Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

międzygwiezdny pył
brązowe karły ciemna materia
poznawalna nieskończoność nie
interesuje mnie

mój kosmos
skończoność niepoznawalna
tomografem laparoskopem
stetoskop tylko osłucha

czy wygłodzony
odda ostatnią kromkę
zdradzony wybaczy
zapomni

miliardy pikokosmosów
żaden siebie nie pozna
do końca strzeżony
dziewczyną ze skrzydłami motyla




3 lipca 2007

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



a co mi tam koncepcje, teorie ogólne i szczególne
a Riemann, Einstein cała rodzina Minkowskich;
ja im mówię - poznawalny nieskończony,
i jak napisano wyżej - to mnie nie interesuje
mój kosmos - tak

ale jestem Ci Pannobeatko winien wyjaśnienia - choć to bardzo proste
motylek sam, to tylko motylek, ale dziewczyna ze skrzydełkami motyla to....
... uosobienie Psyche. Niby proste, a jednak .... :)

Dziękuje za wizytę
szkoda, że nie wniosła, aby wznieść :))
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



no Piotrze nie żartuj sobie ze mnie ... tak zgrabnie ...?
to poczytaj co Wać PannaBeatka mi zaimputowała,
niby wszechświat skończony, nieograniczony, a ja poczułem się jak ograniczony :))

Fajnie, że wdepłeś;)
Pozdrówka
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



no Piotrze nie żartuj sobie ze mnie ... tak zgrabnie ...?
to poczytaj co Wać PannaBeatka mi zaimputowała,
niby wszechświat skończony, nieograniczony, a ja poczułem się jak ograniczony :))

Fajnie, że wdepłeś;)
Pozdrówka

Kosmologia jako nauka i kosmologia w poetyce to dwie różne sprawy.
O pulsarach, gwiazdach neutronowych i granicy Schwarzschilda mogę sobie podyskutować ale to są dwa odrębne horyzonty zdarzeń. :)
Nie zgadzam się z Beatą w tym wypadku, bo tu jest ukryta właśnie głębia własnego, nieogarnionego ale zamkniętego wszechświata.
Taaak, poezja i nauka niby o tym samym ale o zupełnie czym innym prawią.

Pozdrawiam
Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.



a toś mi Brachu w tem temacie spadł z samego nieba ...pardon z kosmosu :)))

Ale nie myśl Piotrze, że WaćpannyBeatrycze racji nie szanuję,
każda wiedza - tym bardziej ta, prawie tajemna - godna szacunku

Pozdrowionka dla Obojga z kosmosem za pan brat
:)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @Tectosmith Dokładnie tak jest! Bardzo trafne i fajnie opisane poetyckie przemyślenia. Pozdrawiam

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
    • @Kwiatuszek @Leszczym Bardzo Ci dziękuję za serduszko:-) Pozdrawiam

      Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

    • Pewna Sowa zwichnęła skrzydło. Dzięki temu nie mogła fruwać. Zyskała jednak dar biegania. No i biegała wesoło.    Jednakowoż pnącza okolicznych krzaków, wyszarpały połowę piór. Przez to zmarzła jak jasna cholera. Biegała więc raźniej i szybciej, dla rozgrzewki, tym bardziej, że była lżejsza.   Wtem walnęła głową w drzewo i odpadło jej połowę dzioba. To ją nie zniechęciło.   Nic a nic. Hu hu. Ani ociupinkę. uj z tym.   Zaczęła biec dalej, by radować świat swoim widokiem, lecz potknęła się o wspomnianą połówkę, by załamać drugie skrzydło.   Hu hu. Po co mi. Pomyślała logicznie.   Ponownie biegła dalej. Aż złamała nogę.   Świr świr. Zaćwierkała, bo się nauczyła, w międzyczasie.   Skakała na jednej.    Hej siup. Hu hu. Hej siup.   Z przyczyny wstrząsów, pogubiła resztę piór. Przy okazji złamała drugą nogę. To ją też nie załamało.    Wczołgała się na wzniesienie, by zjechać na dupie, zamiast biegania. Aż w końcu jednak się zdyszała.    * Wtedy przyszła mysz. Pogadali. Mysz dowiedziała się wiele ciekawostek, z życia swojego wroga, a sowa zaspokoiła nie głód...    (bo myszy i tak by nie dogoniła, gdyż nie miała jak)      ...lecz ciekawość, jak to życie, takich obiadów upływa.   Wcale też nie takie, siup siup.   Mysz sowę podnosiła na duchu, i odwrotnie. Tylko duch narzekał, bo musiał dźwigać naprzemiennie.   I tak, od pi pi, do hu hu, Zostali przyjaciółmi.   Do czasu.
    • @Tectosmith... cieszę się, że oszczędność słów/formy spodobała się. Również serdecznie pozdrawiam.
    • @Ewelina może to lepiej że nic nie przecina , taki kosynierski romantyzm to nie super
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...