Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Owszem, proza. Znałem cymbałów którym chciało zrymować się status jakiejś organizacji
lub punkt po punkcie regulamin ośrodka wypoczynkowego w którym otrzymali darmowy pobyt.
Byłbyś ustatysfakcjonowany bo to poezjA w sam raz dla ciebiE.

Pozdrawiam.

A to cymbały, rzeczywiście. Ale mogę Cię pocieszyć, że też znam kilku cymbałów, nawet wirtualnie. Ale przecież człowiek jest dorosły, może z tym żyć.
  • Odpowiedzi 59
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


O, tak niskie masz mniemamnie o własnych utworach? Muszę dogłębnie zrewidować wszystkie moje dotychczasowe krytyki, bo może faktycznie były za landrynkowe. Dzięki, teraz będę ostrzejsza wobec Ciebie. Tacy Wielcy Poeci zasługują na surowość.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


O, tak niskie masz mniemamnie o własnych utworach? Muszę dogłębnie zrewidować wszystkie moje dotychczasowe krytyki, bo może faktycznie były za landrynkowe. Dzięki, teraz będę ostrzejsza wobec Ciebie. Tacy Wielcy Poeci zasługują na surowość.

Wystarczy zrewidować to, co jest tutaj.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Co absurd? Pewnie, że może. Biorę to pod uwagę. Bardziej, niż Tobie się zdaje. :-)

Tak, mnie to też rozśmieszyło. Nie wiedziałam, że z pana Zdanowicza aż taki "ekshibicjonista", jak to ująłeś. ;-)))
Jaki KTOŚ? Bo do mnie nikt nie pisał o Tobie. I nikt nawet nie zajrzał do Twojego kojca, nie mówiąc już o zostawianiu tam jakiegoś podgrzewacza. Rzeczywiście ABSURD, jak sam raczyłeś zauważyć. Naprawdę nie cały świat kręci się wokół Ciebie, synuś, i wierz mi, że nie o Ciebie tu chodzi.

Chyba rozumiesz przynajmniej tyle, że to nie mnie mogłeś urazić? Mam nadzieję, że tak, Mądralko.
Po co piszę o tym pod wierszem? Nie, nie po to, żeby kogokolwiek urazić. Przeciwnie: po to, żeby zakończyć pewien konflikt, który wciąga coraz więcej "niewinnych ofiar".
Ty pewnie zaraz nią się staniesz na własne życzenie, bo wyjątkowo uparta ofiara z Ciebie. :-]
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


To, co jest tutaj, cały czas rewidujemy z Sokratexem.

No właśnie. Dlatego tyle kup.
Muszę donieść Dr Oyeyowi, że popełniono plagiat wobec jego pięknych kup.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Muszę donieść Dr Oyeyowi, że popełniono plagiat wobec jego pięknych kup.

Donieś, donieś, na pewno Cię zrozumie.
Hmmm... Poddajesz w wątpliwość inteligencję Oyeya? Ba! - nie trzeba inteligencji, żeby widzieć ten plagiat i brak Twej własnej pomysłowości - chyba więc podważasz tu zdrowy rozwój umysłowy Doktora?
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



Donieś, donieś, na pewno Cię zrozumie.
Hmmm... Poddajesz w wątpliwość inteligencję Oyeya? Ba! - nie trzeba inteligencji, żeby widzieć ten plagiat i brak Twej własnej pomysłowości - chyba więc podważasz tu zdrowy rozwój umysłowy Doktora?

Hm, no nie wiedziałem, że ktoś jest wynalazcą kupy - można się tutaj wiele nauczyć - nie dość, że poczytać kupę, to i jeszcze wiele ciekawych rzeczy o niej dowiedzieć.
A jakby tak szufle w dłoń, wcisnąć "usuń" i automatycznie kupa znika ?
Opublikowano

Tak, wierszyk z przymrużeniem oka i na pewno są, ma momenty. Powtarzane powoje nie przeszkadzają mi, nawet dodają uroku. "a" również mi nie przeszkadza, lubię takie wylewanie.
Gdyby go tak dopracować...
Pozdrawiam
:)

