Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

mnie innowiercę przekonań
posądzili o grzech główny
odstąpienie od zasad
złamanie reguł
przelanie słów
nazwali bluźniercą
przeklęli po śmierć
przed bogiem i dla niego

ja innowierca cierpienia
bo ze mnie wyrasta
z mojej krwi
rozsypuję próchno przykazań
krzyża zbutwiałe drewno
cierpię przez i dla siebie
ja sprzeniewierzający życie
za życia po śmierć

Opublikowano

Anno Siedem
przekaże bohaterowi iż myślącym
go nazwałaś ;))
dziękuję że podoba się

Sylwestrze wróć :)
można i tak
ale bohatera raczej trafniej określają słowa „po śmierć”
w warsztacie właśnie dostałem „nie” przy innym wysiłku
dziękuję za „tak”
poczekam jeszcze z paleniem rękopisów ;))

Kmiel

Opublikowano

no to jestem ponownie! innowierca, dla mnie, to ktoś, kto wierzy w coś innego, lub w to samo, ale zupełnie inaczej niż osoba za innowiercę go uważająca. postawa, którą tu opisałeś, nie cechuje w tym sensie innowiercy, należy raczej do kogoś kto "błądzi", buntuje się, próbuje usprawiedliwiać swoje błędy, ale jeszcze się zastanawia (być może stąd dodatkowy ból). jest też ta druga strona. ta, która go odrzuca. odrzuca wbrew zasadom, które rzekomo wyznaje. całość więc sprawia wrażenie opisu zagubionego człowieka (który się stoczył?), nie mogącego się odnaleźć w hipokrytycznym otoczeniu. na zakończenie dodam tyko, że, moim zdaniem, jest to Twój najlepszy wiersz opublikowany na tym forum. bez względu na to, czy trafiłem z interpretacją ;). pozdrawiam.

Opublikowano

Dziękuję i cieszę się, że wiersz zadziałał (tak to się teraz nieładnie określa).
Fakt, że znalazłeś swój sposób na interpretację to największy dla mnie komplement.
Co do trafności?
Myślę, że tak jak większość z nas, bohater próbuje w coś, w kogoś wierzyć i jak mamy to w naturze robi to po swojemu. Usiłuje odrzucić uczucia, które według niego z wiarą się wiążą, między innymi: poczucie winy, sprostanie oczekiwaniom czy strach. Tak do końca jednak mu się to nie udaje. Mam nadzieję, że to czuć w wierszu. Myślę, że każdy z nas nosi w sobie boga-dzieciaka (jaki by nie był) później go tylko przetwarzamy i dodajemy mu bądź to uśmiech bądź srogą minę, a czasami uśmieszek.
Tylko tak sobie dumam, interpretacja dowolna dozwolona, a nawet wskazana.

pozdrawiam

Kmiel

dziękuje Katarzyno
miło tak dla odmiany przeczytać "tak" pod wierszem

Kmiel

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się


  • Zarejestruj się. To bardzo proste!

    Dzięki rejestracji zyskasz możliwość komentowania i dodawania własnych utworów.

  • Ostatnio dodane

  • Ostatnie komentarze

    • @MIROSŁAW C. tak, spinają @Robert Witold Gorzkowski  Dziękuję. Robert bardzo mi miło, nie wiem czy zasługuję. Ale jeśli- to zaszczyt dla mnie
    • @Annna2 jesteś tą poetką na portalu, która każdym utworem mnie zachwyca i sprawia błogi uśmiech na mojej twarzy. Przy twoich tekstach odpoczywam i wprowadzają mnie pozytywnie w nowy dzień. 
    • @Gosława Gosławo. Tym wierszem Jakbyś otworzyła drzwi w ścianie pamięci -- tam, gdzie żywica pachnie stratą, a cień ma ludzkie imię. Wiersz czuły jak palce po brodzie, a jednak ostry jak jeżynowy cień. Porusza – bo boli miękko.
    • Dla Krzysia -- przyjaciela, brata krwi. Szliśmy razem przez łąki, bieszczadzkich pustkowi, przez trawy do pasa. Sierpniowe słońce paliło nam karki, a my śmialiśmy się jak dzieci, które zapomniały, co to czas. Krzysztof zerwał dmuchawca. Zdmuchnął go jednym tchem. -- To moje myśli. Teraz latają. Był filozofem. Skończył Uniwersytet Jagielloński z nagrodami.. Czytał Hegla i Nietzschego jak inni czytają poranną gazetę. Myślenie miał w oczach. Szukał sensu wszędzie. Świat czytał jak książkę -- bez tłumaca, bez przypisów. Był moim bratem krwi. Kochaliśmy się jak bracia -- jeden dla drugiego zrobiłby wszystko. A potem przyszło to, co przyszło. Szpital psychiatryczny. Białe ściany, białe piguły, biali ludzie bez twarzy. Dom bez klamek. Korytarze długie jak modlitwy bez odpowiedzi. -- Bóg to schizofrenik z demencją, a rzeczywistość to Jego wyobraźnia -- powiedział Krzysztof. Już wtedy wiedziałem, że w tym zdaniu jest więcej prawdy niż w całym psychiatryku. Spał w świetle jarzeniówek, w oddechu innych -- ciężkim jak metal. Zajmowali się nim ludzie, którym przepisy zastąpiły serce. Bez oczu. Bez imion. Cierpiał nie jak chory, ale jak więzień idei. Jak żywy wyrzut sumienia. Widzieliśmy się coraz rzadziej. Odwiedzałem go. Witał mnie radością w oczach. A ja, wychodząc, płakałem jak dziecko. Raz przyszedł nago na moje osiedle. Do mojego domu. Późną  śnieżną jesienią.  Na boso. -- Nie jestem chory. Ja jestem wolny. Potem znów zniknął. Gdy go znaleźli, leżał w altance jak pies, który zdechł przy drodze. Zwinęli go jak brudny dywan. Widzieliśmy się ostatni raz w prosektorium. Wsunęli mu kartkę na sznurku  do ręki: „Zgon naturalny.” Cokolwiek to znaczy. Nic nie jest naturalne w umieraniu z mózgiem przeżartym chemikaliami i duszą, która biegła do mnie nago po zaśnieżonym osiedlu. Wyszeptał wtedy martwymi oczami: -- Wiesz… te myśli w dmuchawcu?  One wróciły. -- Ale nie moje. A ja, wychodząc, nie mogłem powstrzymać łez. Bo widziałem go, ale nie mogłem odzyskać tego, co w nim kochałem -- błysku w oku, ostrości i przenikliwości umysłu. Zostawiałem tam resztki mojego przyjaciela. Brata krwi.    
    • pokazywałeś mi dziś dom który oddycha szczelinami wyszczerbionych sęków piękny oparty na kamiennych fundamentach pachnący żywicznym ulepkiem w oddali szumiał las niezmiennie brzozowym listowiem zachęcając zielonością by wejść głębiej w poszycie jeżynowych kolców pokazałeś mi dziś Annę zagubioną w bezradnej niemocy która jak oćma na trwałe zakryła kawałek świata wodząc po omacku palcami po brodzie tam gdzie zaczyna się ciemność budzą się żądze mówisz zamykam oczy jest mnie coraz trudniej wypędzić z głowy zespolona z nią jak mgła wpełzam w zakamarki wspomnień   ten wiersz już tu był ale go bardzo lubię  Niech zostanie na dłużej 
  • Najczęściej komentowane

×
×
  • Dodaj nową pozycję...