Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Gdzieś na Ziemi w pewnym kraju
Co daleko mu do raju
Pracę robił kowal młotem
Lubił nawet tę robotę

Miał on żonę, córkę, synka
Sympatyczna to rodzinka

Żyli skromnie i uczciwie
Nie chorował nikt szczęśliwie
Kowal z żonką się więc cieszył
Lecz nie wiedział, że zapeszył

trzynastego w dzień feralny
zaczął się ten koniec marny

Tak jak co dzień żona wstała
Okolica jeszcze spała
Gdy się ciutkę posiliła
To kanapki porobiła

Cichcem wyszła już do pracy
No i niby wszystko cacy

Kowal zbudził się zaspany
Trochę jakby połamany

Lecz coś ranną ciszę mąci
Odgłos z kuchni płaczem trąci

Wchodzi, patrzy we łzach żona
A wygląda jak rażona

Co się stało mała rybko
Powiedz zaraz mi to szybko

Ach mój mężu mój kochany
Jak my teraz podołamy?

Poszłam dzisiaj do fabryki
A że marne są wyniki
Więc zwolnili pół załogi
Nie chcą dać nam zapomogi

Jak spytałam, co to będzie

Powiedzieli siądź na grzędzie
Znieś se głupia złote jajo.

A umowy takie mają
Że nie można nic im zrobić
Tak jak konie chcą nas dobić

Ty tam nie idź, wiesz, że w gniewie
Nie poręczysz nic za siebie.

Kowal cisnął w głowie gromy
Lecz pogodnie rzekł do żony

Mój Ty ptaszku mój kochany
Jakoś się z tym uporamy

Do prezesa się umówię
Na pożyczkę go namówię
Może da nam zapomogę
Nadgodziny wziąć też mogę

Poradzimy moja żonko
Ma miłości, moje słonko

Poszedł kowal z nadziejami
A co było patrzcie sami...cdn

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Bożena De-Tre Z szacunkiem schylam głowę :) Wszystkiego pięknego :)
    • @Migrena Mam „ wrażliwcom” co wiedzą jak smakuje kawa o poranku….niech płynie wszystko-:)od

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      życzę….
    • Piłaś siebie z jego ust jakby każde słowo było toastem. Był zachwycony – do pierwszego haustu. Potem już tylko pił. I pił. Nie rozróżniał roczników, nie czytał etykiet. Szukał ciężaru w ciele, nie w tym, co dojrzewało latami. A ty – dumna jak burgund w kryształowym kieliszku – stałaś się wodą w plastikowej szklance. Nie dlatego, że przestałaś błyszczeć. Lecz dlatego, że on patrzył tylko przez szkło.
    • @Annna2Bardzo dziękuję! Masz rację  - Człowiek poraniony w dzieciństwie, często nie może się odnaleźć w dorosłym życiu. 
    • Zacząłem od rekonesansu - począłem subtelnie zataczać wokół niej kręgi, przyglądając się jej z każdej strony, uważając, aby przypadkiem nie pokazać mojego zainteresowania. Uważałem wtedy naszą domniemaną bliskość za dosyć intymną, za delikatną i gotową do rozsypania się w drobne kawałki pod nieuważnymi, obcymi dłońmi, ponaglającymi ruchami nie cierpiącymi subtelności. Dopiero potem skojarzyłem te spacery z orbitowaniem, choć byłem raczej księżycem (a ona nie była słońcem!), bowiem o ile pozwalała mi na to okazja, moją twarz cały czas kierowałem ku niej, starając się łapać wszystkie refleksy, które mogły mi rzucać poroztrzaskiwane szyby, czy fragmenty gołej blachy. Nie zliczyłbym ile takich okrążeń zdołałem wykonać przed powrotem do domu, lecz pewny byłem wszystkich uzyskanych informacji - całkowicie pustej framugi po oknie na parterze, idealnego miejsca na wtargnięcie do środka, otoczonego z trzech stron samą fabryką, tworzącą w tym miejscu odrobinę prywatności, z dala od pustych przechodniów jak i wścibskich oczu lokatorów przyległych do niej bloków. Następny tydzień spędziłem na wyczekiwaniu - w drodze do szkoły nadal ją mijałem, tym razem bez tak wcześniej nierozłącznego ze mną wstydu, obnażyłem się już przed nią, byłem już w pełni winny dokonanej myślozbrodni, która już w sobotę miała stać się czynem. Siedząc w ławce starałem się zadowolić rudymi włosami koleżanki siedzącej dwa rzędy przede mną, nawet starałem się docenić jej urodę, to jak słońce wpadało jej we włosy, lecz zacząłem brzydzić się tym, jak starałem się zastąpić nasze uczucie takim substytutem, brzydziłem się moją młodzieńczą naiwnością, myślą, że będę mógł doznać tej samej przyjemności w ramionach byle dziewczyny, że próbuję sprowadzić namiętność bliskiego kontaktu z istotą tak skomplikowaną jak ona do czystej sensacji dotyku.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...