Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

miła moja -
z czasem wyrzygam to przykre
wciąż płynie przeze mnie
i mąci że śmierć jest

zabawna*

wmawiam sobie. tak

teraz
dzieje się coś wyjątkowego

teraz
przekraczam granice
zdrowego i chcę

niewiele mniej od

wszystko


.............................................................................
*Mam nadzieję że śmierć jest zabawna i nigdy tu nie wrócę (F.Kahlo)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


a wiesz, że miałam tak samo;)
ale 'to przykre' jest przez to 'wyrzganie' boleśniejsze - nie sądzisz? a o taki ładunek emocjonalny mi chodziło

[quote=]ja bym zakończyła na "niewiele mniej"
jeszcze trawię; sęk w tym, że 'wszystko' jest jak cała zachłanność na życie i póki co ciężko mi się tego pozbyć;)

[quote=]cóż tu rzec reasumując, mila ma: pisz, bo dobrze ci to idzie ( a i nie zapominaj że trzeba dużo czytać:D)
mrrrr, nawet nie wiesz, jak mnie połechtało:)
a czytuję, czytuję - kilka choler, parę czarownic i jeszcze jakieś wiedźminy się napatoczą po drodze;D

buziaki/V.
Opublikowano

Proszę Pani,
jak można zestawić "miła" z "rzyganiem" - to jest pensjonarskie.
Teraz - teraz - wszystko, co to znaczy?
Wielkie nic.
Nie szkoda Pani słów na rozwlekanie, tego co należy krótko? I jescze te "entery" na końcu, jak doprawianie przegotowanej zupy o trzeciej nad ranem.

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


można, jak widać
[quote=]Teraz - teraz - wszystko, co to znaczy?
teraz = w tej chwili
a wszystko = wszystko
albo właśnie: Wielkie nic.
[quote=]Nie szkoda Pani słów na rozwlekanie, tego co należy krótko?
akurat trafił Pan/i na osobę, która jest dość oszczędna w słowach
[quote=] I jescze te "entery" na końcu, jak doprawianie przegotowanej zupy o trzeciej nad ranem.
bo ja właśnie o 3 nad ranem gotuję zupy
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


akurat trafił Pan/i na osobę, która jest dość oszczędna w słowach
Dość? To jest reklama, proszę Pani, ale dobrze, że Pani poprawiła wiersz.

bo ja właśnie o 3 nad ranem gotuję zupy
właśnie o tym pisałem

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Wiersz sam sobie przeczy, bo niby niema rymu, a tu nagle łup! Jest! Z Bogiem pewnie tak samo... nic to, że w galerii.  Pozdrawiam. :)
    • Bardzo ładny teks, a te wszystkie nawiązanie dodają mu tylko smaku. Pozdrawiam. 
    • @Dekaos Dondi Natura potrafi się sama obronić. Soplowy sztylet jak niespodziewany cios i to taki na amen.  Mrocznie i zimnawo. Pozdrawiam !
    • Tekst powtórkowy?     Zaczął padać śnieg. Niebanalnie przymroziło tej zimy. Pierwszy płatek spadł mu na rękę. Pomyślał sobie: wszystko jest kwestią stanu. Tak naprawdę, to zmrożona woda. Jest nieszkodliwa. No chyba, że jest jej za dużo. Na przykład na dachu. Albo na powierzchni Ziemi. Tak luzem. Tam, gdzie jej nie powinno być. Może potopić to czy tamto. Jest jeszcze para woda. Cholernie może poparzyć.    Padało i padało.    Wybrał się do lasu. Podziwiać oszronione drzewa. Uwielbiał takie widoki. Wprost szalał za nimi. I jeszcze coś lubił.     Stał pod rozłożystym świerkiem. Otaczały go też inne, bardziej potężne drzewa. Gałęzie uginały się pod białym ciężarem. Nic dziwnego. Tu jeszcze trzymał większy mróz. Promieni Słońca dochodziło niewiele. Co jakiś czas słyszał odgłosy, osuwającego się śniegu. Lubił drażnić drzewa. Nie dawać im spokoju. Szarpać malutkie zlodowaciałe gałązki. Uważał, że to nic złego. Zwykła zabawa.     Złamał nieco grubszy konar. Miał z tym trudności. Był twardy jak kamień. Ale w końcu mu się udało. To tylko zwykła, nic nie czująca, cząstka lasu. Nie musiał się przejmować. Zabawa trwała nadal.       Właśnie schylił się po odłamaną gałązkę, by ją połamać bardziej, gdy usłyszał szelest. Nie zdążył uświadomić sobie, skąd dochodził. Z góry czy z tyłu. Poczuł niesamowity ból. Coś twardego i ostrego, utknęło w jego szyi. Głęboko i dokładnie. Ogarnęła go mroźna, wilgotna ciemność.     Po chwili, był zimnym trupem, leżącym na zimnej ziemi. Jasna twarz, widniała na biało – czerwonym tle. Zawsze czuł się patriotą.     *     Śnieg stopniał zupełnie. Tak jak ostatnie sople lodu. Nie pozostał najmniejszy ślad. Zgłoszono zaginięcie. Odnaleziono go po jakimś czasie. Miał dziurę w szyi. Śledztwo nic nie wykazało. Przede wszystkim, nigdy nie odnaleziono narzędzia zbrodni.  
    • @Deonix_ przyznam się bez bicia na dwa razy ale za to ze zrozumiem, już dawno nie czytałem baśni w których wszystko dobrze się kończy szkoda że ich tak mało powstaje. Z upodobaniem. 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...