Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Poeta w niebieskim Golfie spowiada się

najmocniej przepraszam twarz Boga dokładnie
wyodrębnioną w rzeżbie Dominico Plagino "Lalka i czas"
plastykowymi dłońmi jeszcze podnosząc z ziemi słowa

brakuje mi eremityzmu i walecznej struktury ust
stopy postawiłem przez całe życie aż do śmierci
na tablicy gdzie wiszą pozytywistyczne hasła

puch anielski zstępuje z nieba w obsadzie gołębia
wszystko skute metalem i dziewczęcą ekstazą materiału
brakuje Księdza i konfesionału i kościoła

i świeczki obok witraży

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


wers 7 - chyba "pozYtywistyczne"?
wers 9 - "ekstAzą"?
ja rozumiem, że poezja żywi się metaforami, ale jednak czy autor mógłby objaśnić znaczenie choćby tylko takich zwrotów:
1. "walecznej struktury ust"
2. "w obsadzie gołębia"
3. "dziewczęcą ekstazą materiału"
Z góry dziękuję.
b
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


wers 7 - chyba "pozYtywistyczne"?
wers 9 - "ekstAzą"?
ja rozumiem, że poezja żywi się metaforami, ale jednak czy autor mógłby objaśnić znaczenie choćby tylko takich zwrotów:
1. "walecznej struktury ust"
2. "w obsadzie gołębia"
3. "dziewczęcą ekstazą materiału"
Z góry dziękuję.
b


to ja bym jeszcze poprawiła "rzeżbie" na "rzeźbie" (x+ALT) :). Zamiast "plastykowe" wolę "plastikowe", ale są dwie szkoły, więc nie będę się czepiać. Poza tą drobną kosmetyką, nie ma nic do poprawy... bo cóż, są tu tylko słowa, słowa, słowa, metafory itp., a o poezji poeta w niebieskim golfie zapomniał.
Próbuj dalej, gdzieś w Tobie czuje się potencjał.

pozdrawiam,
gocha
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


wers 7 - chyba "pozYtywistyczne"?
wers 9 - "ekstAzą"?
ja rozumiem, że poezja żywi się metaforami, ale jednak czy autor mógłby objaśnić znaczenie choćby tylko takich zwrotów:
1. "walecznej struktury ust"
2. "w obsadzie gołębia"
3. "dziewczęcą ekstazą materiału"
Z góry dziękuję.
b


to ja bym jeszcze poprawiła "rzeżbie" na "rzeźbie" (x+ALT) :). Zamiast "plastykowe" wolę "plastikowe", ale są dwie szkoły, więc nie będę się czepiać. Poza tą drobną kosmetyką, nie ma nic do poprawy... bo cóż, są tu tylko słowa, słowa, słowa, metafory itp., a o poezji poeta w niebieskim golfie zapomniał.
Próbuj dalej, gdzieś w Tobie czuje się potencjał.

pozdrawiam,
gocha

cieszę się że pani czuje potencjał.pani chyba zazdrości talentu>bo widząc te pani wiersze, umm, co tutaj dużo mówić?
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



... tego to tu jeszcze nie było :D . Nie zazdroszczę nikomu talentu. W tym serwisie są osoby, których twórczość podziwiam i z tego powodu nie szczędzę im komplementów. Panu daję tylko rady i czynię to z dobrymi intencjami. Jeśli Pan nie zauważył, to w swej ocenie napisałam o Pana potencjale. Każdy człowiek, patrzący z dystansem na siebie i pragnący się rozwijać, krytykę moją odebrałby pozytywnie. Jednak poziom, do którego sprowadza Pan dyskusję jest poniżej wszelkiej krytyki. Nikomu na siłę nie mam zamiaru wmawiać, że jestem super poetką, i czy w ogóle nią jestem. Zamieszczam tu wiersze, po to by móc się rozwijać dzięki uwagom i opiniom użytkowników forum. Pan widać szuka tylko poklasku, zatem to miejsce nie dla Pana.

życzę powodzenia i wszystkiego tego, czego Pan mi życzy

gocha


P.S.: Skoro jest Pan przekonany o wysokim poziomie swego wiersza, to proszę zamieścić w komentarzach jego analizę literacką. W ten sposób może czytelnicy zrozumieją, czym się Pan kierował w procesie twórczym.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



... tego to tu jeszcze nie było :D . Nie zazdroszczę nikomu talentu. W tym serwisie są osoby, których twórczość podziwiam i z tego powodu nie szczędzę im komplementów. Panu daję tylko rady i czynię to z dobrymi intencjami. Jeśli Pan nie zauważył, to w swej ocenie napisałam o Pana potencjale. Każdy człowiek, patrzący z dystansem na siebie i pragnący się rozwijać, krytykę moją odebrałby pozytywnie. Jednak poziom, do którego sprowadza Pan dyskusję jest poniżej wszelkiej krytyki. Nikomu na siłę nie mam zamiaru wmawiać, że jestem super poetką, i czy w ogóle nią jestem. Zamieszczam tu wiersze, po to by móc się rozwijać dzięki uwagom i opiniom użytkowników forum. Pan widać szuka tylko poklasku, zatem to miejsce nie dla Pana.

