Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

dni jakby
nie z tej beczki świata
zakręconego w papierek obłudy
oczu bez wyrazu

zaciętość kaleczy
usta gdy
w tafli duszy
sumienie traci
resztki człowieczeństwa

proszę

nie bądź tym
co odwracając głowę
obwinia los

zmieszania z błotem
zwykłych codzienności

Opublikowano

Bajeczko, słoneczko:)
Trudność w ocenie utworu polega na fonetyce audytywnej. Stań obok i deklamuj. Nie uda się. Poczujesz wyraźne znaki STOPU - rwie się.
Czuć myśl i emocje, a jednak w przyciasne ubrane ubranie. Brak lekkości, zwinności i gibkości.
Przepraszam, że piszę w pochmurnym tonie.
Pozdrawiam.

Opublikowano

Podoba mi się, zmieniłbym jednak wersyfikację. Nie rozumiem wyrażenia "zgania na los". Czy chodzi o ganić los? Nie wiem, może nie rozumiem, ale zrobiłbym to tak:

dni jak nie z tego wymiaru
świat zakręcony w papierek obłudy
oczu bez wyrazu

zaciętość kaleczy usta
gdy w tafli duszy sumienie
traci resztki człowieczeństwa

proszę

nie bądź tym
co odwracając głowę
obwinia los

mieszając z błotem
zwykłe codzienności


Pozdrawiam

Opublikowano

Bardzo podoba mi się ten fragment:

zaciętość kaleczy
usta gdy
w tafli duszy
sumienie traci
resztki człowieczeństwa


zaciętość - kaleczenie - tafla, nieźle to wykombinowane :) Do reszty już się nie wtrącam, niech mądrzejsi się wypowiedzą - bye, bye :)

Opublikowano

bajeczko, obwinia brzmi lepiej niż zgania, to takie pospolite i nie pasuje do słów dobranych w tym wierszu, ale to moje takietam,
odczytuję że twój PL ciągle się zmaga z przeciwnościami, a za własne niepowodzenia obwinia LOS,
ale w życiu tak bywa,
u mnie leje, jest parno i duszno,
cmokes

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


no i co ja powiem.....zgadzam sie z Toba i HAYQ.....poprawiam i niech sie dzieje, co chce....
u mnie kochana lalo jak z cebry, ale widze, ze dzisiaj juz slonecznie....szczsrze mowiac mam dosc deszczu.....sle buziaki i zycze milego likendu ;)))

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Akurat jadłem dziś pierogi :)
    • Nie mogę się uwolnić Usta twe niczym wrota do piekieł Rozpalone namiętnie rozchylają sie powoli A Włosy twe aksamitne niczym perskie płótno opadają swawolnie na roznegliżowane ramiona, myslę Podchodzę,,obserwuje,dotykam w koncu całuje, jestem w niebie, jest pięknie Niech Emocje grają melodyczne dzikie dźwięki niech serce tobą pokieruje   Jej jęki znaczyły więcej niż milion słów Nie pamietam snu, w którym  bym Cie nie spotkał, nawiedzasz mnie nawet tam Jestes jak anioł coś stąpił na ludzka ziemie i z łaski swojej obdarzyłas mnie CiepłemZ’, którego nie zapomnę Ach żebym ja ino tez był aniolem to polecielibismy do gwiazd nie patrząc się za siebie
    • MRÓWKI Spałem spokojnie, gdy nagle przez sen poczułem mocne ugryzienie i zaraz potem ból. Przebudziłem się szybko, poszukałem latarki i przeszukałem cały namiot w poszukiwaniu sprawcy zadanego bólu. Nic szczególnego nie zauważyłem więc wsunąłem się w śpiwór próbując usnąć ponownie. Zgasiłem latarkę i położyłem się z powrotem spać. Do rana pozostało jeszcze kilka godzin, lecz nie mogłem zasnąć. Leżałem z przymkniętymi oczami czekając podświadomie na kolejne ugryzienie. To było pewne, że coś mnie ugryzło i przypuszczałem, że był to jakiś mały owad.  Na mojej lewej nodze zaważyłem zaczerwieniony ślad po ugryzieniu i poczułem swędzenie, pieczenie i niewielki bąbel. Dobrze, że nie jestem uczulony na jad owadów - pomyślałem.  Jak więc już wspomniałem nie mogłem spać trochę zaniepokojony, a trochę z bólu. Miałem przeczucie, że coś niedobrego wręcz potwornego dzieje się na zewnątrz namiotu. Tak więc leżałem i czekałem sam już nie wiedząc na co.  Nagle u wejścia do namiotu zobaczyłem małe punkciki posuwające się w moją stronę i po skierowaniu strumienia światła latarki w tamtym kierunku, aż dech zaparło mi z wrażenia, a gęsia skórka natychmiast ukazała się na mojej skórze. W namiocie były dwie czerwone mrówki. W oka mgnieniu zerwałem się na równe nogi i depcząc te, które zdążyły wejść do namiotu, musiałem odganiać te co chciały wejść do środka.  Podczas tej czynności ujrzałem używając latarki, że wokół namiotu jest masa czerwonych mrówek, które otaczały mój namiot że wszystkich stron.   cdn.    P.S. Opowiadanie powyższe napisałem w 1977 roku, czyli prawie pół wieku temu i jest to czysta fantazja.    
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

       
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...