Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

zielona gałąź
nad głową moją
wspomnienie morskich lasów
spokój niebieskich ścian

nie chcę odwracać się
do tyłu
kwadrat czerwony
mnie otacza
naprzeciwko stoi pudło
zmienne jak
kobieca natura

niepokój krwistości
mnie otacza
a za oknem...
bum


(...)

Opublikowano

Nie mam w zwyczaju prosić o takie "rzeczy", ale owy utwór jest wierszem jednej z osób z mojego otoczenia, której zależy aby ktoś wypowiedział się na temat tego wiersza.

Pozdrawiam.
[sub]Tekst był edytowany przez Thomas Deszcz dnia 23-04-2004 01:14.[/sub]

Opublikowano

...mógłbym się wypowiedzieć, ale niestety nie znam się na wypowiadaniu

Opublikowano

ok - jeśli tej osobie to da chęć do dalszego tworzenia to napiszę kilka słów - krótka egzystencja - można byłoby skrócić do efemerydy - i tu się oprę - że wpomnienie z pierwszej części - to pamięć nienarodzonego - druga część niechęć do odwrotu (już niemożliwego) puściły korzenie i listki - w trzeciej części znajduje się opowieść o odejściu - te okno to tunel

to tyle - troszkę interpretacji rozniosłem w tym bumie - ale - ogólnie wiersz składniowo i w formie i stylu - dobry

serdeczne pozdrówko W_A_R

Opublikowano

Witam.

Thomasie, w drugiej strofie piszesz
"kwadrat czerwony
mnie otacza"

nie lepiej byloby

otacza mnie
czerwony kwadrat ?

a trzeciejs strofie znow powtarzasz
"mnie otacza"

Powiem szczerze, ze srednio to brzmi.

"zmienna jak kobieca natura" tez bym zmienil

co do samej koncowki mam mieszane uczucia.

Probuje sobie wyobrazic "morskie lasy"
byc moze miales na mysli niebieskie
ale jesli tak to wedlug mnie nienajtrafniej
to napisales.

dalej....

"odwracac sie DO TYLU"
wedlug mnie odwracac sie mozna tylko do tylu

to troche tak jakbys napisal : cofnac sie w tyl

zastanawiam sie co miales na mysli przez "zmienne pudlo"
ale byc moze moj umysl jest dzis juz zmeczony....

Mam nadzieje, ze przyda Ci sie moj komentarz
Pozdrawiam

ps.
jeszcze mi sie przypomnialo.
Tytul : przekombinowales tym razem

generalnie to zdanie nie ma sensu wedlug mnie.
popracuj nad tgym tekstem
pozdrawiam
[sub]Tekst był edytowany przez Daniel Piaszczyk dnia 23-04-2004 06:14.[/sub]

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Nie ma nocy, abym nie widział skurczonymi źrenicami w łupinie powiek czołgu — co jak skorpion między zabudowaniami rozjeżdża dzikie jabłonie w naszym sadzie o świcie i nawęsza lufą cel.   Wychodzę z ukrycia — oddech i puls, rwane kadry. Podczepiam magnetyczną minę na pancerz silnika.   Wystrzał adrenaliny. Sekunda — może trzy. Na dnie kałuży widzę odstrzeloną wieżę lewitującą bielą płomienia, w rozżarzeniu wypalającego się bezradnie kadłuba.   Noc — i wszystko gaśnie.   Przeznaczenie jest parodią heroizmu.  
    • Niesamowite  te metafory, tak chyba rzeczywiście  wygląda to " siódme niebo" jestem pod wrażeniem:):)
    • To jest po prostu POEZJA:) inni przede mną" rozbierali " wiersz a ja się tylko zachwycam:):)
    • @Berenika97 Dziękuję Bereniko za piękny komentarz:):)
    • Po środku mroku świeca się tli Z tła ku niej lgną kirowe ikary - ćmy W mdłą ciszę wdarł się ledwo słyszalny trzask Życie znów staje się żartem bez puenty A po kruchym ikarze z wolna opada pył   Wspomnienie i dym, a on spełniony Unosi się w górę, jest taki wolny - Już nic nie czuje. Co za ironia Dla obserwatora, tak przykra Może się wydać ta jego dola   Lecz czym jest różny człowiek od ćmy Wciąż szuka czegoś co go wyniszczy - Czegokolwiek, co będzie mu ogniem Jego świadomość jest obserwatorem On pragnie się wyrwać, uwięziony w sobie Biega za szczęściem, jak liść za wiatrem A każde spokojne spełnienie, zamienia w drżenie   Potem zostaję dym, który rozrzedza płynący czas. Ucieka on słowom w pozornie głębokich opisach. Mimo to staramy się mówić o tych niewidocznych nam szczytach gór Gór, he, he - chyba szaleństwa   My od początku do końca tak samo ciekawi Mówimy gładko o tym czego nie znamy A jednak dziwny posmak zostaje w krtani Gorzki posmak wiedzy że nic nie wiemy Przykrywamy typowym ludzkim wybiegiem, ucieczki w poszukiwanie   Jak dla ślepego syzyfa, w naszej otchłani Pozostaje nam tylko zarys kamienia Zesłanie od bogów Lub od siebie samych Szukamy ognia Potykając się znów o własne nogi Z pustką i cieniem za towarzyszy I przytłaczającym ciężarem ciszy   Błogosławieni niech będą szaleńcy Których natura - kpić z własnej natury Bo choć idą tą samą drogą Dla nich zdaje się być jasną i błogą W świetle ucieczki od świadomości Idą spokojnie, spotkać swój koniec Nie szukając w tym najmniejszej stałości W swoim stanie, zrównują się z dymem Przecież ich ruchów też nikt nie pojmie Ich świat jest czymś innym niż zbiorem liter i ciszy   Reszta zaś tych nieszalonych Brodzących w pustej słów brei, Zamknięta w otwartych klatkach, Które z czasem nazywa się 'prawda'   Kurtyna nocy już dawno opadła Mgła, wodą na ziemi osiadła Obserwujący ćmy zasnął A nasza świeca, wreszcie zgasła
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...