Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Utrwalanie
--------------

drążysz łyżeczką w kawie dotykasz kantów
szósta mija słońce rozgryzło horyzont
zaczynam się gubić

mam komplet kluczy
zamknięte drzwi a niebo w aniołach

reszta milczy jak bilet na samolot
rezerwuję rozmowę inaczej się nie da wszyscy zajęci
lekarstwo znów zapomniane - mamo przecież gubisz pamięć
nie powiem

tak ładnie opowiada tamtą siebie
i las i ziemię pod kościół żebym nie zapomniała
scalić nitek co się plączą
tylko mnie tam nie było a ona
taka mała

bluszcz owija korale
czepia się zdarzeń w ogrodzie
furtka pierwsza miłość

ale to było potem

związuje daty namawia imiona do zeznań
tamten peron bydlęcy wagon dziecko prawie
z Sadkowic do Berlina

pamięta bryczkę do Krasnegostawu
jeszcze Poznań po drodze Lębork albo nie
Gdańsk - był Lyon Edynburg Sztokholm
zielona trawa zamarznięty port i tamta myśl

muszę pamiętać
ona nie zdąży. Zamilkła

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


może coś z tych zmian?
proszę jednak nie przegadywać, to słowo na końcu, choć jedno, zabijało cały wiersz (jak śmierć)
"muszę pamiętać [color=red]-[/color]żebym nie zapomniała" ten wers chyba tez jakoś do zmiany (pamiętanie - zapomnienie)
ładnie pani pisze i trochę zupełnie inaczej niż kiedyś, ale tak jest lepiej - żywiej

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnie komentarze

    • Tłum niewidzialnych na naszych ulicach mknie rozebrany do krwi oraz gnatów. Pędem biedaków, bezdomnych tłum gna ów prosto w ciepełko z napisem kostnica.   Tłum niewidzialnych — na czyich ulicach? Tych, którzy są na nich kiedy zmierzchnie. Oni spiąć na nich opuszczają je we śnie lub kiedy zgaśnie w latarni dusz iskra.   Beton i ziemia — plastik oraz słońce. Bardzo odległy blask smutny z zapałek. Beton i ziemia — przedsionek do końca   i koce do cna, do nitki wygrzane. Beton i ziemia — nie wszystko stracone — beton dla ziemi, ziemia ciałom kalek.
    • O synu mój — głos w gasnącym dzwonie,  czy słyszysz mnie, gdy cień się kładzie?  Gdy noc, jak welon, snuje się po tronie  dni, których nie odzyskam w zdradzie?   Kochałem cię w milczeniu ścian,  w spojrzeniu, co nie znało słowa —  lecz serce drżało — jak pusty dzban,  gdy wiatr w nim szuka snu – bez słowa.    Twój śmiech był światłem, lecz ja, z        kamienia,  nie znałem blasku – tylko cień.  Więc gubiłem cię… bez pożegnania,  jak dusza gubi ślad przez dzień.    Teraz, gdy tętno gaśnie w zmroku,  a mgła spowija każdy ruch —  widzę cię znów — u twojego progu,  z dzieckiem na ręku — jak dawniej Bóg.    Niech twe ramiona nie znają chłodu,  niech dłoń twa trzyma świat bez win.  Ja odejdę — w cień, wśród lodu —  lecz we mnie zawsze: ojciec i syn  
    • @Jacek_Suchowicz dziękuję za uznanie. pozdrawiam
    • @Jacek_Suchowicz  Oj Jacku   Ty coś zgadujesz, piszesz recepty i do pisania rymem namawiasz dojrzeć nie mogę, bo ciągle mgliście i nie wiem w którą stronę się skłaniać  
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

        Dziękuję:)
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...