". Nowy zbiór esejów zatytułowany "Poeta rozmawia z filozofem" jest poniekąd kontynuacją linii eseistycznej Zagajewskiego. Pojawiają się podobne wątki, jak na przykład zagrożenie Europy przed znijaczeniem intelektualnym. Ale co uderza w ostatnim tomie esejów Zagajewskiego, to większa otwartość na współczesność i na to, że nie tylko zagrożenia pustyni duchowej ze sobą niesie. Ostatni esej pt. "Duch i komputer" jest tej otwartości świadectwem. Okazuje się, że współczesna technologia nie tylko nie zabija duchowości, lecz wręcz przeciwnie; pozwala jej osiągnąć całkiem nową, oryginalną jakość.
Można jednak wysnuć wniosek całkiem przeciwny. Zagajewski tylko pozuje na wszechstronnego, otwartego humanistę, który z największą przyjemnością próbuje smaku różnych, intelektualnych potraw. Czemu taki zarzut postawiłem? Ano temu, że autor obraca się w obrębie własnej, oswojonej już, znanej i bardzo mocno doświadczonej intelektualnej i estetycznej przestrzeni. Pisze o starych mistrzach: o Miłoszu, Herbercie, Elzenbergu, Gombrowiczu, Czapskim, Kerteszu, Elliocie, Audenie, Cioranie, Larkinie, Maraim. Na ich przykładzie wyjaśnia tzw. fenomen artysty. Definiuje go poprzez przeciwstawienie filozofa artyście. Artysta, ściślej poeta żywi się fragmentem, czymś nietrwałym, spontanicznym, niekiedy nawet chaotycznym. Filozofa natomiast cechuje olimpijski spokój jasnych przestrzeni. Oczywiście nie ma tutaj mowy o przeciwstawieniu schizofrenicznym, skrajnie dwubiegunowym. Punkty przecięcia rzecz jasna istnieją. Najlepsze dowody to tak skrajnie odmienne światopoglądy pisarskie jak Cioran i Miłosz. Obaj w swej różnicy pozostają zrównoważonymi filozofami patrzącymi na świat przez pryzmat mediującego rozumu. No i rzecz jasna Herbert jest przykładem tej po Nietzscheańsku pojętej apollińskiej zadumy nad światem. Ale ten dystans u Herberta jest równoważony przez bardzo trzeźwy osąd życia i rzeczywistości; tam gdzie na chwilę uśnie Apollo, pojawia się demon ironii, życiodajny bóg Dionizos. Ale Herbert jest poetą jednego głosu, polifonia cechuje Miłosza. Nie ta po Bachtinowsku pojęta; inny jest jej sens. Polifonia Miłosza to innymi słowy próba ogarnięcia całości. "Miłosz jak świat" pisał przecież Błoński.
Zwierza się również Zagajewski ze swej fascynacji dziennikami. "Dzienniki" Gombrowicza", "Dzienniki" Maraia, "Dzienniki" Keatsa, "Kłopot z istnieniem" Elzenberga. W dzienniku bowiem widać wyraźnie jak to, co wzniosłe łączy się z tym, co przyziemne. Zużyte katarem chusteczki są obok pełnej światła filozoficznej iluminacji. W dziennikach panuje metafizyczny misz masz. Pisarz oczywiście skrzętnie ukrywa siebie, lecz to, co odkryje świadomie lub nawet nieopatrznie jest bardzo nęcące, stanowi rodzaj intelektualnej atrakcji.
Podsumowując można powiedzieć, że pozostaje Zagajewski wierny sobie. Dalej krąży wśród tematów tak zwanej sztuki wysokiej. Współczesnej poezji nie komentuje, co akurat uważam za słabość tych szkiców. Bowiem nie chcąc pewnie olimpijskiej pozy i gęby wyniosłości jaką mu się przyprawia, Zagajewski chcąc nie chcąc nie schodzi ze swej wysokiej góry ( góry Davos ? ). I to właśnie sprawia, że ciągle jest niedoskonały ( choć czyta się go nieźle ), będący daleko za swoimi mistrzami: Herbertem i Miłoszem. No bo Miłosz był jak świat, a Zagajewski bada tego świata zaledwie wycinek, który jednak, dodajmy pieczołowicie pielęgnuje.

