Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Wieczór już czarną płachtę
Zarzucił
Księżyc dłonie swe wyciągnął
Gwiazdy pięknie błyszczą
Na Niebie
Tylko ja w niechcianej rozterce.

Dusza mnie boli
Serce mi płacze
Oczy pełne łez
Dlaczego!
Dlaczego tak jest
Że los zabrał mi Ciebie.

Co noc oczy lękliwe
Ku niebu wznoszę
I w każdym swym
Utrapieniu-proszę
Wróć kochany
Czekam na Ciebie

Kiedy znów zobaczę Ciebie?

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



przepraszam jestem kobietą, ale słowa które ktoś powiedział już przed 2 tysiącami lat nie robią na mnie wrażenia, określenia, przynajmniej większość, którą użyła Pani Kaja zostały już dużo wcześniej przez kogoś powiedziane

geniuszem był ten kto pierwszy powiedział kobiecie że ma oczy jak gwieździste niebo
reszta która powtarzała to po nim była tylko nędznym zrzędnym kserem

i nie mam nic do pani komentarza ;] tylko wiersz mnie nie pociąga swoją prostotą i oklepanymi zwrotami (może za dużo czytam??)

pozdrawiam
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



przepraszam jestem kobietą, ale słowa które ktoś powiedział już przed 2 tysiącami lat nie robią na mnie wrażenia, określenia, przynajmniej większość, którą użyła Pani Kaja zostały już dużo wcześniej przez kogoś powiedziane

geniuszem był ten kto pierwszy powiedział kobiecie że ma oczy jak gwieździste niebo
reszta która powtarzała to po nim była tylko nędznym zrzędnym kserem

i nie mam nic do pani komentarza ;] tylko wiersz mnie nie pociąga swoją prostotą i oklepanymi zwrotami (może za dużo czytam??)

pozdrawiam

Cecylio,różne są słowa wypowiadane,ale nie każdy je wypowiada tak samo
Prawdopodobieństwo zdażenia jest zawsze odwrotnie proporcjonalne do stopnia w którym ona podąża.
Pozdrawiam milutko
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



przepraszam jestem kobietą, ale słowa które ktoś powiedział już przed 2 tysiącami lat nie robią na mnie wrażenia, określenia, przynajmniej większość, którą użyła Pani Kaja zostały już dużo wcześniej przez kogoś powiedziane

geniuszem był ten kto pierwszy powiedział kobiecie że ma oczy jak gwieździste niebo
reszta która powtarzała to po nim była tylko nędznym zrzędnym kserem

i nie mam nic do pani komentarza ;] tylko wiersz mnie nie pociąga swoją prostotą i oklepanymi zwrotami (może za dużo czytam??)

pozdrawiam

Cecylio,różne są słowa wypowiadane,ale nie każdy je wypowiada tak samo
Prawdopodobieństwo zdażenia jest zawsze odwrotnie proporcjonalne do stopnia w którym ona podąża.
Pozdrawiam milutko


a więc to tak...
Opublikowano

na poczatku przeprosze pania pani Cecylio...wzielam pania za mezczyzne ale mimo to twierdze ze czasami wiersz banalnie prosty jest wiecej wart niz wypociny na najwyzszym poziomie......wszystko co mozna ujac w wierszach juz dawno bylo ujete my tylko to powielamy ....mysle ze skutecznie i ciekawie

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



przepraszam jestem kobietą, ale słowa które ktoś powiedział już przed 2 tysiącami lat nie robią na mnie wrażenia, określenia, przynajmniej większość, którą użyła Pani Kaja zostały już dużo wcześniej przez kogoś powiedziane

geniuszem był ten kto pierwszy powiedział kobiecie że ma oczy jak gwieździste niebo
reszta która powtarzała to po nim była tylko nędznym zrzędnym kserem

i nie mam nic do pani komentarza ;] tylko wiersz mnie nie pociąga swoją prostotą i oklepanymi zwrotami (może za dużo czytam??)

pozdrawiam

Cecylio,różne są słowa wypowiadane,ale nie każdy je wypowiada tak samo
Prawdopodobieństwo zdażenia jest zawsze odwrotnie proporcjonalne do stopnia w którym ona podąża.
Pozdrawiam milutko


ale u ciebie się zderzyło wszystko to już czytałam gdzieś u kogoś innego te płachty nocy Dusza mnie boli Serce mi płacze

litości ;]

pozdrawiam

a panie poeto co "a więc to tak..." coś zmienia fakt że zgubiłam sobie hasełko do starego konta?? oceniasz autora czy jego wiersze?
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Cecylio,różne są słowa wypowiadane,ale nie każdy je wypowiada tak samo
Prawdopodobieństwo zdażenia jest zawsze odwrotnie proporcjonalne do stopnia w którym ona podąża.
Pozdrawiam milutko


a więc to tak...



