Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Krzak dzikiej róży obok kamienia,
kwitnie czerwono i cieszy oczy.
Rośnie w ogrodzie, którego nie ma.

Radością mami jak od niechcenia,
pamięć o czasie przyćmi, zamroczy,
krzak dzikiej róży obok kamienia.

A tamtych ludzi już dawno mnie ma,
każdy z nich w inną stronę gdzieś zboczył.
Pozostał ogród, którego nie ma.

Kamień, ruina, chwila zwątpienia,
kiedy przybyli tutaj po nocy,
gdzie dzika róża obok kamienia.

Wszystko przemija, czas pamięć zmienia
groby zielenią już las otoczył
i tamten ogród, którego nie ma.

Choć ludzkie losy w niwecz odmienia
historia, kiedy kołem się toczy,
wciąż rośnie róża obok kamienia,
w tamtym ogrodzie, którego nie ma.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Marianno.
Z przecinkiem może masz rację, ale i kropka to nie błąd przecież. W tej zwrotce są trzy krótkie zdania.
Z przestawieniem wyrazów natomiast nie masz racji. Tam jest przerzutnia
Choć ludzkie losy w niwecz odmienia / historia... i dalej jest dopowiedzenie ...kiedy kołem się toczy
Gdyby przestawić te dwa wyrazy, byłoby bez sensu, bo niby co odmienia.
Dziękuję za komentarz i pozdrawiam
Opublikowano

Adamie , Stanisławo dzięki za chwilkę zadumy.
Oczywiście do wiersza można sobie dopasować jakąś swoją historię, ale z tym ogrodem, którego nie ma, to jest tak, że on istniał naprawdę. I ogród i dom to teraz tylko ruina i kolejne rozsiane pokolenie dzikich róż. Po Powstaniu Warszawskim znaleźli tam schronienie Warszawiacy. Część z nich po jakimś czasie poszła dalej, a kilka osób (może poranionych, może starych i chorych) zostało tu na zawsze. Pochowano ich w pobliskim lesie i do dziś tymi mogiłami opiekują się dzieci z miejscowej szkoły. Taki kawałek historii.

Opublikowano

Dzięki naszej mistrzyni villanelli poznajemy kawałki naszej historii, bo to, co opisałaś, to historia, która wplata się w dzieje naszej ojczyzny. Wielkie i małe wydarzenia, a także takie maleńkie, gdzie pachnie dziką różą, która szepce następnym pokoleniom o dawnych czasach, tworzą naszą historię.
Ten twój pomysł na to piękne, melodyjne opisanie o starym ogrodzie, który we wspomnieniach już tylko, to także przejaw miłości i patriotyzmu. Oby się on wielu udzielał... :)

Pozdrawiam miło Piast

Opublikowano

Dzięki Piaście
Bardzo piękne to co napisałeś. Masz rację, życie składa się z maleńkich spraw. Czasem zapominamy o tych większych dotyczących historii, a cóż dopiero o tych małych. A one przecież dla kogoś mogą być ogromne, chociaż giną wśród wielu innych, ważniejszych.
Pozdrawiam Piaście serdecznie.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Niesamowite  te metafory, tak chyba rzeczywiście  wygląda to " siódme niebo" jestem pod wrażeniem:):)
    • To jest po prostu POEZJA:) inni przede mną" rozbierali " wiersz a ja się tylko zachwycam:):)
    • @Berenika97 Dziękuję Bereniko za piękny komentarz:):)
    • Po środku mroku świeca się tli Z tła ku niej lgną kirowe ikary - ćmy W mdłą ciszę wdarł się ledwo słyszalny trzask Życie znów staje się żartem bez puenty A po kruchym ikarze z wolna opada pył   Wspomnienie i dym, a on spełniony Unosi się w górę, jest taki wolny - Już nic nie czuje. Co za ironia Dla obserwatora, tak przykra Może się wydać ta jego dola   Lecz czym jest różny człowiek od ćmy Wciąż szuka czegoś co go wyniszczy - Czegokolwiek, co będzie mu ogniem Jego świadomość jest obserwatorem On pragnie się wyrwać, uwięziony w sobie Biega za szczęściem, jak liść za wiatrem A każde spokojne spełnienie, zamienia w drżenie   Potem zostaję dym, który rozrzedza płynący czas. Ucieka on słowom w pozornie głębokich opisach. Mimo to staramy się mówić o tych niewidocznych nam szczytach gór Gór, he, he - chyba szaleństwa   My od początku do końca tak samo ciekawi Mówimy gładko o tym czego nie znamy A jednak dziwny posmak zostaje w krtani Gorzki posmak wiedzy że nic nie wiemy Przykrywamy typowym ludzkim wybiegiem, ucieczki w poszukiwanie   Jak dla ślepego syzyfa, w naszej otchłani Pozostaje nam tylko zarys kamienia Zesłanie od bogów Lub od siebie samych Szukamy ognia Potykając się znów o własne nogi Z pustką i cieniem za towarzyszy I przytłaczającym ciężarem ciszy   Błogosławieni niech będą szaleńcy Których natura - kpić z własnej natury Bo choć idą tą samą drogą Dla nich zdaje się być jasną i błogą W świetle ucieczki od świadomości Idą spokojnie, spotkać swój koniec Nie szukając w tym najmniejszej stałości W swoim stanie, zrównują się z dymem Przecież ich ruchów też nikt nie pojmie Ich świat jest czymś innym niż zbiorem liter i ciszy   Reszta zaś tych nieszalonych Brodzących w pustej słów brei, Zamknięta w otwartych klatkach, Które z czasem nazywa się 'prawda'   Kurtyna nocy już dawno opadła Mgła, wodą na ziemi osiadła Obserwujący ćmy zasnął A nasza świeca, wreszcie zgasła
    • @FaLcorN Myślę, że nie tylko Ty zadajesz sobie wspomniane w wierszu pytania. :)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...