Opublikowano

1)"Ale co uderza w ostatnim tomie esejów Zagajewskiego, to większa otwartość na współczesność i na to, że nie tylko zagrożenia pustyni duchowej ze sobą niesie." - po "współczesność" niepotrzebne jest "i". Bo wychodziłoby na to, że Zagajewski otwarty jest na współczesność w najszerszym tego słowa znaczeniu, jak i na jego wycinek. Tworzy się więc sprzeczność logiczna.
Ponadto po tym zdaniu wypadałoby aby autor zechciał pochylić się nad owym tematem, iż współczesność wg. Zagajewskiego nie niesie ze sobą tylko zagrożeń powstania miliardów pystyń duchowych
2)"Ostatni esej pt. "Duch i komputer" jest tej otwartości świadectwem" - Po co tym zdaniem dwa razy powtarzasz o otwartości. Świadectwem otwartości Zagajewskiego jesteś poniekąd ty sam. - Trzeba było napisać: W eseju pt "Duch wielu much" udowadnia autor to i tamto.
3) "Okazuje się, że współczesna technologia nie tylko nie zabija duchowości, lecz wręcz przeciwnie; pozwala jej osiągnąć całkiem nową, oryginalną jakość. " - W eseju się nic nie okazuje, w eseju są przedstawione poglądy, podparte takimi a nie innymi argumentami.
4) "Można jednak wysnuć wniosek całkiem przeciwny. Zagajewski tylko pozuje na wszechstronnego, otwartego humanistę, " - Autor tym zdaniem sam siebie zapędza w kozi róg. Wcześniej świadczy o otwartości, by po chwili pomyśleć, że przecież może być to tylko poza Zagajewskiego. W ten sposób tworzy w czytelniku wrażenie, że recenzję książki pisze z równoległym jej czytaniem, czyli nie pozostawia sobie czasu na refleksje po skończonej lekturze.
5) "Filozofa natomiast cechuje olimpijski spokój jasnych przestrzeni. Oczywiście nie ma tutaj mowy o przeciwstawieniu schizofrenicznym, skrajnie dwubiegunowym. " - Ja ciebie nie mogę, cóż się niedobrego stało autorowi kiedy pisał te zdania! Zdania wyrzucić, bo ktoś jeszcze gotów będzie pomyśleć, że nie tylko Zagajewski, ale i sam recenzent Zagajewskiego na kogoś pozuje. Nie daj Boże jak komuś przyjdzie na myśl robotnik przebrany w garnitur intelektualisty. Oj nie!

6)Obaj w swej różnicy pozostają zrównoważonymi filozofami patrzącymi na świat przez pryzmat mediującego rozumu. - Co znaczy "mediujący", czy wyrażenie, że coś jest mediujące jest na tyle popularne i czytelne, by używać go w zdaniach trudnych znaczeniowo?
- Proszę aby autor wyjaśnił mi sens tego zdania, bo ni w ząb nic z niego nie rozumiem.


Podsumowując: Mierne, marne - innymi słowy do kubła. Autor nad niczym nie zechciał dłużej sie pochylić, dokładnie przeanalizować. Na szybkiego wymieszal groch z kapustą - i już jest zadowolony. Michał, po coś Ty to w ogóle nabazgrał? Do gazety to ma być? Chcesz zarabiać w jakiejś gazecie pieniądze? Dobrze obaj wiemy, że twój tekst to nabieranie gości w butelkę, najfajniesze w tym jest jednak to, że kupa ludzi czyta to biorąc na poważnie. No cóż głupców światu nigdy nie brakowało.
Pozdrawiam

Opublikowano

Don Cornellos - Don Idiotos rzekłbym. Kim Pan w ogóle jesteś? Tym robotnikiem czy tym miernym "inteligentem" na którego pan się żałośnie kreuje? Nie miałem ambicji do poważnego pochylenia się nad książką. Pan natomiast z pana butą nie wyniósłby z tej książki absolutnie nic. Ja natomiast coś dla siebie wyniosłem. Do lektur potrzebna jest pokora. Pan jesteś nadęty i ograniczony. Tylko tytuł by panu został w głowie, choć nie jestem pewien. Wrażliwość typowo wyrobnicza. Takich jak Pan jest o wiele za dużo na tym forum - przeciętniaków i gamoni. Do linijki panie idiotos do linijki do ekierki, do szkoły panie do szkoły do profesora Pimko!
A mediujący znaczy pośredniczący. Pan zresztą sam sprawdzi w słowniku wyrazów obcych.
Jeśli pan ma oczywiście w domu.

