Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

czujesz jak wysysa z ciebie dusze
ściera uśmiech z twoich ust
powoli kształtując twarz na obraz bólu

czysty, przenikający ból
ona wie jak go zadać
otula mnie cierpieniem
wielka pierzyna nienawiści i gniewu

dotyk wystarczy
nie pozwól by mnie zabrala

Opublikowano

ciebie, twoich, bólu, ból, cierpienie - proszę o coś bardziej zapadającego w pamięć
A jeśli nie chcesz zmian to może tak:

czujesz jak wysysa dusze
i ściera uśmiech z ust
powoli kształtuje twarz
na obraz bólu

czysty, przenikający
wie jak go zadać

otula mnie cierpieniem
pierzyną skarg i nienawiści
dotyk
wystarczy

nie pozwól
by mnie zabrał

(no nie wiem , może tak.... czy jakoś podobnie)

Opublikowano

Doświadczenie mam takie jak wcale, więc proszę nie robić ze mnie speca ;) :)
Byłam świadoma, że mogłam zmienić znaczenie i przekaz wiersza :)
Chciałam tylko pokazać, że nie zawsze dobre jest użycie wielu słów które przedstawiają jasno sytuacje :)

pozdrawiam i życzę sukcesów

Opublikowano

'dotyk wystarczy'... świetne to jest, mimo że to tylko dwa proste słowa. Ale czuć w nich prawdziwą moc, czuć w nich prawdę. Podoba mi się. Nie masz doświadczenia, ale nikt się z doświadczeniem nie urodził. Pisz i czytaj to najlepszy sposób żeby się rozwijać.

Opublikowano

Coś może i w tym jest ale zdało by się nad tym jeszcze popracować, zbędne powtórzenie, emocja nazwana i podana jak na talerzu a gdzie jakaś luka na wyobraźnie odbiorcy ??
Nie wyszło to niestety najlepiej, niemniej jest w tym jakiś potencjał (przynajmniej moim zdaniem), który pozwala z umiarkowanym optymizmem spoglądać w przyszłość.
Pozdrawiam

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Migrena Ależ nie gniewam się, Czasem jest mi smutno i przykro, ale gniewać się nie potrafię, no może godzinę, dwie... Dobrego dnia :)
    • Złota klatka nie tylko dla ducha.
    • Mają po pięćdziesiąt lat i czarne dziury w oczach – nie patrzą, tylko wciągają rzeczywistość jak ssąca rana po niedokończonej modlitwie. Ich dłonie – puste łuski po chlebie powszednim, ich kręgosłupy – barykady z kości, po których przejechały wszystkie reformy jak czołgi bez hamulców. Mieszkają w sarkofagach z kredytu, gdzie wilgoć skrapla się jak wstyd, a lodówki milczą jak świadkowie koronni biedy. W kuchni – Jezus spuszcza wzrok. Nie potrafi zapłacić za gaz. Ich świętość – to odmówienie obiadu, herosizm – to czekanie w kolejce do kardiologa dłużej niż Mojżesz czekał na deszcz. Są rżnięci – bez znieczulenia, przez państwo, co ma twarz mównicy i ręce kata. Z każdej ich rany wypływa formularz. Krew zamienia się w akta. Marzenia – wywożone są na wysypisko razem z obietnicami z ulotek wyborczych. Ich oczy – śmietniki reklamy, na ekranach telewizorów bez dźwięku leci kabaret – posłowie śmieją się z własnych podwyżek. Ich kolana – klęczą pod ciężarem zakupów, gdzie margaryna kosztuje więcej niż godność. Miłość? To kanapka bez szynki, cisza między dwojgiem ludzi, którzy nie mają siły mówić. Ich ciała – mapy skreśleń i guzów. Ich dusze – grzyby po Czarnobylu, niby żyją, ale do niczego się nie nadają. Rząd ich nie widzi – rząd liczy. Kościół zbiera na dach, a Bóg kąpie się w ciszy i nie odbiera. Listonosz przynosi tylko mandaty. Listy umarły. Marzenia zdechły na poczcie. Ich dzieci – wyemigrowały do snów, gdzie lekarka mówi „dzień dobry”, a nie przelicza człowieka na ryczałt. Tu – trzeba umierać według grafiku, bez bólu, bo nie ma już morfiny. Bez świadków, bo pielęgniarki płaczą w kiblu między dyżurami. Ich serca biją jak młotki sędziowskie w sprawach o zaległości czynszowe. Ich wolność – to przerwa na fajkę między tyraniem a zdychaniem. Ich nadzieja – konsystencja oleju silnikowego. Zgęstniała. Lepi się do palców. A mimo to – idą. Z oddechem jak para z ust zimą, z kieszeniami pełnymi paragonów napisanych krwią portfela. Idą po chodnikach z gówna i betonu, po Polsce, która udaje, że jest państwem. Ich skóra – atlas zmarszczek po wszystkich rządach. Ich języki – zapomniały słowa "godność". Zostało tylko: „proszę”, „błagam”, „czekam”. Ale czasem, w ciemnym lusterku tramwaju, za warstwą kurzu, żółci i łez, widać coś – nikły błysk, iskra pod popiołem. Jakby ktoś tam w środku jeszcze miał zęby. I trzymał je – na potem.    
    • Alicjo. Tylko nie gniewaj się na mnie. Proszę.
    • @Waldemar_Talar_Talar to tylko cieszy moją skołataną duszę. Dziękuję.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...