Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

limerka wojnenna


Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Ech ten raport jest niepełny
skąd tam nagle tyle wełny?
Czasem w wojsku są barany
To jest fakt powszechnie znany
czarne owce też znajdziemy
Ale reszta? Bohaterzy.

Opublikowano

Dwa tygodnie temu w moim komputerze
zepsuła się myszka- takie małe zwierze
a, że komputer mam wiekowy
o naprawie nie ma mowy
klawiaturą operuję
ale ona też szwankuje
więc otwarcie poczty, to wielki wysiłek
i nie uniknione jest dużo pomyłek

Twą wiadomość odczytalem
z góry podziękować chciałem
Niecierpliwie więc czekamy
i wiadomość odczytamy ;-)))))))

Opublikowano

Wiadomość dotarła? taką mam nadzieję
choć z mym komputerem coś złego się dzieje
więc musimy zmienić szybko tego szrota
nim żonie przeminie na nowy ochota
chociaż maila Ci wysłałem
potwierdzenia nie otrzymałem
może od szwagierki pożyczę laptopa
który jest nowiutki, a nie jak mój - żopa
i wyślę wiadomość
co ja za jegomość.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Pewnemu saperowi roz pier...liło płuca,
gdy sobie gdzieś nad Wzdręgą z dość głupią miną kucał.
A minę miał nietęgą,
bo zesrał się w morengo.
A płuca pękły, bowiem śmierdziała też onuca.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Ileż, tutaj pięknych i niezwykle rzeczowych komentarzy! Dziękuję Wam serdecznie.  Każdy komentarz, refleksja są niezwykle cenne. Jeszcze raz wszystkim dziękuję.
    • Co ta dziewczynka wyprawia z gołębiami, cudo. Nie wiem czy Chopin piękny czy balet. Jedno i drugie piękne.:)  
    • Mama z tatą, trącając się łokciami, Szatkują kapustę do kiszenia na zimę. Córka gołymi stopami, z chichotem, W beczce tańcuje na dyskotekowe rytmy.   Nadchodzi jesień, robią zapasy na chłody. Wujek wędzi schaby, balerony, cuda same. Kręci kiełbasy na metry, bez umiaru żadnego. Tu salceson, tam kaszanka – jak z PRL-u.   Przyprawy dobiera i w gary układa. Ciocia Maja, rozwiedziona z Guciem, Łezkę puszczając z oka smutnego, Mak uciera na ciacho przepyszne.   Para bucha pod sufit, plątanina, krzyki, Po piętach się kaleczą, palce rozdeptują; Jedno klnie, drugie przeprasza na klęczkach. Pies zwąchał kęs smakowity na stole,   Jęzor wywalił i łuuu – wyje wniebogłosy. Przy piecu chlebowym, rozgrzanym, Romek, lekko przypudrowany mąką, Nadzór baczny trzyma, a piec czujny   Nad Romkiem podchmielonym. Taka to piekarska komitywa. W tym rwetesie, w tej bieganinie Za własnym cieniem i ogonem,   Łomot od drzwi słychać, łubudu! Ki czort? – pada pytanie gospodarza domu. „Listonosz Maciek, dobre wieści przynoszę” Azor, bierz go, kapusia, bimber wyniuchał.   Nagle coś zamarło, nikt się nie spieszy, bezruch. Nawet zegar zawiesił wskazówki na kołku. W kuchni, pachnącej jeszcze wiejskim jadłem, Czas utknął w kadrze, a projektor zgasł…    
    • utrwaliłem się na tym zdjęciu za oknem wiatr ulice machają ogonem   nie mogę zasnąć żarówki mruczą koty świecą oczami  
    • jasność zaprzęgnięta do bezlitosnej walki z chandryctwem! kantaty zastępujące wszechrozbrzmiewający muzak! właśnie, pomimo, iż do Bożego Narodzenia jest jeszcze sporo czasu, przyszli do nas kolędnicy-jasełkowicze. aż uginają się, spoceni, pod ciężarem kilkudziesięcioletniej szopki. z sapaniem stawiają lakierowane skrzynisko na środku dużego pokoju. przedstawienie czas zacząć! diabełek wysuwa łuszczący się z farby, pomarańczowy język, Śmierć robi zamaszek kosą na zardzewiałej sprężynce  –  i pstryk! – głowa Heroda wystrzeliwuje. nieco za mocno. turla się pod komodę. raczkuję, macam. jeju! co u licha? zamiast drewnianej łepetynki  – cud! – wyciągam zwinięte w kłębek... kociątko. uśmiechasz się, kochanie. w tej magii nie ma nic ponadnaturalnego – mówisz przejmując ode mnie kiciulka-dzidziulka. i dzieje się wielkie święto: moje wyżyny lekko i z wyczuciem napływają na twoją nizinkę.
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...