Opublikowano

Tak, może i gdzie-niegdzie mnie i poniosło. Przepraszam. No, ale cóż pan na tym stracił? Skoroś zbeształ mnie pan równo, zwymyślił od miernot, idiotów, to po tych chwilowych nerwach przyjdą teraz same korzyści. No bo skoro inni forumowicze przeczytają i przyznają panu rację, a przecież udowadnia pan tu, że je ma - i to czarno na białym w swoich inwektywach i dygresjach pod moim adresem. Spokojnie. - Przecież tylko ja z całego forum nie poznałem się na pana zaawansowanym warsztacie prozatorskim. Niechże się już pan nie przejmuje, że jakiś tam robotnik Don Cornellos nie zrozumiał pana. Proszę pana, bardzo. Ja naprawdę nie chciałem urazić, tylko wskazać pewne, moim zdaniem, niedociągnięcia, niejasności i zbytnie komplikacje. To, aż tak zawiniłem, żeby posyłać mnie do profesora Pimki? Litości Michałku, toż to Gombrowicz na pewno ją by dla mnie w swoim sercu znalazł.

Oj teraz to już bardzo mocno Pozdrawiam

Opublikowano

A skoroś już pan taki rozwścieczony, to zapraszam do działu dla początkujących, właśnie umieściłem tam swój tekścik. Można się powyżywać do woli, w przeciwieństwie do pana nie będę czuł nienawiści, a jedynie wdzięczność za wytykanie błędów - oczywiście, o ile pana uwagi będą merytoryczne.

Jeszcze raz Pozdrawiam i nawet całuję w czółko. Pa, przyjdź do mnie recenzencie.

Opublikowano

Nawet nie przypuszczałem, że potrafię być, aż tak złośliwy. Otóż Michałku przeczytałem wszystkie komentarze pod twoimi utworami prozatorskimi, zarówno z działu dla początkujących, jak i zaawansowanych. Cóż zauważyłem? Komentarzy jak na lekarstwo, a jak już się pojawiają, to uczynnie informują Ciebie o błędach jakie zdarzyło Ci się popełnić. Jednego z komentatorów, podobnie jak mnie, wysłałeś do szkoły. Jeśli się nie mylę, to właśnie Pimko miał ochotę zaganiać do szkoły każdego kto się jeszcze ruszał, nieprawdaż?
Ja myślę, że powinieneś przede wszystkim nauczyć się dziękować, za wskazanie błędów. Mi zamiast obelg zwyczajne podziękowania się należą. W końcu trochę musiałem się wgryźć w Twój tekst, by znaleźć te błędy, które, przyznaję, przy szybkim czytaniu mogą zostać niedostrzeżone.

Pa, nasz geniuszu
Pozdrawiam - Twój Don Idiotos

Opublikowano

No, a teraz sobie poczytałem Michałku, jak to w dziale poezji sobie poczynasz, jak to wyzywasz ludzi. Twierdzę, że nie umiesz prowadzić dyskusji, od razu nazywasz kogoś grafomanem. Czyż właśnie takie zachowanie nie jest bufonadą? W Twoim tekście wskazałem ci proste błędy - a teraz szczerze ci powiem, że tego typu błędy od razu dyskwalifikują Twoją osobę jako profesjonalistę. Wróć do naszego działu dla początkujących. Boże, teraz ja zamienilem sie w Pimkę. Boże, czemu poświęcam Tobie aż tyle czasu. Nie do wiary, że jestem aż tak złośliwy.

