Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Pergamin


Piszę do Ciebie list na pergaminie
Bo o Tobie pamiętam
Tworzę swoje sacrum
Gdziekolwiek przebywam

Dziękuję Słońcu
Że ogrzewa me stopy
Ptakom
Że jak lekarstwo koją zbolałą duszę...

Nie szukam niczego
Bo co ma być będzie

Jak na kartce piszę to co leży mi na duszy
Wierzę w moc miłości
Gdy inni mówią że nic nie ma sensu
Chcę uciec w liryki przestworza


Do przyjaciela co jest jak pergamin
Chcę się uśmiechnąć
Nie pamiętać tego co raniło duszę
Poznać siebie...

Kawałek papieru a czyni mnie szczęśliwą
Jedno słowo co może zmienić życie
I zrujnować harmonię duszy człowieka..

Jestem silna
Bo wiem że życie można tworzyć cudnym poematem
I bez pergaminu...
Katarzyna Oberda


Do przyjaciela co jest jak pergamin
Chcę się uśmiechnąć
Nie pamiętać tego co raniło duszę
Poznać siebie...

Kawałek papieru a czyni mnie szczęśliwą
Jedno słowo co może zmienić życie
I zrujnować harmonię duszy człowieka..

Jestem silna
Bo wiem że życie można tworzyć cudnym poematem
I bez pergaminu...
Katarzyna Oberda



















Chciałabym

Chciałabym obudzić się w ramionach anioła
By nie być samotną
Zapomnieć o doczesnych sprawach
Uciec do nieświadomości...
Znaleźć odrobinę nadziei odebranej..
Przez raniących bezczelnie

Być jak zegar
Co odmierza jedynie słoneczne godziny
Nie pamiętać jak miłość złego
Kochać i nie żałować uczucia
Nie mówić że boję się iść dalej...

Chciałabym uciec w przestworza
Jak ptak..
Być niezależną od głupich decyzji
Jedynie wysłuchać
Spełniać swe marzenia
Pomimo nieprzychylnego czasem losu i nieufności w ludzi

Chciałabym znaleźć wspólny język
Z konfidentami i pokłóconymi z radością życia..
Być jedną z osób co podniesie z upadku
A nie wyśmieje wad jak prześmiewca...

Nie będę płakać
Bo nie chcę przyjaciółki samotności
A bliskości drugiego człowieka
Potrzebnego by przetrwać.
Katarzyna Oberda

Opublikowano

zmasowany atak?
banał, długi banał. trudno napisać coś konstruktywnego pod tym. proszę może poczytać wiersze tych bardziej uzanych tutejszych forumowiczów. i zacząć od nowa.
p.

Opublikowano

Ja się zastanawiam dlaczego dwa razy powtórzony jest ten sam fragment??

Do przyjaciela co jest jak pergamin
Chcę się uśmiechnąć
Nie pamiętać tego co raniło duszę
Poznać siebie...

Kawałek papieru a czyni mnie szczęśliwą
Jedno słowo co może zmienić życie
I zrujnować harmonię duszy człowieka..

Jestem silna
Bo wiem że życie można tworzyć cudnym poematem
I bez pergaminu...


Tak czy owak, wiersz chyba nazbyt wzniosły... Uczucia jakie w nim odnajduję jak najbardziej pozytywne. Ale zabrakło szczypty oryginalności...

Opublikowano

Tak -wg Ciebie.Nie wiem dlaczego.Wiersz nie jest banałem a ni nie ma nic wspólnego z kiczem.Wiem że tu może nie jetsem zbyt uznana poetką ale są Ci co kochają czytać moje wiersze.Jestem jednak wdzięczna że ktos potrafi zdobyć si ę na "odwagę" i jako pierwszy ocenić ją negatywnie

I jescze jedno co w moim wierszu jest banałem.Czytałam wiersze innych poetów nie z forum a Kochanowski itd.oni tez pisali długie wiersze.W moim przypadku najważniejszych uczuć nie da się wyrazić jednnym słowem.
Proszę wejśc na str.bej.pl i zobaczyć pod pseudonimem Kathrineoberd ile osób czyta moje wiersze.Prawda jest jedna-Tylko Ci którzy chcą zrozumieć i prawdziwie wejść w świat mojego wiersza / wierszy do końca go/je zrozumieją.W tym przypadku było inaczej.No cóż,każdy ma prawo do własnego zdania.
Autorka

  • 2 tygodnie później...

