Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Spotkanie


Rekomendowane odpowiedzi

Michał był załamany. Miał już dość pracy w hipermarkecie. Codzienne rutynowe czynności pozbawione jakiekolwiek głębi. Wielogodzinne siedzenie na obrotowym stołku i mechaniczne wczytywanie kodów kreskowych w czytnik komputera. Czasem, gdy coś się zacięło, zagryzał nerwowo wargi klął w duchu i wołał, menagera, który zwykle go opierniczał za nieznajomość fachu.
- Tyle razy ci mówiłem jak to się robi…- pouczał go ściszony głosem, tak, aby nie słyszeli klienci
- Może on jeszcze nigdy tego nie robił – zabłysnął inteligencją wyluzowany gość w bejzbolówce.
Michał uśmiechnął się zdawkowo i uświadomił swoje braki w tym temacie.
- No, teraz powinno pójść dobrze – powiedział menadżer i grzecznie dodał do zniecierpliwionych kolejkowiczów – przepraszamy państwa bardzo za utrudnienia, to tylko maszyny, jeszcze nie potrafią wszystkiego i jak wiadomo nigdy nie zastąpią ludzkiej życzliwości.
Uśmiechnął się niczym zawodowy kelner i elegancko wymiksował, zostawiając Michała z poczuciem wstydu i brakiem kompetencji. Szeregowo ustawiony klient niczym widz w teatrze miał jasno przedstawioną sytuację; sprytny, elegancki i znający się na rzeczy kierownik niczym Dottore z komedii del Arte i jego przeciwieństwo, służalczy Pantalone, nieudacznik, ciągniony za ucho i wywołujący śmiech gawiedzi. Różnica polegała na tym, że zarówno Michał jak i świadkowie zaistniałej scenki, nie mieli świadomości, w co dokładnie zostali zmanipulowani i każdy na swój sposób, najlepiej jak potrafił odgrywał swoje sztuczne emocje, podobne produktom wystawionym na półkach. Podzielone i posegregowane według powszechnie panujących schematów, wywoływały na przemian, to niechęć, to radość, to satysfakcję, czasem jakąś potrzebę, czasem żal, że z baraku wystarczających środków nie można sobie na nią pozwolić, a czasem śmiech, żeby wraz z osobą towarzyszącą wyśmiać głupotę i naiwność ludzką;
- Patrz Ziuta czego to te bałwany ni wymyślą; wyciszacz uporczywych i natrętnych myśli, skutecznie likwiduje wszystkie twoje lęki, fobie, manie…
- Gdzie?
- Żartowałem głupia
- Ech, ty to wariat jesteś naprawdę.
Michał zastanawiał się ile jeszcze tu wytrzyma. Nieraz już miał ochotę rzucić to wszystko w diabły, ale myśl o jego jedenastoletniej córeczce, przywracała mu równowagę ducha. Dla niej mógł znieść wszystko, największe poniżenie, głód, cierpienie i fizyczny ból, wydający się nie do pokonania. Najbardziej męczyła go walka z czasem i nerwowe zerkanie na zegarek. Pracę zaczynał z zapałem i energią, licząc że uda mu się utrzymać ten stan, przez równe osiem godzin, ale już po godzinie przychodził pierwszy kryzys, kiedy to ogrom czasu przed urastał do poziomu Himalai. Jego ruchy automatycznie się spowalniały a na czoło występował zimny pot. Sekundy wbrew prawom fizyki sflaczały swoje istnienie i były to, jedne z tych chwil, kiedy Michałowi napinały się wszystkie mięśnie, szczęka zaciskała się tak mocno, że aż zgrzytała, kręgosłup wyginał się w łuk aż trzaskały mu kości. Potem nagle czas ruszał z kopyta a Michał dostawał tak zwanego szwunku i był potem chwalony za to przez swojego szefa.
W domu poświęcał czas swojej córce, z którą mógłby bawić się cały czas, ale żona zaganiała go do domowych obowiązków, twierdząc że jej mąci w głowie swoimi głupimi zabawami.
