Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

DZIEWCZYNKI
ma sześć latek
umie już mówić mama, taka, kwiatek
umie chodzić
zapomniane 4 kółka
mrówki, motyle i dżdżownice po deszczu fascynują
giętkość wiatru we włosach
wraca do domu
z mamą za rękę

ma trzydzieści lat
smsy zamiast rozmowy
wraca do czterech kółek –samochód
czasem cztery przystanki autobusem
w kiosku kupuje spray na owady i żel do włosów
chodzi tam gdzie nie ma wiatru
co najwyżej przeciągi i klimatyzacja
nie trzyma jej nikt za rękę
urojona niezależność
sama ledwo się trzyma

ONE O SOBIE
ma sześć lat
pije mleko na śniadanie
pociągają ją książki
kolorowe z wieloma obrazkami
ma plastikowe klocki
pudełka ze sztuczną biżuterią
maskotki z którymi rozmawia
i własny pokój do zabawy
lubi jak się ją zajmują
noszą na rękach
tylko wieczorem każą iść spać samej
-ponoć żeby się przyzwyczaiła

ma trzydzieści lat
rano pije kawę
wciąż z mlekiem
czytuje kolorowe pisemka dla kobiet
obrazki bardziej przemawiają niż zdania
wielokrotnie złożone
kupiła włochatego psa
który nie komentuje jej paplaniny
pokój niemoralnych zabaw jest
naprawdę jej ale
jakiś ‘on’ przeniesie ją przez swój próg na rękach
narazie wciąż zasypia sama
kwestia przyzwyczajenia

Opublikowano

Witaj Perełko
Nie nadaję się za bardzo na krytyka, ale powiem, że mimo długości, która zawsze mnie
poraża i najczęściej z tego powodu nie czytam utworu do końca, to wiersz, jeśli chodzi
o treść - ciekawy, nawet bardzo. Wyznanie trzydziestoletniej kobiety w połączeniu ze wspomnieniami z dzieciństwa - tworzy nierozerwalną całość - ciekawy portret
psychologiczny. Stwiedzenie końcowe: "-a jednak pozostało jej coś z dziecka"
bardzo trafne. Każdy z nas ma w sobie dziecko. Przeszłość jest w teraźniejszości
i będzie w przyszłości - to takie mechanizmy psychologiczne, bardzo interesujące
jak dla mnie. Nie żałuję, że tutaj zgościłam, a najbardziej utkwiły mi słowa:
"POWIEDZ COŚ O SOBIE".
Pamiętam taką piosenkę zespołu Bank:
"Powiedz mi coś o sobie
nie milcz, bo przecież wiesz,
że w takiej ciszy człowiek
napisać może niedobry wiersz"
(może coś tam z deko przekręciłam)
Powyższe słowa często do mnie wracają, a Twój wiersz również mi je przypomniał.
Ale się rozpisałam, a to dlatego, że dobrze mi z Twoim wierszem, inaczej byłoby to
niemożliwe. Miło było poczytać, fajnie piszesz, zachęcająco na przyszłość.
Serdecznie pozdrawiam.

Opublikowano

Po pierwsze - nie podchodzi mi zupełnie postać dwulatka, który aż tak dobitnie monologuje:

"mam dwa latka
umiem już mówić mama, taka, kjatek
umiem chodzić
zapomniane 4 kółka"

- nie może być to w pierwszej osobie, trzeba pokombinować, zamiast kontrastu, stworzyć całkiem normalny podmiot liryczny i niech on mówi za tego, kto z racji wieku mówić nie może. Np:

"ma dwa latka
umie już mówić: "mama, taka, kjatek"
umie chodzić
zapomniane 4 kółka"

i automatycznie zmienia się odbiór na plus.

Dalej:
'maskotki do których rozmawiam" - "mówię", albo z "którymi rozmawiam", gram.

"i swój własny pokój do zabawy" - typowy pleonazm - albo "swój, albo "własny"


Za to całkiem fajna puenta (o ile ktoś się nie zdenerwował i dotrwał) - tutaj, przyznam szczerze, zostałem zaskoczony, co jest zjawiskiem rzadkim. Bardzo fajny pomysł jest z tym mlekiem i czterema kółkami (chodzi mi o pętle); i chociaż o kobietach wiem niewiele (jak każdy mężczyzna ;), czuję, że to jest to. Dalej na plus:

"tylko wieczorem każą iść spać samej
-ponoć żebym się przyzwyczaiła"

bardzo mi to podeszło, bo to rzeczywiście fakt, ale w takim kontekście jeszcze nie myślałem.