życzę powodzenia i wszystkiego tego, czego Pan mi życzy

gocha


P.S.: Skoro jest Pan przekonany o wysokim poziomie swego wiersza, to proszę zamieścić w komentarzach jego analizę literacką. W ten sposób może czytelnicy zrozumieją, czym się Pan kierował w procesie twórczym.

zacznę od tego że mam 15 lat, piszę od 8 miesięcy, jeszcze środkowa część mej wypowiedzi powinna zawierać słowa"moje słowa nie są cykawkami i powiewami dezodorantu", czyli wszystko co wyżej napisałem, popieram, dodając do tego moją arogancję, samowystarczalność i inklinację do apoteozy środków w mych wierszach, wnioskuję, że rozwój tutaj, w duszy jest trudny

co do P.S- nie jestem krytykiem, i mi się nie chce(:

P.s- mam trudny charakter, wywieszczam go na forum, jestem póżniej krytykowany.no trudno):
pozdrawiam):
Opublikowano

wieku Pańskiego się domyślałam, stąd moją opinię o potencjale powinien potraktować Pan jak komplement. Arogancja, trudny charakter?... cóż wszystko jest do wybaczenia, ba nawet niektórym z tym do twarzy, ale do tego trzeba mieć osobowość, a Pańska, jak Pańskie wiersze się kształtuje (proszę mnie źle nie zrozumieć). Czas nauczy Pana dystansu do siebie, a to cenna cecha.
Skoro Pan się licytuje,
- to fakt starsza jestem od Pana,
- piszę (raczej pisuję) dłużej od Pana,
- robię to z różnym skutkiem, co widać po komentarzach moich wierszy,
- większość tego co zamieściłam na forum, to wiersze pisane w podstawówce i w ogólniaku i tu coś nas łączy :),
- zdarzały mi się sukcesy i pozytywne opinie osób, które cenię,
- piszę głównie dla siebie, dla siebie chcę być dobra w tym co robię, ale nie za wszelką cenę. Mam bardzo osobisty stosunek do tego co robię. Na forum częściej czytam niż publikuję.

Radzę Panu czerpać satysfakcję z tego co Pan robi, nie szukać na siłę poklasku. Moim zdaniem Pan jeszcze poszukuje, próbuje i to z dobrym skutkiem. Ma się jednak wrażenie, że teraz wykrzyczał Pan na forum, jestem dzieckiem i w osiem miesięcy zostałem poetą. Lepiej żeby o byciu poetą świadczyły Pana wiersze, a nie komentarze, bo tak wyszedł z Pana tylko ryczący nastolatek.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



większość tego co zamieściłam na forum, to wiersze pisane w podstawówce i w ogólniaku i tu coś nas łączy :), "

hehe, ale zbieg okoliczności, a raczej zabieg honoru
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Proszę bronić wiersza albo dziękować za uwagi, atakowanie cudzej twórczości w tej sytuacji jest chwytem poniżej pasa (i nie wypada nawet, jeżeli ma się damską przeszłość - Lilianno ;)))
b


proszę bardzo-kto tutaj atakuje?
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



... a Pan dalej swoje, licytacja. Niech przyjmie Pan do wiadomości, że dla mnie może Pan twierdzić, że piszę gnioty. Ok. Są tacy co mnie ostro krytykują i mają do tego prawo i liczę się z ich głosem.
Chyba, że krytyka jest ślepa i niewartościowa.
Honoru nie muszę ratować, bo ma się całkiem dobrze. Pan jednak musi wydorośleć. Ja głupia myślałam, że stanie się to podczas naszej dyskusji, a Panu wyraźnie potrzeba jeszcze dziesięciolecia na osiągnięcie dojrzałości emocjonalnej.
Ślepym, albo niedojrzałym trzeba być, żeby nie zrozumieć, że pozytywnie wypowiadałam się o Pana próbach pisania.
Myślę, że pora urwać tę dyskusję, bo Pan sprowadza ją w złym kierunku. Proszę sobie to wbić do główki, że życzę Panu DOBRZE! Pana posty w żaden sposób mnie nie uraziły, bo obecnie nikt i nic nie jest w stanie mnie skrzywdzić. Panu też życzę sporego dystansu do siebie, bo to życie bardzo ułatwia.

gocha

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
  • Ostatnio w Warsztacie

    • Pani Dyrektor ogłosiła, że na Wigilię zostaną zaproszeni najlepsi maturzyści z ostatnich dwudziestu lat. Jak się okazało było to zaledwie kilka osób. Inicjatorem okazał się tajemniczy sponsor, który opłacił catering szkolnej Wigilii i DJ"a pod tym jednym warunkiem...

