Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Nie jestem biegła w teorii i na pierwszy rzut oka wydawałoby się, że fraza jest przenośnią, ale w zestawieniu z kociokwikiem jest ok. :-)) Co tam ok! Jest super! Dobrze, że zegar bez płaszcza ortalionowego ;-)

Pozdrawiam,
jasna :-))

P.S.
"A przeca, godołam, godołam, godołam - nie pij (...)" ;-))
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Tak, wszystko można zwalić na omamy związane z nadużyciem alkoholu :)
Więc tylko jeszcze zaszeleszczę pięknym: dziękuję.

P.S.
Uwierzyłem, czekam na Twoje opowiadanie :)

To ja zabłysnę złotym zębem... aj! wskazówką ;-))
Słowa dotrzymam na pewno. Taka już jestem. O terminie nie wspominałam :-)
Na jaki adres wysłać?
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



[urodzinowy antykwariusza]

cisza w pokoju
stary zegar na ścianie
stuknie mu sto lat

;)


a gdyby go jeszcze przydusić na "S" i lekko zakręcić, to tak:

[urodzinowe antykwariusza]

spokój w pokoju
stary zegar na ścianie
stuknie mu sto lat


;) cmok

Bardzo fajnie, jak to zwykle u Ciebie :)
A ja nie byłbym sobą, gdybym troszkę nie nabroił ;)

spokój w pokoju
stary zegar na ścianie
nie wybije stu lat
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Ale przy zegarze jest przymiotnik stary, który pokazuje, że z jakichś powodów jest to ważne.
Razem z ciszą w pokoju owe sto lat może odnosić się także do niego.

tak. i odnosi się :)

To jest piękny pomysł, z tym zegarem, który milczy (albo ktoś już go nie słyszy).
Można nawet jeszcze rozszerzyć przekaz z
1) popsutego zegara
2) umarłego właściciela
na
3) właściciela, zmuszonego do sprzedaży starego (pewnie jak on sam) zegara

spokój w pokoju
stary zegar ze ściany
nie wybije stu lat

Bardzo ciekawa byłaby też zmiana czasu na teraźniejszy: nie bije stu lat.
W ogóle bardzo mi się podoba Twoja miniaturka, dotyka czegoś poza ciałem i czasem: spokój w pokoju
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



rozpacz w pokoju
stary zegar ze ściany
nie wybije stu lat


może niekoniecznie "rozpacz" (bo malizną mi trochę jedzie), ale coś w tym sensie.
Ktoś, kto jest zmuszony do pozbycia się właśnie, choćby takiego starego zegara
nie będzie zbyt spokojny, więc z pokoju powinno emanować coś wręcz przeciwnego - na pewno nie spokój.
Chyba, że właściciel myśli o tym, aby przynajmniej zegar przetrwał, ale to już będzie ciężko wydobyć z trzech krótkich strofek.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Berenika97 dziękuję @Maciek.J dziękuję @Migrena dzięki @Alicja_Wysocka dzięki
    • Karolina rozglądała się po obszernym pomieszczeniu zastawionym ciężkimi, dębowymi regałami pełnymi woluminów. Wszystkie księgi były oprawione w skórę i wyglądały jakby zostały żywcem przeniesione z zamku angielskiego lorda epoki wiktoriańskiej. Niektóre starodruki były zabezpieczone i znajdowały się na kilku regałach za szkłem. Studentka była oszołomiona tym bogatym i cennym księgozbiorem. „Muszę wreszcie zobaczyć moje materiały”, pomyślała. Usiadła przy dębowym stole usytuowanym po środku biblioteki. Leżały na nim przedwojenne egzemplarze czasopisma „Głos Ewangelii”, wydawanego przez Mazurów w języku polskim. Ucieszyła się, bo wiedziała, że jeszcze o tych gazetach nikt w Polsce nie pisał. Brała każdy egzemplarz delikatnie do ręki i sporządzała notatki z ich zawartości. W pewnym momencie do pomieszczenia wszedł pastor Kocki. Był mężczyzną dawno już po pięćdziesiątce, średniego wzrostu, o lśniących, brązowych oczach i łagodnej twarzy. Serdecznie przywitał się i zapytał, czy Karolina czegoś jeszcze nie potrzebuje. Usiadł przy stole. Dziewczyna podziękowała, chciała pochwalić zasoby biblioteczne, ale wówczas jej wzrok padł na portret młodego mężczyzny. Wcześniej obrazu nie zauważyła. Rama była przewiązana czarną wstążką. Spojrzała na gospodarza. Pastor zobaczył jej pytające oczy. - To mój syn, Henryk. Zginął rok temu w wypadku samochodowym, w drodze na obronę swojej pracy doktorskiej - wyjaśnił spokojnie. - O mój Boże, dlaczego?! - wyrwało się Karolinie. - Proszę nie mieszać w to Boga. To nie była jego decyzja. To pewien człowiek, mieszkający zresztą dwie ulice dalej, dokonał złego wyboru. Po alkoholu wsiadł do samochodu - powiedział smutno.
    • @UtratabezStraty Z dużym zainteresowaniem przeczytałam Twoje opowiadanie i pojawiło się mnóstwo pytań. Wizja przyszłości naszego państwa czyli postępujący autarkizm, porzucenie zglobalizowanego kapitalizmu, obraz niemalże apokaliptyczny może nie przeraża, ale niesie pewną refleksję. Natomiast sfera relacji między małżonkami i sfera psychologiczna nie przekonuje mnie. Czy zmieniający się system, warunki życia zmieniają uczucia, relacje? Marek chce wychowywać żonę i zapewnia, że "nie w stylu naszego małżeństwa, żeby dbać o siebie nawzajem". No tak, przecież są małżeństwa, które łączą różne sprawy, tylko nie tzw, miłość. Beztroska obu małżonków, gdy Agnieszka jest w więzieniu, wrażenie, że jej się tam podoba,nie rozpacza też mąż - jakoś do mnie nie trafia. No i drobny wniosek, komfort życia w więzieniu jest o wiele większy niż w klasztorze (obecnie się zgadza), ale w tej wizji już tak nie jest. :)
    • @Annna2Cudny tekst - subtelny i melancholijny, przypomina epitafium, wyzwala ukojenie, zadumę i próbę pogodzenia się z odejściemwspaniałej artystki.  Piekne metafory: "Strąciłaś noc, sięgnęłaś gwiazd" . I jeszcze ta muzyka! Aż brak mi słów. 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...