Czyli, reasumując: czyta się dobrze, pomyślałbym jednak o tej zmianie osoby (wg mnie wtedy będzie znacznie lepiej, to przecież nie Orcio z Krasińskiego ;) i poprawił te drobne lapsusy językowe ( to:

"wracam z do domu"

uznałem za mowę dziecka, aczkolwiek w takich przypadkach jednak pamiętać o takich znaczkach: "," ponieważ tworzy się bigos.

Na plus.

Pozdrawiam.

Opublikowano

Kasiu L. - bardzo dziękuję za odwiedzinki i mimo, iż podobało się Tobie w pierwotnej wersi, skorzystam z rad następcy :)

M.K.- pokombinuję :) dziękuję bardzo :) (i jeszcze pytanko, czy w związku ze zmianą na "ona" ma, umie itd. trzydziestolatka, też ma być "nią" i "ma" zamiast "mam" itd.? ...sprostuję nie ja nią jestem:) .. i za bardzo nie wiem co zrobić z tym wersem "jakiś on przeniesie mnie przez próg...." )

cz.p.

Opublikowano

Hej cz.p.! Nie śledziłem rozwoju tego tekstu, ale w formie,
którą przed chwilą przeczytałem naprawdę mi się podoba:
ciekawy, niebanalny wiersz, przyjemnie się czyta, nie nadużywa słów:)

Jedyne "ale" mam do ostatniego wersu - on jest moim zdaniem
całkowicie niepotrzebny, jakbyś łopatą na koniec walnęła.
Wydaje mi się, że każdy czytelnik identyczną myśl ma w głowie,
najpóźniej od tych wersów z książkami i obrazkami w drugiej części.
Namawiam cię gorąco - wyrzuć ten wers, bo on tu psuje atmosferę:)
Pozdrawiam.

Opublikowano

Witaj Perełko :)

Bez zniecierpliwienia przeczytałam wiersz do końca.
W gruncie rzeczy jesteś tą samą dziewczynką, tyle, że wyrosłaś z maleńkich sukienek,
ale nie z marzeń. Pokombinuj jeszcze jak radzi Michał, żeby było raz ona, raz ty.
Będzie lepiej, a już jest dobrze. Kocham puenty, udała Ci się.

Pozdrawiam :)