      Frekwencja dopisała, catering i DJ również stawili się punktualnie.

      Na początku był opłatek, życzenia, kolędy a później, no a później, to trzeba doczytać.

       

      Na scenę wyszła pani Krysia, woźna, która za zgodą pani dyrektor miała zaśpiewać Cichą noc. Pojawiła się umalowana, elegancka w swojej szkolnej podomce i zaczęła śpiewać, ale nie dokończyła, bo ujrzała ślady błotka na parkiecie. Oj, się zdenerwowała babeczka, jakby w nią piorun strzelił. Trwała ondulacja w mig się wyprostowała i dziwnie iskrzyła, jak sztuczne ognie. Przefikołkowała ze sceny, czym wywołała konsternację zgromadzonych, bo miała około siedemdziesiątki i ruszyła w stronę winowajcy. Po drodze chwyciła kij od mopa z zamiarem użycia wobec flejtucha, który nie wytarł porządnie obuwia przed wejściem. Nieświadomy chłopak zajęty gęstym wywodem w stronę blondynki otrzymał pierwszy cios w plecy, drugi w łydki i trzeci w pupę. Odwrócił się zaskoczony i już miał zdemolować oprawcę ciosem, gdy na własne oczy zobaczył panią Krysię, woźną, złowrogo sapiącą i charczącą w jego stronę i zwyczajnie dał nogę.

       

      – Gdzieeee w tych buuutaaach pooo szkooole?! Chuuliganieee! – Ryknęła Pani Krysia i jak wściekła niedźwiedzica rzuciła się w pogoń za chuliganem.

       

      Zgromadzeni wzruszyli ramionami i wrócili do zabawy. DJ, chcąc bardziej ożywić atmosferę, puścił remiks „Last Christmas”, od którego szyby w oknach zaczęły niebezpiecznie drżeć.

       

      Wtedy to się stało.

       

      Wszystkich ogarnęło dzikie szaleństwo. No, może nie wszystkich, bo tylko tych, którzy zjedli pierniczki.

      Zaczęli miotać się po podłodze, jakby byli opętani. Chłopcy rozrywali koszule, dziewczęta łapały się za brzuszki, które błyskawicznie wzdęły się do nienaturalnych rozmiarów. Chłopięce klatki piersiowe rozrywały się z kapiszonowym wystrzałem i wyskakiwały z nich małe Gingy. Brzuszki dziewcząt urosły do jeszcze większych rozmiarów i nagle eksplodowały z hukiem, a z ich wnętrza wysypał się brokat, który przykrył wszystko grubą warstwą.

      Muzyka zacięła się na jednym dźwięku, tworząc demoniczny klimat.

       

      Za to w drzwiach pojawił się niezgrabny kontur, który był jeszcze bardziej demoniczny.

      Sala wstrzymała oddech, a Obcy przeskoczył na środek parkietu szczerząc zęby, na którym widoczny był aparat nazębny.

       

      – Czekałem tyle lat, żeby zemścić się na was wszystkich!

       

      – Al, czy to ty? – zapytał kobiecy głos.

       

      – Tak, to ja, Al, chemik z NASA. Wkrótce na Ziemi pojawią się latające spodki z Obcymi, którzy wszystkich zabiją.

       

      – Chłopie, ale o co ci chodzi?

      – zapytał dziecięcym głosem ktoś z głębi sali.

       

      – Wiele lat temu na szkolną Wigilię upiekłem pyszne pierniczki. Zostały zjedzone do ostatniego okruszka, ale nikt mi nie podziękował, nikt mnie nie przytulił, nikt nie pogłaskał po główce, nikt mnie nie pobujał na nodze. Było mi przykro. Było mi smutno. Miałem depresję!

      Nienawidzę was wszystkich!

       

      Tymczasem na salę wpadła pani Krysia, woźna, kiedy zobaczyła bałagan, dostała oczopląsu, trzęsionki, wyprostowana trwała ondulacja stała dęba i zaryczała na całą szkołę:

       

      – Co tu się odbrokatawia!

       

      – Ty, stary patrz, pani Krysi chyba styki się przepaliły. – Grupka chłopców żartowała w kącie.

       

      Pani Krysia odwróciła się w ich stronę i poczęstowała ich promieniem lasera. To samo zrobiła z chłopcami-matkami małych Gingy i dzięwczętami, które wybuchły brokatowym szaleństwem.

      – Moja szkoła, moje zasady! – krzyknęła pani Krysia, woźna.

       

      Na szczęście nie wszyscy lubią pierniczki.