Opublikowano

Witaj!Oxyvio także Tobie dziękuję serdecznie
za pomoc udzielona mi w tym pierwszym sonecie.
Napisałaś, czy nie malujesz przypadkiem
w rzeczy samej posiadam, taki dar osobisty.
Umiem doskonale rysować i malować
i mam wiele innych jeszcze zalet,
których tutaj nie będą opisywał.
Dlatego u mnie jest ta wyobraźnia.
Cieszy mnie fakt, że jestem, tak jak Ty byłaś,
kiedyś zdziwiona moją dziwną postawą.
Jak pamiętasz, jak Messalinowi znalazłaś coś na temat-
o Boginiach,Rusałkach,Wodnicach -itp.
w tedy to właśnie zainspirowało -
mnie do napisania wiersza "Majowa Bogini Rusałeczka"
Mojego pierwszego wiersz tutaj.
Pamiętam,że mi powiedziałaś!A musiałeś się jego pytać,
aby napisać te wiersz i wiem,że byłaś uwrażliwiona.
Teraz się cieszę, że jest na odwrót i , że ja teraz osobiście
jestem Twoim źródłem na Twój wiersz"Kopciuszek i królewicze"
Ciszy mnie to ogromnie pozdrawiam Sokratexa i Ciebie
i życzę dalszej Weny twórczej, aby pozostała z Tobą na zawsze.

Salve!

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Hmmm... Poddajesz w wątpliwość inteligencję Oyeya? Ba! - nie trzeba inteligencji, żeby widzieć ten plagiat i brak Twej własnej pomysłowości - chyba więc podważasz tu zdrowy rozwój umysłowy Doktora?

Hm, no nie wiedziałem, że ktoś jest wynalazcą kupy - można się tutaj wiele nauczyć - nie dość, że poczytać kupę, to i jeszcze wiele ciekawych rzeczy o niej dowiedzieć.
A jakby tak szufle w dłoń, wcisnąć "usuń" i automatycznie kupa znika ?
Oj, byłaby straszna szkoda! Taka piękna, przekomiczna kupa! Nie wiem jak Ty, ale ja się setnie przy tym wszystkim bawię! (Mam wrażenie, że Ty też). ;-DDD
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Bono, dzięki za przeczytanie i przemyślenie. Miło Cię znowu widzieć!
A jak go dopracować? Pytam poważnie, bo nie widzę sama - czekam na wskazówki. (Już skorzystałam z niektórych, np. Asi Soroki).
Pozdrawiam serdecznie.
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Pani Damo etc. etc
uważam takie uwagi za przejaw klasycznego chamstwa i zgłaszam jako takie do moderacji.
Wypraszam sobie Pani komentarze na mój temat w każdej postaci i w każdym miejscu tego Forum - ja bedę w każdym razie omijał wielkim łukiem to, co tak potrafi nasmrodzić.
b
ps. a a a a a a a - na marginesie: mnie się podobają tylko blądynki z dużym biustem ;P
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Pani Damo etc. etc
uważam takie uwagi za przejaw klasycznego chamstwa i zgłaszam jako takie do moderacji.
Wypraszam sobie Pani komentarze na mój temat w każdej postaci i w każdym miejscu tego Forum - ja bedę w każdym razie omijał wielkim łukiem to, co tak potrafi nasmrodzić.
b
ps. a a a a a a a - na marginesie: mnie się podobają tylko blądynki z dużym biustem ;P
O, pewnie, bo uwierzę! Bajerować to każdy chłop potrafi! ;-D
Z tego by wynikało, że zazdrosny jest Pan o Jacka, a nie o mnie - a w to nie mogę uwierzyć!
Co zaś do zgłaszania mnie do moderatora - proszę bardzo, Panie Niesłodki, ale wtedy i ja zgłoszę wszelkie epitety, jakimi mnie Pan uraczył na tym Forum. Możemy się pobawić w polskich polityków. Czemu nie? :-)))
A poza tym to rozśmieszył mnie Grabarz, nie Pan, więc proszę sobie nie schlebiać - nie tylko o Panu wciąż myślę. I proszę pretensję skierować na swojego fana.