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Dokładnie tak jak mówisz - zmienić wg schematu z części pierwszej. Wówczas
również i podtytuł do wymiany.
Albo...
Zmienić w obydwu częściach "dwa latka" na np. "sześć" albo "osiem", to nawet
bardziej pasuje do asortymentu zabawek:)
I to jest moim zdaniem złoty środek; przy czym nie wracaj już do pierwotnej wersji
pierwszej części.
Pozdro wieczorne:)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Somalija   Dzień dobry, a co tam u pani, pani Agnieszko?   Łukasz Jasiński 
    • @Kwiatuszek Czyli się udało. Dziękuję bardzo. Cieszę się.
    • @Jacek_Suchowicz ↔No cóż. Podziękować muszę, za wierszowaną, pozytywną nutę:) Pozdrawiam:)) ***   @andreas ↔Tu też nie uciekam od takiej mowy, dzięki za pozytyw limerykowy:) Pozdrawiam:))
    • siedząc w oknie obserwuję nocne niebo gwiazdy, księżyc nad głową, tego tylko mi potrzeba  by ukoić skołataną głowę  księżyca, gwiazd, i nieba    cisza, głucha cisza  nic nie terkocze, nie skrzypi,  nie wali, nie stuka, nikt do mnie nie dzwoni, nie pisze, nie szuka  w tej ciszy nachodzą mnie myśli dość przykre      dzisiaj zabiłem przyjaciela.  okazało się to dużo prostsze niż myślałem zwyczajnie pozbyłem się złudzenia, że niby jest choć od dawna wcale go nie miałem   nie było motywu, nie ma corpus delicti nie ma już nas i tego co mieliśmy i choć czuję już spokój to jednak pewna myśl mnie męczy -  świadomość, że dla niego to ja umarłem pierwszy. 
    • Nigdy mi do głowy nie przyszło, że odwiedziny w tak zwanej „Krainie Bawełny,” wywrócą mój świat do góry nogami, których używam od małego. Poza tym zdziwiło mnie coś jeszcze. W niewielkim przytulnym sklepiku, za bawełnianą ladą stał pan sprzedawca, a nie pani sprzedawczyni, która bardziej by współgrała z rodzajem asortymentu. Chociaż trudno mówić o „jakimkolwiek rodzaju.” I w tym późniejszy problem.    Na dodatek ów wspomniany sklepik, zaistniał na peryferiach miasteczka i właściwie nikt dokładnie nie wiedział, kiedy ujrzał owe cudo po raz pierwszy. Sprzedawano w nim tylko kołdry. Gdy pewnego razu zmarzłem do gołej kości i kupiłem jedną, została na półce druga. Może na zapleczu było więcej.   Uśmiechnięty ekspedient poinformował grzecznie, iż jest to nabytek magiczny.   — Magiczny? –– wolałem dopytać. –– Tak. –– W sensie jakim? –– Nic takiego. Codziennie gdy północ wybije… –– Skąd pan wie, że mam bijący zegar? –– Posiniaczony pan. –– Nie pamiętam, żebym udzielił takowej informacji. –– Ale ja pamiętam. –– No dobra, ciągnij pan dalej. –– … na kołdrze zajaśnieją słowa, wypowiedziane lub pomyślane przez szanownego pana w ciągu dnia, a nawet z poprzedzającej nocy. Z jednej strony te dobre, a z drugiej złe. O ile takowe zaistnieją rzecz jasna. Bez urazy. –– Rozumiem. Dzięki. –– Jest za co –– odpowiedział miło sprzedawca. –– Żeby ino –– poszeptałem sam do siebie.   * To już kolejny wieczór, kiedy krótko przed północą stoję obok łóżka i zerkam na kołdrę, niczym przysłowiowa sroka w gnat. Gdy starodawny zegar bimba dwudziestą czwartą, zaczynają wyskakiwać jak filipy z konopi. To tu, to tam. Zupełnie chaotycznie, niczym myszy z norek. Postanawiam, że nie będę czytać wszystkich, bo tak jakoś głupio podglądać samego siebie. Można wiedzieć za dużo. A zatem czytam jeno pierwsze z brzegu:   ''Proszę mnie złapać pod rękę, przemiła staruszko. Przeprowadzę szanowną panią przez jezdnię. O tam, spójrz prześliczna niewiasto, jest odpowiedni kolor. Idziemy królowo ma, w kierunku zielonego pamperka.''   I nagle coś mi tu nie gra. Czyżbym słowa z poprzednich nocek, czytał bez zrozumienia. Żeby tylko czytać. I to z dwóch stron. Te dobre i te złe. Chociaż muszę przyznać, że jestem nieco osobą rozczepioną emocjonalnie, z uwagi na bogatą wyobraźnię, więc może faktycznie nie zwróciłem uwagi na pewne szczegóły.   