PoetoTzn?Jak
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Cecylio,różne są słowa wypowiadane,ale nie każdy je wypowiada tak samo
Prawdopodobieństwo zdażenia jest zawsze odwrotnie proporcjonalne do stopnia w którym ona podąża.
Pozdrawiam milutko


ale u ciebie się zderzyło wszystko to już czytałam gdzieś u kogoś innego te płachty nocy Dusza mnie boli Serce mi płacze

litości ;]

pozdrawiam

a panie poeto co "a więc to tak..." coś zmienia fakt że zgubiłam sobie hasełko do starego konta?? oceniasz autora czy jego wiersze?

taka zmiana, dziwne, zgadzam się co do oceny wierszy
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Cecylio,różne są słowa wypowiadane,ale nie każdy je wypowiada tak samo
Prawdopodobieństwo zdażenia jest zawsze odwrotnie proporcjonalne do stopnia w którym ona podąża.
Pozdrawiam milutko


ale u ciebie się zderzyło wszystko to już czytałam gdzieś u kogoś innego te płachty nocy Dusza mnie boli Serce mi płacze

litości ;]

pozdrawiam

a panie poeto co "a więc to tak..." coś zmienia fakt że zgubiłam sobie hasełko do starego konta?? oceniasz autora czy jego wiersze?



Cecylio nie mam nic przeciwko temu,POKAŻ
Jak znajdziesz taki sam wiersz jak ja napisałam
To dam Ci nagrodę!
Ale wnioskuję,że Ci co nie potrafią uczyć chcą zarządzać.
A doświadczenie nabywa się się wprost proporcjonalnie
do liczby zniszczonych sprzętów.
Pozdrawiam milutko
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.




ale u ciebie się zderzyło wszystko to już czytałam gdzieś u kogoś innego te płachty nocy Dusza mnie boli Serce mi płacze

litości ;]

pozdrawiam

a panie poeto co "a więc to tak..." coś zmienia fakt że zgubiłam sobie hasełko do starego konta?? oceniasz autora czy jego wiersze?



Cecylio nie mam nic przeciwko temu,POKAŻ
Jak znajdziesz taki sam wiersz jak ja napisałam
To dam Ci nagrodę!
Ale wnioskuję,że Ci co nie potrafią uczyć chcą zarządzać.
A doświadczenie nabywa się się wprost proporcjonalnie
do liczby zniszczonych sprzętów.
Pozdrawiam milutko

kaju po co te nerwy? ja tylko piszę swoją opinię na temat twojego wiersza i tyle
nie jestem jakimś wazeliniarzem piszę szczerze czy mi się podoba czy nie i co mi się podoba a co nie
jak będę mieć chwilkę to znajdę dla ciebie fragmenty różnych wierszy pokrywających się określeniami z twoimi ;]

pozdrawiam
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Cecylio ,wybacz ale raczej nie mam nerwów i tak szybko się nie złoszczę
Każdy ma swoje zdanie i swoją opinię
Pozdrawiam milutko



Cecylio nie mam nic przeciwko temu,POKAŻ
Jak znajdziesz taki sam wiersz jak ja napisałam
To dam Ci nagrodę!
Ale wnioskuję,że Ci co nie potrafią uczyć chcą zarządzać.
A doświadczenie nabywa się się wprost proporcjonalnie
do liczby zniszczonych sprzętów.
Pozdrawiam milutko

kaju po co te nerwy? ja tylko piszę swoją opinię na temat twojego wiersza i tyle
nie jestem jakimś wazeliniarzem piszę szczerze czy mi się podoba czy nie i co mi się podoba a co nie
jak będę mieć chwilkę to znajdę dla ciebie fragmenty różnych wierszy pokrywających się określeniami z twoimi ;]

pozdrawiam
Opublikowano

He,he. Na początek przyznam się, do jednego: uśmiałam się niemiłosiernie, bo otóż okazuje się, że Echnaton to nikt inny jak zawsze slużąca wszystkim swoimi radami(ponoć zwą to konstruktywną krytyką) Cecylia Pierugg. Jak zawsze niezadowolona, rozgoryczona niemal cudzą twórczością. Podaję rękę pani Komar w tym momencie i usiądę na barykadzie pochlebstw dla kaji-maji, bo uważam ją za jedną z lepszych twórczyń na tym forum. Buziaki dla tej paki:)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



zafunduj jej tomik ;] i prześlijcie mi z jej podpisem

pozdrawiam


Cecylio jeszcze raz się napiszę;
Nie zabardzo jesteś złośliwa!
Nie jestem poetką,piszę tylko to co myślę,czego pragnę i czego chcę
Do poetki jeszcze mi brakuje i to bardzo dużo
Pozdrawiam milutko
Opublikowano

Wiersz mógłbym porównać z muzyką jaką często słyszę w radiu [jestem aktualnie w UK].