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Stara, drewniana figura kiedyś w głównej nawie swoje miejsce miała. Wszystkie prośby, intencje i żale — przez tyle lat w jej kierunku wypowiadane — słuchała. Łzy, czasami, na posadzkę świątyni spadające — widziała. Na pytania: „Czy jesteś?”, „Czy widzisz, co robią?” — nawet gdyby mogła odpowiedzieć, odpowiedzi nie znała. A jednak, mimo swego milczenia, była jak światło w ciemności— ci, którzy przychodzili, znajdowali w niej jakąś ciszę, cień nadziei, poczucie, że nie są całkiem sami. Z wysokości swego cokołu patrzyła na dzieci trzymające matki za rękę. Na starców z różańcem w dłoniach. Na zagubionych, którzy z lękiem w oczach i gniewem w sercu stali w półmroku. Na zakochaną dziewczynę, co szeptała: „Niech mnie pokocha”.   Niemy świadek wszystkiego, co kruche i piękne w człowieku. Jej drewniane ramiona wypłowiały, twarz popękała przez wieki. Spojrzenie, wyryte przez dłuto, nie straciło jednak łagodności. Nie mogła cofnąć czasu. Nie miała mocy sprawczej. Nie znała odpowiedzi na modlitwy. A jednak — była. Właśnie to „bycie” było jej najważniejszym darem. Z czasem nowe figury, dekoracje zaczęły otaczać ją z każdej strony. Ona — skromna, lekko pochylona — wciąż stała. Stała i słuchała. Choć nie znała słów, rozumiała ciszę. A w tej ciszy ludzie mówili najwięcej. Została zdjęta z cokołu. Ostrożnie, bez ceremonii. Przeniesiona do zakrystii. Tam, między szafami z ornatami, obok zapasowych lichtarzy i zakurzonych mszałów, stoi cicho — zapomniana. Nie słyszy już szeptów modlitw. Nie czuje ciepła ludzkich spojrzeń. Nie widzi łez spadających na kamienną posadzkę.   Czasem tylko, przez uchylone drzwi, wpadają do niej echa liturgii: odległe śpiewy, brzęk dzwonków, szelest procesji. Serce z drewna — czy może w ogóle istnieć takie serce? — ściska wtedy tęsknota. Tęskni za kobietą, która codziennie zapalała przy niej maleńką świeczkę. Za chłopcem, który z obawą patrzył w jej oczy, zanim odważył się przystąpić do spowiedzi. Tęskni za szeptem: „Pomóż mi przetrwać…”. Za zapachem wosku i kadzidła. Za szczególną chwilą ciszy, gdy kościół był pusty, ale ktoś wchodził — i tylko dla niej klękał. Choć zrobiona z drewna, nosi w sobie ślady tych wszystkich dusz, które przez lata złożyły przed nią swoje ciężary. I nie umie zrozumieć, dlaczego została odsunięta. Czeka. Bo figury — tak jak ludzie — potrafią czekać. I wierzyć, choć nie potrafią mówić. Czeka. A jej drewniane serce, w zakrystii między szafami, wciąż wystukuje słowa pieśni: „Kto się w opiekę…” A ona słucha. Rzeszów 24. 07.2025
    • Moim*             zdaniem: Świat Zachodu jest po prostu w stanie głębokiego kryzysu, a źródłem jego klęski jest nieodróżnianie tego - co realne,  rzeczywiste - od różnego rodzaju kalek ideologicznych - czy wręcz propagandowych i w tej chwili najpilniejszą rzeczą, którą Świat Zachodu ma do odrobienia i wszyscy ci - co chcą być odpowiedzialnymi politykami - muszą zrozumieć - jak bardzo zideologizowane jest myślenie ludzi Świata Zachodu i przez to - jak bardzo odklejone jest od realnej rzeczywistości, zrozumienie - jak często osoby w swoim subiektywnym mniemaniu chcą dobrze - na przykład: walcząc o demokrację i o prawa człowieka - są tylko i wyłącznie marionetkami w rękach tych tworzących ideologie i za fasadą pięknych haseł są ukrye - bardzo i bardzo i bardzo brutalne interesy...   Magdalena Ziętek-Wielomska 
    • @Marek.zak1Dziękuję, że zajrzałeś. Opowiadanie jest prawdziwe, a puenta - też. No może zależy jeszcze od tego,  jak głębokie i silne jest uczucie. Jeśli powierzchowne i płytkie, to spływa jak woda po kaczuszce. 
    • @Alicja_WysockaZ perspektywy czasu, takie wydarzenia "zatrzymują" dzieciństwo, zakowiczają się w pamięci. A Twoja refleksja na końcu - super!  Moją najładnieszą sukienkę zniszczyła w podstawówce koleżanka z klasy. Przyszłyśmy na zabawę andrzejkową w takich samych kreacjach, ja się uśmiechałam a ona wzięła sok pomarańczowy i mnie oblała. Pamiętam, jak wówczas przeleciała mi myśl przez głowę: normalnie jak w amerykańskich filmach! Miałam na myśli oczywiście te filmy dla nastolatków. :))) 
    • @Gosława Masz rację.  Opowiem Ci, jak zajęta byłam prasowaniem, nagle zaniepokoiła mnie cisza, myślę sobie,  co się dzieje? Schodzę na półpiętro, a chłopcy wyciągnęli z piecyka, który zwie się 'koza' - szufladę z popiołem. Popiół szczęściem był już zimny, ale mnie zrobiło się gorąco. Całą zawartość, rozsypali po pokoju, gdzie się dało, garściami na dywan, na fotele, na podłogę. Wiesz ile było sprzątania? Nie wciągniesz przecież popiołu do odkurzacza. Nawet kilkukrotne mycie podłogi - to za mało. Ufff...  
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...