Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Babska, od babiego lata? :) Drzewo jesienią gubi liście, człowiek włosy. A nad tym wszystkim nitki babiego lata, i wspomnienia. Pozdrawiam jednym z nich:

Wspomnienie

Gdzie jest moja ławka z sercem dla Moniki?
czy ją też zjadły lata jak korniki?
A może pękła w niej ostatnia noga -
stoi teraz w kancelarii p. Boga?

Spojrzy kiedyś na serce, co kochało szczerze
i zobaczy mnie, jak w Niego nie wierzę
bo nie ma Moniki, ach nie ma Moniki!
- Monikę razem z sercem schrupały korniki...

Boże Wszechmogący, wiem że nie istniejesz...
ale tak, na wypadek wszelki
pamiętaj mnie kiedy przyjdę:
będę miał na sobie wciąż dziecięce szelki

te, w których widziałeś mnie ostatni raz
na Świętej Komunii. I koszulę białą
też włożę na siebie, w zegarku chrzestnego
szkiełko będzie do Ciebie zajączki puszczało...


W Kancelarii p. Boga, na ławce
zabije serce i krew z niego tryśnie
i Monika - sekretarka Pana
tak jak kiedyś przyniesie mi wiśnie.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Ślicznie to ujęłaś. Przynajmniej mnie ogarnia u fryzjera nostalgia podobna do jesiennej :)
Wiem, że włosy odrosną tak jak wiem, że już za kilka miesięcy odrosną liście, ale mimo to nachodzi człowieka jakaś zaduma, tym bardziej, że takie momenty to pora obserwacji: widzi się nagle, że włosy już rzadsze niż ostatnim razem, to dostrzega nagle wśród nich pierwsze siwe włosy.

Dziękuję.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Babska, od babiego lata? :) Drzewo jesienią gubi liście, człowiek włosy. A nad tym wszystkim nitki babiego lata, i wspomnienia. Pozdrawiam jednym z nich:

Wspomnienie

Gdzie jest moja ławka z sercem dla Moniki?
czy ją też zjadły lata jak korniki?
A może pękła w niej ostatnia noga -
stoi teraz w kancelarii p. Boga?

Spojrzy kiedyś na serce, co kochało szczerze
i zobaczy mnie, jak w Niego nie wierzę
bo nie ma Moniki, ach nie ma Moniki!
- Monikę razem z sercem schrupały korniki...

Boże Wszechmogący, wiem że nie istniejesz...
ale tak, na wypadek wszelki
pamiętaj mnie kiedy przyjdę:
będę miał na sobie wciąż dziecięce szelki

te, w których widziałeś mnie ostatni raz
na Świętej Komunii. I koszulę białą
też włożę na siebie, w zegarku chrzestnego
szkiełko będzie do Ciebie zajączki puszczało...


W Kancelarii p. Boga, na ławce
zabije serce i krew z niego tryśnie
i Monika - sekretarka Pana
tak jak kiedyś przyniesie mi wiśnie.


prześliczne i do mnie też pasujące; czuję się obdarowana; bardzo dziękuję
a wierszyk w "ulubionych" Pozdrawiam serdecznie:)) EK
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Naprawdę podoba się?... Ale przecież to nie haiku, nie znam się, ale ma chyba trochę za dużo wersów? :)

Pozdrawiam.
no już dobrze:)))
Podoba się haiku o zakładzie:)))Bardzo podoba się wiersz " Wspomnienie"
na pewno niczego nie pomyliłam:))) Pozdrawiam:) EK
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Świetnie, że to zauważyłaś: o zakładzie. Zakład, czyli miejsce w którym przebiega jakiś cykl produkcyjny. To samo co u fryzjera dzieje się na zewnątrz: wiatr zrywa liście z drzew - goli drzewa na zimę :))
Jeszcze raz dziękuję :)
  • 11 miesięcy temu...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Berenika97 wiersz jest absolutnie przepiękny i jednocześnie tak głęboko poruszający !   to, w jaki sposób potrafiłaś ubrać w słowa ból, samotność i dojrzewanie w chłodzie, jest mistrzowskie.   obrazy, których używasz, są niezapomniane.   wyrażenie "sny wędrowały boso po zimnej podłodze" trafiło prosto w serce - to jest czysta poezja !   podziwiam Cię za wspaniałą puentę: "Nauczyłaś się wszystkiego od końca".   to zdanie zamyka cały wiersz w sposób perfekcyjny, pozostawiając czytelnika w zadumie.       Nika. pięknie napisane.      
    • @Berenika97 Ten wiersz to połączenie minimalizmu, psychologii i delikatnej metaforyki. Bez ckliwości ale z wielkim ładunkiem empatii  dotyka rzeczy bolesnych, ale nie popada w tani sentymentalizm, przedstawiając obraz traumy i emocjonalnego deficytu.
    • @Migrena Ten wiersz jest jak precyzyjny sejsmograf. Nie rejestruje tylko drżenia ziemi, ale drżenie samego Bytu – to pierwsze "pęknięcie w nieskończoności", z którego narodziła się świadomość. Uchwyciłeś w słowach coś, co zwykle skrywa się w milczeniu - ten fundamentalny paradoks człowieka. Jesteśmy "niedorobionymi aniołami", "boskim szkicem", który nosi w sobie "odcisk palca Stwórcy", a jednocześnie "buntem dziecka, które zgubiło drogę do domu" i wciąż ściska w kieszeni klucz, nie pamiętając drzwi. To tekst, w którym się jest – w tej przestrzeni "między światłem a ciemnością", gdzie Bóg milczy "z miłości większej od odpowiedzi", dając nam przestrzeń do budzenia się. Twoje słowa ważą. Mają w sobie gęstość "gliny, która pamięta palce" i lekkość "oddechu, który nie pamięta początku". Nie potrafię inaczej skomentować, tylko iść śladami po Twojej wizji.  To jest tekst o wielkiej odwadze i jeszcze większej precyzji. Świetny! Przepiękny klip   Dlatego właśnie gdybyś nie istniała, Spróbowałbym wymyślić miłość. Tak jak malarz, który własną dłonią Kreśli barwy dnia, I nad swym dziełem nie może wyjść z zachwytu. Tekst pochodzi z

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        Może dlatego Bóg, po stworzeniu mężczyzny, uznał, że stać Go na więcej. I wtedy stworzył kobietę. :)
    • czy czytając wiersz wypada płakać  a jeśli  tak to jak  te chwilę nazwać   przeżyciem czy burzą a może to kara  za to że poeta  nie płakał   bo bał się że jego  łzy sens stłumią  rozmażą a to  może zaboleć   czy czytając wiersz wypada łzy ronić czy może lepiej zaklaskać
    • Nie można cię winić, że nie umiesz śnić, gdy w twoim domu gasło światło i nikt nie mówił "kochanie, śpij". Twoje sny wędrowały boso po zimnej podłodze, uczyły się same, czym jest miłość, a czym zaufanie. Zostawiałaś gorzkie ślady na poduszce. Poranek zmywał je – wstydził się czułości. Nie miałaś stołu, pachnącego rozmową, ani filiżanki, co znała dotyk ciepłej dłoni. Nauczyłaś się wszystkiego od końca: modlitwy bez "amen", tęsknoty bez "wróć", siebie bez "kocham".
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...