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się



  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Migrena zakończenie mega! tak
    • Witam - tak bywa w życiu - ale to mija -                                                                        Pzdr.serdecznie.
    • Mieli po dziewiętnaście lat i zero pytań. Ich ciała świeciły jak płonące ikony, nadzy prorocy w jeansowych kurtkach, wnukowie Dionizosa, którzy zapomnieli, że śmierć istnieje. Wyjechali – na wschód snu, na południe ciała, na zachód rozsądku, na północ wszystkiego, co można rozebrać z logiki. Motel był ich świątynią, moskitiera – niebem, które drżało pod ich oddechem. Miłość? Miłość była psem bez smyczy, kąsała ich za kostki, przewracała na trawie, śmiała się z ich jęków. Ale czasem nie była psem. Była kaskadą ognistych kruków wypuszczoną z klatki mostu mózgowego. Była zębami wbitymi w noc. Jej włosy – czarne wodorosty dryfujące w jego łonie. Na jego ramieniu – blizna, pamięć innej burzy. Jej uda pachniały mandragorą, jego plecy niosły ślady świętej wojny. Ich języki znały alfabet szaleństwa. Ich pot był ewangelią wypisaną na prześcieradłach. Ich genitalia były ambasadorami innej rzeczywistości, gdzie nie istnieją granice, gdzie Bóg trzyma się za głowę i mówi: ja tego nie stworzyłem. Ich dusze wyskakiwały przez okno jak ćmy wprost w ogień – i wracały. Zawsze wracały, rozświetlone. Każdy pocałunek – jak łyk z kielicha napełnionego LSD. Każda noc – jak przyjęcie u proroków, gdzie Jezus grał na basie, a Kali tańczyła na stole, i wszyscy krzyczeli: kochajcie się teraz, teraz, TERAZ! bo jutro to tylko fatamorgana dla głupców. Nie było ich. A potem cisza – tylko ich oddechy, jak fale na brzegu zapomnianego morza, gdzie świat na moment przestał istnieć. Nie było ich. Była tylko miłość, która miała skórę jak alabaster i zęby z pereł. Był tylko seks, który szarpał jak rockowa gitara w rękach anioła. Było tylko ciało, które płonęło i nie chciało gaśnięcia. Pili siebie jak wino bez dna. Palili siebie jak święte zioła Majów. Wciągali się nawzajem jak kreskę z lustra. Każdy orgazm był wejściem do świątyni, gdzie kapłani krzyczeli: Jeszcze! Jeszcze! To jest życie! A potem jeszcze raz – jak koniec kalendarza Majów. Byli młodzi, i to znaczyło: nieśmiertelni. Byli bezgłowymi końmi pędzącymi przez trumnę zachodu słońca. Byli gorączką. Ich dusze wyskakiwały przez okno jak ćmy wprost w ogień – i wracały. Zawsze wracały, rozświetlone. Lecz w każdym powrocie, cień drobny drżał, jakby szeptem jutra czas ich nękał. Kochali się tak, jakby świat miał się skończyć jutro, a może już się skończył, i oni byli ostatnimi, którzy jeszcze pamiętają smak miłości zrobionej z dymu i krwi. Ich serca były granatami. Ich dusze – tłukły się o siebie jak dwa kryształy w wódce. Za oknem liście drżały w bladym świetle, jakby chciały zapamiętać ich imiona, zanim wiatr poniesie je w niepamięć. Ich wspomnienia – nie do opowiedzenia nikomu, bo nie ma języka, który wytrzyma taką intensywność. Wakacje były snem, który przekroczył sny. Były jedynym miejscem, gdzie Bóg i Diabeł zgodzili się na toast. Oni – dzieci światła, dzieci nocy, dzieci, które pożarły czas i nie umarły od tego. Jeśli ktoś pyta, kim byli – byli ewangelią spisaną spermą i łzami. I gdy noc gasła, ich spojrzenia się spotkały, ciche, jak dwa ptaki na gałęzi, co wiedzą, że świt jest blisko, a lot daleki. I w ciszy nocy, gdy wiatr ustawał, słychać było tylko szelest traw, a świat na zewnątrz, daleki i obcy, czekał na powrót, którego nie chcieli. Byli ogniem w płucach. Byli czymś, co się zdarza tylko raz. I zostaje na zawsze. Jak tatuaż pod skórą duszy.          
    • łzy raczej nie kłamią uśmiech nie krwawi zaś droga  donikąd gdzieś prowadzi ból to niewiadoma   krok zawsze krokiem horyzont czasem boli tak samo jak myśli które w głowie się panoszą   kłamstwo  śmierdzi kalendarz to prawda śmierć to szczerość człowiek to moment wszechświata 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...