Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Chcę ciągle chcieć: wyżej, aż zabraknie
tlenu. Boję się być popiołem; nie wierzę
historiom o feniksach - zaprzeczają

wyraźnej kresce dzielącej nasze słuszności
i niesłuszności. To jakby odgrywać bezboleśnie
swoją codzienną pasję, podczas gdy stary

po raz pierwszy upada w walce z rybą
, jak uczy
schemat, słuszny schemat, który był i jest.
Idziemy drogą bez mostów do spalenia,

bosi, tłukąc za sobą butelki. A rzeczywistość
coraz bardziej godzi w nasze podstawy.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


poległ Pan :/ moim zdaniem.
pzdr.
już czuję się martwy ;]. a jako że "nie wierzę
historiom o feniksach", to można powiedzieć,
że się żegnam ;).

ale dziękuję za opinię, każda jest ważna.

pozdrawiam, Gaspar :).

ps. i nie Pan!
Opublikowano

Pamiętam Świece, które zrobiły na mnie wrażenie i nadal uważam, że ma Pan
to coś, co sprawia, że Pana wiersze czyta się z przyjemnością. Ten również
mi się podoba, jest inny niż Świece, ale to wcale nie umniejsza jego wartości
Myśli, które jakoś szczególnie wzięłam dla siebie to:

"Chcę ciągle chcieć: wyżej, aż zabraknie
tlenu. Boję się być popiołem;..."

"Idziemy drogą bez mostów do spalenia"

"bosi, tłukąc za sobą butelki. A rzeczywistość"

Dlaczego siódmy wers napisał Pan kursywą? To mnie bardzo interesuje,
bo być może powinnam zrobić coś podobnego w moim wierszu, nie
jestem pewna. Proszę o wyjaśnienie.

Opublikowano

Zaloguj się, aby zobaczyć zawartość.


Dziękuję, cieszę się, że moja poezja przypadła Pani do gustu :). Jeśli chodzi o napisany kursywą fragment, to zrobiłem tak ze względów osobistych - takie parafrazujące nieco Drogę Krzyżową zdanie padło u mnie w szkole na lekcji podczas omawiania "Starego człowieka i morze" Hemingwaya, a to właśnie ów "stary" z tejże książki jest znanym przykładem podnoszenia się człowieka w trudnej sytuacji. I tyle.

Dziękuję jeszcze raz za komentarz.

Pozdrawiam serdecznie, Gaspar :).

PS. Nie jestem żadnym panem! ;)

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • Tajsko am Boże - Modry Ponie, dzie słónko tako samo śwyci, am nie ziam, nie poziam, Bachy tam só i some śmiych. Tajskno Modry Ponie. Tam dangi furajó dali i eszcze abo dzie? A Bociony kapelków nie łoślipsió, a żniwa to psiankno śpisiywanie. dzie Annioł modli sia noczajści i wpierw. Zietrz łuraduje ten zimny deszcz.             Tęsknię Boże, mój Niebieski Panie, czy tam słońce wciąż tak samo świeci, a niwa bezkresna to ciągłe pytanie? Trud żniw są jak motyli drganie, czy są tam śmiejące się dzieci? Tęskno mi za tym Niebieski Panie. Czy bocian świątkom nie zmieni zdanie, świat chmura ponura znów oszpeci, a niwa bezkresna - zadanie na pytanie. Gdzie Anioł Pański jak ranne pianie, tych modlitw przecież nie zaślepi Tęsknię Boże, Ty Niebieski Panie. Wiem, wiem- marne to moje pisanie nic to, że miłość nieprzerwanie świeci, jest niwą bezkresną- jak ciągłe pytanie. Pamięci obłoków ich jeszcze trwanie, z igieł sosnowych wzór tu nie szpeci. Tęsknię za nimi Niebieski Panie, a niwa bezkresna to zawsze pytanie.
    • @MIROSŁAW C.  tak to prawda. I cytat też bardzo dobry. Świat jest wywrócony do góry nogami dzięki
    • Zaprosił mułłę słynnego w Tule hodowca mułów na świeże mule. Uczony nosem swym czułem ocenił: "Mule czuć mułem, a dennych potraw nie jem w ogóle".
    • Kładę się bezwładnie jak kłoda, droga z żelaza, czarna owca pod powierzchnią bałagan, para, hałas. Stukot setek średnic, mimikra zjełczałego stada, przedział, raz dwa trzy: nastał dusz karnawał. Chcą mi wszczepić swój atawizm przez kikuty, me naczynia, czuję dotyk, twoja ksobność, krew rozpływa się i pęka, pajęczyna przez ptasznika uwikłana- dogorywam. Stężenie powoli się zmniejsza, oddala się materia. Rozpościeram gładko gałki, błogosławię pionowatość, trzcina ze mnie to przez absynt, noc nakropkowana złotem, ich papilarne, brudne kreski, zgryz spirytualnie wbity na kość, oddalają mnie od prawdy, gryzą jakby były psem! A jestem sam tu przecież. Precz ode mnie sękate, krzywe fantazmaty! Jak cygańskie dziecko ze zgrzytem, byłem zżyty przed kwadransem, teraz infantylny balans chodem na szynowej równoważni latem.
    • kiedy pierwsze słońce uderza w szyby dworca pierwsze ptaki biją w szyby z malowanymi ptakami pomyśleć by można - jak Kielc mi jest szkoda! co robić nam w dzień tak okrutnie nijaki?   jak stara, załkana, peerelowska matrona skropi dłonie, przeżegna się, uderzy swe żebra rozwali się krzyżem na ołtarza schodach jedno ramię to brusznia, drugie to telegraf   dziury po kulach w starych kamienicach, skrzypce stary grajek zarabia na kolejny łyk wódki serduszko wyryte na wilgotnej szybce bezdomny wyrywa Birucie złotówki   zarosłe chwastem pomniki pamięci o wojnie zarosłe flegmą pomniki pogromu, falangi ze scyzorykami w rękach, przemarsze oenerowskie łzy płyną nad kirkut silnicą, łzy matki   zalegną w kałużach na drogach, rozejdą się w rynnach wiatr wysuszy nam oczy, noc zamknie powieki już nie płacz, już nie ma kto słuchać jak łkasz i tak już zostanie na wieki
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...