Pa geniuszu, śnij o Noblu

Opublikowano

I słusznie. Niech Pan czyta moje teksty, niech się pan wgryza w moje wiersze i prozę, niech panu spędza sen z powiek moje pisanie, niech się panu śnią moje frazy, niech pan daremnie stara się doścignąć, ja panu życzę jak najlepiej. I jestem pewien, że lektura moich tekstów pana bardzo wzbogaci i uduchowi. Piszę właśnie dla takich jak pan. Zagubionych literatów, którzy szukają świeżości. Co złego to nie ja panie. Do napisania przy następnej okazji.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Choćby najwyższy sąd tu zadziałał  To familijną będzie tak sprawa Nazwisko nieznane ród rozwiedziony  A co ważniejszym jegomość to sprawia Data nieważna koledzy klapą  Małpą odchaczyć a na przybitkę uderzyć łapą   Wywód bez końca poprowadzony Rodowód zwodu już wywiedziony
    • @infelia dziękuję bardzo jestem marzycielem może ktoś kiedyś?
    • @infelia dziękuję bardzo za miłe słowa pozdrawiam serdecznie 
    • Przygniata mnie ten ciężar nocy. Siedzę przy stole w pustym pokoju. Wokół morze płonących świec. Poustawianych gdziekolwiek, wszędzie. Wiesz jak to wszystko płonie? Jak drży w dalekich echach chłodu, tworząc jakieś wymyślne konstelacje gwiazd?   Nie wiesz. Ponieważ nie wiesz. Nie ma cię tu. A może…   Nie. To plączą się jakieś majaki jak w gorączce, w potwornie zimnym dotyku muskają moje czoło, skronie, policzki, dłonie...   Osaczają mnie skrzydlate cienie szybujących ciem. Albo moli. Wzniecają skrzydłami kurz. Nie wiem. Szare to i ciche. I takie pluszowe mogło by być, gdyby było.   I w tym milczeniu śnię na jawie. I na jawie oswajam twoją nieobecność. Twój niebyt. Ten rozpad straszliwy…   Za oknami wiatr. Drzewa się chwieją. Gałęzie…. Liście szeleszczą tak lekko i lekko. Suche, szeleszczące liście topoli, dębu, kasztanu. I trawy.   Te trawy na polach łąk kwiecistych. I na tych obszarach nietkniętych ludzką stopą. Bo to jest lato, wiesz? Ale takie, co zwiastuje jedynie śmierć.   Idą jakieś dymy. Nad lasem. Chmury pełzną donikąd. I kiedy patrzę na to wszystko. I kiedy widzę…   Wiesz, jestem znowu kamieniem. Wygaszoną w sobie bryłą rozżarzonego niegdyś życia. Rozpadam się. Lecz teraz już nic. Takie wielkie nic chłodne jak zapomnienie. Już nic. Już nic mi nie trzeba, nawet twoich rąk i pocałunku na twarzy. Już nic.   Zaciskam mocno powieki.   Tu było coś kiedyś… Tak, pamiętam. Otwieram powoli. I widzę. Widzę znów.   Kryształowy wazon z nadkruszoną krawędzią. Lśni. Mieni się od wewnątrz tajemnym blaskiem. Pusty.   Na ścianach wisiały kiedyś uśmiechnięte twarze. Filmowe fotosy. Portrety. Pożółkłe.   Został ślad.   Leżą na podłodze. Zwinięte w rulony. Ze starości. Pogniecione. Podarte resztki. Nic…   Wpada przez te okna otwarte na oścież wiatr. I łka. I łasi się do mych stóp jak rozczulony pies. I ten wiatr roznieca gwiezdny pył, co się ziścił. Zawirował i pospadał zewsząd z drewnianych ram, karniszy, abażurów lamp...   I tak oto przelatują przez palce ziarenka czasu. Przelatują wirujące cząsteczki powietrza. Lecz nie można ich poczuć ani dotknąć, albowiem są niedotykalne i nie wchodzą w żadną interakcję.   Jesteś tu we mnie. I wszędzie. Jesteś… Mimo że cię nie ma….   Wiesz, tu kiedyś ktoś chodził po tych schodach korytarza. Ale to nie byłaś ty. Trzaskały drzwi. Było słychać kroki na dębowym parkiecie pokoi ułożonym w jodłę.   I unosił się nikły zapach woskowej pasty. Wtedy. I unosi się wciąż ta cała otchłań opuszczenia, która bezlitośnie trwa i otula ramionami sinej pustki.   I mówię:   „Chodź tutaj. Przysiądź się tobok. Przytul się, bo za dużo tej tkliwości we mnie. I niech to przytulenie będzie jakiekolwiek, nawet takie, którego nie sposób poczuć”.   Wiesz, mówię do ciebie jakoś tak, poruszając milczącymi ustami, które przerasta w swojej potędze szeleszczący wiatr.   Tren wiatr za oknami, którymi kiedyś wyjdę.   Ten wiatr…   (Włodzimierz Zastawniak, 2025-12-10)    
    • Singli za dużo, to 1/3 ludności. Można się cieszy, że tyle jest wolnych. W każdym wieku ludziom kogoś brakuje.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...