Nigdy w życiu bym tak nie zagadał do człowieka, a tym bardziej do staruszki. Aż taki elokwentny to nie jestem. Bez przesady. Żeby tak zagaić. I to na przejściu. Gdzie wszyscy mogą słyszeć i coś sobie pomyśleć. No nie. To nie moje słowa. A gdzie tam.   Nie bacząc co za chwilę ujrzę, odwracam kołdrę na drugą, złą stronę. Słowa przez chwilę falują na powierzchni zupełnie zmieszane, aż w końcu wracają na swoje miejsca i są zupełnie czytelne. Znowu odczytuje pierwsze z brzegu. Tym razem miga przy nich literka: P. Pomyślane.   ''Najchętniej to bym ci głupia babo gardło poderżnął. Tak samo jak tamtemu. Jednak muszę zachować pozory. Niech mnie zapamiętają, jako uczynnego, dobrego człowieka. Chociaż jak na nich patrzę, to same pojebusy wokół. Wszystkich bym chętnie wyrżnął, ale najpierw osrał i obrzygał. Za moją krzywdę. Sam już nie wiem za jaką. Może i dobrze. Bo bym wyrżnął wszystkich.''   Mam widoczne przerażenie w oczach, gdyż naprzeciwko wisi lustro. Niemożliwe. Przecież dzisiaj tak nie myślałem. Owszem. Zatłukłem muchę skórzaną klapką, ale staruszki, to bym w ten sposób nie pacnął. Nikogo bym nie pacnął na śmierć. To nie mogą być moje myśli. Z tym pieprzonym piernatem, jest coś nie tego. Co on mi sprzedał, durny pacan? Świrnięty bet. Przewracam na drugą stronę. Czytam:   ''Widzisz kochana, jak ładnie poszło. A byłaś taka płocha. Jesteś już bezpieczna. Rozumiem. Laską wywijałaś, że trąbią. Wiem. To z nerwów. Że cię rozjadą. Nigdy w życiu bym na to nie pozwolił. Dlaczego tak głośno mówię? Co… żeby wszyscy widzieli moją dobroć? Przysięgam droga pani, że jest to nieprawdą. Jestem śpiewakiem operowym. Ćwiczę głos.''   Taki z niego śpiewak, jak ze mnie królewna śnieżka i kupa krasnoludków, myślę sobie.   Odwracam kołdrę. Ponownie czytam z dodatkiem: P.   ''Wreszcie mam święty spokój, od tej pojebanej, bezzębnej baby. Nigdy mnie nie złapią. Jestem cwany. Wiem, co dalej zrobię. Po prostu zniknę. Niech mi dziękują, że tylko jednego popierdolca zadźgałem. Zresztą i tak nie miał klientów. Tylko taki jeden matoł przylazł, a drugi matoł sprzedał, co do mnie należało. To ja miałem ją kupić. Za swoje roztargnienie, a moją krzywdę, poderżnąłem idiocie gardło, aż czułem wilgotny dźwięk, towarzyszący rozcinaniu miękkiej skórki. Krew ściekała na bawełniany materiał, a on tak fajnie charczał łabędzi śpiew. Aż mu wtórowałem do końca z dłonią na jego szyi, bym czuł strumyczki upływającego życia, między palcami. Niestety nie wiem, jak ten drugi wyglądał. Nie tracę nadziei. Zabrałem do domu, co miało być jego. Może coś odczytam.''    ↔ Od jakiegoś czasu nie mam kołdry. Wyrzuciłem na śmieci, lecz najpierw pociąłem na kawałki. Może źle zrobiłem. Miałbym rozeznanie, co on robi.   Nie mam żadnych obaw. Teraz już nie. Minął jakiś czas i wszystko gra. Dzisiaj rano postanowiłem zobaczyć ów sklepik, pomimo że jestem bardzo zmęczony. A przecież mam pewność, że jak zwykle, całą noc smacznie spałem.   To niemożliwe. Nie ma żadnego sklepiku. Musieli zburzyć po śmierci właściciela. Nawet nie pytam ludzi, bo jeszcze pomyślą źle. A ja lubię gdy myślą o mnie dobrze.   ↔ Dzisiaj miałem zamiar pojechać do innego miasteczka i kupić nową kołdrę. Nie było takiej potrzeby. Przypadkowo znalazłem w szafie. Nie pamiętam, żebym kupował, ale przynajmniej w nocy nie zmarznę. Za chwilę wybije północ. ~̴̶̲͇̼͚̪͌̓͟͞͝~̴̶̲͇̼͚̪͌̓͟͞͝ ̺̻͈͆̋͜͝O̺̻͈͆̋͜͝*̺̻͈͆̋͜͝O̺̻͈͆̋͜͝*̺̻͈͆̋͜͝O̺̻͈͆̋͜͝*̺̻͈͆̋͜͝O̺̻͈͆̋͜͝~̴̶̲͇̼͚̪͌̓͟͞͝~̴̶̲͇̼͚̪͟͞͝     ------------------------             Bonus.   byłeś jakim będziesz szukasz siebie wszędzie   gdy nowe wygasa poprzednie zaczyna   okrągłym kwadratem stajesz się domina
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...