ładna, wpada w ucho. Można sobie potańczyć, podśpiewywać. Ale to wszystko tak trochę jakby The bettles beta.

Oczywiście, nie oznacza ,to że wiersz jest zły. Ale też mam wrażenie że gdzieś to słyszałem.

Nie podam żadnego wiersza, bo nie zapisuję ich. Jednak nadal uważam, wiersz za ładny.

Byłbym jeszcze ciekaw jednej rzeczy - dla mnie ważniejszej od samej treści wiersza - dlaczego powstał. czy powstał, bo akurat sobie pomyślałaś [wybacz mą zuchwałość przechodząc nieproszonym na per ty :)], czy może wynika z przeżyć autora ?

Przeżycia autora są przeważnie bardziej cenne od przeżyć wyimaginowanego tworu jakim jest podmiot liryczny :P

Opublikowano

Jak płynie prosto z serca to możesz porównać wiersz do piosenki,bynajmniej ja takiej nie słyszałam,choć lubie romantyczną muzykę.Może i to mnie nastraja.A jeśli słuchm to łódzkiego radia'Złote przeboje'Nie wiem czy ulżyłam Twojej ciekawości?
Dziękuję ,że się podoba,jest mi miło;)
Pozdrawiam milutko

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Migrena, @Leszczym — dziękuję. Pozdrowienia zostawiam.
    • @W_ita_M.   O, hecą żrące lecą rżące - ho.  
    • Gdy wieczorna jesienna mgła, Wszystko wkoło z wolna spowiła, Tłumiąc nikły gasnącego dnia blask, Niczym opuszczona na świat zasłona,   W ponurą jesienną słotę, Na starym z czerwonej cegły kominie, Przysiadł szary zziębnięty gołąbek, Między skrzydełka wtulając główkę,   Wtem spomiędzy matowej mgły, Dostrzegł widok ponury, W dole przed jego maleńkimi oczkami, Z wolna się zarysowujący…   Do rozrzuconych szeroko po obiedzie resztek, Na przemarzniętej trawie, Zleciały się licznie kruki posępne, Bezpardonową wszczynając walkę,   Zimna mokra trawa, Pierwszym jesiennym szronem pokryta, Areną się stała zaciekłych walk, Licznego kruczego stada,   Liczne kości z sutego obiadu, Rozrzucone bezładnie na polu, Miały być bitewnym trofeum, Dla najsilniejszych z kruczego stada osobników,   Głośne rozjuszonych kruków krakanie, Niczym wściekłych barbarzyńców okrzyki wojenne, Po spowitym gęstą mgłą krajobrazie, Cichym niosło się echem,   Pomiędzy wielkimi kretowiskami, Podobnymi do okopów na polach bitewnych, Niczym żołnierze w bojach zaprawieni, Zawzięte kruki toczyły swe walki…   Zakrzywionym dziobem swym ostrym, Próbował kruk stary kość przepołowić, Przez drugiego młodego przepędzany, Próbującego wydrzeć mu zdobycz,   Usiłując brzuchy nasycić, By dotkliwy głód zaspokoić, Nie zaprzestając zaciekłej walki, Wciąż wytężały swój spryt,   Wydziobując w skupieniu zaschnięty szpik Z porozrzucanych na około kości, Usilnie wczepiały w nie swe pazury, By dzioby w ich wnętrzach zagłębić,   Połykając łapczywie Każdy znalezionego pożywienia kęs, Wkoło tylko rozglądały się bacznie, Rozeznając możliwe zagrożenie,   A najprzezorniejszy z kruków siedząc na gałęzi, Na łakome kąski spoglądając z góry, Nagły z powietrza szturm przypuścił, Naraz odpędzając kilka innych,   Te szeroko rozpostarły swe skrzydła, Natarcie jego próbując zatrzymać, Lecz daremną była ta próba, Zmuszone były ustąpić mu pola,   Widząc posępne te kruki, Wyrywające sobie wzajemnie zdobycz, Zmrużył oczy gołąbek skulony, Powiewem zimnego wiatru szturchnięty…   Wnet rzęsistego deszczu kurtyna, Spór pomiędzy kruczym stadem rozsądziła, Do rychłego szukania schronienia, Wszystkie bez wyjątku ptaki przymusiła,   Przed ulewnego deszczu strugami, Pierzchnęły wnet wszystkie posępne kruki, Chroniąc się pomiędzy krzewami, Bujnych drzew rozłożystymi gałęziami,   Ukrył się i gołąbek, Przed zimnym rzęsistym deszczem, Pod starego opuszczonego domu dachem, Przycupnąwszy cichutko w kącie.   