- Powinieneś z nią odrabiać lekcje, sprawdzać jak się uczy a nie odstawiać te wasze niczemu niesłużące scenki – strofowała go ustawicznie.
- Przecież to jeszcze dziecko – próbował ją tłumaczyć
- Właśnie, dziecko. Przez ciebie nigdy nie dorośnie.
Zwykle zmieniał wtedy rytm zabawy i przerabiali wtedy nudne lekcje przyrody, zapamiętując nazwy ściółek leśnych, lasów, prądów wietrznych, chmur i tym podobnych.
Wieczorem, gdy Julka zasypiała, siadał do komputera i przeglądał zawartość netu w poszukiwaniu wrażeń. Telewizja go nudziła. Była już przestarzałym tworem i brak możliwości nawiązania z nią kontaktu odstraszał go. Co innego sieć, która dawała takie możliwości. Większość z nich to oczywiście nic nieznaczące pogaduchy sprowadzające się do zwykłych echów, ochów, zawołań i innych śmiesznych znaczków mających za zadanie zamydlenie oczu. Raz jednak zdarzył się coś, co wciągnęło go do nic nieznaczącej zabawy.
„Puk, puk” – pojawiło się w okienku pokoju dla trzydziestolatków
„Kto tam?” – Zapytał i czekał na dalszy rozwój wypadków.
”Jola a Ty ?” – powiedziała tajemnicza postać ukrywająca się pod nikiem Infamia.
„Robert” – skłamał.
„Ładnie”
„Miło mi”
„Mnie też”
Zapadła dłuższa pauza. Michał. oparł plecy o krzesło i zastygł w bezruchu. Coś go tchnęło, ścisnęło w dołku i pomyślał, że to głupie. Że to tylko Internet, takie tam głupoty dla zbicia czasu, jednak teraz właśnie odczuł w sobie głód i pragnienie szczerej rozmowy. Uświadomił sobie pustkę swojego związku, że właściwie porozumiewa się z żoną tylko w sprawach zakupów, rachunków do zapłacenia, ewentualnych napraw w domu. Dawno już nigdzie nie wychodzili z sobą, do kina, do znajomych, czy choćby na spacer. Funkcje seksualne zanikły w nich, choć nie zgasł jeszcze żar pragnienia.
„Jesteś tam” – przypomniała mu o swoim istnieniu Jola
„Tak jestem” – odpisał natychmiast. Zdziwiony tym jak szybko udało mu się to zrobić.
„Czego tu szukasz?” – zapytała Infamia
„Nie wiem…Tak wpadam od czasu do czasu a Ty?
„Masz żonę?”
„Mam”
„Zdradziłeś ją kiedyś”
„Tak” – odpowiedział. Nagle dotarło do niego jak łatwo i bezboleśnie ulega się pokusie otwarcia, przed nieznanym, niedostrzegalnym i anonimowym rozmówcą. Może to właśnie sprawiało, że monitor stawał się kimś w rodzaju terapeuty, widzącym więcej o osobie niż ona sama.
„Nie czujesz się czasem samotny?”
„Tak i to nawet Bardzo”
„Nie chciałbyś rzucić tego wszystkiego, uciec, gdzieś i zacząć wszystko od nowa”
„O tak. Nie masz nawet pojęcia jak bardzo”
„Więc ucieknijmy, spotkajmy się gdzieś, weźmy za ręce i czmychnijmy temu całemu głupiemu światu, pełnym świrów, zboczeńców, polityków i klakierów”
Michał posłał jej uśmiechniętą buźkę.
„To piękne, co piszesz, ale to tylko bajka”
„Co boisz się?”
„Nie, ale wiesz mam córkę i bardzo ją kocham, nie potrafiłbym jej zostawić”
„No tak, rozumiem.”
„A ty masz dzieci”
„Tak, dwoje chłopczyka i córeczkę”
- Długo jeszcze? – Odezwała się nagle jego żona.
- Już kończę
„Muszę już iść. Wpadniesz tu jutro?
„Ok. Rozumiem. Tak. Pa, pa”.
Michał wstukał jeszcze emotikona z ludzikiem machającym łapką i zgasił komputer. Postanowił przytulić się na dobranoc do żony, ale ona tylko odepchnęła go brutalnie od siebie. Zasnął dość szybko i łagodnie, zanurzając się w fantazje z nieznajomą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...
  • 1 miesiąc temu...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


×
×
  • Dodaj nową pozycję...