Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Już nic nie ma na scenie teatru
Już nikogo - w małej garderobie
Ostatnia tancerka wróciła do domu...

Wcześniej były światła, i śmiech i łzy
A ona tańczyła ku uciesze tłumów
wśród braw, owacji na stojąco...

A gdy ucichli, wróciła do domu
do psa, do córki, do męża
pochowanego w ogrodzie...

Ostatni widz pozostał...
ukryty za sceną...
Chłonął zapach radosnej sztuki...

Opublikowano

Wiersz ten według mnie bardzo dobrze pokazuje jak po za sceną prawdziwego teatru, rozgrywa się jeszcze jeden - spektakl tajemnic naszego życia.
A co do ostatniego widza, to czy jest to może szatan?

Pozdrawiam.


[sub]Tekst był edytowany przez Thomas Deszcz dnia 10-04-2004 21:54.[/sub]

Opublikowano

wITAM.
bYC moze powodem tego ze ten wiersz nie przypadl mi do gustu jest fakt ze przeczytalem w ostatnim czasie mase wierszych przywolujacych symbol teatru, marionetek, aktorow.
a i ten wiersz nie ma w sobie nic odkrywczego, niczym mnie nie zaskoczyl, nie wzbudzil uczuc...nawet zakonczenie.
Wierze jednak ze ten wiersz to tylko cisza przed burza i bedzie lepiej.
Pozdrawiam serdecznie

Opublikowano

Po pierwsze - dziękuję za przeczytanie i za wszelkie wskazówki (rzeczywiście lepiej brzmi "tłumu" niż "tłumów").
Po drugie - nie, ostatni widz to nie szatan, choć pomysł brzmi ciekawie...

Pozdrawiam

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • ...z lekka zrymowane     — Nieznośna droga Szafo. Wystarczy, że ci w dziurce pogmera, to od razu przed nim, drzwi otwierasz. A poza tym, nie szarmancko wierci kluczem. Chyba blatem go walnę. Kultury nauczę.                  — Czy wy w ogóle wiecie,Można by tak dalej. Nie przeczę wcale...   że jestem proroczym taboretem. Wstrzymajcie utarczki, waśnie wasze, bo jeszcze niejeden z was zapłacze.   –– No coś ty! Bzdury pleciesz. Nie inaczej.   –– Ale...                    –– Dobra, dobra. Mowa twoja głupia, nie mądra wcale. W ten sposób nas nie zabawiaj. Z moją lubą poważnie gadam. Jam zakochanym stołem i powiedzieć wolę, że z tym wszystkim porządek zrobię. Nie będziesz mnie Szafo, zdradzać z durnym ludziem, oraz z jego kluczem, tudzież.                    –– Durnyś to ty kochanie, pospołu z nogą od stołu. Ludź tylko zagląda do wnętrza, więc zazdrością, nie nękaj. Twojej miłości nie umniejsza, gdy ze mnie gadki wyciąga oraz rzeczy. Na moje wdzięki, on nie leci.                   –– Czy wy w ogóle wiecie, że jestem proroczym... –– Ty nam możesz naskoczyć. Stul nogi taboret, bo ci sękiem przypier… na dolę i nie dolę. Nasz temat jest poważny. A skąd wiesz szafo, że nie pożąda zawiasów oraz drzwi. No odpowiedz wreszcie mi? Może nawet o twoich molach śni?                      –– Zmyślasz stole. Przestań wydziwiać, bo naszej miłości będzie koniec. Ja ludzia przecież nie zapraszam. Ma biegać przy mnie na golasa? Prawdę mówiąc, wolę go w gaciach. Ciągle mu zwisa biedaczysko. Do prawdy. Aż patrzeć przykro.   –– Czy wy ogóle wiecie, że jestem...       –– Ten znowu swoje. Aż mnie pod oparciem złość piecze. Jam krzesło wyściełane i szczerze mówiąc, mam przesrane. Gdy siądzie na mnie, przydusza tyłkiem. To nic, że na chwilkę. Czasami nawet puszcza gazy. Ma mnie za nic. Na takiego to jeno kaftanik.           –– Jestem gazówka. Chyba kiedyś z miłości skonam, bo na piekarnik ja napalona. Te delikatne, błękitne płomienie. Każdy gorący,namiętny, ładny. Na wymienię na żadne skarby. A gdyby ciasto chciało ich wiele, to je spalę na czarny węgielek.         –– Ze mnie biurko intelektem przykryte. Z was najmądrzejsze, sami widzicie. Po co w ogóle z wami rozprawiam. Umiecie tylko głupotą zawadzać.   –– A czy wiecie, że jestem…       –– Taboretem durnym, pewnie!   –– A czy wiecie, że jutro zrobią z nas trumny. To będzie nasz koniec. Spoczniemy pod ziemią, a zaś na innym, każdy poziomie.   –– No nie! Taboret. Ja chromolę. Co ty gadasz, matole. Prawdziwe z tobą skaranie. Aż dobitnie, rzec musiałem!      –– To znowu ja, maszynka gazowa. Miło z wami konwersować, lecz mnie ten problem nie dotyczy. To wy na dobrą zmianę musicie liczyć. Przez te ględzenie wasze, mam w sobie węgielek, nie placek.                          –– Hej, ciekawska gazówa. Nie podsłuchuj, tylko przyszłość przeczuwaj. A szczególnie temperaturę. Po dobroci ci mówię. Twoje ciało z metalu jest. A zatem, gdy je sfajczysz, to i ciebie wezmą precz. Jakiś rzeźbiarz niewyżyty, zrobi z ciebie do trumien uchwyty.      Można by tak dalej. Nie przeczę wcale...  
    • @Migrena A potem - klik. Cisza. Tylko mój oddech tańczy jeszcze chwilę, niewidzialny, spocony, jak ostatni akord z pękniętej płyty. często w zimie słucham płyt robię nastrój i płyta się kręci i albo jest to jazz albo muzyka klasyczna, więc wybudzając się w środku utworu też doznaję wizji w półśnie. 
    • kwiatów maleńkich wciąż kołysanie dźwięki spłoszyło w nasionka tęskne  kiedy zaświeci słonko nad ranem radośnie zabrzmią dzwoneczki leśne   malować zaczną marzenia tkane z nutek magicznych i rytmów jeszcze  dmuchawce szare wiatrem pognane szybować będą w chwili podniebnej   przeszłość zanuci muzyka rzewnie zimy choć mroźnej lecz chcianej jednak gdy przy kominku w płomienia świetle miłość tak bardzo była potrzebna  
    • Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.

      @Tectosmith Czasami jeden gest, spojrzenie, dotyk lub uśmiech wyrażają więcej niż tysiąc słów. Pozdrawiam.
    • @Alicja_Wysocka tak, a wspomnienia przewracają kartki myśl niepodrobienia. 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...