A każda jesiennego deszczu kropla, Brudna, wstrętna i zimna, Dla maleńkiego suchej trawy źdźbła, Była niczym trzask bicza,   A deszczu kropel setki tysięcy Tworzące zwarte oddziały i zastępy, Wielki frontalny atak przypuściły, Na połacie zmarzniętej ziemi…   Patrząc tak zza szyby, Na pole zaciekłej między krukami bitwy, O jakże cenną dla nich zdobycz, Podłe z obiadu resztki,   Ponurym wieczorem jesiennym, Mgłą i deszczem zasnutym, Krzepiąc się łykiem z miodem herbaty, Próbując zebrać rozproszone swe myśli,   Z niewyspania półprzytomny, Przecierając dłonią klejące się oczy, Patrząc na ten krajobraz ponury, Takiej oto oddałem się refleksji…   Gdy widzę jak różni szemrani biznesmeni,  Zawzięcie walczą między sobą o wpływy, Dostrzegam jak bardzo w uporze swym ślepym, Posępnym tym krukom bywają podobni.   Gdy otyli szemrani biznesmeni, Przesiadując wieczorami w knajpach zadymionych, Paląc cygara i popijając whisky, Rozplanowują kolejne swe finansowe przekręty,   Niczym dla dzikiego ptactwa, Zalegająca w rowie cuchnąca padlina, Tak zwęszona tylko korupcji okazja, Staje się łupem dla mafijno-biznesowego półświatka,   Pobłyskiwanie sztucznych złotych zębów, Fałsz wylewnych uśmiechów, Towarzyszące zawieraniu szemranych umów, Przy ruskiej wódki kieliszku,   Często bywają zarzewiem, Biednienia lokalnych społeczeństw, Gdy szemrani biznesmeni nabijając swą kabzę, Skazują maluczkich na zubożenie…   Huczne wystawne bankiety, Gdzie alkohol leje się strumieniami, Dzwonią pełne wódki kieliszki, A z ochrypłych gardeł padają kolejne toasty,   Gdzie szalona zabawa niepodzielnie króluje I rozsadzają ściany z głośników decybele, Dzwonią szklane butelki w kredensie, A strumieniami leją się drogie alkohole,   Gdzie w ochrypłych gardłach przepastnych Lokalnych biznesmenów szemranych, Kieliszki pełne gorzałki Znikają jeden po drugim   Gdzie niezliczone sprośnie dowcipy, Padają okraszone rubasznymi przyśpiewkami, A pijaków podkrążone oczy i czerwone nosy, Tłumaczy ich bełkot łamliwy,   Często będące zwieńczeniem, Podpisania umowy wielomilionowej, Z lekceważonego prawa nagięciem, Gdzie łapówki główną odgrywają rolę,   Czasem tak bardzo bywają podobne, Posępnych kruków wieczornej uczcie, Gdzie wielki zatęchłego mięsa kęs, Wyrywają tylko osobniki najsilniejsze…   Na płynnych niejasnych pograniczach Biznesowego i mafijnego świata, Utarta między gangsterami hierarchia, Przypomina tę z kruczego stada,   Gdzie kolejny szemrany kontrakt, Niczym podły padliny ochłap, Jest jak w krwawej walce nagroda Dla osobnika o najprymitywniejszych instynktach…   I ten wielki świat nowoczesnością pijany, Do ubogich odwrócony plecami, Gdzie tylko silne osobniki, Wyrywają najlepsze kęsy,   Czasem tak bardzo przypomina, Pomimo upływu tysięcy lat, Wielką ucztę dzikiego ptactwa, Na truchle dzikiego zwierza…  

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • I nagłówki, a laik; wół gani.    
    • Ukradli konia ino: kil, Darku. Dar koi, no - koniokrady        
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...