       

      Maturzyści, zamiast uciekać, wyciągnęli telefony. To nie była zwykła Wigilia – to była `Tykociński masakra`. DJ, zmienił ścieżkę dźwiękową na „Gwiezdne Wojny”.

       

      Grono pedagogiczne siedziało na końcu sali, z daleka od głośników DJ'a, sceny, całego zamieszania i z tej odległości czuwali nad porządkiem. Nad porządkiem swojego stolika.

       

      Później Pani dyrektor tłumaczyła dziennikarzom, że Wigilia przebiegła bez zakłóceń, a oni robią niepotrzebny szum medialny.

       

      Nie wiadomo, co stało się z chemikiem z NASA, ale prawdą było, że pojawiły się spodki, ale nie z UFO, tylko na kiermaszu świątecznym, które każdy mógł dowolnie pomalować i ozdobić.

       

      Pani Krysia, woźna, okazała się radzieckim prototypem humanoidów - konserwatorów powierzchni płaskich.

       

      To była prawdziwa Tykocińska masakra, która zaczęła się niewinnie, bo od...

       

      Wesołych Świąt!

       

       

  • Najczęściej komentowane w ostatnich 7 dniach



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • BITWA MRÓWEK   Pewnego słonecznego dnia wracałem do domu z grzybobrania. Obszedłem jak zwykle swoje ulubione leśne miejsca, w których zawsze można było znaleźć grzyby, lecz tym razem grzybów miałem jak na lekarstwo. Zmęczony wielogodzinnym chodzeniem po pobliskich lasach w poszukiwaniu grzybów i wracając z mizernym rezultatem nie było powodem do radości i wpływało negatywnie na ogólne samopoczucie. Pogoda raczej nie dopisywała i tutaj mam na myśli deszczową pogodę, lecz nie można było tego nazwać suszą. Wiadomo jednak, że bez deszczu grzyby słabo rosną albo wcale.  Grzybiarzy również było niewielu co raczej nikogo nie może zdziwić podczas takiej pogody. Wracałem więc zmęczony i z prawie pustym koszykiem, a że do domu było jeszcze kawałek drogi, postanowiłem odpocząć sobie przysiadając na trawie, która dzieliła las z drogą prowadzącą do domu. Polanka pachniała sianem, a świerszcze cały czas grały swoją muzykę, tak więc po chwili zapadłem w drzemkę.  Słońce przygrzewało mocno, a w marzeniach sennych widziałem lasy i bory obfitujące w przeróżne grzyby, a wśród nich prym wiodły borowiki i prawdziwki, były tam również koźlaki, osaki, podgrzybki, maślaki i kurki.  Leżałem delektując się aromatem siana czekającego na całkowite wysuszenie, a przy słonecznej pogodzie proces ten był o wiele szybszy. Patrząc w bezchmurne niebo nie przypuszczałem, że za chwilę będę świadkiem interesującego, a nawet fachowo mówiąc fantastycznego widowiska.  Wspomniałem już, że w pobliżu polanki gdzie odpoczywałem przebiega piaszczysta leśna droga i właśnie na niej miało odbyć się to niesamowite widowisko. Ocknąłem się z drzemki i zamierzałem ruszać w powrotną drogę do domu, gdy nagle zobaczyłem mrówki, mnóstwo czarnych mrówek krzątających się nieopodal w dziwnym pośpiechu. Postanowiłem więc pozostać ukrywając się za pobliskim drzewam obserwując z zainteresowaniem poczynania tychże mrówek. Słońce powoli chyliło się ku zachodowi. Mrówki gromadziły się na tej piaszczystej drodze i było ich coraz więcej, lecz bardziej zdziwiło mnie co innego w ich zachowaniu. Zaczęły ustawiać się rzędami, jedne za drugimi, zupełnie jak ludzie, jak armia szykująca się do bitwy. Zastanawiałem się po co to robią, ale długo nie musiałem czekać na wyjaśnienie zaistniałej sytuacji, ponieważ właśnie z drugiej strony drogi zobaczyłem nadchodzące w szyku bojowym masy czerwonych mrówek. Cdn.       *********************************
    • Plotkara Janina, jara kto - lp.   Ma tara w garażu tu żar, a gwara tam.   To hakera nasyła - cały San - areka hot.   Ma serwis, a gra gar gasi, wre sam.   Ima blok, a dom - o - da kolbami.   Kina Zbożowej: Ewo, żab zanik.   Zboże jeż obzikał (kłaki).   (Amor/gęba - babę groma)   A Grażyna Play Alp, anyż arga.   Ile sieci Mice i Seli?   Ot, tupiąca baba bacą iputto.                      
    • Ma mocy mało - wołamy - co mam.    
    • Kota mamy - mam, a tok?  
    • A ja makreli kotu, koguta lisi Sila. -  tu go kuto  kilerka Maja.          
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...