Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Teo i jego Ego między

cisza telefonu, nas uspokaja i echo upadającej szklanki
o bobrowe pióra
zagłębiające się w banale powietrza
teo zdarzeń, marzeń, płaskiego winylu płyty taśmowej
która obraca się równocześnie w równoległym świecie napędu

teo kocha gazety galaktyczne które opisują charakter
zdarzeń, wątków, szmerów, i ujęc kamery

Suntrack
z głosem teo znajdziecie na przyjęciu u EGO

Opublikowano

Można tak długo i namiętnie: z błędami ortograficznymi (kwesti), gramatycznymi (sztamp *), logicznymi (winyl płyty kompaktowej!), potokiem wolnych skojarzeń; co z tego, że są dwa ładne obrazki - metafory, skoro nic z tego nie wynika.
Można - ale po co?
pzdr. b



*) (TA - przyp. bz) sztampa «mechaniczne powtarzanie utartych wzorów, zwłaszcza w twórczości artystycznej; też: taki powtarzany wzór»
(sjp.pwn.pl/)

Opublikowano

Przypomina to wiersze wygenerowane dostępnym w Internecie programem "Poeta", a następnie połączone ze sobą, z jako tako zmodyfikowanym układem wersów. Przykład:

przeszklone in flagranti

zmysłowa szklanka zwiędła
powiew opowiada o śmiechu
niepewna jaszczurka jest zazdrosna
jak kometa dalej

dalej przegrany wiatr
śnił o studni
okno
zadźwięczało niczym upadły krzew
zapomni o ziemi

labirynt leczy
okno nicości
to nie wielki podmuch
tylko jaskinia jest stęskniona


Do budowy posłużyły mi (tytuł jest moją własnością) te dwa przypadkowo wygenerowane wiersze:

* * *
zmysłowa szklanka

zwiędła
powiew opowiada o śmiechu
niepewna jaszczurka

jest zazdrosna jak kometa

dalej dalej


* * *
przegrany wiatr

śnił o studni
okno

zadźwięczało niczym upadły krzew
zapomni o ziemi

labirynt

leczy
okno nicości to nie wielki podmuch
tylko jaskinia jest stęskniona

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




Panie Zdanowicz, daj se Pan spokój z tą ciągłą krytyką bezpodstawną. Co Pan? myślisz, żeś taki cwany z tym sztampem komentatorskim? Ehh.. więcej takich wierszy Panie Poeto! Trzeba uczyc dziatwę liryczną jak się robi sprawne teksty. Samą krytyką (szczególnie w wydaniu Pana Zdanowicza) nikogo niczego nie nauczymy. Konkretu, konkrety, powiadam! A nie jakieś tam, Panie Bogdanie, smyranie bobrowym piórkiem.
Proszę się nie obrażać, ale jesteś Pan płytki jak winyl płyty kontaktowej!

pozdrawiam Autora, proszę się nie zrażać, i karmić, karmić nasze wygłodniałe wrażliwości.


adieu

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Zbrodnia to niepojęta, cios w zdrowe ciało. Jak sięgnąć okiem trup gęsto się ściele, Gdyż milion ryb życie słodkie oddało - Donosi prasa i dzwony w kościele.   Przez wsie malowane, wsie jak Zalipie, Wzdłuż pól chwilę, co świeżo zżętych, Onegdaj z rzek modra, dziś ledwie chlipie, Niosąc tłum stworzeń głęboko śniętych.   Brzany srebrzyste, zwinne szczupaki, Płodne karasie, świnki, lipienie, Liny przecudne, soczyste sandacze, Leszcze powszednie, kiełby, bolenie.   Słodkie ukleje, dorodne sumy, Okoń rozbójnik i rozpiór mały. I wszystkie pomniejsze płotki i ryby, Co brały na chleb i co nie brały.   Kto się zamachnął, lub kto zawinił ? Czy zbój teutoński gdzieś wpuścił trutkę ? Czy alg złotych gromad kłąb się nasilił ? Dmie propagandy gnom w twardą tubkę.   Na głównej, ważnej warszawskiej ulicy, W ciemnych zaułkach, gdzie życie wrzało, Gdzie młyny mielą dni i godziny, Się Państwa Naczelnik i grono zebrało.   Stu gniewnych wyznawców było na sali. Gotowych na rozkaz sięgać po szablę. Naczelnik oznajmił - Autorytet się wali, Autorytet nasz tonie, donoszą kablem.   Gdy mieszał herbatę z orientu, Purwy, Pomyślał potem - To prosta sprawa. Na wpół Robespierre, jeszcze nie Scurvy. Palec swój kładę na czole Zbysława.   Jest sprawa, kto żyw biega na jednej nodze. Trzaskają drzwi, akta wzorowo. Sam Zbysław czerwony, w czerwonej todze, Rozkazał przesłuchać ofiary masowo.   Zeznania kazał wziąć ofiar i świadków. Wystawiał nakazy z miną wręcz wilczą. Złapać mi, mówi, nędznych gagatków. Zbysławie - mówią - lecz ryby milczą.   Zbysław, więc prasie historię przedstawił, O pladze nieznanej w historii zbawienia. Trzasnął aktami, paski poprawił I rzekł w łaskawości - do umorzenia.   Prezes zaś w duchu zaklął dosadnie, Podumał, patrząc na rzekę zza szyby, Cóż, poczekajmy, aż poziom opadnie, Gdyż wtedy wypłyną nam grube ryby.     YouTube - wersja dla leniuchów (wersja udźwiękowiona)

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
    • Ładnie.   Pozdrawiam.
    • @viola arvensis Po prostu prostota :D
    • na brzegu pola rosną słowa których nikt nie zebrał cisza przysiadła na ramieniu jak ptak, co nie zna imienia. w zeschniętej trawie słychać drżenie wiatru i coś jeszcze – jakby echo dawnych rozmów nie patrzę w stronę drogi bo wszystkie drogi są teraz ścieżkami światła a pod stopami ziemia oddycha jakby chciała powiedzieć: „jesteś u siebie”
    • Nie ma, nie ma czystej wody już skażona cała Ziemia i zatrute wszystkie głowy, więc ratunku również nie ma.   Zakażone nerki, biodra, nie ma szans się opamiętać, gdy trucizna już przegryzła świat roślinny i zwierzęta.   Już rozkłada się wątroba i szaleństwo umysł mąci, nie ma schronów by się schować, gdy skażone wszystkie kości.   To nie bomba atomowa, ale cicha katastrofa! Nie odrodzi się od nowa świat, co zbytnio zysk ukochał.    Pozostaną symulacje naszych myśli, tęsknot marzeń, a co będzie jeszcze dalej, to już nam się nie ukaże.            
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...